piątek, 24 kwietnia 2009

Sypialnia w Chatkę z Piernika

Przez całą drogę do naszego dormitorium nie widzieliśmy nawet pleców Pottera. Musiał naprawdę obawiać się kary skoro tak szybko zniknął. Z jednej strony jakoś mnie to nie dziwiło. McGonagall zapewne w dalszym ciągu była przewrażliwiona i nie przyjęłaby entuzjastycznie wiadomości o tym, że James znowu coś wykombinował. Poza tym zdziwiłbym się gdyby podeszła na spokojnie do jakiegokolwiek wybryku, a już z pewnością J. należał do najgorszych okazów szkolnych odstępstw od reguły. Zazwyczaj każdy starał się nie rzucać w oczy nauczycielom, nie obrywać, ani też nie robić złego wrażenia. Okularnik miał na ten temat inne zdanie, lub wielkiego pecha. On sam dodał by w tym miejscu krótkie ‘niepotrzebne skreślić’, po czym przekreśliłby pierwszy wariant odpowiedzi. Tego byłem pewien.
Wchodząc do Pokoju Wspólnego widzieliśmy nawet przechodząc przez dziurę za portretem. Stał przed drzwiami do naszej sypialni wpatrując się w głąb pokoju. Miał szeroko otwarte usta. Nie było to bynajmniej zwiastunem powodzenia. Wręcz przeciwnie. Po moich plecach przebiegły roześmiane dreszcze szydząc z niepokoju, jaki czułem. Syriusz chyba dzielił ze mną ten dziwny stan emocjonalny, kiedy to człowiek znajduje się na granicy między strachem, a niepewnością w świadomości. Ciężko byłoby mi odtworzyć ten zlepek uczuć, gdybym został o to poproszony. Dziwne podniecenie, przerażenie, niechęć i prośby do samego siebie byleby mieć to jak najszybciej za sobą. Wszystko kończyło się dopiero, kiedy odkrywano karty, których ludzie tak się obawiają. Te, które rozłożono przede mną były zupełnie niezrozumiałe, z resztą jak tysiące innych. Moje życie było naprawdę bardzo skomplikowane w swej prostocie. Niezrozumiałe dla innych, przerażające dla mnie i zapewne bardzo uciążliwe dla tych, którzy znali moja tajemnicę.
Peter stanął koło Jamesa z mina wyrażającą takie samo zaskoczenie, co w przypadku okularnika. Nic lepszego nie spotkało Andrew, który pokazał ręką bym podszedł wraz z Syriuszem. I wtedy dopiero zobaczyłem to, czego widzieć chyba nawet nie chciałem. Drzwi do pokoju z kawałka piernika z lukrowym, różowym serduszkiem na środku. Ściany z tegoż samego piernika, łóżka z galaretki, pościel ze słodkiej pianki, poduszka z budyniu, szafki z ciastek, dywan czekoladowych żab.
- Co to jest? – mruknąłem robiąc wielkie oczy, kiedy dostrzegłem firanki z wafelków. – Potter... – chciałem zwalić na niego winę, jednak nie starczyło mi sił by to powiedzieć. Po prostu wszedłem do środka za przyjaciółmi. J. rzucił się na swoje łóżko łamiąc kawałek firanki i zjadając ją.
- Bakałijowe! – powiedział z pełnymi ustami, po czym przełknął i oblizał się. – Bakalie, pychota! Ja mogę tak żyć!
- Póki nie wyjdą na jaw kolejne skutki uboczne twojej zabawy w bibliotece – Sheva powiedział to, czego James wolałby nie słyszeć. Widziałem po jego minie, że ani trochę nie pasowała mu ta uwaga.
- Nie ma żadnych skutków! – leżał z rękoma pod głową – Przerobiło nam pokój, może inne też i tyle. Wy wszyscy od razu widzicie to, co najgorsze. To raj! – Peter kiwał zawzięcie głową nie wiedząc już zupełnie, co jeszcze wsadzić do ust. Zatopiłem palec w pościeli i urwałem kawałek. Pianka miała zapach wanilii i smakowała wyśmienicie. Może było w tym odrobinę prawdy, z całą pewnością był to raj dla każdego, kto nie potrafił obejść się bez słodyczy... Może nawet dla mnie? Nie byłem tego pewien.
- Moim zdaniem wszystko ma swoje konsekwencje – Sheva skakał po łóżku siedząc na nim i lekko odbijając się nogami
- Nie ma się, co przejmować czymś, co dopiero nadejdzie. – Black wykazywał się zdrowym rozsądkiem nie niesiony fantazjami o łakociach, ale całkiem poważny i spokojny – Co ma być to będzie, co było już się nie zmieni. Po co ubolewać skoro mamy czas? – wzruszył ramionami. Miałem ogromną ochotę cieszyć się wraz z nimi, dokuczać Potterowi, zachowywać się tak jak zawsze, całkowicie normalnie. Było mi trochę przykro, że już nic nie będzie takie samo, ale widać właśnie tak miało być. Patrzyłem na swoje buty gryząc wargę i starając się zapomnieć o tych niemiłych wydarzeniach, które tak wiele zmieniły w moim życiu.
Pewnie jeszcze przez długi czas umartwiałbym się nad tym, może nawet kilka łez spłynęłoby po mojej twarzy, gdyby coś nie uderzyło mnie w nią. Miękkie, delikatne i czerwone...
- Co jest?! – warknięcie Syriusza, a zaraz potem głośne.
- Aaa! Bolało! – przepełnione wyrzutem, którym uraczył nas James. Zdjąłem z twarzy dziwny materiał, który wydawał mi się rozpływać w dłoni. Czerwona peleryna z kapturem wiązana pod szyją na drobny sznureczek.
- Co to jest? – skrzywiłem się. W rękach Syriusza spoczywał strój wilka, zaś J. dostał w twarz książką, która zostawiła pięknie rumiany ślad na jego czole. Nie za bardzo wiedziałem, co to ma znaczyć. Poniekąd wszystko byłoby normalne, jednak wywnioskowałem z nim reszty, iż każde z nich zostało potraktowane w podobny sposób jak ja.
- Co to za książka? – mruknąłem cicho patrząc niepewnie na okularnika. Przekartkował on wolumin, który był wyjątkowo cienki i dziwnie przypominał mi tom, który zmasakrował w bibliotece.
- Bajki – burknął przeciągając, po czym rozejrzał się ponownie po pokoju – Bajki... – znowu mruknął tym razem patrząc na stroje, którymi dostaliśmy w twarz. – Nie jestem specem, ale mamy wilka, Kapturka, Żabę... – skrzywił się na widok Petera – I...
- Wieśniaczkę?! Mam robić za wieśniaczkę?! – Andrew rozłożył swoją ubogą sukienkę. Włosy urosły mu w zaskakującym tempie do łopatek i same splatały się w warkocz. Suknia przywarła do niego mocno.
- Kopciuszek? – mój głos był naprawdę bardzo cichy. Nie miałem pewności, jednak Potter trafił w sedno. Chyba potrafiłem wysnuć nawet jakąś teorię, co do tego. – Chyba zgubiłeś słowa... – popatrzyłem w bok by mój wzrok nie spotkał się z jego – Wytrzepałeś je z książki i teraz musisz odnaleźć.
- JAK?! – o dziwo wydawał się bardzo zainteresowany. Niestety ja mogłem tylko wzruszyć ramionami. – Remi... – w jego głosie zadrgała nuta groźby.
- Hej, hej! – Black już miał na sobie strój wilka i warczał na Jamesa – Nie ruszaj mojego czerwonego łakocia! – zamachał ogonem, jakby zamiatał podłogę. Coś jakby pokierowało mną i założyłem na siebie płaszczyk. Andrew i Peter stali koło łóżek w swoich strojach. Wyglądaliśmy śmiesznie, a jednak poniekąd przebrania miały nad nami pewną przewagę.
- Ciekawe czy to tylko nas... – Pettigrew przykucną i poskakał do wyjścia. Dzięki otwartym drzwiom bez problemu wydostał się na zewnątrz. Jak zaczarowani poszliśmy za nim. Byłem naprawdę ciekaw, co zastanę w Pokoju Wspólnym.
Odchrząkałem i zatrzymałem się patrząc niepewnie na grono dziwaków, których było pełno przy stolikach. Niektórych bajek nie potrafiłem nawet rozróżnić. Usilnie starałem się wyszukać znajomych. Dostrzegłem grono normalnych osób, którym nic się nie stało i jakoś im zazdrościłem, ale także Niholasa. Z trudem go poznałem. Miał dłuższe włosy upięte w dwa warkocze, czepek i sukienkę z fartuszkiem w kształcie serduszka. Obok niego stała dziewczynka. Miała krótkie włosy i strój chłopca. Wyglądali razem niemal jak rodzeństwo, chociaż Kinn splatał ręce za plecami byleby tylko nie mieć nią nic wspólnego. Jaś mi Małgosia, nie było wątpliwości.
Potter westchnął głośno, najwyraźniej także go dostrzegł.
- Ma zgrabne nogi... – rzucił cicho rozmarzony. Chłopak stał kręcąc młynki biodrami niepewny.
Na tablicy cos rozbłysło. Pojawiała się karteczka opatrzona bardzo starannym pismem McGonagall. Wzywała wszystkich do Wielkiej Sali i obiecywała kary dla każdego, kto ośmieli się nie przyjść bądź pojawić zbyt późno. Najwyraźniej odkryła już, że coś się święci i musiała znaleźć winnego. Może cała szkoła uległa temu dziwnemu czarowi, a w takim przypadku ciężko byłoby ukryć dziwactwa, jakie miały miejsce.
- Brońcie mnie, chłopaki... Ona mnie zabije! – uśmieszek zniknął z twarzy okularnika, który jakby idąc na stracenie zszedł po schodach i wmieszał się w tłum uczniaków, którzy tłoczyli się do wyjścia byleby tylko uniknąć złości nauczycielki transmutacji.

9 komentarzy:

  1. Pierwsza!? Notka jest boska! też zawsze marzyłam o chatce z piernika :D Ciekawe w jaką bajkę przebierzesz Mc Gonnagal :P Pozdrawiam i czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  2. Cuudo !Ja też kce taką chatkę z piernika ! xDAch ten James...Biedny... Lepiej niech ucieka, jak najdalej od McGolagall ... ^^A Remusowi już chyba powoli przechodzi to zamartwianie się ...

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Lunitari~~Luni-chan24 kwietnia 2009 16:04

    Ha, ha, ha . . . Dobre przypomina mi się motyw z ze sprośnymi bajkami xDxD które mieli wykonać xD Notka CUDOWNA inaczej tego określić nie mogę :D No cóż nie mogę się doczekać kolejnej notki :D:D Weny czasu i neta xDxD

    OdpowiedzUsuń
  4. buhahaha XD *ryczy ze śmiechu* ty to masz pomysły... stroje z bajek??! nie no nie wytrzymam... boje się o pottera co mu zrobi wściekła profesorka?! oj będzie źle... bardzo źle... ale chociaż jeden plus, dowiedziałam się że Kinn ma zgrabne nogi ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogólnie pomysł mnie się strasznie spodobał :). Naprawdę z każdą notką mnie zaskakujesz. Nie mam pojęcia skąd bierzesz takie oryginalne, nieszablonowe, ciekawe, interesujące, zaskakujące, przyciągające i rozwalające (spoko, moja kumpela rozpisała mi się w taki sposób na jedną kartkę z zeszytu drobnym druczkiem)? Są po prostu genialne, ja bym tak nie potrafiła ;).PS. Korci mnie, żeby pochwalić się swoim blogiem, ale jeszcze się wstrzymam, dopiero raczkuje, więc nie za bardzo jest się czym chwalić.

    OdpowiedzUsuń
  6. Najpierw mangowo, teraz bajkowo.. xD Masz głowę do pomysłów. Niczym magik, który króliki z kapelusza, Ty masz coraz to śmieszniejsze i lepsze pomysły xD Heheh xD I znowu Potter musiał się wkręcić xD jak on wytrzyma do końca edukacji? ;P Chociaż zostaje mu to usprawiedliwione, bo miał na celu rozśmieszenie Remiego ;PU mnie nowa notka, przepraszam, że tak późno informuję, ale najpierw chciałam przeczytać Twoją notkę, a później powiadomić ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Co do notki to po prostu cud, miód i orzeszki^-^ a, ja mam jeszcze taką malutką prośbę o aktualizację bloga ''Ai no Tenshi'' proszę, tylko się nie złość*-* buziaki;***

    OdpowiedzUsuń
  8. caromi ... przyłączam się do twojej wypowiedzi...I jeszcze by się przydało coś na le-miroir ^^""

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, no i już wiemy co jest grane im to zawsze coś się przydarzy ciekawe czy cała szkoła tak wygląda...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń