niedziela, 21 grudnia 2008

Kartka z pamiętnika XXXVII - Syriusz Black

Jeśli nic nie stanie mi się z netem i kompem w środę i piątek dodam Świąteczną Edycję Notek ^^

 

Ostatni dzień beztroskiego siedzenia na głowie Andrew i jego rodziców. Tym razem mieliśmy się zrelaksować i to właśnie robiłem. Andrew przyprowadził do salonu telewizor, który zajął miejsce przed nami na dywanie i wystarczyło powiedzieć mu, czego się szuka, a skakał po kanałach. Sheva wręczył mu jakąś kasetę, zaś telewizor połknął ją i wydawało się, że zasnął. Zupełnie nie wiedziałem jak to urządzenie działa i skąd je mają, a znając życie mogłem spodziewać się nawet najbardziej dziwnych źródeł. Jak się okazało chłopak puścił jakiś serial o super bohaterach zakrawający na mieszankę średniowiecza i realnego świata. Ułożony wygodnie z głowa na kolanach Remusa naprawdę wczułem się w ten film.
Jeden odcinek trwał niespełna pół godziny. Spokojnie po upływie tego czasu mogłem stwierdzić, że naprawdę podoba mi się to, co oglądamy. Przekręciłem się na ciepłych kolankach i popatrzyłem na chłopaka. Pięknie prezentował się z tej perspektywy z oczyma wpatrzonymi w ekran. Sięgnął dłonią do góry i odgarnąłem mu kilka pasemek rozczochranych włosów za ucho. Złote tęczówki olśniły mnie swoim pięknem, a twarz od razu mu poczerwieniała. Byłem ciekaw jak on to robi. Od dwóch lat byłem z nim, pozwalałem sobie na drobne gesty i czułości, a on nieprzerwanie nabierał kolorków, zupełnie jakby był to pierwszy raz. Uśmiechnąłem się do niego, zaś on odpowiedział tym samym i pogładził mnie po głowie. Widziałem, że Potterowi daleko jest do uznania naszych stosunków za normalne i wykrzywiał się przy każdym, nawet najdrobniejszym przejawie słodyczy z naszej strony. Żal mi go było, ale nie mógł przecież od razu nas przekreślać, tylko, dlatego, iż trochę mu się nie układało w sprawach sercowych.
Zaczął się kolejny odcinek serialu, więc Remi stracił zainteresowanie moją osobą.
- Rezerwuję sobie tego w niebieskim! – rzuciłem niby to od niechcenia.
- Ja chcę zielonego! – Remus podjął temat najwidoczniej spodobała mu się gra w zamawianie postaci. Jakby na zawołanie Sheva podniósł rękę.
- Czerwony, chcę czerwonego! – wyszczerzył się najwyraźniej zachwycony tym, iż nikt nie chciał starszego chłopaka, przywódcy o całkiem niezłych wymiarach. J. popatrzył na nas, później na ekran gdzie właśnie leciał opening przedstawiający postacie po kolei.
- Kpicie! – prychnął. Nie dziwiłem mu się, ponieważ zabraliśmy mu sprzed nosa samych mężczyzn. – Różowa i Żółta?! Za idiotę mnie macie? – wzruszyłem ramionami.
- Twój refleks pozostawia wiele do życzenia – stwierdziłem – Oglądaj, a później powiesz, która ci odpowiada.
Potter siedział jak na szpilce i to ogromnej, ostrej i mało wygodnej. Łypał spode łba na ekran krzywiąc się niemal, co kilka sekund, kiedy tylko pojawiały się pozostawione mu postacie. W końcu jednak chyba do nich przywykł, ponieważ uspokoił się i nie odwracał sobą moje uwagi od serialu.
Szybko i ten odcinek doczekał się swojego końca, a obraz ogólnej sytuacji stał się jaśniejszy. Ponownie zmieniłem pozycję by lepiej widzieć Jamesa i położyłem dłoń na głaszczącej mnie ręce Remusa. Złapałem ją i przyciągnąłem go ust. Ucałowałem wnętrze pachnącej mydłem łapki, a na jego policzkach ponownie rozkwitały czerwone kwiaty.
Potter chyba specjalnie postanowił powrócić do tematu by odwieść mnie od dalszych pieszczot z chłopcem.
- Niech będzie żółta. Z bólem, ale może zapomnę, że to baba. – otrzepał się najwidoczniej z zimnych dreszczy, jakie przeszły mu po plecach. – O zgrozo, czemu akurat mi przyszło się z tym męczyć.
- Jakby na to nie patrzyć zawsze mamy dodatkowe plusy. Sam pomyśl. Uczymy się w Szkole Magii i Czarodziejstwa, na zajęciach jesteśmy inni, poza nimi ciut inni, dodać do tego zespół, który nam się posypał... Możemy ratować świat! Tylko trzeba nam znaleźć i rozwijać nasze umiejętności. – wyszczerzyłem się dumny z nowego pomysłu. Nie często zdarzało mi się trafić z czymś na tyle dokładnie, ale teraz całkowicie trafiłem we własny gust. Sądząc z miny Shevy i Remusa musiałem spełnić także ich oczekiwania. – Sami pomyślcie. Remus ma niesamowity słuch. Jeśli by nad tym popracować jest wspaniałym członkiem super team’u. My musimy dopracować, czym się wyróżniamy i sielanka gotowa. Wyobraźcie sobie tylko... Cudeńko!
- Nie często to mówię, ale chyba nie jesteś najgłupszy, Black – pochwała Pottera wcale mnie nie ucieszyła, chociaż w jego mniemaniu powinienem chyba skakać ze szczęścia.
Pojawiła się mama Shevy z sokami. Wręczyła nam po szklaneczce pełnej napoju, lodu z wetkniętą rureczką. Nasz poprzedni temat został na chwilę zawieszony na czas nieokreślony.
Ułożony wygodnie sączyłem sok ostrożnie by nie ochlapać siebie i przy okazji Remusa. Nie chciałem żeby później musiał się przebierać tylko, dlatego, że ja nie potrafiłem normalnie pić. Moja słodycz wypiła wszystko do połowy szybciutko i kiedy ja bawiłem się kostką lodu on chłeptał uśmiechnięty napój. Z kącika ustek spłynęła mu kropelka soku. Wylądowała na moich ustach, jednak chłopak nie zauważył niczego. Zlizałem słodkość, jaką nieświadomie mi dał ucieszony tym, jak jeszcze nigdy dotąd. Kolejna kropelka trafiła mnie w nos i tym razem Remus wystraszony popatrzył na ślad, jaki został na mojej skórze.
- Musisz scałować to, co zgubiłeś – roześmiałem się uważając by mokra plamka nie spłynęła mi z nosa na policzek. Lupin zaczerwieniony, co sprawiało, iż chciałem piszczeć z uciechy, pochylił się niepewnie. Andrew wychylił się zza kanapy by sprawdzić, czy nikogo nie ma w pobliżu.
- Pusto, nie masz się, czym martwić.
- Yhym – Remi szybko przyłożył usta do kropelki i podniósł głowę po trwającym trzy sekundy ssaniu czubka mojego nosa. Lśniący ślad, jaki tym razem zostawiły na mnie jego ustka drażnił mnie mieniąc się między oczyma. Popatrzyłem na Remusa mierząc go wzrokiem dłuższy czas. Chłopak ocknął się po chwili i zwinął koszulkę na palcu. Wytarł mój nos i uśmiechnął się zadowolony ze swojej pracy. Nawet ja nie mogłem pozostać obojętny na tak słodką minę.

- Będziemy bohaterami z różnymi przeżyciami miłosnymi. Ja mam Remusa, Sheva dorosłego mężczyznę, a ty młodziana. – widziałem jak chłopak spochmurniał, ale nie zawarczał na mnie – Sam pomyśl – westchnąłem głośno. Byłem pewny tego, co mówiłem i potrafiłem to jakoś wyjaśnić. – W tym roku będziemy mieć po 13 lat! To liczba, która przyniesie nam szczęście. Mówię ci. W tym roku wszystko nam się uda. Najlepsze rzeczy dzieją się w wieku trzynastu, siedemnastu i dwudziestu jeden lat!
- Z jednej strony... – Remi pogłaskał mnie opuszkiem po skroni – On chyba ma rację. Ten rok na pewno będzie inny niż poprzedni. Mamy wiele do zrobienia.
- I Hogsmeade do zwiedzenia! – Andrew wpadł mu w słowo podniecony. – To musi być wyjątkowy rok szkolny! – nawet Potter przytaknął nie do końca przekonany, ale powoli wchodzący na właściwą drogę. Widziałem to w tych jego dziwnych, brązowych oczkach, które wydawały się podejrzanie rozjaśnione przez te wielkie okulary, które już raz uszkodziły mi Remuska.
- Zmieniając temat... – Lupin właśnie rozpuścił w ustach ostatnią kostkę lodu ze swojej szklanki – Na Pokątnej jest nowy sklep z artykułami do quidditcha. Podobno całkiem niezły. Moglibyśmy tam jutro zajrzeć w drodze do domu. – podskoczyłem na jego kolanach. Jakim cudem to maleństwo o tym wiedział, a ja nie? Nawet się nad tym dłużej nie zastanawiałem. Najnowsze sprzęty, miotły, dosłownie wszystko, czego mógłbym pragnąć w jednym miejscu, niemal na wyciągnięcie ręki. Jeśli J. i Andrew myśleli podobnie miałem przed sobą wspaniały dzień kolejny.
- Tato! – Sheva poderwał się z miejsca i uciekł z pokoju. Słyszałem jak wrzeszczy go mężczyzny mówiąc, czego się dowiedział. Pisk, jaki doszedł z kuchni należał z pewnością właśnie do niego, a chwilę później jasnowłosy wrócił w podskokach. – Zabieram się z wami na Pokątną, ojciec mówi, że nie odpuści takiej okazji, więc mam zapewniony powrót do domu. Przygotujcie się na wielkie okupowanie sklepu! – zgiął ręce w łokciach i napiął mięśnie. Widać było, że rozpiera go energia. Podał telewizorowi kolejną kasetę i rozłożył się na ziemi wygodniej niż do tej pory. Coś mi mówiło, że naprawdę miałem przed sobą wyjątkowy rok szkolny, a i końcówka wakacji wróżyła wszystko, co najlepsze. Może nawet Remus okazałby się bestią w owczej skórze i rzuci się na mnie, któregoś dnia by otrzymać swoje pieszczoty. Miałem mu tyle do zrobienia, a teraz jeszcze ratowanie świata. Jak ja miałem poradzić sobie z tym wszystkim...

 

  

10 komentarzy:

  1. super notka już nie mogę doczekać sie następnej

    OdpowiedzUsuń
  2. Ech.. biedny James... musi być babą^^Fajnie ze dałaś kartkę z pamiętnika Syri'ego^^ ja go kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo znów*^^* Notka normalnie cud, miód i orzeszek:D Czekam na następną (: Pozdrowionka:*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejo znów:D Świetna notka, słodziaśna do granic możliwości i wogóle...xD Ale Remi się odważny ostatnio zrobił:D Oby tak dalej*^^* A! I ja wcale nie mam włochatych myśli! No, prawiexD Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka była boska jak zwykle^^ Już nie mogę się doczekać co chłopcy znów wymyślą:D Pozdrowionka:*

    OdpowiedzUsuń
  6. UUUUUuuuuu!!Ale wstydT^T!!TYle mnie tutaj nie było*chowa się za łóżko*Tylko nie bij!A przechodząc do notki..........Jest GENIALNA!!!!!!!!!!!!!!!!!Normalnie cudowna^^Teraz postaram się regularnie tutaj komentować^^"

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajna notka tak słodka xDxDxD Czy tylko ja miałam takie wrażenie czy oni naprawdę oglądali "Power Rangers" O_o :P Czekam niecierpliwie na tą ich wycieczkę na Pokątną xDxDxD Mam nawet pewne przypuszczenia czyj to sklep xDxDxD

    OdpowiedzUsuń
  8. tez mam pewne przypuszczenia do tego czyj to sklep^^ i też mi się wydaje ze oni Power Rangers oglądali^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Genialne xD Syri jaki opis dnia walnal xD I sklep z Quidiczem xD Wowwwww... I remi takie gesty robi w stosunku do niego ^^ Fajnie, i moze Potterowi uda sie okiełznac KInna xD Czekam na dalszy ciag...

    OdpowiedzUsuń
  10. Hejka,
    wspaniale, czy mi się zdaje czy oni oglądali Power Rengers?
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń