środa, 21 stycznia 2009

James Potter i Peleryna Niewidka

Net mi odcięło, ale już odzyskałam... Wybaczcie!

 

- Nie, nie i jeszcze raz nie! Ile razy mam powtarzać! To jest prawdziwa Peleryna Niewidka! – chłopak poprawił zsuwające się z nosa okulary i nadal gestykulował przesadnie, a ciemne oczy lśniły dziwną pasją. – Usłyszałem, że o niej mówią i kiedy ją zobaczyłem od razu wiedziałem, że to ona!
- Tak, James. Dziadek naopowiadał ci bajek, usłyszałeś strzępy rozmowy i okradłeś jakiegoś ojca z zabawki dla dziecka... – Syriusz po raz kolejny machnął ręką lekceważąco.
- Ta jest prawdziwa! Rozpoznałem ją! Słyszałem o niej tak wiele, że jestem pewny! Od pierwszego wejrzenia...
- Od pierwszego wejrzenia to ja wiedziałem, że Remusa jest tym wyjątkowym, a ty jesteś idiotą, Potter. Niestety dopiero teraz dowiaduje się jak wielkim.
- Udowodnię ci! – byliśmy w naszej sypialni. Cała piątka, każdy na swoim łóżku z niedowierzaniem patrząc na okularnika. Przegryzałem czekoladę z nadzieniem śliwkowym, gdy J. wyjął pelerynę z szafki i zarzucił ją sobie na plecy okrywając się nią dokładnie. Dolna część jego ciała zniknęła całkowicie. Została mu tylko głowa wściekle patrząca na Blacka. – Widzisz?! – fuknął na niego. Zdjął pelerynę a ciało znowu wróciło. Ponownie nakrył się materiałem, a wszystko odbyło się w podobny sposób. Ciało chłopaka rozmyło się nie zostawiając po sobie żadnego śladu. James podszedł do szafy i otwierając ją przejrzał się w lustrze. Nie do końca mogłem uwierzyć, że naprawdę ma na sobie Pelerynę Niewidkę, tę samą, o której marzyły tysiące czarodziejów na świecie. Magiczny artefakt, który uznano za zaginiony i chociaż nadal szukano stracono nadzieję na odnalezienie go. Teraz był w posiadaniu Pottera, który zarzucił ją na głowę i zniknął całkowicie. Rozejrzałem się, jednak wydawał się być w ogóle nie obecny w pokoju.
- Pięknie... – westchnął Andrew i zakrył się koszulką po nos wyszukując wzrokiem jakiegokolwiek znaku obecności Jamesa.
- To nie sprawiedliwe... – okularnika pojawił się na środku sypiali ze złością łypiąc na Shevę – Nie mogłeś mnie widzieć! Przecież nikt nie widzi gdzie jestem, kiedy ją zakładam!
- Wybacz, J., ale łatwo domyślić się, co przyjdzie ci do głowy. Nie zbliżaj się do mnie w Pelerynie i bez niej! – dumny, a teraz urażony Potter rzucił materiał w stronę jasnowłosego.
- Pokaż jak działa. Ja też chcę trochę popatrzeć. – zajął miejsce na swoim materacu i nie odrywał wzroku od Peleryny. Andrew zniknął pod nią podobnie, jak wcześniej James. Słyszałem jego kroki, kiedy specjalnie chodził tupiąc by dać nam znać gdzie jest. W oczach Pottera pojawiło się coś dziwnego i niebezpiecznego. – Wiecie, co to oznacza? – zaczął nagle zakłócając odgłos wyłącznie kroków Andrew – Szkoła należy do nas! Mało to... Mogę chodzić po pokojach niezauważony, nawet po łazienkach!
- Gdybyś nie był normalny byłbym teraz w połowie schodów i ostrzegał dziewczyny przed zboczeńcem. – Ukrainiec oddał Pelerynę okularnikowi. Nazbyt dobrze wiedziałem, o co chodziło im obu. James fantazjował właśnie o Kinnie, zaś dla jasnowłosego wydawało się to całkowicie normalne. Tylko Peter skulony patrzył na wszystko ze strachem, co mimo wszystko w jego przypadku nie mogłoby się zmienić.
- Idę ją wypróbować! – J. poderwał się i znikając wybiegł z sypialni. Zostawił nad pośród niezręcznego milczenie, w tej dziwnej atmosferze. Brak wiary nadal mieszał się z zaskoczeniem i czystą ciekawością, czy aby na pewno mamy w swoim posiadaniu coś tak cennego.
- Swoją drogą, na pewno nie uda mu się dostać do Kinna. Nawet gdyby miał pięć takich Peleryn. – Syriusz zmienił miejsce wstając ze swojego łóżka i siadając za mną na mojej pościeli. – To dziecko pecha, więc zaraz przybiegnie zapłakany wyjąc, że mu się nie udało. – tym razem nie zgadzałem się z nim. Potter może i miał pacha, jednak nie aż takiego. Nawet napotykając przeszkody w tym jednym wypadku odnalazłby jakiś sposób. Za bardzo zależało mu na wdrażaniu w życie głupiego pomysłu by miał poddać się bez walki. O tym byłem przekonany i planowałem upomnieć Blacka, by wiedział jak bardzo się myli. Oparłem się o jego ciało kończąc już tabliczkę czekolady.
- Uda mu się. Zaraz przybiegnie szczęśliwy i opowie, co widział i jaki to wspaniały jest Niholas.
- Oj, Remi, Remi – pogłaskał mnie po głowie i starł czekoladę z kącika ust – Za bardzo w niego wierzysz. Nie uda mu się. To jedno wielkie chodzące nieszczęście. – kręciłem głową by podkreślić, iż z całą pewnością się myli. – Niech będzie. Założę się z tobą, że w ciągu tygodnia nie zdoła nic osiągnąć i nawet przez kilka chwil nie zobaczy wnętrza pokoju Kinna, a już z pewnością nie ich łazienkę. – zastanowiłem się szybko. To nie był hazard, a interes. Syriusz nie miał najmniejszych szans na zwycięstwo.
- Jeśli przegrasz przez tydzień będziesz robił za mnie zadania, takie na moim poziomie! – uśmiechnąłem się niewinnie i wsunąłem mu w usta ostatni kawałek czekolady.
- Jeśli wygram przebierzesz się za owieczkę i przez cały dzień, w tym także na lekcjach będziesz chodził w takim stroju! – wydawał się niepewny, co upewniło mnie, że dobrze robię. Może i nie wiedziałem skąd wziął tak dziwaczny pomysł, ale nie groziło mi nic poza tygodniowym odpoczynkiem, kiedy to Black będzie robił za mnie zadania.
- Zgadzam się! – podałem mu rękę, a Sheva przeciął nasze złączone dłonie, jako świadek wszystkiego.
Znowu rozłożyłem się wygodnie z głową na jego piersi obejmując się jego ramionami. Uśmiechałem się sam do siebie wiedząc, że wygraną mam w kieszeni. Syriusz był taki ciepły, że miałem ochotę zasnąć na kilka chwil by budząc się znowu czuć tę przyjemność płynącą z jego bliskości.
Drzwi trzasnęły, chociaż nikt wydawał się nie wchodzić. Po chwili dopiero pokazał się James z miną pełną żalu i złości.
- Nie da się wejść! – fuknął rzucając Pelerynę w kąt –Jego drzwi są chronione zaklęciem! – usiadłem gwałtownie odwracając się do kruczowłosego, który nagle powstrzymał szeroki uśmiech, jaki pojawił się na kilka chwil.
- Wiedziałeś! – wytknąłem mu dźgając palcem w jego pierś – To, dlatego się założyłeś!
- Myślałem, że wiesz. – mówił z niewinnością na twarzy, jednak szare tęczówki pełne były błędnych ogników, które wcześniej zwabiły mnie w pułapkę – Szóstoklasiści namawiali młodsze roczniki na hasła, kiedy mieli poćwiczyć ich rzucanie. Wszystkie dziewczyny na to przystały i kilku chłopaków z młodszych roczników. Skąd miałem wiedzieć, że tylko do mnie to dotarło? – moja wcześniejsza pewność siebie opuściła mnie zupełnie. Teraz wszystko zależało od pomysłowości Pottera. Miałem tylko tydzień by mu pomóc, lub czekać, aż sam da sobie radę. Miałem wielki problem.
- Dasz sobie radę, James! – podszedłem do chłopaka klepiąc go po plecach – To tylko jedno zaklęcie. Jakoś je zdobędziesz... – musiałem go podnieść na duchu, jako że leżało to także w moim interesie. Black wyłożył się na moim łóżku z rękoma pod głową. Teraz to on czuł zapach zwycięstwa.
- Nie martw się, Potter – rzucił z głębokim pomrukiem – Mój kochany kłębek wełny z pewnością ci pomoże. W końcu zależy mu na twoim dostaniu się do środka. Ale wiesz? Nie rozumiem, jak może na tobie polegać. Ale, ale... – uniósł pojednawczo ręce by nie rozwścieczyć okularnika jeszcze bardziej – Mamy Pelerynę, więc możemy zawrzeć pokój. Dzięki niej Hogwart nie ma dla nas tajemnic, a Filch może zacząć obwieszać się czosnkiem w strachu przed upiorami. Jesteśmy niepokonani, więc czemu by nie działać wspólnie? Nauczyciele, duchy... Wszystko można zwalić na Irytka...
- Nie wolno ci! – znowu musiałem szybko zmienić miejsce podchodząc do Syriusza i siadając mu na brzuchu – Masz trzymać się z daleka od kłopotów i nie robić nic, co jest zabronione. Camus na pewno pamięta, co mówiłeś w wakacje i domyśli się wszystkiego. Nie wolno i koniec!
- Jesteś słodki, moja kostko nadziewanej czekolady – uniknął dalszej rozmowy. Przyciągnął mnie bliżej i zlizał chyba pozostałości słodyczy z moich ust. Delikatnie palcem przetarł je, pogładził i uchylił. Znowu zatkał mi wargi swoimi uniemożliwiając dalsze zakazy, czy krzyki. Zniewolił mnie tym, chociaż z całych sił starałem się oprzeć pokusie. Nie udało się i zupełnie zapomniałem o tym, o czym przed chwilą mówiłem.

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam twoje opowiadanie :D ta notka była fantastyczna - tylko proszę! nich syri nie wygra tego zakładu - biedy remi nie będzie się chciał tak upokarzać :D czekam niecierpliwie na kolejna część :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooo Randa, Hogsmode i peleryna? Potter to kradziej, kradziej to potter xD Fajne notki, ale... Nie powiadamiasz mnie. Nie ładnie....Dodatkowo zaklady robia xD Stroj owieczki? To bedzie niezle jesli remi przegra xD Ah.... No niemoge się doczekac....Ojej.. Tydzien? jak on to zrobi, ale... Moze przegrac owieczki sa fajne xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Zniewolony Lupin, zbereźny Syri, diaboliczny Potter, zirytowany Sheva i...dziwaczny Peter xD Cudowna mieszanka słodko-kwaśnej czekolady.. albo jakiegoś cukierka xD

    OdpowiedzUsuń
  4. mam nadzieję że Remi wygra ten zakład, bo nie wiem jakby zniósł chodzenie w stroju owieczki^^ No i mam nadzieje, że Potter'owi uda się dostać do pokoju Kinn'a... jak ja kocham tą parę^^

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Lunitari~~Luni-chan22 stycznia 2009 23:08

    No no Remi jako owieczka Nie mogę się doczekać co będzie dalej xDxD Ale i tak opstawiam że uda się Potterowi xDP.S zapraszam do mnie http://lunitari-secret.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    fantastycznie, może to się Jamesowi udać wyatarczy, że będzie pod peleryną jak ktoś bedzie tam wchodził, Remus musi wygrać ten zakład...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń