piątek, 16 stycznia 2009

Peleryna Niewidka?

Czas wydawał się płynąć powoli, chociaż w rzeczywistości pędził niczym jeździec z ważną wiadomością dla swojego pana. W tym wypadku okazał się nim być Sheva, który z siatką w dłoni dosiadł się zamawiając piwo kremowe dla siebie. Zziajany opowiadał jak wielka jest wioska i wymieniał miejsca, do jakich musi nas zabrać następnym razem.
- To nie to, co pokątna, jednak nie jest źle. – stwierdził rozentuzjazmowany wyjmując książkę, którą zdobył i podziwiał ją póki nie dostał swojego zamówienia. – Chłopaków jeszcze nie ma? – zainteresował się brakiem znajomych. Pokręciłem głową, a ten chowając wolumin do siatki sączył piwo mrucząc głośno w zastanowieniu. Nie dziwił mnie brak Petera, jednak James powinien pojawić się na czas. Nie mogłem się o niego martwić, a jednak żołądek wydawał mi się pęcznieć od powietrza. Nie chciałem by wpakował się w jakieś kłopoty, a miał to chyba we krwi, jako że z nadzwyczajną łatwością potrafił rozpętać wokół siebie burzę.
- Poczekamy pół godziny i w razie, czego poszukamy ich. – Black poprosił o kolejne piwo. Podał je mnie i kazał wypić połowę. Byłem już napchany, ale z chęcią przyjąłem jeszcze odrobinę napoju. Podpierając głowę ręką obserwowałem coraz bardziej zapełnione wnętrze Trzech Mioteł. Przy barze siedzieli już młodzi chłopcy, którzy chętnie rozmawiali z młodą kelnerką i jej matką. Pozostało już tylko kilka wolnych okrągłych stolików, które wydawały się rozrzucone po pomieszczeniu przez olbrzyma i tak pozostawione. Tworzyły swego rodzaju nieład, a jednak dodawały całości specyficznego, lekkiego charakteru.
Oddałem Syriuszowi butelkę i teraz to on sączył przez rurkę słodki napój.
- Nie ma sensu czekać. Idziemy go poszukać od razu. Pettigrew, założę się o tydzień pisania zadań, jest tam gdzie go zostawiłeś. Trzeba znaleźć tego ślepego gnoma w dziurawych skarpetach – w kilku potężnych łykach opróżnił butelkę. Zabrał ją wraz z tą Andrew i poszedł zapłacić. Nie czekaliśmy na niego długo, gdyż w zaledwie dwie minutę uporał się ze wszystkim i dołączył do nas przy drzwiach. Minął stolik nauczycielek i czmychnął na zewnątrz nie chcąc by go obserwowały. Zapewne pamiętał jeszcze nieszczęśliwy wypadek z McGonagall i wolał unikać jej wzroku także w miejscach publicznych.
Musieliśmy zacząć od czegoś poszukiwania, niestety nie mieliśmy pojęcia gdzie mógłby się podziewać okularnik. Wątpiłem by kręcił się w pobliżu Miodowego Królestwa, więc jedynym rozwiązaniem było szukanie go po przeciwnej stronie głównej ulicy wioski.
- Ten idiota, jeśli już się z nami umawia, mógłby mówić gdzie idzie. – warknął Syriusz, kiedy kopiąc jakiś kamyk prowadził nas w okolice mniej uczęszczanych przez uczniów części Hogsmeade. Zaletą tego miejsca było z pewnością to, iż nawet będąc tu po raz pierwszy z łatwością rozróżniało się szczegóły dotyczące nie tylko całej okolicy, ale i wybranych miejsc. Wystarczyło obserwować czarodziejów, jacy kręcili się koło wystaw, lub wchodzili do sklepów i barów. Tajemniczość Pottera, którego teraz chcieliśmy znaleźć sama nasuwała na myśl podejrzane okolice pełne szarych barw i starszych magów o lekko zamglonym wzroku.
- James to trol, ale nic na to nie poradzisz. Może kiedyś uderzy się w tą pustą piłkę i nagle odkryje istnienie szarych komórek... – pobożne życzenie Shevy wydawało mi się dalekie od cudu spełnienia. Nie mniej jednak chyba nikt nie sprzeciwiałby się, gdyby miało mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.
- Gdzie ten robal na rowerze! – kruczowłosy ponownie zaczął się wściekać – Szkła mu z kółek powybijam, jeśli zaraz się nie zjawi. Nie mam czasu na szukanie pajaca z kierownicą zamiast mózgu! – i nie musiał tego robić.
Odsunąłem się o krok od Blacka, ale nie zdążyłem już go ostrzec. Potter uderzył w niego sprawiając, iż Syri zachwiał się z trudem utrzymując równowagę. Mało brakowało, a obaj wylądowaliby na ziemi. J. z dziwnym strachem na twarzy popatrzył na nas oglądając każdego po kolei, jakby z początku wcale nas nie poznawał.
- Nie stójcie tak, zmywamy się! – ponaglił popychając najbliżej niego stojącego Blacka, który jednak nie ruszył się z miejsca.
- Co ty kombinujesz, młotku?! – zawarczał. James poprawił sweter, który od spodu coś wypychało. Przypominało to jakiś niekształtny dodatkowy brzuch, który wysuwał się od spodu. Lśniąca tkanina osunęła się do połowy ud chłopaka, który szybko upchał ja pod spód.
- Co to jest? – Andrew szturchnął palcem miękką wypukłość swetra.
- Później wam powiem. Kupiłem, dawno utracona rzecz... A teraz zbierajcie się, bo będę miał kłopoty!
- Kupiłeś? – spojrzałem na okularnika i starszego mężczyznę, który stojąc pod sklepem zaczął przeszukiwać swoją torbę najwyraźniej szukając czegoś, co planował pokazać znajomemu. – Zwędziłeś to... – mruknąłem nie do końca wierząc, że mógł to zrobić.
- Zaraz wam wytłumaczę! – zniecierpliwiony Potter złapał mnie pod rękę i ciągnął jak najdalej od tamtego miejsca. Syri z cichym protestem zrównał się z nami i odhaczył chłopaka ode mnie. – Dobra, już do nie dotykam! – zaperzył się zanim zaczął mówić o materiale spod ubrania – To dawniej należało do mojego dziadka, ale zostało mu skradzione. Kiedy byłem dzieckiem widziałem jak się nią bawił. To... – ściszył głos – Peleryna Niewidka. Najprawdziwsza, a nie jakaś tam zabawka na kilka dni. – rozejrzał się w koło i wyjął spod swetra lśniący materiał. Dotknąłem go, jednak nie byłem przekonany, czy jest to rzeczywiście oryginał. Słyszałem coś na ten temat, jednak ciężko było znaleźć cokolwiek w książkach. Nie mniej jednak peleryna była miękka i przyjemna w dotyku.
- Kłamiesz – znowu ofuknął Pottera kruczowłosy – Skąd niby wiesz, że to ta i skąd twój dziadek ją ma? Przecież jest mugolem! – i tu zaczęły się wyznania. Sam o tym nie pomyślałem jednak, kiedy Syriusz zwrócił naszą uwagę na ten drobny fakt przypomniałem sobie opowieści Jamesa o tym mężczyźnie i jego braku magicznych zdolności.
- To znaczy się... Nie tak do końca jest mugolem... – śmiejąc się nerwowo okularnik podrapał się po brodzie i policzku – No wiesz... Łatwiej powiedzieć mugol niż... Nie Magiczny Czarodziej. – ponownie upchnął pod siebie pelerynę. – Nie ważne. Udowodnię wam w pokoju, że nie kłamię, ale teraz chodźmy do Miodowego Królestwa. Zgłodniałem po tym wszystkim.
- To z pewnością – specyficzny, pełen powątpiewania pomruk Andrew został zignorowany przez Pottera, który spiesznie ruszył w kierunku nadal przepełnionego sklepu ze słodyczami. Nie mając innego wyjścia podążyliśmy za nim. Black ignorując Jamesa w możliwie najlepszy sposób wyjął z kieszeni pieniądze i przeliczył je dokładnie.
Wepchnęliśmy się do środka poprzez wielki tłum nastolatków. Na środku przy półce z Wybuchowymi Kulkami Kitlina panował największy gwar. Stając na palcach i tak nic nie widziałem. Dopiero, kiedy ktoś zrobił miejsce jakiemuś wychodzącemu chłopakowi dostrzegłem szarpiącego się z kimś Petera. Walczyli o ostatnie opakowanie słodyczy, które o ile pamiętałem ostatnio cieszyły się największym powodzeniem. Nie mogłem uwierzyć, że w blondynku jest tyle energii i chęci rywalizacji, lub po prostu jego pragnienie czekoladek było na tyle silne, iż musiał zdobyć je za wszelką cenę. Nie chciałem się nawet przyznawać, że go znam. Sądząc po minach moich przyjaciół także i oni nie wyrażali zainteresowania chłopakiem. Czym prędzej odwróciłem się tyłek by przez przypadek nie zostać zauważony. Andrew krył się za stosem Czekoladowych Żab, Black przywarł do mojego ramienia, zaś Potter udawał, iż czyta skład Truskawkowych Rubinów.
Z rozmarzeniem popatrzyłem na stosik pudełek CherryQueen i słodkie wisiorki Merlina przy każdym. Zdołałem tylko westchnąć i pchnąć palcem jedną z zabaweczek, która zachwiała się zabawnie, zanim Syriusz nie porwał jednego opakowania sprzed mojego nosa.
- Kupię ci je, nie martw się. Chciałbyś coś jeszcze? – odwracając się do niego gwałtownie wlepiłem spojrzenie w jego twarz. Pytał poważnie i naprawdę zamierzał kupić mi te drogie czekoladki. Chciałem powiedzieć mu, że nie może, że nie powinien, że są za drogie, jednak nie chciałby tego słuchać, podobnie jak teraz nie chciał widzieć u mnie wątpliwości. – I tak ci je kupię, więc nawet nie stawiaj oporu. Tu tylko mały prezencik z tego pierwszego dnia w Hogsmeade. – tłumaczył się, kiedy ja kręciłem głową by wiedział, że nie musi. Pogłaskał mnie po głowie, później po policzku. Nie miałem wyjścia i musiałem zaakceptować jego hojność i chęć obdarowywania mnie wszystkim, co słodkie. Uległem godząc się na to. Myśli o pelerynie, którą miał teraz James powróciły. Nie mogła być ona prawdziwa, a jednak fascynowała mnie świadomość, iż mogłaby być autentyczna.
Zmierzyłem wzrokiem wystające zawiniątko pod ubraniem okularnika. Musiałem wiedzieć i sprawdzić samemu. W końcu była to niesamowicie cenna rzecz i nawet Potter musiał zdawać sobie z tego sprawę.

7 komentarzy:

  1. super jak zawsze nie mogę się doczekać kiedy Syriusz i reszta dowiedzą się prawdziwej przyczyny co miesięcznego znikania remusa

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Lunitar~~Luni-chan16 stycznia 2009 15:33

    No nieźle, ojj wydaje mi się że dopiero teraz Potter da popalić xDxD Już widzę tę listę szlabanów xD Nie mogę się doczekać co będzie dalej no i kiedy w końcu remi się zbierze i powie im prawdę xDxD

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja też czekam aż Remi powie chłopakom jaka z niego bestia^^ Notka cudowna... jak czytałam poprzednie notki to się zastanawiałam czy James ma ta pelerynę czy nie, no a teraz mam odpowiedź^^ Pozdro;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Remi co Ty kombinujesz :> Za długo przebywasz w środowisku Pottera, Shevy i Blacka, Ty erotomanku mały xD Świetne to było ! Syri jak wierny szczeniaczek, gotowy zrobić wszystko dla swojego pana.. Remi mógłby znowu zaproponować układ - Ja seme, Ty uke xD"- Co ty kombinujesz, młotku?!" *spadła z krzesła*. ha! Zawsze podejrzewałam, że Syri ma coś w sobie z Sasuke, a Lupin z Naruto xD, chociaż w obu przypadkach nie zgadza się jedno... chęć nauki xDAiii mam 2 notki nowe ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. .....ooooOOOO!! Czemu nie ma nowej nooooci!! A ja tak na nią czekaaaałaaaaaam!!

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Nesta Nessy Riddle20 stycznia 2009 20:36

    Ha ! Teraz dopiero zacznie się prawdziwe demolowanie Hogwartu !Już się doczekać nie mogę ;pI na nową notkę też...Dlaczemu notki w niedziele nie było?Nie ładnie, nie ładnie, Kirhan ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    fantastycznie, coś mi się wydaje ze Potter to dopiero teraz da wszystkim popalić... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń