piątek, 31 października 2008

Bajki - Czerwony Kapturek

HAPPY HALLOWEEN!!

  

 

Czerwony Kapturek (Niholas) x Wilk (James)

 

Biel była uważana za symbol czystości, jednak to czerwień świadczyła o dziewictwie dziecka. Kapturek był młodziutki i tak żywiołowy kolor dodawał mu jeszcze bardziej dziecięcego uroku. Rodzice byli dumni ze swojego słodkiego i grzecznego synka, chociaż chłopiec czuł się przez to niezręcznie. Ludzie byli dla niego mili, jednak ciągle czuł, że myślą o czymś zupełnie innym, gdy witają go uśmiechem, czy ciepłym słowem. Naiwny malec nie zdawał sobie sprawy z niebezpieczeństw, jakie mogły go w życiu spotkać. Był ufny i delikatny. Nawet jego rodzice wierzyli, że ktoś trak niewinny nie może zostać skrzywdzony.
Matka wysłała Kapturka do babci, gdy starsza kobieta nie była w stanie zadbać o siebie zmorzona chorobą. Chłopiec z zapałem i sumiennością zabrał koszyczek pełen smakołyków i leków, które miał zanieść do domku w lesie. Malec z uśmiechem na twarzy, nucił pod nosem piosenkę, której słowa wymyślał na poczekaniu. Śpiewał o tym gdzie idzie, co będzie robił i jak piękna jest pogoda. Nawet nieświadomie zboczył z drogi idąc skrótem, który każdy kazał mu omijać.
To właśnie wtedy, na najlepiej oświetlonej leśnej dróżce wilk usłyszał słodkie śpiewy. Kryjąc się w zaroślach nasłuchiwał. Rozpoznał słowa pioseneczki i nawet nie czekając na dziecko ruszył biegiem do domku babci. Stara kobieta nie stawiała oporu. Była odpychająca, więc wilk nawet nie chciał jej zjadać. Związaną i ogłuszoną wrzucił do szafy, zaś sam ułożył się w jej łóżku przykrywając szczelnie. Liczył na o wiele bardziej atrakcyjny posiłek, który sam powiedział mu gdzie go znaleźć.
Kapturek pojawił się w domku babci niewiele później. Podszedł na palcach do łóżka i starał się sprawdzić, czy kobieta śpi, jednak nie dostrzegał nic poza wybrzuszeniem pierzyny, którą okryła się ‘staruszka’. Chłopiec uśmiechnął się słodko, kiedy jedno oko popatrzyło na niego.
- Przyniosłem ci jedzenie i lekarstwa – rzucił rozradowany. Wykładał wszystko na stół kręcąc pupą.
Wilk był tym trochę zaskoczony. Planował skonsumować coś młodego, ale nie myślał, że będzie to także tak niesamowicie słodkie. Aż żal było mu krzywdzić Kapturka. Wyszedł z łóżka i objął malca ramionami.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię – szepnął od razu do pachnącego mydłem uszka. Nie dał się małemu odwrócić i ruszyć, nawet, gdy lekko wierzgnął wystraszony. – Planowałem zjeść cię całego, ale teraz dochodzę do wniosku, że lepiej będzie tylko skosztować.
- K... Kim pan jest? – Kapturek drżąc przekręcił głowę. Z początku pisnął, kiedy zobaczył za sobą Wilka, jednak szybko się opanował. – Gdzie... babcia?
- Nic jej nie jest. Zrobię ci coś przyjemnego, ale musisz być grzeczny. Usiądź na łóżku i rozłóż nogi. Nie zrobię ci nic złego, słowo!
Kapturek uwierzył mu, jednak niepewnie wykonał polecenie. Gdy zobaczył ciepły uśmiech wilka był bardziej pewny siebie. Oparł się rękoma za plecami i czekał na dalsze rozkazy, jednak żadnych nie było. Wilk sam zajął się wszystkim. Uklęknął przed chłopcem i zdjął mu do kolan spodnie. Nieświadomy nadal malec dawał sobą kierować i bez przeszkód podniósł biodra. Zaczerwienił się, kiedy na wpół nagi siedział przed nieznajomym, ale zaufał mu i chciał wiedzieć, co właściwie miałby takiego przyjemnego dostać. Zdziwił się, że potrzebne jest do tego jego gołe ciało.
Wilk, aż zawył z uciechy. Miał przed sobą coś niesamowicie pociągającego i znowu zgłodniał. Wziąłby Kapturka całego jedząc powoli, ale dokładnie, jednak skoro już mu obiecał musiał dotrzymać obietnicy. Przynajmniej chwilowo. Oblizał się lubieżnie i przez chwilę spojrzał na wystraszone już lekko oczęta osadzone na czerwonej od wstydu buzi. Z przyjemnością znowu skupił wzrok na członku chłopca. Z lekką obawą, czy go nie skrzywdzi mimo to wziął go w dłoń i powoli wsunął do ust.
Młodzieniec krzyknął cicho zaskoczony i przerażony czując jak dziwne promyczki rozchodzą się po jego ciele. Szarpnął biodrami, ale bał się nawet odepchnąć Wilka. Sam nie wiedział, czy jest mu przyjemnie, czy też nie. Nie chciał nawet tego stwierdzić. Zamknął mocno oczy drżąc na całym ciele. Zagryzł wargi, a w uszach słyszał jedynie głośny szum krwi. Łzy zebrały mu się pod powiekami i spłynęły wąską, małą kaskadą. Pociągnął nosem z trudem łapiąc powietrze.
Wilk unosząc wzrok dostrzegł płaczącego chłopca. Odsunął się szybko i objął go by przestał. Głaskał po plecach, jednak usta zastąpił dłonią, by w końcu dać Kapturkowi możliwość odczuwania rozkoszy. Pocałował go lekko w usta, później delikatnie muskał całą twarz i ucho by jakoś go uspokoić.
- Nic ci nie będzie. To przyjemne jak słodycze... – sięgnął do koszyczka przy łóżku i wyjął słodką czereśnię, która nabrała smaku alkoholu, w którym ją konserwowano. Wsunął owoc do ust chłopaka i uśmiechnął się pewny siebie.
Chłopiec poczuł dziwny, jednak przyjemny smak, ponieważ skrzywił się i uspokoił. Słodycz owocu i cukru zmieszana z goryczą i gorącem napoju sprawiła, że smak był niesamowity. Uspokoił młodzieńca, który sięgnął po kolejną czereśnię. Zajął się jedzeniem i naprawdę zaczął odczuwać rozkosz poruszającej się dłoni. Poruszył biodrami i wepchnął do ust małą garstkę łakoci. To dało większe możliwości Wilkowi.
Znowu znalazł się między nogami Kapturka z uchylonymi ustami. Zagłębił w sobie twardniejący penis, który jak dotąd spełniał wszystkie jego oczekiwania i possał. Sam nie wiedział, czy większą słodycz odczuwa jedzący łakocie chłopak, czy też on, kosztujący niewinnego prawiczka w czerwonym płaszczyku. Położył palce na ciepłym, miękkim udzie i lekko masował coraz wyżej póki nie doszedł do okolic, które obsługiwał wargami. Zadbał o to by dłoń wspomogła wargi w dawaniu rozkoszy. Sięgnął ostrożnie jąder, które pieścił palcami.
Jęczenie stało się głośne i pełne nutek przyjemności. Słodkie czereśnie zmieniły swój smak na dziwnie pobudzający wśród całej tej rozkoszy. Ciało Kapturka zaczęło się pocić, a pościel niemiło lepić do nagich pośladków. Mimo to chłopiec nie chciał już by Wilk przestawał.
- D... Dobrze! – wydyszał cały rozpromieniony tymi uczuciami. Przesunął się bliżej krawędzi i popatrzył na poruszającą się między jego nogami głowę z szarymi uszkami. Znowu zaczął się peszyć, kiedy uzmysłowił sobie, co robi język nieznajomego, gdzie wodzi ustami i palcami. Zamknął mocno oczy po raz drugi, jednak teraz już nie płakał i nie miał takiej możliwości. Czuł swędzenie w podbrzuszu, napierającą na brzuch energię i chcące się wydostać iskierki. Zaskoczony reakcjami ciała i warg, które z chęcią otwierały się pozwalając mu pokrzykiwać, zacisnął jedną dłoń na pościeli. Z trudem włożył do ust kolejną czereśnię chcąc się uciszyć. Nie mógł wytrzymywać dłużej. Zmiażdżył w dłoni czerwoną, miękka perełkę owocu i wygiął się. Zgiął palce prostując nogi i wtedy dał upust temu, co czuł przez cały tamten czas.
Wilk miał szczęście. Zajmował się lizaniem chłopaka po bokach, kiedy ten eksplodował wprost na jego twarz. Zabrudził go całego, co było tak zabawnie słodkie. Powoli unosząc głowę uśmiechał się i oblizywał. Otarł twarz rękawem, ale wcale nie pomogło to Kapturkowi. Zawstydzony chłopak znowu zaczął popłakiwać.
- Prze... praszam – wyjąkał chlipiąc cicho nie chcąc zdenerwować Wilka swoim zachowaniem. Nie pomogły zapewnienia, że nic się nie stało, ani nawet głaskanie. Nieznajomy pocałował niespodziewanie chłopaka, który zaskoczony zapomniał o płaczu sprzed chwili. Napierające na niego ciało położyło go i lekko przygniotło. Usta nadal stykały się z jego i pomagały uspokoić emocje.
Pukanie do drzwi. Wilk poderwał się nie rozumiejąc, co się właściwie stało. W jego bajce nie miało być Leśniczego, a już z pewnością nie podczas konsumpcji Kapturka. Pukanie zostało ponowione i spanikowany Wilk nie wiedział gdzie umknąć. Czerwony Kapturek rozsądnie wysunął się spod niego. Widocznie znowu zaczął rozumieć, że to, co się stało nie powinno mieć miejsca. Nałożył na siebie spodnie i nie myśląc długo uciekł zostawiając Wilka samego przy otwartych drzwiach, całkiem zmieszanego i nie do końca przytomnego. Chyba niepotrzebnie połasił się na młodego chłopca zamiast zaspokoić się samą babcią, której nie chciał nawet znać.

  

6 komentarzy:

  1. Haha James jako wilk??? Czemu nie jestem zdziwiona? :PTwoje bajki sa genialne.Ale jak bede miala kiedykolwiek dzieci to wole im tego nie czytac...haha samolubem byc zostawie to tylko dla siebie....mam nadzieje,ze kiedys napiszesz ksiazke :DTylko powiedz kiedy i od razu ja kupie :Dpozdrawiam i zycze dalszej weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. dominisia533@op.pl31 października 2008 21:48

    Notka jak zwykle boska! Te twoje bajki są naprawde super. Pozdro <--Łapa

    OdpowiedzUsuń
  3. Słoddko :DNaprawdę bosskie. Sam obrazek na początku już mnie rozczula :)James jako wilk i Nick jako Czerwony kapturek ? Cudownie !!HeH a na koniec uciekł ;p Takie "Kinnowate" ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj, jak dawno mnie tu nie było... Ale udało mi się nadrobić wszystkie bajki i muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Nie wiem skąd ty bierzesz te wszystkie pomysły^^ Pozatym mam wrażenie, że świadomie zostawiasz nam bajkę Syriusza i Remusa na koniec... Nieładnie nas tak torturować!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie nie wiem co mam napisać...............Ale to oczywiście dlatego, bo takie cudne^^..............No to tak:to jest NAJ NAJ NAJ Bajka na świecie!!Ty musisz wydać książkę jakąś....KONIECZNIE!^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    cudownie, ta bajka wyszła wspaniale, James jako wilk i Nicolas taki niedoświadczony, niepewny...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń