środa, 1 października 2008

Kartka z pamiętnika XXXIII - Thomas Mares

Lemon dosyć nietypowy! Na prośbę i własną chęć - bliźniacy!

 

Słabość do własnego brata, mało tego bliźniaka z czasem przeradzała się chyba w najprawdziwszą obsesję. Tak przynajmniej było w moim przypadku. Z Karelem stosowaliśmy różne zabawki i sztuczki, ale nadal było nam mało. Lubiłem patrzeć jak stosuje wszystkie te, czasami dziwaczne, metody zaspokajania. Mimo wszystko zawsze to ja zaspokajałem go ostatecznie i to podobało mi się chyba najbardziej. Kolejny pomysł był dziwny, ale możliwość wykorzystania czegoś stałego i stabilnego kusiła niemiłosiernie. W końcu znalazłem odpowiedni materiał do kolejnej zabawy i przygotowałem potrzebne rzeczy. Moja pomysłowość czasami mnie przerażała, ale dzięki niej Karel mógł się wyluzować i nie martwić o szczegóły.
Stojąc za chłopakiem, który właśnie rozmawiał z kolegami przysunąłem się bardzo blisko jego ucha. Czułem zapach jego włosów i skóry. Był niesamowity. Przynajmniej tym różnił się ode mnie.
- Znalazłem coś odpowiedniego – szepnąłem cicho, a on podskoczył i szybko spławił znajomych wykręcając się zadaniem, o którym zapomniał. Dziwiło mnie, że ktokolwiek wierzył w jego banalne wykręty, ale był to niesamowity plus w chwilach takich jak ta. Poszedł ze mną do sypialni niecierpliwie czekał przy drzwiach, aż zabiorę wszystko, co potrzebne. Niepokoił się każdą sekundą, którą musiał wyczekać i schlebiało mi to.
- Zadbałem już o wszystko, więc wystarczy od razu przejść do czynów...
- Chodź już! – niemal drżał z podniecenia, chociaż nie pytał o szczegóły. Wiedział tylko, co planowałem, a teraz ufał mi bezgranicznie. Z resztą nie zrobiłbym mu krzywdy i nie narażał na niebezpieczeństwo, więc nie widziałem sensu, by to przeciągać. – Jestem gotowy tak jak kazałeś. Jeśli się nie pospieszysz zaraz znowu będę ciasny i nici po szybkiej zabawie.
- Tak, tak... – zabrałem już chyba wszystko i dałem mu wyjść pierwszemu przez drzwi. W rekordowym czasie wydostał się na korytarz i nadal niecierpliwy wyczekiwał mojego przyjścia. Widziałem, że jest pobudzony i chciałby mieć za sobą całą drogę na miejsce. Trzymając go za rękę poprowadziłem brata zaciemnionymi, rzadko używanymi przejściami do tego upatrzonego. Stał tam pomnik jednego z bohaterów, których w zamku było pełno. Przez lata, mimo że zachowany był idealnie, zdążył stracić miecz i teraz stanowił najlepszą z zabawek. Wskazałem na niego kciukiem uśmiechając się przebiegle.
- Dzięki ułożeniu jego palców możesz bez problemów się nimi zabawiać, ja skorzystam z jego drugiej ręki, która i tak nic już nie trzyma, więc chyba nie będzie miał mi tego za złe. – Karel zamruczał i spiął włosy dokładniej by nie przeszkadzały mu podczas zabawy. Podałem mu najgrubszą z książek, jakie zdołałem zdobyć, a drugą położyłem przed sobą. Dałem mu jeszcze tylko zrobiony z miękkiego materiału, który znalazłem przy ołówku, ochraniacz i niemal wszystko było gotowe. Sam miałem zdjętą z długopisu gumę, którą podobnie jak poprzedni ‘ochraniacz’ powiększyłem zaklęciem i dopasowałem do pomnika. Rzuciłem proste zaklęcie zwielokrotnienia, dzięki czemu książka, na której stałem urosła na tyle bym z łatwością dosięgnąć wyciągniętej dłoni kamiennej postaci. Założyłem na nią przygotowany gumowy gadżet i wylałem sporą ilość olejków, które miały mi umilić i ułatwić poruszanie się. Po raz pierwszy bawiłem się w coś takiego i to z czystej ciekawości. Karel nie chcąc zostawać z tyłu wypowiedział zaklęcie i szybko znalazł się obok mnie. Zajął się swoją dłonią posągu i zdjął spodnie. Z dziwnym zamiłowaniem patrzyłem jak powoli, ale sprawnie nabija się na dziwnie ułożony palec mężczyzny z kamienia. Zajęczał i popatrzył na mnie z uśmiechem.
- Miałeś rację, doznanie jest zupełnie inne – mruknął i odsunął się odrobinę wysuwając z siebie Antoniusa. Widząc jak palec niknie między jego pośladkami, a inne ocierają się o jądra chłopaka nie potrafiłem powstrzymać swojej żądzy. Spuściłem spodnie i wszedłem w przygotowaną dla mnie dłoń. Guma była ciepła, więc nawet ja nie potrafiłem powstrzymać zadowolonego westchnienia. Odwracając głowę patrzyłem na brata, który miną pełną podniecenia poruszał się na palcach postaci. Zwrócił uwagę na moje spojrzenie i odwzajemniał je z uśmiechem.
- Jest zimny, ale to dobrze. – rzucił mrucząc i mrużąc oczy. – Powoli się ogrzewa. Niesamowite! – kiedy on tak entuzjastycznie przyjmował w siebie posąg, ja, chociaż odczuwałem niemniejszą rozkosz tęskniłem za wnętrzem chłopaka. Kiedy myślałem o tym, jak jego ciepłe ciało staje się chłodniejsze od temperatury kamienia, a ten zaś cieplejszy dzięki Karelowi niemal byłem zazdrosny. Pchnięciami bioder pobudzałem swoje ciało, które ocierało się o śliską, gumową nasadkę. Gdybym wiedział, że nawet to nie będzie w stanie podniecić mnie wystarczająco nie wiem czy próbowałbym tej zabawy. Mimo wszystko czułem, że jest mi dobrze. To ja się ruszałem, podczas gdy posąg stał nieruchomo. Było to wygodne i mniej męczące.
- Albo mnie uzależniłeś, albo jestem zbyt wymagający – mruknąłem w końcu. – Chodź tu do mnie i zostaw jego palce. – wysunąłem się ze sztucznej dziurki i kolejnym zaklęciem zadbałem by książka wróciła do poprzedniej postaci. Z głębokim, długim pomrukiem Karel wyjął z siebie mężczyznę i drżącym głosem zajął się swoim podręcznikiem. Stanął przy mnie i znowu zadbałem by znaleźć się na wysokości dłoni posągu. Karel wszedł na moje miejsce, a ja wsunąłem się w niego. Zajęczał z zadowolenia, ku mojej uciesze większego niż to, jakie wywoływał u niego kamienny palec. Objąłem go w pasie i położyłem głowę na jego plecach.
- Jesteś zimny – wydyszałem starając się przyzwyczaić do chłodnego wnętrza brata. Wolałem go gorącym jak zawsze, ale ta odmiana uzmysłowiła mi jak bardzo uwielbiałem jego ciało.
- A ty gorący i czekam, aż mnie rozpalisz – zaczął się śmiać i sam ruszał biodrami wchodząc w nasadkę i nabijając mnie na siebie. Uznałem to za zachętę do ostrzejszej zabawy. Niewiele myśląc ginąłem w nim i odnajdywałem się, kiedy moje uda odsuwały się od jego pośladków. Okulary zsuwały mi się z nosa, ale były najmniejszym problemem. Byłem podniecony bardziej niż dotychczas. Bez względu na to, czym miałbym się bawić Karel był najlepszy. Ociekał z przodu, a gdy w nim dojdę czeka go to także z tyłu. W domu byliśmy grzecznymi chłopcami, za to w szkole nie musieliśmy się ograniczać.
- Postaraj się, Thom – rzucił wyzywająco – Musisz mnie niemal wcisnąć w ten posążek, jeśli chcesz bym był zadowolony. – chociaż wyzywający, wiedziałem, że chciał sprawić mi przyjemność, w czasie, gdy niemal dwa razy doszedł przez nieuwagę. Kontrolował się, ale jego mięśnie zakleszczyły się na mnie niemalże nie pozwalając na gwałtowniejsze ruchy.
- Wcale nie jesteś taki jak ja – bąknąłem mu do ucha – Ja spełniam inną rolę niż ty, a oni nas mylą. Takiego tyłeczka, jak twój nie znajdą nigdzie indziej.
- Głupek – chichotał i jęczał – Przecież nie wiesz, jaki jest twój – nie wytrzymał dłużej. Miażdżył mnie w sobie i wyciskał ze mnie wszystkie kropelki nasienia. Wydawało mi się, że moja sperma wpływając w niego wydostaje się z drugiej strony, kiedy szczytował. Moja pierś przywarła do jego pleców, gdy się odchylał, a ciecz poplamiła pomnik. Oddychałem po części ciężko z opadającej podniety i śmiechu. Teraz, kiedy było po wszystkim zaczynałem rozumieć jak głupi był ten pomysł. Sądząc po czerwonych policzkach brata i on czuł się dziwnie ze świadomością naszego wyczynu. Odwrócił się do mnie i zaczął całować. Mocno, namiętnie i z dziwnym utęsknieniem. Oprawki jego okularków obijały się o moje, ale nauczyłem się już to ignorować. Gdybyśmy za każdym razem mieli je zdejmować nie byłoby czasu na nacieszenie się samym pocałunkiem. Kiedy Karel kierował pocałunkiem, ja powoli naciągałem spodnie na niego i siebie. I tak czekała nas kąpiel w gorącej wodzie, więc nie musiałem przejmować się tym, że go ubrudziłem, a teraz, kiedy do mnie lgnął roztarł nasienie także po moim ciele. W ogóle nie chciałem martwić się niczym, kiedy on był blisko.

- Masz jeszcze jakieś pomysły na zabaweczki? – pocierał nosem o mój, kiedy pozwolił nam obu oddychać swobodnie.
- A musza być kolejne? Ty jesteś niezastąpiony – książka wróciła do poprzedniej postaci, ale nie chciałem się z niej tak szybko ruszać. – Ograniczmy zabawki do minimum. Robię się o nie zazdrosny.
- No, wiesz? Jesteś najlepszy, więc nie musisz się o nie martwić. Z resztą sam już się zaspokoiłem. Wrócimy do nich po jakimś czasie – znowu przylgnął do mnie wargami i nic więcej nie było nam potrzebne. Obaj zaspokoiliśmy swoją żądzę nowości na najbliższe miesiące.

11 komentarzy:

  1. Pierwsza???????????? AA dzieki ci !!!! Dziex, dziex, dziex !!!!!!! Wiedzialam, ze sie na tobie nie zawiode ! :* :PNooo....wreszcie moja wymarzona notka....blizniacy sa tacy slodcy !!! Cudowne!!! Dzieki !!!!!!!!!! Czekam na nastepne nocie o Syrim i Remim ....pozdrowionka !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. świetna notka... ja osobiście bardzo lubię bliźniaków... są tacy słodziutcy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z obiektem nieożywionym można postępować jak widać w bardzo różny sposób. Zgadzam się, iż największym wrogiem dobrego seksu jest rutyna.Podoba mi się wątek romansu między bliźniakami, Kirhan-sama. Jak zawsze dostarczyłaś mi wielu wrażeń. Śmiem jednak twierdzić, iż cała ta sytuacja została przedstawiona w sposób dość delikatny. Jeżeli już prezentujesz braci w danym świetle, to osobiście potrzebuję trochę więcej szaleństwa w ich relacjach. Dla przeciętnego człowieka perwersja jest prawie zboczeniem, już zboczeniem albo wyłącznie zboczeniem. Tymczasem perwersja to zwykła rozrywka w seksie. Z założenia ci chłopcy umieją się bawić. Wybacz mi całą tę familiarność. Czy potrafisz dać mi więcej, Kirhan-san?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się notka podobała^^.........Podoba mi się ten wątek o bliżniakach;pCzekam na następna notkę......Ale tym razem o Remim i Syrim^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Po słodkich, że aż czasami mdlących odcinkach z parą Syriusz/Remus ten jest jak zastrzyk adrenaliny :D Naprawdę gorący kawałek i to w dobrym stylu. Podoba mi się pomysł i wykonanie, jest naprawdę elektryzująco :PWięcej takich tekstów a znów stanę się entuzjastyczną bywalczynią tego bloga.Życzę weny i pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  6. Super notka... Uwielbiam tych bliźniaków;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Haaa!!!!!!! Jutro ma byc nowa nocia, juz jutro !? Jupi ! :P

    OdpowiedzUsuń
  8. jutro? czemu dopiero jutro? Ja chcę już dzisiaj!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. eee... piękny prezent. i niespodziewany. jestem zaskoczona, ale pozytywnie oczywiście. w ogóle to zastanawiam się skąd Ty bierzesz te pomysły... dobra, nie ględzę. notka fajna i czekam na kolejną...

    OdpowiedzUsuń
  10. kocham te lemony XP... czekam z utęsknieniem na następnego =^^=

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejka,
    wspaniały rozdział, co za pomysły, aż się dziwię że nikt ich nie nakrył...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń