środa, 24 września 2008

Koliber

23 maj

Zauważyłem z niemałym przerażeniem, że ciepło i ładna pogodarozleniwiają mnie i przyprawiają o stan słodkiej beztroski. Dodatkowo Syriuszwydawał się pracować dla słońca i swoją słodyczą dodatkowo sprawiał, że całkiemzapominałem o książkach, zadaniach i nauce. Gdyby nie on możliwe, żewykorzystałbym każdy sprzyjający bodziec by wspomóc swoje umiejętności, a tymczasem tylko wygrzewałem kości i rozkoszowałem się miękkością bujnej czarnejczupryny między moimi palcami. Gdyby jego głowa nie leżała na moich udach możezdołałbym się powstrzymać, ale w takiej sytuacji pokusa była zbyt silna. Shevależąc na trawie zrywał kwiatki i wróżył sobie pocieszająco z płatków.Początkowe głośne ‘pragnie’, ‘nie pragnie’ było denerwujące, ale po chwilistało się czymś najzwyczajniejszym w świecie. O dziwo musiałem przyznać, żenajnormalniej zachowywali się Peter i James. Okularnik szturchał palcem źdźbłotrawy, podczas gdy blondynek wydawał się tym niesamowicie zainteresowany.

- Panowie, z przykrością muszę stwierdzić, że w tym rokubyliśmy stanowczo zbyt grzeczni. Trzeba będzie to zmienić w trzeciej klasie. Wkońcu będzie to już ten wiek. Nie co dzień ma się trzynaście lat. A tak swojądrogą. Proponuję zakończyć ten rok szkolny jakąś imprezą. Co powiecie na balprzebierańców z motywem przewodnim ‘Zwierzęta’? – zbyt mocno pociągnąłem go zawłosy i syknął z bólu z wyrzutem podnosząc wzrok na mnie. Uśmiechnąłem sięwybity ze spokojnego rytmu dnia. Jeśli chłopak zdoła namówić na to dyrektorazapewne ucierpią na tym morale całego Hogwartu. Nie chciałem tego nawetkomentować. Byłoby tego zbyt wiele.

- Proponuję ograniczyć się do zwierząt, które zna każdymugol. Po ładnej, kwiecistej oprawie historyjki kupi to nawet McGonagall. Swojądrogą... James będzie miał najmniej problemów. Wystarczy, że zdejmie okulary ijuż mamy szympansa. – Potter urwał brutalnie niczemu nie winne źdźbło i syknąłprzez zęby. Zapewne szukał odpowiedniej riposty, ale nie szło mu zbyt sprawnie.– Remus mógłby być kolibrem. – uniósł dłoń i pogłaskał mnie po policzku –Malutki, słodki, śliczny i w dodatku niesamowicie barwny. Jak kolibry kradnąnektar z kwiatów, tak on skradł mi całe serce i wszystko co miałem... – kiedyja podłamany przecierałem czoło on zerwał się z miejsca i otrzepał ubranie.
- Zaczyna się... – Andrew podniósł się do siadu zainteresowany zaistniałąsytuacją. Aż dziw, jak łatwo było go wyrwać z letargu wspomnień i marzeńerotycznych.
- Ja będę ogierem! Z moim muskułem i urokiem osobistym polecą na mnie wszystkiedziewczyny, chłopcy i nawet nauczyciele. – podniosłem rękę chcąc mu powiedzieć,by nie mówił nic na ten temat. Zaledwie pół metra od niego przechodziłanauczycielka transmutacji i musiała słyszeć wszystko co mówił Black. Niestetyon nawet nie zwrócił na mnie uwagi – Poślę McGonagall zniewalający,uwodzicielski uśmiech i nie oprze mi się nawet ona. – widząc minę kobietyopuściłem dłoń i jakoś nie kwapiłem się by cokolwiek odkręcić. Syriusz zauważyłnasze miny i od razu spoważniał. Kilka sekund, a na jego ustach pojawił sięniemal obłąkańczy uśmieszek. Z pewnością dotarło do niego co się dzieje.
- Stoi za mną? – zapytał i tak już pewny wpadki. Nasza czwórka jak jeden mążpokiwała głowami, co wcale go nie uspokoiło. Zarzucił włosami i zrobił piruetstając twarzą w twarz z opiekunką naszego Domu.
- Więc co miałeś mi do powiedzenia, panie Black? – rzuciła chłodno chcąc obalićjego mur sztucznej pewności siebie. Sam byłem zaskoczony, że jej się to nieudało.
- Pani, widzi... – zaczął może i niepewnie, ale później wszystko poszło jakwyuczone na pamięć z podręcznika. – Wpadłem na wspaniały pomysł i liczę na panipoparcie u dyrektora. Taki mały bal przebierańców. Jestem przekonany, że wstroju motyla olśni pani nawet zatwardziałych kawalerów. – Andrew nie wytrzymałi udając, że płacze zaczął się histerycznie śmiać za moimi plecami. Gdyby nieszok pewnie zareagowałbym tak samo – Pani urok osobisty, figura i... wzrost.Najpiękniejszy motyl jaki mógłby zjawić się w naszej szkole. Mogę paniąosobiście wprowadzić na salę, albo niech zrobi to dyrektor. Uczniowie będąpadać jak muchy! – chwilowo padł Sheva waląc pięściami o ziemię. Biedaknaprawdę popłakał się ze śmiechu wycierając policzki w moją koszulkę.
- Powiem dyrektorowi o tym pomyśle, ale musze cię rozczarować, Syriuszu.Takiego ogiera jak ty będą omijały wszystkie motyle na sali. Zapewniam. –kobieta sama rozbawiona słowami kruczowłosego odeszła o wiele weselsza niżprzypuszczałem. Chłopak odetchnął głośno i z ulgą. Gdyby nie był moimchłopakiem obsypałbym go litanią głupich komentarzy, ale wolałem się nieodzywać.
- Zostanę dżdżownicą – James, co było po nim widać, pełen uznania dla zdolnościBlacka wczuł się w jego pomysł i nową rolę. – Sprout z całą pewnością dostrzeżejak się staram i od razu skojarzy mnie z pożytecznym dla roślin robaczkiem.Zaliczy mi rok z najwyższą notą.
- A Slughorn uleje cię z eliksirów, bo sam wyrywa ją od jakiegoś czasu – uwagajaką wtrącił Sheva była wyjątkowo trafna. Nie chciałem sobie wyobrażać jakskończyłby J. gdyby naprawdę przypodobał się nauczycielce.
- A jak myślicie. Kim będzie Slughorn? – Peter chyba właśnie zaczynał myśleć ostroju dla siebie.
- Stawiam na żuka gnojaka – James poruszał zabawnie brwiami. Nawet ja miałemprzed oczyma ten niesamowity widok, jaki by nas czekał.
- Prędzej hipopotam, ale znając jego zamiłowania stawiam na...
- Pawia – podskoczyliśmy, a moje wnętrzności wydawały mi się dziwnie swędzące.Reijel wyszedł zza drzewa przerywają wypowiedź Syriusza. Przeraził nas, alepowoli wszystko opadało, chociaż nadal czułem się jakbym spadł z drugiegopiętra zamku. – Słychać was z jedenastu metrów. – zaznaczył z naciskiem naodległość – Radzę mówić ciszej bo wpakujecie się po uszy. Sheva, ze mną.Przypominam ci, że masz swoje wycierpieć. Szlaban nie poczeka! – kiedy chłopakpodnosił się powoli z miejsca mamrocząc coś pod nosem, ja starałem sięprzypomnieć sobie jakąkolwiek wzmiankę o czymś takim. Chłopak nie mówił nic natemat kary u nauczyciela latania.
- Nawet upierdliwość musi być karana, więc zbieraj się szybciej! – profesor niewydawał mi się zadowolony z tego faktu, ale postawił na swoim i nawet za cenęwłasnego czasu musiał ukarać tych którzy mu podpadli, chociaż Andrew wydawałsię być pierwszym.
- Więc gdybym nie usiadł panu na kolanach...
- Gdybyś się nie pakował tam gdzie cię nie chcą i nie zaczynał ze mną flirtowaćmiałbyś spokój. Może nauczysz się, że jeśli odmawiam to nie zmienię zdania inie obchodzi mnie to jak bardzo tęsknisz za Fabienem. – nauczyciel złapałchłopaka mocno za ramię i pociągnął za sobą. Sheva posłusznie poszedł za nim.Pomachał nam i jeśli zdołałem wyraźnie dostrzec jego minę i obiektzainteresowania to uśmiechał się wtedy do pośladków profesora. Ciężko byłoby toskomentować, ale wolałem zaufać zdrowemu rozsądkowi jasnowłosego i jegowielkiemu uczuciu do Trezeguet.
- Możecie mnie zatłuc, ale Reijel wygląda na perwersyjnego faceta, który lubimałych chłopców obsługujących go ustami. – przeszły mi po plecach dreszcze,kiedy Potter wyraził swoje podejrzenia względem mężczyzny. Może dlatego, żemiałem podobne wyobrażenie, lub po prostu było to zbyt wielkim wyzwaniem dlamojej wyobraźni.

- Zmienił się więc po co to rozpamiętywać? Wydaje się jużnormalniejszy niż w tamtym roku. Nie ma co rozpaczać. Sheva da sobie radę nawetz nim... – Black zawahał się, ale udał, że było to zamierzone. Usiadł mi nakolanach i zaczął zupełnie inne wywody – Doszedłem do wniosku, że więcej niebędę na oczach innych całował tych słodkich usteczek Remusa, ani rozkoszowałsię jego miękką skórką, - zasłoniłem twarz by nie musieć na niego patrzeć, ukryćzażenowanie i tym samym udać, że załamują mnie jego słowa - Ciepłym brzuszkiem,wzdychał go jego ślicznych oczek, zachwycał się mięciutkimi włoskami, a tymbardziej kontemplował całego jego piękna...
- Jakby już tego nie robił – słuszna uwaga Jamesa dotarłaby do każdego pozasamym Syriuszem.
- Inni nie powinni wiedzieć o nim tyle ci ja, więc zapamiętajcie sobie towszystko, bo więcej nie usłyszycie ani słowa!

- Chodzę z głupkiem – bąknąłem przez dłonie. – Wielkim głupkiem, który chybanigdy nie zmądrzeje...


  

9 komentarzy:

  1. Eh........Ty to masz talent do pisania....Też bym tak chciała;pCiekawy pomysł na ten bal przebierańców-za zwierzakiXDMnie przyszło do głowy żeby Remus przebrał się za "pscółkę".........A syriusz za.......Hmm.......Chyba psa albo tego ogiera;p............A notka jak zawsze cuuuuudna normalnie rozpływam się:)*rozmarzona mina*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech Remi i Syri przebiora sie za biedronki XD

    OdpowiedzUsuń
  3. no ale ja prosze o kartke z pamietniaka blizniakow !!!!!!! prosze oni sa za slodcy !!!! P.S. notka mistrzowska !!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  4. ^_^ *wybucha śmiechem wyobrażając sobie huncwotów przebranych za zwierzaki* Ciekawe skąd można wziąć strój kolobria (bardzo oryginalny:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ufff,ufff,ufff jaki wstyd. Jej jak dawno nie komentowałam.....wstyd,wstyd,wstyd.Rozdział Syriuszowaty heh ;DTradycyjnie Bombowy ;PHmmmmm.....Syriusz mógłby się przebrać za osiołka xDDDDA Remi za...hmmm...kurde nie wiem xDDPozdrawiam ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się zgadzam z Chiyo z remusa byłaby słodka pscółka^^ A Syriusz... em... nie mam pojęcia, mu we wszystkim do twarzy ^.^ Notka po prostu Suuuper!!!!! Pozdro:

    OdpowiedzUsuń
  7. jak miło mieć cię z powrotem ;) ;) ślicznie, ślicznie i jak słodko... a jak tak czytam komentarze pod rozdziałem do pomysł na 'pscółkę' chyba jeszcze bardziej przypadł mi do gustu niż koliber - już czekam następnego rozdziału (jakie ze mnie nienażarte stworzenie ;p;p) muah ;* :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo mi sie podoba twój Blog. I uwielbiam Huncwotów zwłaszcza Lupinka XD Czekam na kolejne notki z niecierpliwośc XD Zapraszam również na mój blog http://monsters-story.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej,
    wspaniale, akw Syriusz miał farta że aż tak udało się zbajerować, no ciekawy ten szlsban Andrew będzie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń