niedziela, 11 stycznia 2009

Kartka z pamiętnika XXXIX - James Potter

Kochani! Dziś chcę polecić Wam bloga (jako że należy wspierać nowe talenty!). Wejdźcie i komentujcie, bo przecież autor chciałby znać Wasze zdanie ^^

http://fantazje-skrzata.blog.onet.pl

 

 

Dopiero teraz doceniałem uroki poprzednich lat nauki. Mniejsza ilość przedmiotów, wolne piątkowe wieczory, a teraz wszystko się skończyło. Nie miałem nawet okazji spędzić z Niholasem jego urodzin, za to tym razem odbiłem to sobie na przyjaciołach. Wysłałem ich do Pokoju Wspólnego by mieć odrobinę prywatności. Teraz musieliśmy dzielić się pokojem i ciszą sam na sam z naszymi partnerami. Dziś, w ciepły sobotni wieczór to mnie przypadła sypialnia. Tylko ja, Kinn i wielka paczka słodyczy w prezencie. Byłem na minusie i brakowało mi pieniędzy na jakąś odpowiednią niespodziankę, jednak uznałem, iż nikt w Miodowym Królestwie nie będzie miał mi za złe dobrej woli.
W końcu osiągnąłem wymarzony efekt. Kinn był zachwycony różnorodnością i ogromem łakoci w ozdobnej torebeczce, a ja z rozkoszą patrzyłem jak męczy się z Gumą Mordoklejką nadziewaną sokiem z malin. Siedział przy tym na moich udach i kręcił się nie mogąc przez pewien czas odkleić słodkości od zębów. Wyglądał zdumiewająco słodko, jak na kogoś o takim charakterku, jak jego. Pamiętałem w końcu nasze pierwsze spotkanie i liczne kolejne, gdy uganiałem się za nim. Był wtedy chłodny i pewny siebie, a z czasem jak się okazało potrafił także wydobyć z siebie nieśmiałość i delikatność. Teraz, kiedy w końcu się pogodziliśmy powróciła do niego tamta mocniejsza, stanowcza strona.
- Pomóc ci jakoś z tą gumą? – rzuciłem rozkoszując się widokiem, jaki miałem przed oczyma. Zmarszczone brwi chłopaka i ciągle jeszcze energicznie poruszająca się szczęka wydawały mi się niesamowicie ciekawe, a ciemne włosy Kinna musiały mu przeszkadzać, kiedy opadały na oczy w nieodpowiednich momentach. Nie mogąc odpowiedzieć Niholas przytaknął złapał mnie za rękę. Wytarł mój palec w swoją koszulkę i zaczął odklejać kleistą substancję od zębów oraz podniebienia. Z początku byłem tym oburzony, chociaż szybko spodobała mi się wizja niewielkich ust sunących po moich palcach. Jego język zlizał słodką ślinę z mojej dłoni, która mimo to lepiła się jeszcze. Zrozumiałem dzięki temu, dlaczego nie użył do tego swoich palców. Teraz to on był czysty, a ja lepki. Z westchnieniem uznałem to za coś niezbędnego, chociaż wcale nie czułem się komfortowo.
- Czy teraz mogę przejść do kolejnej części prezentu? – zapytałem porzucając myśli o lepiącej się dłoni i brudzonej nią właśnie pościeli.
- Jeśli musisz... – mruknął figlarnie. Podobał mi się jeszcze bardziej, kiedy wydawał się wyzywać mnie na pojedynek każdym stwierdzeniem. Musiał mieć dobry dzień i odreagowywać jego uroki. Oplatając go w pasie przysunąłem bliżej. Oblizałem słodkie od łakocia usta i pocałowałem je. Od dłuższego czasu nie miałem ku temu okazji, a teraz mogłem dowoli nacieszyć się tym przyjemnym uczuciem. Włożyłem język w jego wargi, bardziej starając się odegrać rolę na tyle doświadczonego, niż rzeczywiście wiedzieć, co robię. Zlizywałem posmak gumy malinowej z jego zębów, języka i całego wnętrza ust. Chłopak kierując się zapewne impulsem possał mój język i udostępniał każdy zakamarek. Wydawał się zadowolony, kiedy dając nam szansę na złapanie oddechu popatrzyłem na jego twarz. Uchylał właśnie powieki i posłał mi spokojny uśmiech.
- Chciałem do ciebie napisać przez wakacje – zaczął patrząc na swoje ręce nie zaś na mnie – Ale bałem się, że albo list odeślesz, albo odpiszesz, że się pomyliłeś i nie chcesz ze mną mieć nic wspólnego. – patrzyłem na jego delikatną twarz i podenerwowane ruchy rąk, kiedy wykręcał lekko palce. Nie potrafiłem sobie nawet wyobrazić jednej sytuacji, jaką podał, a co dopiero obie. Nie mógłbym zrobić nic podobnego, tym bardziej po wyzwoleniu, jakie przyniósł mi Kinn. Sprawił, że Sheva przestał być moją obsesją i uznałem Fabiena za zwycięzcę w tej uczciwej, mimo wszystko, walce.
- A ja czekałem na jakiś list od ciebie – przyznałem całkowicie wyluzowany. Naprawdę zostawiłem za sobą tamte chwile – Ale po miesiącu poddałem się, chociaż nadal miałem nadzieję. Nie spodziewałem się, że jednak wszystko się ułoży.
- Wystraszyłem się wtedy – z westchnieniem jednak spojrzał mi w oczy – Na początku nie chciałem się w ogóle z tobą zadawać, uznałem, że jesteś dziwny. Później zacząłem cię podziwiać i polubiłem. Podobają mi się dziewczyny, ale nie przeszkadzasz mi. Lubię twoją bliskość, kiedy nie jest przesadzona – dodał poważnie i z naciskiem. – Myślę, że możemy nadal być razem pod warunkiem, że nie będziesz się spieszył!
- Jasne, że nie będę – roześmiałem się przeciągając – Zbyt wiele bym stracił. Ta dziewczyna, kimkolwiek była, popełniła błąd wysyłając cię z tym listem do mnie. Pchnęła cię prosto w moje ramiona... – byłem zachwycony tymi wspomnieniami. – Powiedz mi, kim ona jest... – znowu podjąłem próbę, która w tamtym roku kończyła się zawsze klęską. I teraz nie miało być inaczej. Chłopak pokręcił głową znacząco. Był nieugięty, a ja naprawdę chciałem wiedzieć, kim mogła być. Nie byłem zainteresowany nią jako kimś szczególnym, raczej zwyczajna ciekawość dała o sobie znać. Mimo to on nie zdradził mi nawet jednego szczegółu. Wiedziałem tylko, że była to jakaś dziewczyna.
- Więc od teraz będziesz moim sługą. – wyprostował się i uśmiechnął szeroko z błyskiem dominacji. Prychnąłem nie godząc się na taki układ.
- To ja jestem panem! – zbuntowałem się.
- Więc to ty będziesz panem, innym razem ja. I ja zaczynam! – przesunął się siadając mi na biodrach i zarzucając ramiona na szyję. Zaczął bawić się włosami na moim karku. – Możesz mnie pocałować – łaskawie wydał mi polecenie. Z jakiegoś powodu stanął mi przed oczyma Lupin, który udając chodzący plaster miodu chciałby słodyczą zwabić Blacka i zatrzymać go dla siebie na zawsze nawet, gdy pokaże swoją prawdziwą twarz. Mimo to bardziej Kinn przypominał wilka w owczej skórze niż nas idealnie rozkoszny Remus.
Dałem chłopakowi to, czego chciał. Językiem nie sięgałem już w jego wargi, ale mimo to Niholas całował mnie równie namiętnie, co wcześniej. Teraz miałem pewność, że nie boi się pocałunków i jego pewność siebie znowu stała się istotnym elementem, jednak wystarczyło, że ścisnąłem jego pośladki, a spłoszył się i uspokoił. Z wyrzutem popatrzył na mnie, a jednak nie skarcił w żaden sposób. Poczułem się dzięki temu silniejszy niż dotychczas. Wsunąłem dłoń w jego włosy, a on złapał się moich ramion wbijając w nie palce.
- Jaaaamessss... Oj, Jaaaaamessss.... – zakląłem pod nosem patrząc wściekły na drzwi. Kinn zaskoczony usiadł na pościeli na szybkiego. Nikt miał nam nie przeszkadzać, a jednak słyszałem teraz ten przesłodzony głos Andrew, który z pewnością specjalnie znalazł powód by mi przeszkodzić. Wszedł do środka i uśmiechnął się w niby to przepraszający sposób. Aż za dobrze wiedziałem, że sprawia mu to niesamowitą przyjemność.
- O co chodzi? – zapytałem siląc się na jakąkolwiek uprzejmość.
- Kinna szuka Flitwick, a ciebie McGonagall. – podszedł do swojej szafki i wyjął z niej paczuszkę suszonej żurawiny.
- Dziękuję – Niholas pocałował mnie w policzek, zabrał swój prezent i pożegnał chłopaka machnięciem ręką. Wybiegł z pokoju, a ja zostałem sam niepocieszony z Shevą.
- Kłamałeś, czy nie? – wolałem mieć pewność.
- Naprawdę was szukają. Chyba coś znowu zmalowałeś, bo ona nie była zbyt zachwycona faktem, że znowu musi szukać właśnie ciebie. Wspominała coś o tiarze...
- Cholera! – wstałem szybko – Pamiętaj, jeśli zapyta cię, kto na niej usiadł to nic nie wiesz, a ja na pewno nie byłbym na tyle głupi! – wybiegłem z pokoju, podobnie jak wcześniej zrobił to Niholas. Miałem nadzieję, że nauczycielka nie dowie się, kto w czasie przerwy między zajęciami zrujnował jej tiarę. Szczerze powiedziawszy był to przypadek, a ja zmęczony opadłem na krzesło, na którym ją położyła. Nikt tego nie widział, jednak jak widać musiała mieć gdzieś swoich szpiegów. Jeszcze w Pokoju Wspólnym uśmiechnąłem się do Kinna, który rozmawiał z kolegami w drodze do wyjścia. Niestety ja nie miałem na tyle czasu by marnować go na wymianę nawet kilku zdań. Na szybkiego szukałem sobie alibi i wymówki. Za zniszczenie jej tiary groził mi pewnie Azkaban, a gdyby znała jeszcze sposób, w jaki to zrobiłem kazałaby mnie oddać na zabawkę kotce woźnego. Zapewne zamieniłaby mnie dodatkowo w mysz stała z uśmiechem patrząc jak czmycham szukając schronienia. Ona była gorsza niż wszystkie trole razem wzięte. Nie miała współczucia dla biednych uczniów, chociaż chyba tylko dla mnie, jeśli już miałbym być dosłowny. Przyspieszyłem modląc się by nie miała pewności, kto był winowajcą.

8 komentarzy:

  1. No w końcu się doczekałam tej notki^^ Jest cudowna... tylko szkoda że Sheva im przeszkodził, a taka byłam ciekawa co by się jeszcze mogło stać... A James to zawsze coś musi spsocić^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Sheva się odpłaca xD Biedny James... czy on kiedykolwiek posunie się dalej? xD Taki z niego ostry chłopak, a nawet Black posunał się dalej ze swoim delikatnym Remusem, niż Potter z wilkiem w owczej skórze xD Super!Ślicznie dziękuję Kirhan *^--^* Jesteś super ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Ah i jeszcze co do sondy, to zastanawiałam się między Bloodem a Cornelem.. wybrałam tego pierwszego, ale i Corni ma swoich fanów ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Kirhan po tej notce zmieniłam mój sposób postrzegania Kinna. Wcześniej miałam go za łagodnego, wstydliwego chłopaka a teraz O_o jestem w szoku :P:P:P O wiele bardziej podoba mi się ten Kinn od tamtego. Notka jak zawsze cudowna :D Tak trzymaj xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialne xD Kinn jest taki ah xD Dominator maly dominator xD Uke-dominator? xD Hehe fajna notka i ta intymna atmosfera xD I Młody jest Bisexem xD Fajna notka naprawde. A James juz sobie klopotow narobil xD

    OdpowiedzUsuń
  6. ~Nesta Nessy Riddle20 stycznia 2009 20:20

    W końcu mam dostep do internetu !Notka... Taka pocieszna ^^James i Kinn pasują do sobie :DI swoj drogą, biedny James. Dostanie mu się za coś co zrobił przypadkowo ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ooo jak milusio xD W końcu jakieś postępy między nimi ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    wspaniale, no tak Potter to zawsze w coś się wplącze...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń