piątek, 23 stycznia 2009

Mmmmm...

28 wrzesień

Chociaż za pierwszym razem plan zajęć wydawał mi się dziwny, teraz nie tylko przyzwyczaiłem się do niego, ale nawet zacząłem doceniać długą przerwę, jaką mieliśmy pomiędzy piątkowymi zajęciami, a astronomią. Z powodzeniem mogłem wykorzystać ten czas na naukę, lub odrabianie zadań, by przez weekend móc rozkoszować się chwilą spokoju i samym Syriuszem. Tym razem jednak musiałem zapomnieć o planach na najbliższe dni. Czekał na mnie referat o prawdziwym obliczu Rewolucji Francuskiej, który musiałem przekładać z dnia na dzień, ponieważ Slughorn uwziął się na mnie ciągle czegoś chcąc. On sam z pewnością odbierał to jako przywilej i zapomniał o moim małym wyskoku z pierwszego roku. Prawdę mówiąc uwolnienie się od profesora było trudniejsze niż sam przedmiot, którego uczył.
Tego dnia w bibliotece było zaskakująco dużo osób. Nawet Black przyszedł na kilka chwil, jednak uciekł, gdy zobaczył, iż zapomniał czegoś istotnego z pokoju. Nie zdziwiłbym się, gdyby nie wrócił już w ogóle chcąc, chociaż w taki sposób oderwać się trochę od nauki, czy zadań. Moje rzeczy leżały na stoliku niedaleko działu z książkami historycznymi. Nie musiałem martwić się, że moje miejsce zostanie zajęte, ponieważ z roku na rok coraz mniej osób kręciło się w tej okolicy. Zupełnie jakby były to obrzeża wielkiego miasta półek i szafek z książkami. Z rozkoszą kręciłem się w koło tych wysokich ‘wieży’, z których każda kryła jakieś niesamowite tajemnice.
Przeglądałem po kolei tytuły na odpowiedniej półce w poszukiwaniu jakiegoś właściwego źródła informacji. Od razu odrzuciłem podania mugolskie, które zawierały w sobie więcej błędów niż prawdy. Sięgałem właśnie po odpowiedni tom, kiedy na swojej dłoni poczułem ciepły znajomy dotyk palców. Kształt dłoni, która przytrzymała moją był znajomy, a i uczucie, jakie wywoływała ta bliskość nie mogło zostać pomylone z żadnym innym.
- Nie musisz się z tym męczyć – Syriusz przysunął się do mnie bliżej i pochylił dotykając mojego ucha wargami, gdy to szeptał – Kiedy ty zajęty byłeś dotrzymywaniem towarzystwa nauczycielom ja zająłem się wszystkim – pomachał mi przed oczyma zwiniętym pergaminem – Ten jest twój – zaznaczając to pociągnął mnie odsuwając od pułki. Klapnął na krześle przy moim stoliku i z uśmiechem rozwinął zwój. Był cały zapisany drobnymi literkami, niesamowicie podobnymi do tych, które wychodziły spod mojego pióra. Syriusz musiał się naprawdę starać by nikt nie mógł zauważyć, że to nie ja pisałem wypracowanie.
- Jak to możliwe, że napisałeś mi zadanie z historii magii? – zacząłem pobieżnie czytać tekst by znaleźć w nim jakiś kruczek. O dziwo nie dostrzegłem żadnego, więc kruczowłosy musiał mieć jakieś własne korzyści, jakie wypływały z tego miłego gestu.
- Nie jestem całkowitym leniem – zaperzył się – Nawet mnie coś interesuje w historii, a kiedy napisałem już swoje zadanie nagle przyszło mi do głowy jeszcze kilka innych interpretacji Francuskiej Rewolucji, więc postanowiłem napisać także za ciebie.
- Nie sądziłem, że właśnie ten temat zdoła cię zainteresować – bąknąłem trochę zawstydzony swoim brakiem wiary w chłopaka. Ostatnio przykładał się do nauki, chociaż nadal więcej było w tym pobieżności niż szczegółów. W przeciągu pół godziny tracił zainteresowanie i po przypomnieniu sobie materiału po prostu zaczynał zajmować się czymś innym.
- Jeśli już miałbym być szczery to zawsze popierałem władzę absolutną, jednak po tym jak przeczytałem te książki i poznałem prawdę o rewolucji... Zmieniłem zdanie i stoję po stronie Robespierre’a, Ale zmieniając temat! – nagle ożywił się znacznie – Jutro mija termin i jeśli Potter nie zdoła dostać się do pokoju Kinna będę miał słodką owieczkę – wyszczerzył się przypominając mi o tym niefortunnym zakładzie. James, chociaż sam nie wiem, dlaczego, nadal nie znalazł sposobu na pokonanie zaklęcia hasła. Miałem nadzieję, że uda mu się to dziś, chociaż jutro do południa. Nie chciałem nawet odpowiadać Syriuszowi na tą zaczepkę, chociaż widziałem po nim, iż nie miał wcale zamiaru mnie denerwować.
Przysunął krzesło do mojego i wyciągnął podręcznik, którego używaliśmy na runach. Był pokreślony w niektórych miejscach od dodatkowych notatek Blacka. Kolejny dowód na to, że Syriusz stara się nauczyć czegokolwiek. Jakikolwiek nie byłby powód, dla którego zaczął robić cokolwiek, podziwiałem go i wydawał mi się jakoś bardziej atrakcyjny dla dziewczyn, co w tym wypadku było wielkim minusem, jego starań.
- Remi, skoro masz już z głowy historię pomożesz mi w runach? Wytłumaczyłbyś mi tylko kilka rzeczy i dam ci spokój. O, sam popatrz – otwierając książkę wybrał kilka zadań, nad którymi mieliśmy posiedzieć. Zrobił przy tym słodkie oczka, którym nigdy nie potrafiłem się oprzeć. Przytaknąłem mu i przysunąłem podręcznik bliżej siebie.
- To łatwe, sam się przekonaj... – wskazałem mu pierwsze runy i przeczytałem na głos odpowiadające im pojęcia, po czym zacząłem układać z nich proste słowa i zdania. Black słuchał uważnie i przyglądał się pokazywanym przeze mnie znakom. Mimo to poczułem jego dłoń na plecach i powoli zsuwała się niżej. Przerwałem patrząc na niego sam już nie wiem czy zaskoczony, czy może zły i zmieszany.
- Mów dalej – zachęcił – Na lekcji przypomnę sobie twój miękki, ciepły tyłeczek i od razu będę pamiętał, czego mnie nauczyłeś – oblałem się rumieńcem i spuściłem wzrok utkwiwszy go w kartkach podręcznika. Dłoń Blacka wsunęła się pod moje spodnie i bieliznę nie pozwalając się skupić. Jąkając się trochę kontynuowałem. A jednak, chociaż Syriusz rzeczywiście słuchał, ja nie mogłem zapomnieć o jego gorącej skórze głaszczącej obie półkule, ani o palcu, który bawił się w okolicach przerwy między pośladkami. Chociaż chłopak trzymał się z daleka od najczulszego miejsca było mi niezmiernie głupio. Poruszyłem się nawet kilka razy nie mogąc nad sobą zapanować.
- Remi – kiedy skończyłem tłumaczyć nieskładnie jedną rzecz kruczowłosy drażniąc udami ucho szeptał mi w nie powoli – Wszyscy są daleko i zajmują się swoimi sprawami. Chciałbym sprawić ci przyjemność. Taką jak zwykle, kiedy mamy dla siebie czas i całkowity spokój. Oni nic nie zobaczą – mój oddech stał się bardziej urywany, a ciało pragnęło dotyku Blacka. Czułem mrowienie na całym ciele na myśl o przyjemności, jakiej zaznałem już z rąk ukochanego.
- Dobrze... – skinąłem głową, chociaż nadal byłem czerwony. Przygryzłem wargę, kiedy dłoń Syri zbliżała się do mojego brzucha, zaś druga spoczęła w tylnej kieszeni moich spodni.
A jednak ręka Syriusza nie miała sięgnąć celu. Opadła na mojego udo, kiedy Sheva wszedł szybkim krokiem do biblioteki, a gdy tylko podszedł rzucił przed nas niedbale jakieś kartki. Rozpoznałem na nich niestaranne pismo Pottera, które zawsze oglądałem w jego notatkach, gdy się spieszył.
- Co jest? – kruczowłosy patrzył na zielonookiego chłopaka wyraźnie zdziwiony.
- Sam zobacz. Mamy kłopoty, a mogą być większe. – Andrew wskazał na rozrzucone po stoliku kartki. Na jednej dostrzegłem przepis na eliksir odrodzenia, na innej kształtu, powstania, a co najdziwniejsze i zmiany płci.
- Przecież coś takiego nie istnieje... – skrzywiłem się na samą myśl, jakie zamieszanie wywołałby taki specyfik.
- No właśnie... – Andrew zawahał się jednak wyraźnie. Popatrzyliśmy z chłopakami po sobie. Chyba każdy z nas był niepewny tego, co chodziło po głowie Jamesa. Gdyby przez przypadek padło na nas, nie wiem jak mogłyby skończyć się eksperymenty okularnika z tymi dziwnymi przepisami. – Trzymamy się z nim, mało to także dzielimy pokój z tym oszołomem. A popatrzcie na sam dół każdej kartki... – dopiero teraz zwróciłem szczególną uwagę na maleńkie napisy „Potter królem i władcą w Hogwarcie”. Dziwne zachowanie Jamesa w Hogsmeade, jego tajemnice i załatwienia teraz naprawdę mnie przerażały.
- Trzeba będzie go pilnować. – Syriusz zabrał dłoń z mojego uda. Sielanka chwili skończyła się nieubłaganie zastępując błogość niepewnością, czy strachem – Nie wiadomo, co mu odbije, a nie chcę skończyć jako baba, jeśli nagle to dziadostwo zadziała. Głupiemu wychodzi, więc wolę mieć się na baczności. – westchnął głośno i oparł czoło na dłoni – I pomyśleć, że to ja miałem być tym, który sprawia problemy... – Każde z nas wpatrywało się w niewiadomego pochodzenia przepisy na eliksiry, które nie miały racji bytu w świecie czarodziejów. Byłyby nazbyt niebezpieczne, a jednak problem pozostawał. J. skądś je miał i najwyraźniej chciał wykorzystać. Mój błogi stan zapomnienia i rozkoszy minął bezpowrotnie. Musieliśmy przełożyć z Syriuszem palny na odrobinę bliskości. Teraz ważniejszym było zachowanie własnych form, zamiast przez nieuwagę pozwolić by Potter zrobił z nas sam nie wiem do końca, co... Nie dało się chyba tego nawet określić, jak długo dalekie były widoczne rezultaty jego starań. Wolałem by żadnej jego pomysł nigdy nie był realizowany pomyślnie. I to nawet w najmniejszym stopniu.

 

  

8 komentarzy:

  1. Ech ten Sheva, musiał im przeszkodzić w takim momencie, a już myślałam, że chłopcy zrobią ze sobą co nieco^^, a ten Syriusz to musi pchać ręce gdzie nie trzeba^^ (Tak trzymaj Syri!) No i oczywiście notka wspaniała *BrawOo*

    OdpowiedzUsuń
  2. super blog aby wena do niego nigdy cię nie opuściła. czekam z niecierpliwością na następną notkę

    OdpowiedzUsuń
  3. Sheva przerwał, a tak sie łądnie zaczynało == Ciekawi mnie kiedy bedzie z nimi lemon taki, prawdziwy taki ah xD Pozatym Potter mnie przeraza, bardzo nawet... Co on knuje i do czego zmierza? Pisz dalej^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Zamorduję Shevę >< W tym momencie Potter mógłby go zamienić nawet w królika xD Nie no.. żartuję *ucieka przed fankami Shevy... przed samą sobą? xD* Co też J. wypocwić chce.... mrrr aż strach się bać ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Lunitari~~Luni-chan24 stycznia 2009 00:30

    Zaczynam się bać :P Zgadzam się z Syrim "głupiemu zawsze wychodzi". Ale co do Shevy to ten to ma wyczucie Ehh . . . mam nie dosyt Yaoi Nie mogę się doczekać co się wydarzy, może nie chcący wyda się problem Remiego xDxD

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Nesta Nessy Riddle30 stycznia 2009 19:09

    Buu.... A już myślałam, że 'coś' się zacznie... Zły Andrew, niedobry ! A.. plany Dżej'a <:D>.. ach, to napewno coś ciekawego :DI kosmicznie szalonego ;pJuż się doczekać nie mogę, chociaż z większym utęsknieniem czekam na 'coś' pomiędzy moją ukochaną parką :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż miałam ochotę warknąć xD Już myślałam, że akcja się rozwinie xDA Potter jest obłąkany xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka, hejka,
    wspaniale, Remus jak widać już nie ucieka od bliskosci, z chęcią przystaje, co za pomysły ma Potter.....
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń