piątek, 30 stycznia 2009

Kartka z pamiętnika XL - Syriusz Black

Z trudem mogłem uwierzyć, że mi się to udało. Remus Lupin, słodkie nadzienie w jeszcze słodszej czekoladzie, posypanej dodatkowo kokosem i jakimiś przepysznymi specyfikiem. Poziom rozkosznej słodyczy w tym jednym przypadku rósł z każdą chwilą i nie potrafił się zatrzymać. Z początku słodycz kojarzyła mi się z obłudą i sztucznym uśmiechem matki, gdy poznałem Remusa zapomniałem o poprzednich doznaniach, a czekolada i wszystko, co podchodziło pod łakocie naznaczone było piętnem rozkosznego chłopaka o miodowych oczach. Zdołałem nawet samemu polubić słodkości, właśnie dzięki niemu, a co teraz? Mój codzienny deser siedział przede mną na zaklęciach i uważnie słuchał nauczyciela. Z całą pewnością osiągnąłem cel...
Drobne wypchane watą różki, miękki materiał symulujący wełnę, zaokrąglenia, maleńki ciepły ogonek. Mój Remus pokornie przyjął na siebie przegrany zakład i siedział rozkosznie w ławce ubrany w równie słodki strój owieczki. Moja, tylko moja owieczka! Nauczyciele widzieli z pewnością nadąsaną minę Lupina, więc nie pytali go o nic. Pewnie czułby się jeszcze bardziej skrępowany, gdyby zaczęli wypytywać o przyczyny takiego wyglądu. Niesamowicie żałowałem, że przyszło mi siedzieć za nim, a nie miałem okazji oglądania tej cudownej buźki, która teraz okalał jasny materiał przebrania. Nie potrafiłem się powstrzymać przed fantazjami względem chłopaka.
Widziałem go naburmuszonego i rumianego z kopytkami na łóżku, ze skrzyżowanymi na piersi rękoma. Siedzącego na biurku i ruszającego nogami w rytm bezgłośnej muzyki z niewinną miną i książkami w koło. Równie wyraźnie dostrzegałem go na klęczkach z wypiętą w moja stronę pupą i tym małym ogonkiem owieczki. Czułem pod palcami miękki materiał, kiedy zdejmowałem z niego to przebranie odsłaniając nagie ciało pod strojem. Jasne, gładkie pośladki, delikatną unoszącą się szybko pierś.
Chociaż wpatrywałem się tylko w jego plecy każda moja fantazja wydawała mi się tak bardzo rzeczywista. Mój związek z Remusem sunął do przodu powoli i bez większych skoków. Niespiesznie posuwaliśmy się dalej i wiedziałem, że nie szybko dojdziemy do tej ostatniej granicy. Nie przeszkadzało mi to, a wręcz przeciwnie. Pragnąłem możliwości powolnego i spokojnego zapoznawania się z ukochanym ciałem i oswajania go z moim własnym. Sprawiało mi to niesamowitą przyjemność. A jednak lubiłem moment, kiedy wszystko to nabierało smaku niecierpliwego wyczekiwania na kolejny ruch. Często wyobrażałem sobie, jak pokonujemy przeszkody, bariery, porzucamy nieśmiałość i wstyd, by w końcu przejść do konkretnych pieszczot, a czasem nawet kulminacyjnego stadium rozkoszy wspólnych chwil. Potoku tych myśli, marzeń, pragnień nie dało się zatrzymać. Gdyby Remus mógł czytać w moich myślach zapewne nie spojrzałby mi w oczy zbyt tym zawstydzony. W prawdzie nie wyobrażałem sobie niczego szczególnie zdrożnego, chociaż i tak winą za wszystko obarczałem Zardi. To ona wcisnęła mi do rąk swoje komiksy, a ja tylko je przyjąłem i studiowałem. To pobudziło moje zmysły do dokładniejszego wyobrażania sobie każdej intymnej chwili z Remim. Podobnie było teraz. Strój Remusa pobudził moją wyobraźnię. Zapatrzony w jego plecy uśmiechnąłem się do siebie.
W moich marzeniach zajęcia właśnie się kończyły, a Flitwick poprosił byśmy we dwóch przygotowali materiały na następną lekcję i posprzątali trochę bałagan, jaki został po ćwiczeniach zaklęć. Wyszedł z sali razem ze wszystkimi uczniami i przez nieuwagę zamknął drzwi na klucz. Ciche skrzypnięcie zamka obiecywało mi wiele. Sam z Remusem w całkowicie pustej sali zaklęć. Słodki baranek niepewnie popatrzył na drzwi. Nie potrafiłem się powstrzymać. Podszedłem do niego i objąłem w pasie chłonąc ciepło tego stroju całym ciałem.
- Jesteśmy tu tylko my, a ja jestem wielkim, strasznym i głodnym wilkiem – rzuciłem cicho do jego ucha. – Co zrobi moja kochana owieczka?
- Postara się uciec – Remi uśmiechnął się zadziornie, chociaż na policzki wstąpiły mu już czerwone plamki. Stanął mimo to na palcach i kładąc kopytka na mojej piersi sięgnął wargami moich ust. Nie tylko jako wilk, ale i jak Syriusz nie miałem nic do powiedzenia. Mogłem tylko pochylić się ułatwiając chłopakowi zadanie. Idąc na oślep poprowadziłem go do biurka, o które się oparł. Kosztowałem jego słodki język przez dłuższą chwilę nie mogąc oderwać się od tej rozkoszy. To Lupin odsunął się jako pierwszy.
- Zamek mnie uwiera – powiedział w tak niesamowicie podniecający sposób, że od razu odczułem własne pragnienie posiadania go na własność. – Zrobisz coś z nim? – odwrócił się tyłem, jakby zapraszał, ale nie chciał się do tego przyznać. Powoli sięgnąłem zamka i rozsuwałem ciągnąć w dół. Spod stroju owieczki wyłaniała się jasna, miejscami naznaczona bliznami skóra. Wydawało mi się, ze czuję jej zapach i gorąco. Suwak ustępował pod moją dłonią bez najmniejszych przeszkód do samych pośladków. To tam kończył się, a ja żałowałem, iż nie mam możliwości odsłonięcia większej ilości tego wspaniałego ciała. A jednak Remus się nie ruszył, a ja zawyłem z radości. Pozwalał mi na więcej. Wkładając dłonie pod przebranie położyłem palce na drobnych biodrach i subtelnie sunąłem materiał z ciała chłopaka, który sam pozbył się górnej części bym mógł całkowicie usunąć ubranie. Zagryzłem wargi, kiedy gładka skóra na pośladkach ukazała się moim oczom. Musiałem jej dotknąć i tak też zrobiłem. Całymi dłońmi objąłem obie półkule i pomasowałem z niesamowitą rozkoszą. Remus westchnął kilka razy i wygiął się w łuk, nie uciekając jednak pupą, a tylko mocniej wciskając ją w moje dłonie. Moje ubrania otarły się o jego łopatki, gdy szukał we mnie oparcia. Jego niezadowolony pomruk był dostatecznie jasny. Zostawiłem gorące pośladki zdejmując swoje ubrania.
- Wszystkie – zaznaczył chłopak – Nie chcę być jedyny... – mruknął i zawstydzony usiadł na biurku. Z dziwnym upodobaniem popatrzyłem, jak jego nagie ciało dotyka lakierowanych desek mebla i przez chwilę żałowałem, że nie mogę się z nimi wymienić, jednak tylko przez chwilę. Już chwilę później moje spojrzenie sięgnęło podnieconego dowodu przyjemności, jaką Lupin musiał odczuwać. Gdybym był blatem nie mógłbym tego widzieć, ani dotknąć. Jako Syriusz miałem taką możliwość, a może nawet obowiązek.
- Jesteś taką niegrzeczną owieczką – pokręciłem głową stając przed jego kolanami, a kiedy je rozchylił przysuwając się bardziej – Kusić wilka w tak oczywisty sposób? To niebezpieczne.
- To wilk usidlił baranka obietnicami niesamowitych rzeczy. – z jakiegoś powodu poczułem się tym dodatkowo podniecony. Nie ważne było czy jest owieczką, czy barankiem. Był słodki i to się liczyło, chociaż teraz był też nagi, co miało znaczenie dalece przewyższające wszystko inne.
- A wiesz, co teraz zrobi wilk? – Remi pokręcił głową z miną tak słodką, że z trudem wstrzymywałem westchnienia zachwytu – Sprawi, że ta niewinna buźka wykrzywi się w grymasie podniety i prośbie spełnienia – Lupin oblał się jeszcze większym rumieńcem i zarzucił mi ręce na szyję. Objął mnie także nogami, jakby chciał powiedzieć, że muszę dotrzymać słowa. Z zadowoleniem pocałowałem go w tym samym czasie obejmując dłonią jego członek. Był ciepły i tak idealnie leżał w moich palcach. Nawet moja różdżka nie była tak dobrze dopasowana. Chłopak wyprężył się i mocno przylgnął do mnie wargami. Jego język wsunął się w moje usta szukając w nich chwili zapomnienia odpoczynku od przyjemności, którą odczuwał. Tak dobrze to wiedziałem. Jeszcze trochę, a poczułbym jak obdarza moją dłoń ciepłą wilgocią. A jednak...
Dźwięk dzwonka i ciepły głos nauczyciela, który oznajmił, czym zajmiemy się na następnej lekcji. Wspaniałe marzenia uciekły mi sprzed oczu. Remus pakując książki do torby obrócił się do mnie lekko zaskoczony.
- Nie zbierasz się, Syriuszu? – zapytał przekrzywiając głowę. Łagodny jak owieczka, ale te różki baranka... Musiałem westchnąć by odreagować nagły przypływ czułości. – Syriuszu? – kopytkiem pomachał mi przed oczyma. Uśmiechnąłem się podnosząc budząc się do życia z tego stanu słodkiego rozmarzenia, który ogarnął mnie wcześniej.
- Już się zbieram – uspokoiłem go zabierając swoje rzeczy. Poczekał na mnie przy ławce. Mijając go ścisnąłem mu pośladki i ten mięciutki ogonek. Zawstydzony pisnął cicho i karcąco moje imię.
Całkiem powróciłem już do rzeczywistości. Do realnego świata może nawet lepszego niż ten w fantazjach. Tutaj Lupin robił, co chciał i ja musiałem improwizować. Jakże byłem z siebie dumny, gdy pomyślałem o stroju, jaki Remi musiał nosić cały dzień! Wspaniałości!

 

  

17 komentarzy:

  1. ŁAAAA! Jestem pierwsza!!! :DDziewczyno! Ty piszesz wspaniale!Normalnie jestem uzależniona od tego opowiadania xDDobra idę czytać... Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. To opowiadanie wciąga jak narkotyk^^ Świetnie piszesz xDCzekam na kolejną notkę:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Nesta Nessy Riddle30 stycznia 2009 20:12

    Łiiii... ! Why ? Czemu to była tylko fantazja ?! Była taka idealna... Taka niesamowita... Eh... Taka nierealna... No chyba, że Remi byłby pod działaniem czegoś mocniejszego ;pOptymistycznie. Oby tak dalej !Ps: Ja chce albo tego nowego nauczyciela run, albo Reiijela ! Ploossseee :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała notka^^ Syri to ma wyobraźnię... ^^' No i ja czekam na ciąg dalszy poprzedniej notki, bo jak to tak można nie dokończyć dnia w którym Remi składa Takie propozycje Syriuszowi^^ Pozdro:

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak coś niedobrze czułam, że to tylko marzenia Blacka.. a szkoda.. chyba jednak tak w głębi tliła mi się nadzieja, że Remus jednak posunie się ciut dalej.. ale to raczej nie należało do małych kroczków xD I dobrze, zgadzam się z Syrim, powoli i poespiesznie, działa na niego tak jak działa, przez co notki są od czasu do czasu urozmaicone takimi świetnymi opisami ** Potter i Black plus Sheva.. jakby to było 3 w jednym to nie zazdroszczę Lupinowi xDByło suuper ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedawno znalazłam twoje opowiadanie i usiłuję przeczytać całość (to trudne, bo dużo tego). Jestem gdzieś w połowie i chciałabym zwrócić ci uwagę na jedną drażniącą mnie rzecz. Mianowicie, masz problem z liczbą mnogą czasowników. Nie wiem, czy teraz też, bo jestem w połowie. W każdym razie, podam ci przykład: zamiast "dziewczynom", piszesz "dziewczyną". Ok, wyraz jest poprawnie, z tym, że "dziewczyną" odnosi się do liczby pojedynczej. Stoję przed tą dziewczyną, natomiast dałam coś tym dziewczynom. To takie małe zastrzeżenie z mojej strony, mam nadzieję, że nie poczujesz się urażona, a raczej weźmiesz do siebie. Poza tym, opowiadanie strasznie mi się podoba. Musisz mieć niesamowitą wyobraźnię, mnogość wątków i postaci, a także ich wyrazistość jest zachwycająca. No i gratuluję wydajności, bo zauważyłam, że dodajesz około 3 notki w tygodniu. Jestem pełna podziwu, bo ja nie umiem pisać z taką prędkością (tak, ja też piszę). Pozdrawiam i powodzenia w dalszym kreowaniu opowiadania.

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Lunitari~~Luni-chan31 stycznia 2009 18:14

    No nieźle xD Syriusz ma niezłe fantazje i niech nie zwala winy za to na Zardi xDxD Zobaczymy co będzie dalej xD Tak trzymaj xDP.S Zapraszam do mnie xDhttp://lunitari-secret.blog.onet.pl/ <-- może nie Yaoi ale zawsze coś xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Rzeczowników, nie czasowników. Przepraszam za pomyłkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Um... a tak przy okazji to kiedy napiszesz coś o zespole chłopaków? Bo tak jakoś ciekawi mnie co z tym zespołem będzie... może jakiś mały koncert w Hogwarcie...?

    OdpowiedzUsuń
  10. Umm... A gdzie nowa notka...?

    OdpowiedzUsuń
  11. Kirhan nowe opowiadanie jest na moim blogu xDCo do nowej notki... pewnie wkrótce się pojawi ^^ Kirhan może jest zajęta ;P

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziękuję za kolejną dawkę czystej przyjemności. Dziękuję za słowa, które sprawiają, że się uśmiecham. Za wszystkie słowa z przeszłości i za te, które majaczą w potencjalnej przyszłości.W mojej opinii komentarze powinny zawierać konstruktywną krytykę albo jasne i zwięzłe opinie na temat. Ponieważ nie spełniam danych warunków, dzisiaj w ramach noworocznych postanowień oficjalnie kończę ze spamem. Nie było go zbyt wiele, ale wystarczająco aby się skompromitować. Lepiej żałować milczenia niż wypowiedzi. Milczenie nie przychodzi jednak łatwo. Żyję w potoku zbędnych słów, sztampowych gestów i szablonowych zachowań. Nie przeżywam swojego życia w pełni świadomie. Prowadzę życie mechaniczne, myślę mechanicznie - zazwyczaj cudzymi myślami - mechanicznie przeżywam emocje, mechanicznie działam i mechanicznie reaguję, jeżeli w ogóle reaguję na cokolwiek. Czasami zachowuję się jak zbłąkana psina, która łasi się niemal do każdego człowieka, którego napotka. Często przypominam muchę uderzającą ciągle w przezroczystą szybę. Pragnę wydostać się na zewnątrz klatki, którą sobie stworzyłam, ale ile razy próbuję, tyle odnoszę porażek. Oszołomiona zderzeniem z czymś niewidzialnym, niemożliwym do zidentyfikowania, po krótkiej chwili podnoszę się, lecz ciągle nie uświadamiam sobie, na co właściwie patrzę. Wracam zatem, zataczam koła i sfrustrowana po kolejnym nieudanym okrążeniu zadaję wciąż to samo pytanie: Dlaczego? Myśli raz pomyślanej nie da się cofnąć, a raz sformułowanych słów nie da się tak łatwo zatrzeć. Nie wypieram się jednak swoich słów. Nie ma takiej potrzeby. Jak zachowują się fani, ci prawdziwi wierni fani zachwycającej Kirhan-san? Daleko mi do tej ligi, zaś krytyk literacki ze mnie marny. Kimkolwiek jesteś Kirhan, emanujesz sobie tylko właściwym czarem. Masz w sobie coś takiego, czego nie potrafię opisać. Niektórzy ludzie dysponują tym szczególnym rodzajem magii, który łatwo przyciąga osobniki takie jak ja. Wobec tego od czasu do czasu przyklejam się to tu, to tam, niczym różne drobne nieożywione obiekty, które maja tę uciążliwą właściwość. Operuję gotowymi formułami, banałami, idiomami, sentencjami, aluzjami i zawsze wałęsam się gdzieś na granicy stereotypów. Nie wiem, kim jesteś dla wielu. Dla mnie jesteś kimś pomiędzy moimi wyobrażeniami o Tobie, rzeczywistością według innych i Twoimi wyobrażeniami o własnej osobie. Świat, w którym żyjemy jest niestety trochę chory i muszę się z tym pogodzić. Nie porzucaj swych marzeń, nie przestawaj wierzyć, nie rezygnuj z twórczości, rozwijaj się i żyj z pasją. Urodziłaś się ze szczególnym talentem, ale nawet szczególny talent może się zmarnować, jeżeli się go nie używa i nie pracuje się nad nim. Staraj się, by Twoje talenty i umiejętności były wciąż w użyciu. Pozostań przy tym, co umiesz robić dobrze i nie odchodź od tego bez niepodważalnego uzasadnienia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Może i nowa notka pojawi się niedługo, ale ja nie będę mogła jej szybko przeczytać bo już dzisiaj wyjeżdżam i dostępu do kompa nie będę miała przez 11 dni A liczyłam że przeczytam sobie coś przed wyjazdem... No ale trudno... może jak teraz nic nie przeczytam to bardziej się ucieszę jak dorwę się w końcu do kompa i zastane kilka nowych notek^^ No w każdym bądź razie dużo dużo weny Kirhan_san! Jesteś wielka! *tłumy składają pokłony* ^^

    OdpowiedzUsuń
  14. zachwycający ten Syri^.^uwielbiam go:DI want more, more, more...!

    OdpowiedzUsuń
  15. Mrrrr to było bardzo stymulujące xD

    OdpowiedzUsuń
  16. OBRZYDLIWE - profanacja pamięci Syriusza

    OdpowiedzUsuń
  17. Hejka,
    fantastycznie, co za fantazje ma Syriusz, biedna ta owieczka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń