niedziela, 23 listopada 2008

Duży!

13 lipiec
Syriusz leniwie rozciągnął się na całej kanapie zmuszając mnie do zajęcia jedynie wolnego skrawka, lub opcjonalnie położenia się na nim. Telewizor, bez którego nie potrafił obejść się mój ojciec, nie zajmował Blacka na kilka chwil, jednak stanowczo zbyt krótkich. Po dziesięciu minutach spokoju znowu zaczynał mnie dotykać i usilnie starał się zwrócić na siebie całą moją uwagę. Po raz sam nie pamiętam, który, zdjąłem jego rękę ze swoich pośladków i odłożyłem na płaski brzuch chłopaka. Jego długie palce, silne, duże dłonie... Syriusz rósł niesamowicie szybko. Przyłożyłem jego rękę do swojej. Różnica obejmowała połowę palców Blacka. Wcale mi się to nie spodobało. Czułem się przy
nim jak zwyczajne dziecko. Sięgałem mu do szyi, byłem chudszy i mniej sprawny, nie tak silny, a jego ciało nabierało powoli męskich kształtów. Trochę mu tego zazdrościłem.
- To niesprawiedliwe – bąknąłem w końcu – Jesteś zbyt wielki! – krzywiłem się rozżalony. Syri pobladł jakby moje słowa przybrały materialną postać czegoś okropnie strasznego.
- Już vi się nie podobam? – zabrał szybko dłoń z mojej i zacisnął obie w pięści by ich nie pokazywać. Był wtedy słodki i zabawny.
- Po prostu jesteś za duży, a ja nadal mały – sprostowałem – Wolałbym urosnąć, choć trochę.
- Ale wtedy nie byłbyś już moim małym, słodkim Remusem, a ja przestałbym być dużym, złym Syriuszem.

- I dobrze! Wtedy ty byłbyś mały i słodki, a ja duży i zły. To przecież proste.
- Nie mógłbym cię wtedy nosić – rzucił Black.

- Ja nosiłbym ciebie – odparłem argument.
- O nie! – pokręcił głową i zrobił najbardziej stanowczą minę, na jaką tylko było go stać – Jestem Black! Nigdy nie dałbym się ot tak nosić! To uwłacza mojej godności. Z resztą nie potrafisz być nawet małym, złym Remusem, a co dopiero dużym? – teraz to ja byłem urażony. Z całą pewnością potrafiłbym zachowywać się adekwatnie do predyspozycji cielesnych. Byłbym w tym nawet lepszy niż Syriusz. W końcu byłem Remusem! – No, powiedz mi jak zachowywałby się duży, zły Remus? – nie wiedziałem skąd chłopak wziął to pytanie, ale całkiem mnie zaskoczyło.
- Nio... – zacząłem nerwowo machać nogami – Tak samo jak teraz... – bąknąłem, na co Black westchnął i pokręcił głową. Tak naprawdę nie chciałem być wyższy od niego, ale tylko ciut niższy niż on. Im bardziej doroślał tym mniejsza była moja wiara w siebie. W końcu dziewczyny będą musiały dostrzec w nim coś więcej niż słodkiego dziedzica. Już teraz jego twarz przestała być pulchna i ładna, a stała się bardziej przystojna i poważniejsza.
Postanowiłem zapomnieć o tym na ten krótki mimo wszystko czas, jaki spędzaliśmy tu razem.
- Duży Syriusz może nie być najgorszy – wspiąłem się na niego i położyłem – Może zastępować
materac – wierciłem się jak na normalnym łóżku. Jęczał, kiedy wbijałem mu kości w całe niemal ciało. Zwijał się, kiedy dźgnąłem go łokciem w brzuch lub biodrem zgniatałem podbrzusze, czy uda. Nie był może najwygodniejszy, ale za to cieplutki.

Położyłem się na nim na brzuchu i przytuliłem do jego piersi. Była idealna dla mnie, z resztą zapewne jak wszystko w Blacku, nawet, jeśli czasami musiałem sobie ponarzekać. Wbiłem mu kolano w udo, bo krzyknął cicho i zwalił mnie na kanapę obok siebie. Podniósł się gwałtownie omal mnie nie spychając na podłogę. Poprawił mnie sobie i z lekko wrednym uśmiechem położył się na moim ciele. Był ciężki.
- Mogę też robić za pierzynę dla mojego maleństwa – wyszczerzył się jadowicie – Przyjemnie?
- Jesteś... ciężki! – wydyszałem to, o czym chwilę wcześniej zdołałem pomyśleć, starając się go jakoś zrzucić. Daremnie, jak zwykle.
Równocześnie lubiłem i miałem dosyć jego przewagi nade mną. Miażdżony uśmiechnąłem się słodko by mnie uwolnił, niestety miał, co do mnie inne plany. Zaczął pocierać nosem o mój policzek, a następnie o całą szyję aż do ramienia. Łaskotał mnie tym niemiłosiernie., więc starałem się odpędzić go niekontrolowanymi ruchami głowy. Trzymał moje ręce splecione ze swoimi, więc musiałem zrezygnować z tego rodzaju pomocy. Nawet gdybym chciał odpędzić się od niego zębami nie było mi wolno. Zupełnie bezradny i bezbronny krzywiłem się, piszczałem i pojękiwałem. Z rozmysłem chłopak zamienił nos na usta. Obcałował mi połowę szyi, polizał ja i ssał zadowolony ucho. Zacząłem się rzucać jak tylko mogłem byleby jakoś mu przerwać. Było mi aż
za dobrze i mało brakowało, a zacząłbym szukać biodrami jego ciała by móc się o nie ocierać.

Wybawieniem okazały się otwierane drzwi. Tata musiał wcześniej wrócić z pracy i tak mnie tym wystraszył, że niepostrzeżenie całą siłą zepchnąłem z siebie Blacka. Usłyszałem głośny grzmot, jednak dopiero po chwili dotarło do mnie, że Syriusz wylądował na podłodze, a ten odgłos uderzenia należał do niego.  Wystraszony tym razem tym, co zrobiłem wyjrzałem za kanapę. Syriusz z bardziej sceptyczną, mało zadowoloną miną, przeniósł wzrok z sufitu na mnie.
- Nic ci nie jest? – zapytałem przepraszająco.
- Nie licząc obolałych pleców i tyłka? Nie, chyba.

- Remusie, Syriuszu? – tato nie był chyba pewien czy nas zastał.
- Jesteśmy! – krzyknąłem do niego i znowu zwróciłem się do Blacka – Wymasuję ci plecy wieczorem, słowo.
- Tak, tak. Ja myślę! – ostrzegawczo pogroził mi palcem. Ojciec zakomunikował, że niedługo zrobi nam obiad, więc miałem około dziesięciu minut na zebranie Syriusza z podłogi. Podgrzanie gotowych dań ze słoiczka z pewnością nie miało zająć ojcu dłużej. Niestety kruczowłosy postanowił stawiać opór. Zamiast bez większych problemów pozwolić bym pomógł mu wstać, on złapał mnie za rękę i trzymał ją leżąc nadal jak kłoda. Jeśli czekał, aż będę się nad nim użalał, to mógł nigdy tego nie dożyć. W końcu to była jego wina, a ja chciałem od początku by ze mnie zszedł. Patrzył tylko teraz i uśmiechał się dziwnie. Nie lubiłem, kiedy to robił, gdyż zawsze świadczyło to o kolejnym dziwnym pomyśle. W szkole mogłem to jeszcze znieść, ale tutaj było trochę gorzej.
- Wstańńńń juuuuużżżż... – siłowałem się z nim. Poprzednia siła już mnie opuściła i nie zdołałem go ruszyć nawet o milimetr. Śmiał się zadowolony, kiedy ja desperacko używałem całej siły by coś osiągnąć.

- Jeśli dasz mi buziaczka, to wstanę od razu, ale bez buziaka zostanę tu do wieczora!
- To szantaż! I to w moim domu! – wydąłem wargi, ale on pozostawał na to obojętny. – Nie zgadzam się! Nie i jeszcze raz nie! – planowałem postawić na swoim. Niewiele z tego wyszło. Może i ja byłem pewny, jednak on nie bardzo. Niespodziewanie, gdy z kuchni doszedł do nas głos ojca Black podniósł się, pocałował mnie tak szybko, że nie zdołałem zareagować i poszedł w stronę kuchni. Stałem zaskoczony w przedpokoju z wyciągniętą przed siebie dłonią, na której nadal czułem ciepło Blacka. Stawał się coraz bardziej nieznośny, a ja nijak nie mogłem na to nic poradzić. Czasami mnie tym rozpieszczał, innym razem wręcz złościł.

Niepewny czy aby na pewno dobrze kojarzę fakty ruszyłem za Blackiem. On już chwilę wcześniej zniknął za drzwiami. Rozmawiał o czymś z moim ojcem, a kiedy wszedłem najwyraźniej skończyli. Tata zachowywał się zupełnie naturalnie, za to Syri uśmiechał jeszcze bardziej szaleńczo niż wcześniej. Byłem już pewny, że wpadł na głupi pomysł, a teraz dopracowywał szczegóły. Jak wstrętny, przebiegły goblin usiadł przy stole i nałożył sobie z rondelka na talerz obiadu. Kiedy tylko zająłem miejsce obok niego nadepnąłem mu mocno na nogę. Skrzywił się, ale nie odezwał. Byłem na niego zły za ten spisek, w który wmieszał tatę. Szkoda tylko, że nie miałem pojęcia, o co chodziło.

- Jedzcie i w razie, czego dołóżcie sobie – mężczyzna pogłaskał mnie z uśmiechem i zabrał swoją porcję do pokoju, gdzie pewnie jak zawsze planował oglądać jakiś program i powoli jeść. Nie miałem już możliwości by coś z niego wyciągnąć, a Black odpadał. Znowu zrobiłem obrażoną minę.
- Jesteś wstrętny, zły i duży! – burknąłem.
- Wiem i mówiłem ci o tym. Dlatego to ja jestem be, a ty słodki i smaczny! – zaczął się śmiać.

6 komentarzy:

  1. Ech... super notka... ciekawe co Syriusz knuje^^ Czekam na jakąś ciekawą akcję między nimi^^' Pozdro;

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna i kochana notka, ale ciekawe kiedy w końcu Remi też trochę podrośnie:) Przecież nie może być dzieckiem przez całe życie. Co do knucia Syriusza - już się boję...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe co Syriusz wymyślił..............Biedny Remus.......Uważa się za takiego małego dzieciaczka......No ale w sumie jakby był duży to nie byłby już tym samym słodkim, kochanym, ślicznym i cudownym Remuskiem^^Czekam na kolejną nocie

    OdpowiedzUsuń
  4. "Duży i zły Syriusz" hahahaxD nie raz się uśmiałam przy tej notce, jest po prostu kawaii:D Ciekawa jestem co to za plan Black znów wymyśłił(: Ech, już nie mogę się doczekaćnastępnej części *___* Pozdrawiam serdecznie:*

    OdpowiedzUsuń
  5. hihihi słodkie :P Już nie mogę się doczekać efektów "spisku" :D:D:D No w sumie zgadzam się z tym by Remusek trochę podrósł w końcu ma już 13 lat :P xDDD czekam na ciąg dalszy :P:P Tak trzymaj Kirhan xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    fantastyczny rozdział, ciekawe na jaki pomysl wpadł nam Black, tak Remusik mógłby być troche tym złym...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń