niedziela, 16 listopada 2008

Summer Holidays 2

SYRIUSZ

Minął już tydzień. Chyba najdłuższy w moim życiu. Mogłem przesadzać. Przecież nikt nie mógł udowodnić, czy w tamtym roku nie mówiłem tego samego siedząc w domu z dala od przyjaciół i, przede wszystkim, Remusa. Podczas gdy przy nim mogłem być delikatny i niemal ślamazarny, w domu miałem ochotę niszczyć wszystko, co było pod ręką. Matka nie zwracała na mnie większej uwagi, ojciec nie chciał się z nią kłócić, więc również nie był kochanym tatusiem, na którego mógłbym liczyć, choć jemu nie miałem tego za złe. Tylko Reg pamiętał, że istnieję i za wszelką cenę starał się być miły. Nie wiem, dlaczego zależało mu na zastąpieniu mi rodziców, ale czasami zaczynał mnie tym denerwować. Ileż razy można zapewniać jedną i tę samą osobę, że nic mi nie jest, nie jestem głodny, nie chcę dokładki obiadu, a tym bardziej nie musi wychodzić ze mną do ogrodu. Na domiar złego Skrzat Domowy uwziął się na mnie ignorując moje polecenia, rozkazy a nawet krzyki. Ciągle powtarzał, że jestem zakałą rodziny i moja matka pozwoliła mu udawać głuchego na wszystko, co mówię, chyba, że miałoby to jakiś związek z rodziną. Nic tylko cieszyć się, że nie jestem sierotą!
Wiele bym oddał by mieć już z głowy wakacje. Wrócić do Hogwartu, spotkać znajomych, Remusa i znowu Remusa. Uzależniony od niego nie potrafiłem myśleć o niczym innym... Chociaż nie. Rzadko, jednak czasami, gdzieś tam z podświadomości przebijał się na przód quidditch. Może i nietypowym, ale byłem mężczyzną, więc musiałem znaleźć w sobie na tyle zdrowego rozsądku by zainteresować się meczami. Zaczynał się właśnie sezon eliminacji do kolejnych mistrzostw. Nie wybaczyłbym sobie, gdybym miał nie obejrzeć zmagań niektórych drużyn.

Przeglądałem właśnie najnowszy egzemplarz Quidditch Memories i zakreślałem najważniejsze mecze, które mógłbym zobaczyć w najbliższym czasie, kiedy cały pozorny spokój mojego pokoju został brutalnie zakłócony. Nigdy nie było inaczej, więc nie towarzyszyła mu nawet odrobina zdziwienia z mojej strony. Regulus równie czerwony jak jego koszulka wpadł zdyszany do pokoju i starał się opanować oddech. Uniosłem brew i popatrzyłem na niego krzywo.
- O ile pamiętam na drzwiach pisze, że masz P-U-K-A-Ć! – syknąłem z udawaną uprzejmością.
- Pod łóżko! – zignorował mnie na całej linii i jeszcze wydawał polecenia. Złapał mnie za ramię i ciągnął w dół. Miałem ochotę dać mu siłowo do zrozumienia, że jestem jego starszym bratem, a nie służącym, ale nie miałem na to wiele czasu. Usłyszałem głośne, szybkie kroki na schodach i sam nie wiem, czemu, ale wsunąłem się pod łóżko. Moja noga znikła pod nim akurat, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem. Cicho przesunąłem się tak by widzieć wszystko, ale nie zostać zauważonym. Reg patrzył wystraszony na matkę i widziałem, że stara się uspokoić.
- Co ty tutaj robisz?! – warknęła na niego, ale szybko się opanowała i pogłaskała go po głowie. Kiedy ja przyniosłem wstyd rodzinie musiała przenieść całą miłość na niego, więc nawet mnie to nie zdziwiło. – Gdzie Syriusz? – dodała już o wiele spokojniej.
- Ja... To znaczy... On wyszedł jakiś czas temu... I ja chciałem poszperać... – spuścił głowę udając skruchę, chociaż dobrze wiedziałem, że unikał zdemaskowania kłamstwa. Nie sądziłem, że w ogóle zdoła ją oszukać, ale widać nie doceniałem mojego małego, wiecznie ukochanego dzieciątka matki.

- Nie zauważyłam żeby wychodził... – mruknęła do siebie, jakby analizowała w głowie wydarzenia sprzed ostatnich godzin – No, nie ważne. Jeśli znajdziesz coś podejrzanego od razu mi o tym powiedz. Ten chłopak na zbyt wiele sobie pozwala i stawia naszą rodzinę w kłopotliwej sytuacji. Wybiję mu z głowy wszystkie te zachcianki! Nie przeszkadzaj sobie i powiedz mi, jeśli wróci. – tym razem w jej głosie zabrzmiała ostrzejsza nuta i chyba nie chciałem wiedzieć, co się ze mną stanie. Inna sprawa, że nawet nie miałem pojęcia, czym sobie na to zasłużyłem. Znając moją matkę to mogłem po prostu zapomnieć poukładać butów w holu i już robiła z tego aferę, znowu znając samego siebie spodziewałem się, że jednak było to czymś poważniejszym i wyłącznie zapomniałem, co znowu przeskrobałem.
- Syriuszu, możesz już wyjść – Regulus na kolanach zajrzał do mnie na dół. Uważając by nie uderzyć głową o drewniane, masywne ramy wygrzebałem się na zewnątrz.
- O co jej teraz chodzi? – masując kolano, które ucierpiało podczas tej dziwnej akcji usiadłem na kocu. Reg był zaczerwieniony, ale nie planował chyba niczego taić.
- Niedawno był tu jakiś chłopak. Nie widziałem go, ale to jeden ze Ślizgonów, bo matka dobrze go chyba znała. On... Ona... wie o tobie i Remusie.
- E? – zgłupiałem. Co miałem robić skoro nawet nie byłem do końca pewny, na czym stoję? Co wiedziała o nas, o co chodziło? Spłonąłem rumieńcem poirytowany tym, że każdy zawsze musi wiedzieć o mnie więcej niż to konieczne.
- On powiedział jej, że was widział... Razem... Jak się... całowaliście – chłopak wydusił to z trudem, ale ja poczułem się jakby właśnie uderzył mnie w twarz mokrym ręcznikiem. Zadudniło mi w głowie, ale jakimś cudem zdołałem powrócić do stanu świadomości. Jeszcze tego mi brakowało by każdy wytykał nas palcami, bo jesteśmy razem. Westchnąłem głośno i położyłem się ciężko na łóżku patrząc w sufit.
- Więc teraz już każdy wie? – bąknąłem do niego. Widziałem niewyraźnie jak wzruszył ramionami.
- Mamie na pewno zależy na dyskrecji, więc pewnie wiemy tylko my, ona i ojciec. Była wściekła, więc uznałem, że lepiej poczekać aż trochę ochłonie zanim cię rozszarpie. – akurat tu musiałem przyznać mu rację. Gdyby mnie dorwała straciłbym głowę po zaledwie jednym ciosie. Okryłem rodzinę hańbą trafiając do Gryffindoru, teraz jeszcze okazywało się, że gustuję w chłopcach... Mało to! W mieszańcach ze swojego Domu. Moje plany na przyszłość właśnie legły w gruzach. Prawdopodobnie skończę na ulicy szybciej niż mi się wydawało.
- Dzięki za pomoc, Reg...
- Zrobiłem to dla Remusa, nie dla ciebie. Bardzo mi pomógł z nauką, więc jestem mu coś winien. – prychnąłem na niego, ale z pewnością wiedział, iż nie znoszę mieć wobec kogoś długów wdzięczności. W końcu był moim bratem, więc znał mnie najlepiej, choć może nie byliśmy sobie najbliżsi. – Co teraz zrobisz? – usiadł obok mnie dźgając moją nogę palcem, jak dziecko. Czasami potrafił być tak niesamowicie irytujący, ale zawsze słodki. Jego ciało naprawdę składało się z samego cukru, a w jego żyłach płynął miód i chyba nie mogłem być zazdrosny o Remusa, gdy Reg nawet w stosunku do mnie był tak rozkosznie lepki. Aż wstyd, że był moim bratem i poniekąd jedynym dziedzicem rodziny. Ja raczej nie liczyłem się już w tym wszystkim, chociaż pewności nie było żadnej.
- Wydaje mi się, że ulotnić się na jakiś czas z domu. Najpierw postaram się przeżyć wybuch gniewu, a później dam nogę. Chwilowo mogę iść tylko w jedno miejsce, więc lepiej żeby nikt nie wiedział gdzie. Napisze matce list żeby nie zalała się łzami, kiedy zwieję oknem – ironicznie popatrzyłem na drzwi – Pewnie nawet nie zauważy, że mnie nie ma, ale co tam. Niech wie. – Reg zrobił smutną minę i pociągnął nosem. Przytulił się do mnie mocno. Musiałem się skrzywić, bo nigdy nie lubiłem rodzinnej czułości. Poklepałem go wyłącznie po ramieniu i odsunąłem od siebie jak niechciane zwierzę. Czasami sam nie wiedziałem, jakim cudem mogę być tak miły i czuły w stosunku do Remusa, podczas gdy do rodziny czułem dystans, a czasami nawet niechęć. Patrząc na brata, który zdradzał sobą wszystkie uczucia i emocje zmierzwiłem mu włosy na pocieszenie. Taki gest z mojej strony już był czymś wielkim, więc Reg uśmiechnął się zadowolony.
- Masz dbać o matkę, żebym mógł bezpiecznie wrócić do domu przed szkołą. A i najważniejsze. Daj się rozpieszczać. Ona uwielbia swojego małego Regulusa – dostałem za to po ramieniu poduszką. Reg zaczerwieniony i speszony tym, że nadal traktuję go jak dziecko obrażony prychał i syczał w moją stronę. Nie byliśmy dobrym rodzeństwem, ale i nie uważałem nas za złe. Zepchnąłem go z łóżka i wskazałem drzwi. Zasiedział się, a czułości były ostatnim, czego jeszcze mi brakowało.
- Idź i donoś na mnie matce. A! I nasłodź jej o Remusie. Niech wie, że nie gustuje w byle, kim. – chłopak pokiwał głową i szybko wyszedł. Ledwie opuścił pokój, kiedy usłyszałem na schodach:
- Mamo! Nic nie ma, ale wiesz...

 

  

10 komentarzy:

  1. Biedny Syriusz, zbyt kochającej rodzinki to on nie ma^^ Tylko mam nadzieję, że jego matka nie rozpowie tego wszystkim, bo w szkole też nie byłoby wtedy najłatwiej... Ale co tam, Remi i Syri razem przetrwają wszystko:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wrrrrrrrr >-<Jak ja nienawidzę matki Syriusza!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Ona jest taka Zua i Nieczuła..............I wogule wstrętna*ble*..................Mam nadzieję, że Remus i Syriusz poradzą sobie.............Miłość przetrwa wszystko!!!!!!!!!!^^(mam taką nadzieję)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe o jakim miejscu mówi Syriusz? Żal mi go... Biedny będzie Remi jakby się jego rodzice dowiedzieli, aż nie chcę myśleś xd A Reg to chyba też dopiero się dowiedział o Lupinie i Syriuszu...No to się zamieszanie zrobiło^^ dawaj tu szybko następną notkę:d Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech... Biedny Syriusz... ciekawe o jakim mjejscu mówił... może o domu Remusa? Ech... czekam na newsa z nadzieją że o Remusie będzie^^ Pozdro

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuper Nota! Czekam niecierpliwie na nastepna, pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. ... Bleh ta matka Syriusz to istna wiedźma jest ... Reg to nawet taki troskliwy xD Ciekawe gdzie zwieje Syriusz ? Nie mogę się doczekać co będzie dalej xDxDxD

    OdpowiedzUsuń
  7. lemon.y.ate@op.pl17 listopada 2008 20:43

    wybacz, za spam ale... ruszył nowy yaoistyczny projekt - Lemon.Y.ATE. więcej informacji na www.lemon-y-ate.blog.onet.pl. zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  8. Yaaaaah!!! Matka Syriusza jest gorsza niz frytki!!! Z MACA!!! Jak ona smie pakowac swoj wilki nochal w nie swoje srawy?? *wrrrrrrrrrrrr* Al pozatym to notka boooooooska i czy dobrze odgaduje, ze wlasnie teraz wsadzasz epizodzik z tym jak Syri mieszka u Pottera?? ^^Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Biedny Syriusz.....nie lubie jego matki !!!Hihi ciekawe co by bylo gdyby sie u Remusa schowal :PCzekam na nowa nocie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    no i piękne, jeszcze matka dowiedziała się że gotuje w chłopakach... ciekawe gdzie zwieje do Pottera, a jakkl widać Regulus chce mieć dobre relacje z bratem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń