piątek, 1 maja 2009

Zmęczenie

Nie wiem czy pojawi się notka w niedzielę... Mam WIEEEEEELKIE sprzątanie po remoncie. Już teraz przepraszam, na wszelki wypadek!

 

Jakoś zdołaliśmy dojść do siebie po tych przedstawieniach i ocknąć się z chwilowego transu, letargu, w jaki wpadłby każdy na widok czegoś podobnego. Byłem już tym niesamowicie zmęczony. Zazwyczaj chyba każdy z nas prosił w myślach o jakąś odskocznię od monotonii, a jednak, kiedy nadchodziła opuszczały nas siły. Nagle okazuje się, że zmiany wpływają na nas zupełnie inaczej niż byśmy chcieli. Tłum w Wielkiej Sali niemal się kotłował, część osób wyszła już jakiś czas wcześniej. My staliśmy tam w dalszym ciągu póki nie odczuliśmy znużenia zaistniałą sytuacją.
- Wybaczcie, jednak ja wracam do pokoju. Głowa zaczyna mnie boleć i jestem zmęczony jak nigdy – mruknąłem niemrawo. Rozmasowałem kark dłonią i przekręciłem głowę próbując rozluźnić mięśni. W sali było niesamowicie gorąco i duszno. Wydawało mi się, że każdy czuje jak bardzo zdążyłem już zlać się potem, spodnie kleiły mi się do ciała, a pelerynka Kapturka była przekleństwem.
- Poczekaj, pójdziemy z tobą – Syriusz od razu stanął przy mnie i złapał za rękę ze szczerym, szerokim uśmiechem. – Nie zostawię mojego czerwonego maleństwa na pastwę tych wszystkich zboczonych postaci. – westchnąłem na te słowa i rozmasowałem skroń. Syri podał mi czekoladę w kształcie batonika. Opakowanie miało matowy, brązowy kolor i było niesamowicie delikatne. Zupełnie inne od lśniących opakowań innych produktów. Z boku w najciemniejszym brązie zaczynał się kwiatowy wzorek. Kończył się zaraz przy jaśniejszym odcieniu tła. Niesamowicie spodobało mi się samo to opakowanie, a co dopiero mówić o smaku czekolady. Oblizałem się na samą myśl o takich rarytasach. Otworzyłem opakowanie i ułamałem jedną łezkę łakocia. Naprawdę był cudowny. Zamruczałem i zachłannie zjadłem kolejne kawałeczki.
- Smakowało? – Black wydawał się zadowolony.
- Bardzo! – odpowiedziałem z pełnym i nie udawanym entuzjazmem. Rozluźniłem się dzięki temu smakowi. Jakby pełen nowych sił rozglądałem się na boki. Korytarze w zamku zamieniły się w labirynt leśnych ścieżek. Wszędzie było pełno zieleni, liści, trawy. Czułem nawet zapach drzew, który był jak szklanka chłodnego, kojącego pragnienie napoju, lub chłód wiatru w gorący dzień.
Rozkoszując się tym ze smakiem czekolady na ustach pozwalałem by to Black kierował moimi krokami. Specjalnie objąłem jego ramię tuląc się do niego. Wydawało mi się to wszystko cudowne i nierealne. Zabawne jak wielkie cuda potrafiła zdziałać odrobina czekolady. Od razu opuściło mnie zmęczenie i pragnąłem tylko bliskości Syriusza. Możliwe, że miał na to wpływ ten bajkowy świat, w jakim nagle się znaleźliśmy, jednak chwilowo wcale mi to nie przeszkadzało.
Usłyszałem szelest i najwyraźniej nie tylko ja, ponieważ chłopcy także się zatrzymali. Zmarszczyłem czoło starając się to zidentyfikować. Syri wyszedł na przód i jako najodważniejszy podszedł do zasłony drzew korytarza by sprawdzić, co go wydało. Stanął wpatrując się w coś z dziwną miną. Musiałem podejść i stanąć bardzo blisko niego by mieć możliwość przyuważenia tego samego.
Za ścianą liści i zieleni ktoś się całował. Poznałem po niebanalnych długich, brązowych i kręconych włosach, że byli to bliźniacy. Jeden z nich najwidoczniej był chyba Calineczką, zaś drugi Księciem Elfów. Chyba nie chciałem oglądać podobnych ekscesów w wykonaniu tej pary. Moje dobre wspomnienia bajek z każdą chwilę zmieniały się diametralnie.
Nie byłem wstanie odróżnić jednego chłopaka od drugiego i chyba nie chciałem nawet przyglądać się im na tyle uważnie. Zobaczyli nas i posłali słodkie uśmiechy zanim nie wrócili do zainteresowania sobą nawzajem.
- Chodźmy stąd, dla mnie to zbyt wiele – mruknąłem pod nosem. Black skinął ruszając dalej w tym samym czasie, co ja.
- Demoralizują mojego słodkiego Czerwonego – westchnął i wręczył mi kolejną porcję czekolady. To raczej ja powinienem karmić go psimi chrupkami, chociaż najwidoczniej nie było to tak oczywiste. Ta droga do dormitorium miała być najwyraźniej jednym wielkim zlepkiem dziwnych sytuacji. Zupełnie jakbyśmy przechodzili przez najprawdziwszy las pełen dziwnych stworzeń, zaskakujących sytuacji i niesamowitości. Raz po raz starałem się uznać to za normalne i naturalne, niestety nie wychodziło mi to nazbyt sprawnie. Widok różowej dupci i kręconym ogonkiem, jak śrubka jakoś mnie nie zdziwił, ale i nie był czymś oczywistym.
- W czym mamy wieprzki? – Potter odgarnął do tyłu włosy z czoła i zmierzwił je – Mogę zbierać zakłady, co mamy tym razem?
- Trzy Małe Świnki... – pokazałem palcem dwa inne świńskie tyłki wystające zza krzaków – Tylko, czemu się chowają?
- Mam! – jedna ze Świnek podnosiła się i jak na zawołanie dwie kolejne także wyskoczyły obskakując ją.
- Mój pierścionek! – westchnęła Świnka stojąca wcześniej najbliżej nas. Teraz cała trójka zauważyła, iż nie są same. Syriusz, aż zadrżał. Nawet ja spojrzałem tempo przed siebie i na Petera, który naprawdę zaczął przypominać żabę.
- Pet – szepnąłem cicho by słyszał to wyłącznie on i chłopcy – Chyba nie jesteście dla siebie stworzeni. Żabiego Króla miała całować księżniczka, nie jedna z Trzech Świnek.
Nagle Świnki podniosły krzyk, kiedy wyskoczył przed nimi Kot w butach ninja. Wydawał dziwne dźwięki i przewracał przed sobą łapkami. Rozpoznałem w nim starą już kotkę woźnego, który podobno miał dziwną słabość do tych zwierząt. Kocica zadowolona z siebie straszyła dziewczyny, które piszczały przerażone. Potter w przypływie heroizmu zaczął odganiać kota. Black nie wytrzymał padł na ziemię i objął moje nogi śmiejąc się głośno. Gdy kotka uciekła niemal wykrzyczał.
- Do twarzy ci w tym, Narcyzo. Bellatrix, nigdy nie byłaś piękniejsza! – po czym znowu zaczął chichotać głośno. Dziewczyny prychnęły, zaś Potter spojrzał na ostatnią z nich.
- Nic się nie zmieniłaś, Lily – rzucił z westchnieniem i odskoczył, jako że omal nie dostał od niej w twarz gałęzią. Uważał ją za swojego wroga numer jeden po niegdysiejszych wydarzeniach, kiedy to porwała mu Kinna, na jakiś czas, by z nim porozmawiać. Okularnik utrzymywał, że dziewczyna napaliła się na jego chłopaka i teraz za wszelką cenę starał się nad nią dominować. Teraz nadarzyła się okazja, a widok był naprawdę niebanalny. Najlepsze Trzy Świnki, jakie mogłem sobie wyobrazić.
- Chwila! – Syriusz zerwał się na nogi poważny – Przecież to są Trzy Małe Świnki... A ja jestem Wilkiem! – wyglądał jakby właśnie odkrył coś, za co należałaby mu się nagroda. Zawarczał zadowolony i popatrzył zachłannie na dziewczyny pokazując im słodkie kiełki. – No, już mi uciekać, bo zjem bez zabawy! – zatarł ręce. Na wszelki wypadek złapałem go za ogon i słusznie, ponieważ kiedy tylko dziewczyny uciekły pociągnął mnie planując biec za nimi.
- Idziemy! – powiedziałem dobitnie, kiedy obdarzył mnie zranionym spojrzeniem pełnym żalu – Nawet na to nie licz. Jesteś moim Wilkiem, niczyim innym. Rozumiemy się? – wypchnął wargę i prychnął cicho. Ścisnąłem jego ogon i pociągnąłem, więc poruszył kuperkiem.
- Dobrze, już dobrze... – mruknął poddając się, jednak nadal oglądał się za siebie w miejsce gdzie uciekały Trzy Świnki. Zupełnie jakbyśmy trafili na jakieś fatum Sheva szedł przed nami, a nagle zniknął. Spoglądając na ziemię widziałem jak wali pięścią w ziemię na ścieżce i mruczy przekleństwa pod nosem. Jego nogi znajdowały się na czyimś ciele.
- Śpiąca Królewna?! – warknął patrząc wyzywająco na chłopaka w sukni, śpiącego, który nawet się nie poruszył. Wyglądało na to, że Andrew nie był jedynym, który się o niego potknął, a sądząc po śladach butów na ubraniu Królewna miała twardy sen i nieszczęśliwie dobrała nieodpowiednie miejsce na drzemkę. Dziwiło mnie, że jeszcze żyje po tym ile osób musiało na niej stanąć. Po minie Shevy dochodziłem do wniosku, że nagle rola Kopciuszka niesamowicie zaczęła mu odpowiadać. W końcu mógł leżeć i robić za dywan dla ogółu.
Szczerze powiedziawszy nawet nie myślałem, że jedno niewinne przejście z Wielkiej Sali do dormitorium będzie tak nafaszerowane dziwactwem. Wszystko działo się szybko i nie miałem czasu na zbyt długie roztrząsanie jednego spotkania, a nie sądziłem bym miał tak łatwo uwolnić się od pewnych postaci. Wręcz przeciwnie. Chyba dopiero, co miałem okazje je poznać.

9 komentarzy:

  1. Haha ! Śpiąca Królewna mogła się postarać gdzie indziej zasnąć xDCiekawe kto będzie wilkiem czyhającym na Remuska ^^I ciekawe kto pocałuje Petera xDMam nadzieję, że uda Ci się coś napisać w niedzielę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się :). Jest bomba xD. Ale za mało yaoi!Oni się tak dawno nie całowali! Jeden mały buziak, proooooszę :D. A tak w ogóle to wątek z bajkami (baśniami xD) ciągnie się całkiem fajnie :).Postanowiłam się również zareklamować, że jeśli będziesz mieć chwilę, to zapraszam Cię do siebie :) www.ognista-whisky.blog.onet.pl :)Czekam na następną ;). Udanych porządków ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak Sheva nie ma u boku Fabiena.. to chyba nie rzuci się na Śpiącą? xD To się robi coraz ciekawsze xD jakie jeszcze parki się z tego dziwactwa Pottera wylęgną? XD Hah xDDir en grey i Gazette słucham ;p Co prawda niektóre, bo te ostrzejsze nie za bardzo mi..odpowiadają ;P Na przykład Reila, Best friends jest fajna, a z diru Yokan ;P Dzisiaj trafiłam na piosenkę z Piły IV i po prostu sławię X japan xD

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie nowa nota, a jak ;P Wiem, że jestem straszna, ale nie wieszaj mnie na słupie xP

    OdpowiedzUsuń
  5. spox notka :)) nie wiedziałam że aż tyle tych różnorodności będzie w drodze do dormitorium xD czekam na next i mam nadzieję, że to sprzątanie szybko się skończy. poza tym też bym chciała taką czekoladkę dostać jak remi od syriego. On to zawsze ma słodko * obrażona mina *

    OdpowiedzUsuń
  6. Kya! To jest świetne.. nie no bomba! uśmiałam się jak nigdy. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie ;P Mam miała trochę nie ten... w końcu wpadło jej się w wieku 17 lat, musiała wyjść za mąż, urodziła dziecko, a mąż od niej odszedł i się rozwiódł. Później jak zaczęło jej wychodzić z Kosuke, pojawił się znowu Aoki i wiadomo co zrobił. Groził jej, że skrzywdzi Luni.. musiało jej paść na psychikę. Czytałam w jakimś poradniku, że pisząc opowiadanie, najważniejsze jest to, aby osoba pisząca, wiedziała skąd, co się bierze, ale nie wyjawiała wszystkiego czytelnikom, pozostawiając niedomówienia, aby ruszyła wodza fantazji. ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie trochę wcześniej, ale jest, notka ;P

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    fantastycznie, biedna śpiącą królewna trzeba było inne miejsce wybrać, robi się coraz dziwniej, Potter musi się bardzo postarać aby to odkręcić wszystko...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń