środa, 11 lutego 2009

Remi Owieczka

Wróciłam (chyba ==)!
Dziękuję Karde, za informowanie Was i Chiaki za przesłodziutki art z Remim!
Dziękuję także Wam wszystkim za to, że czekaliście! Tak jak pisała Kaede info uległo samozniszczeniu XP

 

2 październik

To było okropne. Czułem się pulchny i aż nadto ciepły, miękki, słodki. Moje różki wyglądały jak rogaliki z czekoladą i oblizywałem się na samą myśl o tym, a uszka przypominały dwa biszkopciki z dżemem. Mało tego całe moje ciało wydawało mi się pokryte kremem do ciastek, a na domiar złego wstążka pod szyją tylko zaostrzała mój apetyt na coś słodkiego przypominając mi o wiśniowych pysznościach, którymi tak często karmił mnie Syriusz. Rumieniłem się na samą myśl, iż ktoś może postrzegać mnie podobnie. Wyglądałem jak chodzący kawałek ciasta, chociaż miałem być przecież owieczką.
Popatrzyłem na kruczowłosego naburmuszony. Musiałem dotrzymać słowa, ale nie spodziewałem się, że ten strój będzie aż tak kompletny. Nie mogłem zrozumieć, co on w tym widzi, a jednak odczuwałem wyraźne zażenowanie, kiedy patrzył na mnie, gdy ja przerzucałem przez ramię torbę. Nie było mowy o ubieraniu szaty, jednak Syriusz podobno załatwił już wszystko z profesorami i znalazł kruczki w regulaminie, które pozwalałyby mi na chodzenie tak ubranym. Nie chciałem nawet wiedzieć, czego dotyczyły i jak będę musiał wytłumaczyć nauczycielom przebranie baranka.
- Słodkiiiiiii! – Black zwijał się po łóżku przyciskając ręce do piersi i podciągając nogi pod brodę – Nie wytrzymam! Cudooooooooooo! – piszczał.
- Nooo... – Potter lekko zarumieniony patrzył na mnie z otwartymi ustami. Nawet Peter nie mógł wydobyć z siebie słowa, chociaż w tym jednym wypadku bynajmniej nie z powodu pełnych jedzenia ust. Patrząc na Andrew widziałem jak walczy sam ze sobą.
- Ja musze go przytulić! – wypalił w końcu i doskakując do mnie uściskał mocno. Czułem jak jego ciało zanurza się w miękki materiał mojego stroju. To jakoś przywróciło Syriuszowi zdrowy rozsądek, gdyż poderwał się na nogi i łapiąc mnie w pasie odsunął od chłopaka.
- Moje i nie ruszać, bo ręce odgryzę! – zawarczał – Zawartość tego miękkiego kokoniku jest też moja, lub w szczególności moja. Dotarło? Moje, moje, moje, moje! Dziś nikomu nie wolno go dotykać. Połknęlibyście go, a ja na to nie pozwolę! – nagle zamruczał głośno i przytulił się do mnie z głową na puchatym ramieniu. – Zawsze jesteś słodki, jednak dziś wyjątkowo. Kiedyś zrobię coś podobnego z tobą na talerzu w łakociach, co ty na to? – szeptał mi to do ucha, przez co musiałem zamknąć oczy by nie zajęczeć, gdy ciepłe powietrze łaskotało wrażliwe punkty mojej skóry.
- Chodźmy już, chcę to mieć za sobą – bąknąłem. Strach przed pokazaniem się w takim stroju całej szkole narastał we mnie z każdą chwilą. Nogi wydawały się miękkie i z trudem się poruszały, kiedy stawiałem drobne kroki.
Syriusz porwał torbę spod ściany i wyszedł ze mną z zadowoleniem patrząc na reakcję osób, które właśnie opuszczały swoje pokoje. Spuściłem głowę by nie patrzyli na moją twarz. Już i tak byłem wystarczająco zawstydzony. Uważając by się nie przewrócić zszedłem po schodach i mijając oniemiałych Gryfonów wyszedłem z dormitorium.
Mimo, że nie patrzyłem przed siebie, ani na twarze innych uczniów i tak dobrze wiedziałem jak musieli reagować. Z pewnością byłem sensacją dnia, o ile nie całego miesiąca.
Wchodząc do Wielkiej Sali zamknąłem oczy na dłuższą chwilę. Gwar ucichł i z przerażeniem stwierdzałem, iż wiem, dlaczego. Byłem głównym powodem przedłużającej się ciszy. Płonąc ze wstydu szedłem w kierunku naszego stołu. Syri trzymał się blisko mnie i szeptał, jak bardzo zachwyciłem wszystkich w koło.
- Mniam! Słodki! – w tej głuchej ciszy głos Michaela zabrzmiał niemal złowieszczo. Siadałem na krześle, kiedy dobiegł do mnie i niemal wziął w objęcia, jednak w ostatniej chwili Syri stanął przed nim zasłaniając mnie.
- Nie wolno – wysyczał przez zęby, przez co Nedved musiał obejść się wyłącznie patrzeniem. Westchnął głośno z nie ukrywanym żalem. Nieśmiało i nadal cały czerwony na twarzy podniosłem wzrok na chłopaka. Uśmiechał się ciepło i przyjaźnie za plecami mając Gabriela.
- Dlaczego ty się tak dla mnie nie przebierzesz? – mruknął długowłosy marszcząc czoło. Mógłbym się tulić, ściskać i tarmosić jak pluszowego misia... – chyba zaczął fantazjować i odpłynął myślami bardzo daleko. Gabriel nie wydawał się tym ani zachwycony, ani też specjalnie wytrącony z równowagi. Złapał chłopaka za kołnierzyk na karku i pociągnął do tyłu.
- Obym nigdy nie musiał ci mówić, dlaczego się tak nie przebiorę – mruknął tarmosząc Michaela za sobą do stolika. Ich obecność sprawiła, że zapomniałem o całym zamieszaniu, jednak wystarczyła chwila, a znowu przypomniałem sobie, co się właściwie dzieje. Znowu spuściłem głowę wcześniej widząc jednak specyficzny wzrok nauczycieli i delikatnie uśmiechniętą twarz Camusa. Jego widok sprawił mi wielką ulgę. Wpychałem do ust ogromne kawałki chleba z dżemem byleby słodyczami przytłumić świadomość tego, co się dzieje.
- Wilk na wilku... – westchnął Syriusz siedząc obok mnie i powoli sącząc kawę zbożową – Patrzą na ciebie i pewnie myślą jakby tu dobrać się do tej rozkosznej owieczki... Nie dam im ani trochę! – zmarszczył brwi, a jego oczy stały się węższe, niemal niebezpieczne.
Ciężka, duża dłoń spoczęła na mojej głowie, a gdy zaskoczony popatrzyłem w górę napotkałem pełne ciepła spojrzenie nauczyciela latania, który musiał dostrzec moje zażenowanie sytuacją.
- Nie mam pojęcia, o co chodzi, ale wyglądasz wspaniale, więc nie przejmuj się – pogłaskał mnie, a zaraz potem kruczowłosego. Mrugnął do nas i wyszedł z sali chyba nawet nie dostrzegając sznureczka dziewczyn, które ciekawsko podążały za nim z pełnią zaangażowania dyskutując na tematy związane ściśle z mężczyzną. Kiedy tak patrzyłem na jego plecy i pomyślałem o tym niesamowitym uśmiechu, jaki mi posłał nagle uświadomiłem sobie, że chyba naprawdę nie wyglądam źle. Nie wiem nawet, dlaczego, ale ta kilka słów, jakie wypowiedział zmieniło całkowicie sposób, w jaki postrzegałem siebie w tym przebraniu. Chociaż daleki byłem do jakichkolwiek wielkich uczuć do niego, to Camus promieniował miłością i chyba właśnie to nagle odmieniło mnie i rozgrzało serce.
Uśmiechnąłem się do Syriusza i wypiłem swoje kakao. O wiele spokojniejszy i już nie tak zawstydzony wyszedłem wraz z Blackiem z Sali.
Coraz więcej uczniów kręciło się po korytarzach i wydawali się przyzwyczajeni do mojego wyglądu. Cieszyło mnie to niesamowicie. U boku Syriusza i kolegów przepychałem się między tłumem. Niewiele widziałem myśląc tylko o tym by nie spóźnić się na pierwsze zajęcia. Jak zwykle obijałem się o różne osoby, jednak teraz musiałem też wpaść na kogoś bezpośrednio. Odbiłem się od obcego ciała i miałem z pewnością wylądować na miękkiej pupie baranka, a jednak nie doszło do tego. Mocny uścisk na ramieniu przytrzymał mnie w pozycji stojącej. Black złapał mnie za rękę i lekko odciągnął do tyłu. Nie wiedziałem, dlaczego, jednak zrozumiałem, kiedy popatrzyłem na ofiarę i wybawcę. Zarówno jedną jak i drugą osobą był nauczyciel run. Uśmiechnął się do nas i wydawał zainteresowany moim przebraniem. Black znowu przyjmował bojową postawę i nie wypuszczał z ręki moich palców.
- Słyszałem coś o chodzącym po szkole baranku, ale widzę go dziś pierwszy raz – skomentował zanim nie wyminął nas. Odwrócił się jeszcze do tyłu patrząc ponad tłumem. Cały czas unosił kąciki warg, przez co zazdrosny Syri zasłonił mnie sobą. Zza jego ramienia widziałem, jak nauczyciel powoli odwraca głowę i całkowicie normalnie zmierza w stronę swojej sali lekcyjnej.
- Każdy dziś jest mną zainteresowany – bąknąłem cicho do ucha Syriusza, jednak nie wydawał się tym zachwycony.
- Miałem nadzieję, ze przynajmniej z nim się nie spotkasz, ale za późno. Najważniejsze, że już sobie poszedł. Chodź, nikt nie będzie na nas czekał – pociągnął mnie, a reszta jak za przywódcą podążyła za nim. Był spięty i niezadowolony, ale wiedziałem, co zrobić by mu przeszło. Ścisnąłem mocno jego dłoń, a kiedy spojrzenie szarych tęczówek skupiło się na mnie posłałem mu jeden z moich najlepszych i najszczerszych uśmiechów. Wiedziałem, że poskutkuje. Kruczowłosy momentalnie rozpromienił się i zwolnił ocierając się swoim ramieniem o moje. Nie mogłem wyobrazić sobie niczego piękniejszego w tamtej krótkiej chwili. Nawet jako owieczka byłem przecież sobą.
”Wilk w owczej skórze” pomyślałem, jednak chyba pierwszy raz bez najmniejszego żalu. Miałem nadzieję, że kiedyś przyjdzie także czas na wyznanie Syriuszowi prawdy. Na razie miałem na głowie inne rzeczy, jednak to przebranie zaczęło mi się coraz bardziej podobać, przynajmniej na ten krótki czas.

 

  

12 komentarzy:

  1. Blog z mangą. Nawet fajny. {time-teens}

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Nesta Nessy Riddle11 lutego 2009 14:50

    Łiii ! :DAle słooodko ^^Remus- owieczka :D Cuudo ;pA oprazek jest jak wisienka na torcie ;pŚliiiiczny ;pPoooozytywnie xddJednak ten twój internet ma trochę wyrozumiałości i współczucia dla niecierpliwych czytelników ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Lunitari~~Luni-chan11 lutego 2009 15:36

    He he he SŁODKIE !!!! Mimo wszystko cieszę się, że Remi przegrał zakład :P A co do internetu mam ten sam problem . . . tyle że mój działa przez pierwsze 5 min potem już się nie da odpalić . . . Życzę dużo dużo weny i grzecznego neta :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Kawaii Remi :)Cieszę się, że już wróciłaś - ledwo mogłam wytrzymać bez kolejnej części :)Mam nadzieję, że kolejny rozdział pojawi się niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Słodkie, ale ja cały czas nie zapominam, że Remi obiecał coś Syriuszowi dwa rozdziały temu:P

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaka słodka owieczka xD Ha! Internet mnie posłuchał.. trochę późno --' Mam nadzieję, że dedykacja się podobała :PJak dla mnie to Remi nie musi się wcale przebierać xD Chodzący lizak, nie robiący próchnicy.. mniaam =3 Boska notka xD Warto było czekać, naprawdę! ;) Co ten Remi ma z Syriuszem.. ehh xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetna noteczka^^ A ten obrazek Remiego - mniam xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Notka piękna jak obrazek Remi'ego-owieczki*^^* I ja również pamiętam o obietnicy Remuska^^ Już nie mogę się doczekać kolejnej notki^^

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie toleruję spamu, Ty również? Trzeba się jednak jakoś rozwijać, dlatego zapraszam na http://szczerosc-ocen.blog.onet.pl/ Zgłoś się!

    OdpowiedzUsuń
  10. Hihi, świetne;) najlepsze było to z wilkiem w owczej skórze xD dobrze, że twój net się zlitował^^

    OdpowiedzUsuń
  11. Hihi nie zazdroszczę Remusowi ^^ ale na pewno słodziutko wyglądał ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejka,
    cudownie, och jaki Syriusz zazdrosny o swoją owieczkę, no i wszyscy są zainteresowani naszym Remusem... ;)
    weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń