niedziela, 19 października 2008

Kartka z pamiętnika (Prize I B) - Serhij Sheva

Nagroda dla Opium! Mam nadzieję, ze teraz spełnia Twoje wymagania ^^

 

Słońce powoli zachodziło za góry, zaczynało się ściemniać, a słupki bramkowe rzucały długie cienie na trawę stadionu. Mecz już dawno był rozstrzygnięty, ale znicz od godziny nie pojawił się nawet na jedną chwilę. Danielle przysypiał na miotle mając dosyć czekania. Nawet szukający przeciwnej drużyny nie wyglądał na zachwyconego niepotrzebnym przedłużaniem tego, co nieuniknione, a w tym wypadku, ich przegranej. Jako ścigający nie miałem czasy na odpoczynek i przynajmniej dobrze się bawiłem zdobywając kolejne punkty. Reszta drużyny z entuzjazmem odbierała każdą możliwość, gdy, której czas przekraczał nasze oczekiwania. Byliśmy najlepsi, to też mecze zazwyczaj kończyły się stosunkowo wcześnie. Ten był wyjątkowy, jako że dawał nam możliwości rozprostowania kości i swobodę ruchów, których na ćwiczeniach staraliśmy się unikać w obawie przed kontuzją. Nasz szukający bawił właśnie tłum udając egipskie, poruszające się malowidło. Biedny żywiołowy chłopak musiał zabijać czas na różne, głupie sposoby.

Przeciągnąłem się mrużąc oczy i przeprowadziłem wzrokiem znicz przez cały tłum, a później między graczami. Nawet się nie ruszyłem by nie oberwać, gdy Danielle rzuci się na niego łapczywie, jak każde dziecko. Przez trybunę przeszedł okrzyk zachwytu, co uświadomiło mi, ze nasz najmłodszy nabytek sprzed dwóch miesięcy, właśnie w pełni swoich akrobatycznych zdolności ruszył w stronę maleńkiej złotek piłeczki. Odsunąłem się do tyłu, kiedy przeleciał mi przed twarzą jak mała, smukła strzała, która miała ugodzić w tyłek jakiegoś biednego romantyka.
Chłopak zeskoczył na ziemię trzymając w ręku szamoczący się znicz. Nawet nie czekając na ogłoszenie wyników zaczął pozować reporterom. Nasza księżniczka otulona blaskiem fleszy i skąpana w kolorowej mgle odpływała do swojego umiłowanego świata sławy. Z rozmysłem wcisnęliśmy się przed obiektywy zaraz obok niego. Wściekał się o to dosłownie zawsze i to bawiło mnie najbardziej. Dzieciak boczył się na nas przez kilka dni, po czym kazał obiecywać, że więcej nie będziemy go zasłaniać i wszystko wracało do normy.
Rotan zrezygnował jako pierwszy. Znudzony zdjęciami z miotłą w ręku kroczył dumnie przez murawę do szatni. Przeanalizowałem wszystkie za i przeciw. Młody mężczyzna był moim najlepszym przyjacielem od dziecka, cierpliwie znosił moje zachcianki i po kolei obalał wszystkie plany związków z kobietami, czy to swoich, czy moich. Nie potrafiłem się powstrzymać. Podbiegając do niego wskoczyłem mu na plecy.
- Serhij, złaź! – jęknął usiłując mnie zrzucić. Na próżno.

- Nie zejdę, bo wiesz, czego chcę... – zamruczałem mu do ucha starając się robić to jak najbardziej zmysłowo. Na jego westchnienie odpowiedziałem swoim ciałem. Pocierałem nosem o czuły punkt za jego uchem, zaś biodrami o krzyże mężczyzny. Była to swoista inauguracja naszego zwycięstwa, słodki szampan dla uczczenia kolejnego trofeum i szczere podziękowanie za wysiłek włożony w sukces.
Rotan doniósł mnie do ławki w szatni i dopiero tam zdecydowałem się dać mu spokój. Szybko zdjąłem ubrania nie mogąc dłużej ukrywać pożądania, które wypełniało mi lędźwie. Jak długo nie byłem w żadnym związku opierającym się na odpowiedzialności, tak długo mogłem korzystać z uroków całkowicie męskiej drużyny quidditcha.

Rzucając ostatnie spojrzenie na powoli zdejmującego ubrania przyjaciela poszedłem pod prysznic. Odkręciłem ciepłą wodę, która sprawiła, że przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Krople podniecały spływając po skórze od piersi po krocze. Liznąłem powietrze i nabrałem go do płuc z pomrukiem niezaspokojenia.
Drzwiczki prysznica otworzyły się, a męskie duże dłonie, które przesunęły się po mojej piersi wywołały drżenie. Momentalnie odwróciłem się w stronę Rotana i łakomie przywarłem do jego warg, nagiego ciała, wbijając mu w udo swój członek. Wiedziałem, że przyjdzie i teraz zachłannie czerpałem podnietę z jego ust, jakby ślina mężczyzny pełna była afrodyzjaku. Mój język walczył z jego o dominację, a gdy tylko stanął mu i wyprężył się dumnie zacząłem pocierać swoim penisem o jego, jakbym miał zamiar walczyć na szpady. Niedopieszczony i spragniony płonąłem żywym ogniem podniecenia. By się zaspokoić potrzebowałem orgii, i tą też miałem otrzymać z czasem.
Sięgnąłem na półkę po szampon. Delikatny, pachnący, dla dzieci, ponieważ nie szczypał w oczy, choć nie do końca o nie nam chodziło. Nabrałem go na dłoń, tym razem niespiesznie. Rotan zadbał o to by główki naszych penisów stykały się i masowały, jak dwa całujące się węże. Dotykając podbrzusza mężczyzny naniosłem szampon na delikatne, ciemne włoski. Spienił się z niesamowitą łatwością sprawiając, że z jeszcze większą lubością bawiłem się tam dłonią. Odchylając głowę stanąłem na palcach. Zacząłem jęczeć, gdy mój członek zbierał na siebie pianę z włosków przyjaciela, a jego penis masował mi wtedy jądra. Czułem się jakbym miał go ujeżdżać, a przecież jak dotąd nigdy tego na nim nie robiłem. Kiedy ciemne pukle okręcały się i lgnęły do mojego członka przypominałem sobie chwile, gdy Rotan miał zlizywać spagetti z mojej męskości, choć wtedy to makaron owijał się o moje ciało.
Już niemal kipiałem z rozkoszy, więc zbierając na dłoń więcej piany wsunąłem ją między nogi mężczyzny. Jego odbyt sam otwierał się na mój palec. Sunąc po gładkich i miękkich ściankach wnętrza, które wydawało mi się wyścielone aksamitem zapragnąłem posiąść go natychmiast. Musiał to wyczuć, bo złapał mnie za rękę nie pozwalając jej zabrać. Wyzywającym spojrzeniem powiódł po moim ciele.
- Zrób to jak należy, albo wsadzisz go sobie w mysią dziurkę, bo mojej nie dostaniesz – syknął i puścił mój nadgarstek. Niezadowolony, że muszę czekać przylgnąłem do niego mocno i zacząłem się ocierać. Wsadziłem kolejny z palców, a zarozumiały uśmiech mężczyzny dawał do zrozumienia, że chce się ze mną drażnić. Zamykając oczy starałem się przypomnieć sobie uczucie, które towarzyszyło każdemu wbiciu się w środek ciała kochanka, kiedy to dziurka w moim penisie i jego odbyt czyniły nas jednym.
Rotan sięgnął między nas i wynajdując mojego penisa zaczął go masować. Naciągnął skórkę i głaskał bezpośrednio moje ciało. Miałem ochotę wytrysnąć mu w słoń, gdy tak mnie katował.
Reszta drużyny już wróciła i część chłopaków myła się w kabinach obok naszej. Wiedzieli, co robimy, ale nawet nie zwracali na to większej uwagi.
- Rotan, daj mu w końcu włożyć, bo później będzie chciał i nasze tyłki – rzucił jeden z pałkarzy po prawej. Odpowiedziało mu prychnięcie, ale mimo to ciemnooki odwrócił się i wypiął.
- Odezwał się ten, któremu sam go rozdziewiczyłem – warknięcia zostało naznaczone głośnym jękiem, kiedy wchodziłem po jądra rozciągając jego mięśnie.
- Ow... – westchnąłem oddychając głęboko by się uspokoić – Ciasny, kiedy się wścieka jest cholernie wąski – skomentowałem tak by znajomi słyszeli wszystko. Znowu sięgając po szampon zacząłem rozsmarowywać go po piersi przyjaciela.
Drzwiczki prysznica skrzypnęły. Odwróciłem głowę patrząc na wysokiego, kruczowłosego mężczyznę, którego niemal czarne oczy patrzyły na nas spokojnie. Sięgnąłem dłonią w tył wymacując jego członek. Duży, nawet w stanie spoczynku, a ogromny, gdy był w zwodzie.
Mikolaj był żonaty od dwóch lat, ale mimo to tworzyliśmy parę. Wpadał do mnie pod byle pretekstem, a kończyliśmy w łóżku. Żona nie mogła go zaspokoić i to sprawiło, ze teraz byliśmy razem. Nie miał mi za złe zabaw z Rotanem, a czasami nawet się przyłączał.
Zbliżył się do mnie sięgając ust w mocnym, namiętnym pocałunku. Musząc zadbać o pierwszego z mężczyzn chaotycznie ruszałem biodrami. Mój pieszczony wnętrzem członek sprawiał, że niezdarnie wodziłem językiem po ustach drugiego mężczyzny coraz mocniej sunąc dłonią po prężącym się przyjemnie penisie. Moje wejście zaczęło drgać. Mięśnie  spinały się pragnąc go wewnątrz. Mikolaj złapał mnie za pośladki i rozwarł je patrząc pomiędzy półkule.
- Jak zawsze gotowa, dbasz o mnie – westchnął i wbił się we mnie tak, że stanąłem na palcach krzycząc cicho. Siła, z jaką na mnie naparł popchnęła Rotana bliżej ściany. Przygryzł wargę i wściekły odrzucił głowę w bok. Porwał z półki szampon i rzucił nim w tył trafiając wyższego mężczyznę w ramie.
- Masz mnie za korytarz?! – Woronin stęknął, kiedy wysunąłem się na centymetr – Nie wejdzie z jądrami, więc nie wpychaj go tak głęboko!
Mikolaj roześmiał się i pchając we mnie wbił mój penis ponownie w dziurkę przyjaciela.
- Nie chciałbyś sprawdzić, czy rzeczywiście się nie zmieszczą?- zakpił.
- A chcesz mieć jeszcze dzieci?!
Lubiłem, gdy się kłócili. To sprawiało, ze jeden z nich stawał się ciasny, zaś drugi energicznie wpychał mi siebie między pośladki. Czułem całą długość kochanka w sobie, niemalże pod samym żołądkiem. Moje ruchy napędzane cudownymi pchnięciami pałkarza trafiały precyzyjnie w ścigającego. Byłem pieszczony z obu stron i nawet nadal włączony prysznic wydawał się nie istnieć.
Chłodniejsze powietrze dostało się do kabiny, gdy ktoś znowu uchylił drzwi. Między moimi nogami przepychał się najniższy z nas wszystkich, czarnowłosy chłopaczek. Danielle, który widocznie w końcu znudził się wywiadami i zdjęciami przepchnął się na sam przód.
- Zapomnieliście o mnie! – rzucił z żalem. Byłem zdziwiony, że jeszcze się mieściliśmy w niewielkiej kabinie.
Mały szukający na klęczkach wziął w usta kochanka. On i Rotan byli w stałym związku, choć dosyć elastycznym. Woronin, który poczuł na sobie zwinny języczek nie zdołał się odezwać. Teraz przyjmował w siebie mocne pchnięcia amortyzując je pośladkami, a gdy ja wynurzałem się z niego ostrożniej zagłębiał się w wargi chłopaka. Wyginając się pod naporem bioder Mikolaja dostrzegłem jak najmłodszy z nas masturbuje się obsługując kochanka ustami i językiem. Dłoń zawędrowała mu na jądra Rotana, zaś palce zaczęły masować jego otwarte na mnie wejście i mojego penisa. Teraz jęczałem na przemian z przyjacielem. Pełen kochanka i wypełniając kolegę pragnąłem już wyłącznie jednego, spuścić się dając odpocząć ciału i zostać wypełnionym przez nasienie Mikolaja. Każde jego pchnięcia pulsowało we mnie pożądliwie. Palce ściskające mi sutki nie dawały za wygraną, jakby oczekiwały, ze wyleci z nich mleko, tym czasem ono kipiało mi z penisa, gdy podszczypywał brodawki. Zaczął gryźć mój kark, ssać skórę, lizać łopatki.
- Danielle, zostaw go – wychrypiał z trudem Rotan. Chłopak od razu zabrał dłoń ze swojego penisa. Niecierpliwy wcisnął palec między mój członek, a mięśnie wejścia kochanka. Mężczyzna krzyknął cicho, wytrysnął w gardło chłopa i ścisnął w sobie mojego penisa. Poruszył się tak, jakby miał zamiar wydoić mnie swoim tyłkiem, tym samym Mikolaj trafił dokładnie w prostatę. Całe podniecenie zgromadzone w moich lędźwiach eksplodowało. Czułem to w jądrach i penisie, który był jak wulkan podczas erupcji. Wylałem się w przyjaciela i na jego ciało, gdy wyślizgnąłem się z niego przy kolejnym pchnięciu kochanka. Rotan padł na kolana, pocałował Danielle i zaczął lizać spragniony tego członek młodzika. Sam nie ustałem na nogach. Opadając na czworaka wyciągnąłem szyję i liznąłem udo ścigającego, po którym płynęła moja sperma. Moje spięte mięśnie masowały członek pałkarza, który nadal miał nade mną władzę. Poddawałem mu się z pełnią rozkoszy. Jęczałem lubieżnie chłonąć kochanka od tyłu. Każde jego wtargnięcie we mnie sprawiało rozkosz łaskotaniem, subtelnym bólem i tak wspaniałą świadomością nadziewania się na wielki, gruby członek, który wydawał się ledwie we mnie mieścić. Nie widząc już żadnych przeszkód Mikolaj pieścił mój tyłek i swojego penisa równomiernymi, mocnymi pchnięciami. Gdy zlizywałem nasienie z wejścia przyjaciela kochanek naparł na mnie biodrami na tyle mocno i niespodziewanie, że mój język zagłębił się we wcześniej pieprzone wnętrze. Pałkarz wylał się, a jego sperma wpłynęła we mnie obficie. Niemal czułem jej smak w ustach.
Danielle był zachwycony. Przycisnął głowę kochanka do swojego krocza i uniósł biodra wsuwając się w jego gardło. Ni4e otrzymując wszystkiego, na co był gotowy zapewne musiał sobie ulżyć. Wcisnął w siebie palec kochanka spragniony jego obecności w swoim odbycie. Uśmiechał się i napinał mięśnie pragnąć jak najwięcej na raz. Młody, ale doświadczony szukał najdokładniejszego kontaktu ze swoim pierwszym ukochanym. Zawył zadowolony i wytrysnął w usta Rotana, któremu jego nasienie spłynęło z kącików ust po brodzie. Chłopak wstał nadal w pełen życia i mocniej odkręcił wodę. Przykucnął przy swoim partnerze i pocałował w policzek.
- Tak, tak – ciemnooki od razu zrozumiał, o co mu chodziło – Dostaniesz więcej, gdy wrócimy.
Wydawało mi się, ze Danielle nie był jedynym, który pragnął ostrych zabaw. Mikolaj tkwił we mnie nieubłaganie.
- Moja żona pojechała do matki – wyszeptał mi do ucha – Wpadnij wieczorem.
Skinąłem mu głową. Już zaczynałem odzyskiwać siły i pragnąć więcej.

10 komentarzy:

  1. omg....4-ro kącik L O L pierwszy raz takie coś czytam .....o.O boze czuje sie dziwnie XD super wyszło pozderki

    OdpowiedzUsuń
  2. No no.........Czworokącik^^ Też bym chciała mieć taki talent pisarski......Skąd ty bierzesz te pomysły?A ten rozdzialik naprwdę jest boski!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czworokacik haha !!! xDNo to juz wiadomo po kim Andrew ma takie pomysly :PSuper rozdzial dla ludzi o mocnych nerwach haha :)Czekam niecierpliwie a noc poslubna FILLIPA I MARCELA !!!!!!!!!!!!!pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  4. tu powinno paść skromne lapidarne słówko odzwierciedlające mój zachwyt nad tym rozdziałem ale powstrzymam się ze względu na treść owego słówka :3 innymi słowy GENIALNEEEEE!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ty zua kobieto ty!! Przeczytałam to, ale umierałam z e strachu!! XDDDD czytałam to na technice... a dziewczyny mi chodziły i piszczały po całej sali, z boku pan cos przy swoim komputerze robił, nie dało sie skupić... to był hardkor XDD Ale dałam rade XDDDD Fajne :3 Umiesz pisać lemonki, a mozesz napisać coś... Michael/Gabriel? Albo o Bloodzie bo miało o nim wiem :< Albo wiem! Napisz o Marceru i Fillipie bo dawno ich nie było... wiesz, jakis pamietnik albo cuś :> XD Uiwelbiam twojego bloga :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie mialam tego problemu co Sus bo na ICT (chodze do szkoly w Anglii) nikt oprucz mnie nie mowi po polsku, zato mialam problem ze soba XD W domu moge sobie piszczec jakie to kawaii i tp a tu... XD Notka super, naprawde sie nie spodziewalam czegos TAKIEGO!! Wymiatasz!!! A moze by tak cos w tym stylu tylko z mlodszym pokoleniem?? XDDPozdrawiam i szczeze podziwiam ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy będzie nowa nocia?T^TPo tym czworokąciku jestem spragnionaXDNapisz szybko nową.............Plosie*robi KAWAII oczka*

    OdpowiedzUsuń
  8. Już wiem. To jest niczym kropla absyntu.

    OdpowiedzUsuń
  9. .... Właśnie siedzę przed monitorem z wypiekami na twarzy jakich świat nie widział xD Nie wspomnę jaki banan znajduje się na mojej twarzy xD Aż nie mogę uspokoić galopującego serca bo tak się wczułam! Brawa dla fantazji autorki Mrrrr ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    wspaniały rozdział, super wyszedł ten czworokącik, aż by się chciało coś więcej z nimi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń