środa, 19 listopada 2008

Raaaaaaazem

5 lipiec
Syriuszmilczał ostatnimi czasy, a teraz ucieszyłem się jak dziecko, kiedy jegopuchacz przyniósł mi list od niego. Patrzył na mnie gniewnie, ale kiedypodałem mu ciastko z wielką chęcią i zapałem porwał je i zacząłdzióbać. Ja zająłem się za to czymś zupełnie innym. Rozpakowałem listprzy rodzicach czekając w kuchni na obiad. Z wypiekami na twarzychłonąłem każde słowo. Rozpływałem się nad charakterem jego pisma,doborem słów, nad niemalże wszystkim. Popatrzyłem na sowę.
- Mamo,czy kolega mógłby do nas wpaść na jakiś czas? Dłuższy trochę, alesłowo, że nie sprawi kłopotu! Będzie grzeczny i nawet go nie zauważysz!– złożyłem błagalnie ręce. Rodzice zastanawiali się chwilę, po czymmama lekko skinęła głową.

-Nie widzę przeszkód, jeśli tylko zdołacie wytrzymać w jednym pokoju.Niech zostanie ile chce. Coś wymyślimy, żebyś mógł spokojnie sięprzemienić. – nalewała właśnie zupy tacie.
Uśmiechając sięwróciłem do czytania. Mina zrzedła mi, kiedy zacząłem kalkulować. Jakimcudem oderwałem się od listu i popatrzyłem na zegarek. Według moichobliczeń Syriusz powinien być w drodze... Lub nawet... Zerwałem sięszybko z miejsca. Rodzice nie mieli nawet czasu na zadawanie pytań.Zmiąłem lekko list w ręce i wybiegłem na zewnątrz. Tak jak obliczyłem.Kilkaset metrów od mojego domu Syriusz z kufrem w ręce i klatką, którązarzucił na plecy szedł drogą. Nie dało się go pomylić z nikim innym.Nie miałem pojęcia skąd wiedział, gdzie mieszkam, ale było to jedną zmniej istotnych rzeczy. Przyjechał do mnie i to się liczyło. Zawirowałomi w żołądku. Rozpromieniony i pełen energii rzuciłem się biegiem wjego stronę. Widząc mnie był jeszcze bardziej uśmiechnięty. Zostawiłkufer i klatkę, a kiedy do niego dobiegłem i objąłem mocno onodwzajemnił uścisk głaszcząc mnie po plecach. Z trudem i niechęciąodsunąłem się od niego. Zabrałem klatkę i powoli kopiąc ją przy każdymkroku wracałem do domu. Black ruszył za mną ocierając się ramieniem omoje.
- Już się stęskniłem za moim Remuskiem – powiedział zabawnie piskliwym głosem.
- Już myślałem, że do mnie w ogóle nie napiszesz. Dopiero, co dostałem list – pokazałem mu kartkę. Widziałem, że pobladł lekko.
-Dobrze, że w ogóle doszedł – burknął smętnie – Ten wredny pierzastydzięcioł się na mnie obraził! Już dawno powinien dostarczyć ci tenlist. Wysłałem go w poniedziałek!
- Trudno. Najważniejsze, że jużjesteś. Rodzice nie mają nic przeciwko. Możesz zostać ile chcesz. –wprowadziłem go do domu. Wiedziałem, iż przy zapewne ogromnej posesjiBlacka nasz dom był niewielki, ale nie miałem mu nic więcej dozaoferowania. Kazałem mu zostawić rzeczy w holu i wyprowadziłem dokuchni, gdzie rodzice rozmawiali o czymś przy stole.
- Syriusz właśnie przyjechał – rzuciłem ciesząc się jak dziecko. Mama od razu wstała i pogłaskała Blacka po głowie.
-Na pewno jesteś głodny. Zaraz ci coś podam! – zaczęła nakładać obiadkruczowłosemu i mnie. Ojciec uśmiechnął się i odłożył gazetę.

-Zanudzicie się tutaj, ale zawsze raźniej będzie wam we dwójkę.Uśmiechając się zabrał swój pusty talerz i włożył do zlewu. Mamawłaśnie stawiała przed chłopakiem zupę i zaczęła nalewać jej mnie.Przypominało mi to ciepły rodzinny posiłek, jaki chciałbym mieć wprzyszłości, gdy rodzice w końcu dowiedzą się, co łączy mnie zBlackiem. Na razie musiało wystarczyć to, iż był moim przyjacielem zeszkoły.
Zabrałem się do jedzenia z większym entuzjazmem niżzawsze. Syriusz tez wydawał się pochłonięty daniem i kulinarnymiumiejętnościami mojej mamy. Bawiło mnie to i najwyraźniej podobało sięmojej matce. Zaproponowała mu dokładkę, ale pokręcił głową z ustamipełnymi marchewki.
Obaj uwinęliśmy się z całym obiadem bardzo szybko. Wyciągnąłem chłopaka za rękę z kuchni.

-Pokażę mu pokój! – zakomunikowałem zabierając klatkę. Syri musiał samradzić sobie z kufrem, ale jak widziałem wcześniej szło mu to naprawdęsprawnie.

-Przyniosę wam za chwilę coś słodkiego! – usłyszałem mamę zanim zacząłemtupiąc wchodzić na górę. Mój pokój był niewielki i zapewne wiele mubrakowało do Syriuszowego, ale miałem nadzieję, że Black nie zwróci nato szczególnej uwagi. Kiedy tylko zamknął za sobą drzwi skoczyłem nałóżko.
- Tu będziesz spał! – byłem tak rozanielony, że z trudemłapałem oddech. – Później wszystko przygotuję. Musisz mieć jakieśmiejsce na swoje rzeczy! – oprzytomniałem. – Zaraz coś się znajdzie. –podchodząc do mebli otworzyłem wszystkie drzwiczki i zacząłemprzekładać rzeczy. Upychałem je na siłę. Nie potrafiłem uwierzyć, ze towszystko jest prawdą. Było tak nierzeczywiste i piękne niczym we śnie.
- Więc opowiedz, co u Regulusa i jak tam rodzice? Pozwolili ci przyjechać, więc chyba nie jest najgorzej...

-To znaczy... – zawahał się – Wiedzą o tym, co nas łączy – płonącodwróciłem się i spojrzałem na niego. Nie kłamał – Ktoś im powiedział iz trudem przeżyłem spotkanie z ojcem. Był tak niesamowicie wściekły, żechyba nigdy tego nie zapomnę. Żeby im nie przeszkadzać usunąłem się napewien czas z domu.
- jak to usunąłeś? – nawet nie wiem czypowinienem pytać. Syriusz przełknął ślinę, nerwowo przeczesał włosy iwestchnął bardzo głośno.

- Uciekłem, ale zostawiłem im list.Napisałem, że idę do przyjaciela, ale nie zdradziłem szczegółów. I taknie będą się martwić, ale wolałem by wiedzieli, co się właściwiedzieje. Nie mogłem tam zostać, bo tylko pogorszyłbym tym sprawę.
-Ale uciekłeś... – mamrotałem zmartwiony tym faktem i wróciłem doupychania swoich ubrań – Nie powinieneś, ale może na prawdę tak będzielepiej? Pomyślimy o tym później. Teraz muszę się tobą nacieszyć!

-Aham... – poczułem jego policzek przy mojej szyi i ramiona w pasie.Obejmował mnie i tulił się. Było ciepło, a on sprawiał, że topniałem.Pogłaskałem go po dłoni, która spoczywała na moim brzuchu i wykręciłemsię w drugą stronę ku niemu.
- Moja mama może w każdej chwiliprzyjść z ciastem. Jeśli zobaczy, co jej powiem? – obawiałem się tego,ale nie potrafiłem ani odsunąć chłopaka, ani samemu zrobić krok w tył.

-Usłyszymy, jeśli będzie szła – zapewniając mnie przycisnął do siebie izaczął całować. To było niebezpieczne, jednak bądź, co bądźniesamowicie przyjemne. Chętnie dawałem mu możliwości do pieszczoty,jaką był ten buziak. Zrobiłem kroczek w tył, a on ruszył za mną naoślep. Oparłem się, a jej otwarte drzwi zasłaniały nas dając możliwośćuniknięcia kłopotów. Jak zawsze nie potrafiłem protestować ani stawiaćna swoim. Pełen ciepłych uczuć i rozpalony chłonąłem obecność Syriuszai jego miękkie usta. Pierwszy raz robiłem to w swoim pokoju. Było midodatkowo głupio i trochę się krępowałem. Zawsze starałem się byćgrzeczny, a w tym pomieszczeniu poza nauką, snem i przebywaniem, nierobiłem nic innego. Teraz Syri obalił tę harmonię.

Black znowu głośno wypuścił powietrze z płuc i pogłaskał mnie po policzku.
-Wybrałem idealne miejsce na spędzenie wakacji. Nie odpoczniesz sobieode mnie tak łatwo. Nasze pierwsze wspólne dni wolne od nauki pozaszkołą... O właśnie! Przecież ja muszę dostać p
ozwolenie na wyjścia doHogsmade! Będę musiał nawymyślać matce żeby się tylko zgodziła... –klapnął na pościeli i robiąc zabawną minę myślał najwyraźniej nadjakimiś wymówkami, jakie będzie mógł wcisnąć kobiecie. Ja dzięki temuzyskałem czas na uspokojenie serca i dokończenie swojej pracy. Mamapojawiła się dosłownie dwie minuty później. Gdyby się pospieszyłamógłbym mieć wielkie kłopoty. A samą myśl o tym czerwieniałem imusiałem powachlować się dłonią by złapać powietrze. Na szczęściedostaliśmy tez po szklance soku, wiec od razu wypiłem wszystko, comiałem. To lato miało być naj
wyraźniej bardzo upalne i niezapomniane.Niemal dwa miesiące spędzane sam na sam z Blackiem, słońce, ładnapogoda, łąki, lasy i jeziora. Wszystko było jak gdyby przygotowane najego przyjazd i już nie mogło doczekać się naszych pierwszych wspólnychwypadów. Byłem jeszcze bardziej szczęśliwy niż czytając list. Zamiastwspomnień o kruczowłosym miałem go całego przy sobie. Dostałemwspaniały prezencik od losu!

7 komentarzy:

  1. Cudowna notka! Syri i Remi znowu razem^^ Ech... Z niecierpliwością czekam na newsa!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super! Nie moge sie doczekac nastepnej noty! Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  3. iiiiiiiiiiiii ^^!!!!!!!!!!!!!!!*piszczy z radości*Jakie to cudne^^....Całe wakacje będą razem^^!!!Nie mogę doczekać się kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale fajnieee*_____* Razem przez caałe wakacje (: Ciekawa jestem czy matka Remuska się dowie? hmm... Już się nie mogę doczekać następnej notki:D Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. To zdecydowanie to co tygryski lubią najbardziej!^^ Notka po prostu idealnie słodka...:) Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Gyaaaah^^ Slooodkiee <3 Ciekawe czy Syriusz dowie sie o "futerkowym problemie" Remusa XD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    fantastycznie,  naprawdę wspaniały prezencik dostal Remus, och całe wakacje razem... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń