niedziela, 2 listopada 2008

Bajki - Kopciuszek

Kopciuszek – Pszczółka (Remus) x Książę – Pies (Syriusz)

 

Bale królewskie słynęły zawsze z przepychu i piękna. Najlepsi grajkowie zabawiali tłum, panny tańczyły śmiejąc się w towarzystwie przyjaciółek, młodzieńcy wypatrywali dam serca. Ten bal nie miał być inny, chociaż do grona poszukujących dołączył sam Książę. Uznał, iż przebieranki ożywią zabawę i pomogą mu odnaleźć ukochaną. Mógł dzięki temu zwrócić uwagę na charakter, który przeplatałby się już w samym stroju. Do samego końca trzymał wszystkich w niepewności, za co on się przebierze i w końcu dał upust ogólnemu zaciekawieniu pojawiając się jako pies. Uznał, że jego przywiązanie i wierność powinny być uzewnętrznione przed podanymi. Na bal zaprosił wszystkie dziewczyny i młodych chłopców z królestwa. Pragnął dać tym możliwość wszystkim, którzy nie mieli jeszcze nikogo, by rozglądali się za swoimi połówkami.

Kręcił się po kątach, w koło stołów i czekał, aż jego serce drgnie na widok tej jedynej i drgnęło!
Kopciuszek niepewnie patrząc na boki schodził po schodach. Przebrania nie były jego mocną stroną, jak i same bale, tym bardziej królewskie. Zazwyczaj zmuszony był trzymać się na uboczu i stanowić element sztucznego tłumu dla swojej rodziny. Teraz z całą pewnością zarówno siostry, jak i macocha starały się wyłowić w tłumie księcia i nawet nie poznałyby biednego Kopciuszka. Prawdą było, że pojawienie się w pałacu nie zostało wcześniej zaplanowane. Niemal w ostatniej chwili pojawiła się Matka Chrzestna i wręczyła Kopciuszkowi zawiniątko ze strojem na bal. Teraz nie było odwrotu.

Książe stanął z na jednej nodze zatrzymując się w pół kroku. Wpatrywał się urzeczony w cudowną Pszczółkę, która sfrunęła na parkiet sali. Z początku sądził, że owa piękność pojawiła się w cudownie magiczny sposób za sprawą czarów, jednak szybko powrócił do realnego oceniania świata. Zamknął usta, które ciągle miał otwarte i powoli stawiał kroki w kierunku swojej piękności. Wydawało mu się, że leci do niej na psich uszach, które miał na głowie, jednak z pewnością czuł, jak uderza łapami o posadzkę.

Jego Pszczółka najwyraźniej rozpoznała w nim księcia, gdyż z przejęciem skłoniła się.
- Nie, nie. Nie ma potrzeby... – Książę pomógł jej się wyprostować i wpatrywał się dziwnie w jej piękną buźkę i miodowe oczy. Początkowo sądził, że to kobieta, jednak po zaledwie chwili dostrzegł w Kopciuszku młodego chłopca o delikatnej, niewieściej urodzie.

- To dla mnie zaszczyt – wydusił chłopak nie obeznany z manierami pałacowymi i obcowaniem z rodzina królewską. Był cudowny w swej prostocie, a rumiane policzki rozczuliły Królewicza.
Zauważył, że jego Pszczółka rzuca tęskne spojrzenie w stronę stołu z ciastami. Chcąc nacieszyć się jej niepokojem postanowił przedłużać udrękę, jaką w tej chwili była jego obecność.
- Na sali tyle jest obłudnych Motyli, a ty urodą i skromnością sprawiasz, ze przypominają najzwyklejsze muchy – oczarowany Pies postanowił dać swojemu wybrańcowi odrobinę swobody. Widać natura tej Pszczółki ciągnęła ją nieodparcie do słodkości miodu i nektaru.
Kopciuszek z wdzięcznością skorzystał z okazji. Święcącymi oczyma oglądał góry słodyczy, jakie na niego czekały. Paszteciki dyniowe skusiły go jako pierwsze. Wepchnął do ust kilka z nich i starał się w spokoju przeżuwać. Cała sala zajęta była tańcem, bądź przeżywaniem pięknych stroi. Nikt nie zwracał uwagi na biednego Kopciuszka... Nikt poza księciem.
Zaczarowany urokiem chłopca Psi Królewicz błędnym, mętnym wzrokiem wpatrywał się w opychającą Pszczołę. Podziwiał napchane słodyczą policzki i okruszki koło kuszących ust Kopciuszka. Książęcy strój zdradzał już nie tylko jego dobre cechy, ale i bezpośrednie podejście do życia.
Czarny Psiak podszedł do kosztującego muffinki chłopaka i objął go ramionami w pasie przytrzymując by przypadkiem mu nie uciekł.
- To tylko ja, chyba nie odmówisz mi, choć odrobiny ciepła? – położył policzek na ramieniu Kopciuszka – Zakochałem się w tobie już wtedy, kiedy wchodziłeś na salę. Jeśli poczułeś to samo ukłucie cudownego piękna, proszę cię, nie opieraj się i daj mi być bliżej...
- A... Ależ panie... Nie jesteśmy tu sami... – napchane łakociem policzki stały się równie czerwone jak wiśnie na torcie przed nimi.
- Nikt nie zwraca na nas uwagi, a ja chcę tylko odrobiny twojego nektaru...
Pszczółka wepchnęła do ust wielki kawałek tortu czekoladowego by nie mieć możliwości udzielenia jakiejś odpowiedzi na tak dziwne i krępujące błaganie księcia. Trzymając w ręce łyżeczkę deserową Kopciuszek dłubał nią w kolejnym kawałeczku ciasta. Nie mógł odmówić, gdyż wtedy wyszłoby zapewne na jaw, że jest tylko biednym długą we własnym domu, że nie ma najmniejszego pojęcia o życiu w wyższych sferach i prawdopodobnie książę odsunąłby się od niego nie chcąc go znać.
Tym czasem dłoń Psa przesunęła się na zamek na plecach Kopciuszka. Rozsunął odrobinę zapięcie, dzięki czemu mógł z powodzeniem wsunąć dłoń w do środka stroju. Rozłożył chusteczkę w zagrożonych moknięciem rejonach, czym tylko bardziej pogłębiał zawstydzenie chłopaka.
- Są zajęci tańcem, ten kąt jest ciemny, a my nie wyróżniamy się w tłumie. Zaufaj mi...
- Nie mam innego wyjścia... panie – mruknęła Pszczoła. Sam książę sunął dłońmi po ciele nieświadomego wagi tych czynów chłopaka. Oboje się kochali i pragnęli już od pierwszej chwili, kiedy przyszło im się spotkać.
- Trochę miodziku nikomu jeszcze nie zaszkodziło... – objął jego członek dłonią i przysunął się jeszcze bliżej do jego pleców. Na sali było tak głośno, że nikt nie usłyszałby nawet głośnych krzyków, a co dopiero pojedynczego jęku niesamowicie speszonego chłopaka. Kopciuszek czuł się okropnie i równocześnie dziwnie, kiedy wśród tłumu, jaki wypełniał salę pozwalał na to by książę w zabawnym przebraniu psa dotykał go i pocierał jego członek. Słyszał jak królewicz mruczy mu do ucha i  lubością rozciera delikatne ciało. Ciepłe w jego dłoni, wilgotne na czubku i lekko pulsujące w swoich pierwszych aktach. Kopciuszek był zachwycający.
- Mogłem przebrać się za trzmiela – rzucił rozbawiony psi arystokrata – Wtedy sam mógłbym się trochę pobawić, moja Pszczółko...
- Książę... – wydyszał chłopak i zacisnął dłoń mocniej na łyżeczce – Mój czas... już się kończy...

Zdanie to miało dwa znaczenia, a oba były prawidłowe. Świadomość obecności innych ludzi blisko nich, podczas gdy książę masował jego krocze bez skrępowania, była dziwnie podniecająca. Sam Pies miał ochotę na taką samą zabawę, chociaż z rękoma ukochanego na swoim ciele.
Zbliżała się ostateczna godzina. Kopciuszek musiał uciekać zanim czar pryśnie, a jego ciało domagało się spełnienia. Gdy królewicz pocałował go w szyję chłopak wbił łyżkę w tort i zajęczał przeciągle. Nektar wylał się z niego na chustkę szybko w nią wnikając.
- Słodki miodzik, szkoda tylko, że nie mogę skosztować...
Pszczółka zasunęła szybko swoje przebranie i odwróciła się czerwona do swojego księcia. Na wymalowanej twarzy widniał uśmiech. Merdał ogonem dumny z siebie.
- Muszę już iść! – rzucił speszony i zaskoczony swoim zachowaniem Kopciuszek. Wywinął się z ramion Psa i wybiegł z sali zostawiając księcia samego z trzymaną w ręku chusteczką po ukochanym owadzie.
Smętnie szurając nogami zrobił jeden krok. Kopnął w coś i wtedy dostrzegł pod nogami czarny bucik, który musiał zgubić chłopak, kiedy uciekał szybko z balu. W księciu obudziła się nadzieja, że jednak znajdzie swoją ukochaną Pszczółkę, jeśli tylko dokładnie poszuka. W końcu zakochał się do szaleństwa i ignorując gości zatroszczył się o tak fizyczne aspekty ukochanego. Żałował, że nie mógł zaspokoić sam siebie, a ucieczka Kopciuszka sprawiła, iż stracił ochotę na niegrzeczne zabawy.
- Czekaj na mnie gdzieś, gdzie teraz się kryjesz... – westchnął ciężko i starał się wrócić do zabawy, która była już coraz to bardziej żywiołowa.

 

  

11 komentarzy:

  1. Pscółka-Remi jak zawsze ucieka^^ Ale bajka mnie po prostu rozczuliła i poprawiła humor:)

    OdpowiedzUsuń
  2. ^^Pscółka Remi^^Ta bajka jest cuudowna.............Czekałam na parkę Syriusz&Remus i się doczekałam........Jak zawsze nie umiem się wysłowićT^TAle powiem tak:Cudo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. a mnie tak rozochociły te bajeczki że nie mogę się nasycic dwoma ostatnimi ;__;.... brakuje mi jakiegos lemonka :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Haha ja tez czekalam na Remiego i Syriusza :DTo moja lubiona z bajek...i jeszcze ta z Michaelem i Gabrielem mi sie bardzo podobala...reszta tez byla piekna !!! :PA tak tesknilam za Remusem i Syriuszem :)Brakuje nocy poslubnej Marcela i Fillipa :*pozdrawaim

    OdpowiedzUsuń
  5. a będzie bajka o Oliverze ; >?

    OdpowiedzUsuń
  6. No i w końcu się doczekałam remiego i Syriusza. Bajka po prostuu cuuuudna. Pozdo:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hey xD powiem tak ten blog jest jak narkotyk ... Czytałam wszystkie notki od początku i nie mogę wyjść z podziwu ... Ja chce więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Yay!! ^^ Nareszcie Chiakinka dostala to, co tygryski lubia najbardziej *____* Notka sloooooooodka, ale jeszcze nie bylo z Andrew! ^^ Toje bajki sa swietne wiec ciesze sie na wiecej ^///^ XDPozdrawiam i podziwiam

    OdpowiedzUsuń
  9. O.o dzisiaj środa więc na newsa czekam^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Remus nawet w bajce jest uroczy ^^ i ciągle ucieka ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka,
    och pięknie Remus jako taka pszczółeczka wyszedł och cudownie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń