środa, 5 sierpnia 2009

Wzloty...

Chciałam nawiązać do komentarza Ciastko...

TEN BLOG MA BYĆ SŁODKI.

Co autorowi po wierzeniach czytelników? Głupie pytanie, moim zdaniem. Widać, że kimkolwiek był komentator o moich blogach pojęcia większego niemiał... Wystarczy wejść na Ai no Tenshi...

Mój rozłam ateizmu to kolejna sprawa... To powody ateizmu, a nie rozłam. Gdyby autor komentarza był osobą, która obraca się w każdym towarzystwie wiedziałby, o co chodzi. To, kim jest ateista to jedno, a kto uważa się za ateistę to drugie. Co do pojęć ‘fachowych’. Nie używam ich, ponieważ nie mam zamiaru zmuszać czytelnika by szperał po wikipedii tylko po to by odpowiedzieć w sondzie, jeśli nie zna takiego, czy innego określenia. Współczuję znajomym, jeśli pan/pani ĄĘ posiada znajomych z różnych kręgów wiekowych, kulturowych itd.

I na koniec... „Katolicy powinni wiedzieć, że homoseksualizm jest zły”. Nie widzę definicji homoseksualizmu, jaką uznaje za właściwą komentator, więc czego się czepia?

Coś mi się wydaje, że odwiedziła Nas osoba, która uznaje katolicyzm za reguły Kościoła, a nie za umiejętność samodzielnego myślenia... Współczuję!

Moje wrażenia po tym komentarzu? Rzadki ptaszek w złotej klatce z innymi złotymi ptaszkami. Czyli jedno wielkie ĄĘ ze znajomymi ĄĘ... Dać takiemu ptaszkowi wylecieć z klatki to zgubi się wśród normalnych ptaków...

 

Wróciliśmy do pokoju stosunkowo szybko. O dziwo James poszedł na randkę z Kinn’em, a Peter poprosił Andrew o pomoc w ćwiczeniu po lekcjach Syriusza. To było aż nazbyt podejrzanym zbiegiem okoliczności. Syri chciał się na mnie ‘mścić’, a chłopcy akurat mieli jakieś zajęcia. Nie wiem, kiedy i jakim cudem zdążyłby się z nimi porozumieć, ale może znalazł na to czas? Albo po prostu wszystko było tak zgodne z wolą Blacka, że nagle chłopcy znaleźli sobie zajęcia niezależnie od jego planów. Ciężko było dokładnie określić jak do tego doszło i co właściwie miałem na myśli. Byłem po prostu tak zaskoczony, że nie bardzo wierzyłem w sensowność własnych przemyśleń.

Tym czasem Black wykorzystał to i zaciągnął mnie do pokoju. Zamknął drzwi, dopchał mnie do łóżka i zadbał bym się na nim ładnie położył. A przynajmniej tak to określił on sam chwilę wcześniej.

- Zemsta będzie słodka – zapewnił i pocałował mnie. Jego usta znowu miały jakiś specyficzny smak. Tym razem były to herbatniki. Ich subtelna słodycz pozwoliła mi rozluźnić się i sięgnąć do szyi Syriusza obejmując go ramionami. Zamruczałem, a on pogłębił pocałunek liżąc moje wargi, jakby zupełnie przypadkiem. Było mi przyjemnie. Nawet nie myślałem o tym, co robi, gdy podnosił moje ręce do góry, gdy dotykał dłoni i cały czas całował mnie tymi słodkimi wargami.

Dopiero chwilę później, kiedy chłopak się odsuwał, a ja nie mogłem wstać zrozumiałem, w czym tkwił kruczek. Syriusz związał mnie podstępem swoim krawatem. Przytwierdził tym samym do oparcia łóżka. Nie mogłem się rzucać i wyrywać nie chcąc poniszczyć krawatu, a on chyba dobrze wiedział, że nie będę chciał zniszczyć czegoś tak cennego w szkolnych realiach. Aż syknąłem zły, iż dałem się na to nabrać. Złapał mnie w sidła jak dziecko na cukierka. Wstyd, że pozwoliłem sobie na to. Kolejny zgubny wpływ słodyczy na mnie.

- Syriuszu, ale, po co tak ostro? – starałem się robić niewinną i jak najbardziej słodką minę. On jednak uśmiechnął się ironicznie i bardzo arystokratycznie, jeśli wziąć pod uwagę tę dumę, jaka z niego emanowała w tamtej chwili.

- Specjalnie wybrałem herbatniki by udręka była większa – pominął całkowicie moje pytanie i niemą prośbę o uwolnienie – To tylko początek. Teraz zacznie się coś o wiele bardziej przyjemnego, kochanie. – chłopak wyjął z szafki słoiczek i szklankę i sięgnął po pióro. – Specjalnie dla ciebie przygotowałem wszystko i kupiłem nowe pióro – tłumaczył – Nie zarysuje twojej skórki, a idealnie nadaje się do pisania po niej. Powąchaj – podstawił mi pod nos słoiczek ze złotą substancją. Od razu uderzył mnie przyjemny i słodki zapach. Miód! Po tych herbatniczkach na ustach Blacka miałem niesamowitą ochotę na odrobinę miodu. On jednak zrobił z niego inny użytek. Zamoczył w nim pióro i rozpiął moją koszulę całkowicie. Teraz z powagą zaczął pisać po mojej skórze.

„Syriuszowe, kochanie”, a zaraz pod spodem „Syriuszowy Remus”. Zakończył to serduszkiem i uśmiechnął się kącikiem ust. Odstawił słoiczek i sięgnął po szklankę. Oblizał się ostentacyjnie i podsunął mi pod twarz biały płyn, jak zdążyłem zauważyć. Mleko!

- Pychota. – stwierdził i oblizał pióro, by tym razem mieć możliwość odpowiedniego przystosowania go do pisania po mnie mlekiem. Zaczął robić nim cienie przy poprzednich słowach. Był skupiony i staranny. Pióro zostawiało na moim ciele wyraźne białe ślady płynu. Syriusz musiał to planować już od dłuższego czasu, jeśli wszystko zdołał tak dokładnie wyliczyć i wyćwiczyć się w odpowiednim pisaniu takimi produktami. To naprawdę wymagało wprawy.

Odłożył wszystko i przyjrzał się swojemu dziełu. Mi zapewne również by się spodobało, gdyby było wypisane na piersi Blacka. Sam chętnie bym mu to zrobił, niestety teraz to ja byłem ofiarą.

Black jakby wyczuł moje fantazje. Pochylił się i oblizał mój brzuch, na którym nie było niczego, ale zaraz potem zabrał się za uważne i powolne zlizywanie napisu z mojej piersi. Nie spieszyło mu się, a ja wyraźnie czułem, że cały się już kleję. Kiedy pomyślałem, że wargi kruczowłosego smakują teraz nie tylko słodkimi ciasteczkami, ale także miodem i mlekiem aż poruszyłem się i jęknąłem. Miałem ochotę na to samo! Chociażby sam smak tej mieszanki z jego ust, ale naprawdę tego właśnie chciałem.  Black zlizał już wszystko, chociaż nie był w stanie doczyścić mojej piersi jak należy. Nie stanowiło to jednak dla mnie problemu.

- I jak, mój słodki? – zapytał pochylając się nade mną a ja usilnie starałem się unieść głowę na tyle by sięgnąć jego warg. Nie byłem jednak w stanie. Tak bardzo chciałem poczuć ten smak!

I wtedy tez zaburczało mi w brzuchu. Syri uniósł wysoko powieki i popatrzył na dół na mój pępek. Kolejne burknięcie, a jego brwi zmarszczyły się.

- Przecież jadłeś przed chwilą – mruknął, jakbym właśnie przeszkodził mu w czymś ważnym.

- To twoja wina. Zacząłeś znęcać się nade mną za pomocą słodyczy! – syknąłem, a mój brzuch dopomniał się o swoje. – Jesteś za to odpowiedzialny!

- Ehh... – Black westchnął głośno i usiadł na łóżku – No i masz! Gdybym wiedział, że tak będzie wymyśliłbym coś innego... Czekaj. – wstał i wyszedł z pokoju. Nawet nie wytłumaczył mi niczego, nie powiedział gdzie idzie, ani kiedy wróci. Kazał mi czekać, jakby zapomniał, że mnie przywiązał. Widać potrafił być naprawdę wredny, jako arystokrata, chociaż nie spodziewałem się, że może naprawdę zdecydować się na jakiekolwiek tortury, a te nimi były.

Korzystając z okazji mogłem trochę się powiercić by upewnić się, że nie wydostanę się z więzów nie niszcząc krawatu. Niestety i to miał opracowane. Musiał mnie odwiązać, jeśli zarówno ta część garderoby, jak i moje ręce miały być w całości.

Leżałem, a w brzuchu czułem mrowienie, gdy wspominałem smak i zapach łakoci. Żołądek wydawał się pusty, a przecież zjadłem porządny obiad. Zupełnie jakby mój organizm nie uznawał posiłku, jeśli ten nie został zakończony słodką niespodzianką. Prawdziwa udręka.

Syri w końcu wrócił do pokoju. Zaniepokoiło mnie to, w jaki sposób na mnie patrzył. Lekko wyzywająco i drwiąco. Zrozumiałem, dlaczego gdy pokazał mi, co dla mnie ma. Gofra z dżemem i czekoladowymi drażetkami, które chichotały przyczepione do bitej śmietany. Mój żołądek wydawał się kurczyć na ten widok i być całkowicie pusty. Znowu zaczęło mi burczeć w brzuchu jednak tym razem domagał się on tego wspaniałego łakocia.

- Nie męcz mnie już! – jęknąłem wpatrując się w słodkości.

- Nie męczę. Ja tylko przyniosłem ci cos pysznego – Black ponownie uśmiechał się w ten osobliwy sposób. Podszedł i przez przypadek, a tak przynajmniej miało to wyglądać, upuścił całość na moją pierś. Bita śmietana ubrudziła mnie, ale było jej tak wiele, że gdy chłopak zabrał gofra ze mnie cała jej masa nadal znajdowała się na cieście. Nawet roześmiane czekoladowe kawałeczki w dalszym ciągu były przeznaczone właśnie dla mnie.

Syriusz pomachał mi deserem przed nosem i dał mi ugryźć kawałek. Otworzyłem szeroko usta by móc wchłonąć jak najwięcej. Aż zamruczałem głośno z rozkoszy! To było tak niesamowicie pyszne! Nie potrafiłem się powstrzymać chcąc jeszcze więcej. Ubrudziłem nos, policzki i brodę, ale liczyło się tylko to by zjeść te smakołyki.

Kruczowłosy zajął się wtedy zlizywaniem z mojej piersi kolejnych porcji łakoci. Było mi przy tym cudownie. Takie tortury podobały mi się o wiele bardziej niż poprzednie. Słuchałem chichot czekolady w śmietanie i czułem owocowy smak dżemu. Wszystko było idealne!

- Możesz mnie torturować, ale tylko w taki sposób. – westchnąłem nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Właśnie oblizywałem palce Blacka skończywszy jeść, a on zajął się zlizywaniem z mojej twarzy resztek tego wspaniałego dania.

- Jeśli twoje ciałko będzie moim talerzem, to nie mam nic przeciwko – zapewnił, a poprzednie arystokratyczne i kpiące iskierki w jego oczach zniknęły całkowicie. Znowu był moim Syriuszem Blackiem, który trafił do Gryffindoru i zachowywał się jak na Gryfona przystało.

- Wszystko bylebyś przynosił mi takie smakołyki!

- Wszystko? – chłopak uniósł brew. – Pomyślę o tym, wilczku – odwiązał mnie, co przyjąłem z wyraźną ulgą. W końcu mogłem się ruszać i pocałować go mocno. Może nawet się na niego rzuciłem, sam nie wiem. Z pewnością było warto, ponieważ smak jego słodkiej jeszcze śliny i mój apetyt stworzyły najlepszy deser, jaki do tej pory jadłem. Mój wyśmienity chłopak!

 

6 komentarzy:

  1. Uwielbiam Twoje pomysły. Ten klimat... ach, rozmarzyłam się *^^*

    OdpowiedzUsuń
  2. XD A co do opowiadania.. XD Słodkości *_* Ja też tak chcę! (oglądałam HP.. wiesz....ogólnie dużo się śmiałam, a ta część była raczej wprowadzeniem w kolejną przygodę. Koleżanka rykła śmiechem na całą salę, podczas akcji - Sznurówka XDDDD O błe.. - tak ja warknęłam na całą salę, gdy zobaczyłam Remiego z tamą..panią).Słodkie dzieciaczki, z nich *_* Taki deserek..i Remus się rzucił na Syriego XDD Super xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Kawaii ^^No i nic dodać nic ująć... no bombka po prostu :D.No i Remus się taki... odważny zrobił x), rzucił na Syriusza? Whoa! =)Podobało mi się :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kirhan, na świecie jest jeszcze wielu ludzi którzy są ograniczeni myślowo, trzeba to mieć na uwadze i czasami się nimi tak bardzo nie przejmować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Po pierwsze: katolicyzm to jedyna religia, w której jest kapłan nakazujący pewne sprawy (np. Jan Paweł II zakazał używania prezerwatyw) i obowiązkiem każdego katolika jest przestrzeganie tych zasad. Przykro mi, jeśli nie wiesz o tym, ale taka prawda. Katolicyzm to nie jest stowarzyszenie wolno myślących. Jeśli za taką się uważasz, to jesteś po prostu chrześcijanką i tyle (zakładając, że znasz nauki Chrystusa w jednym palcu, co mało kto potrafi - to samo tyczy się Starego Testamentu). Pani wybaczy, ale to ja chodziłam do szkoły katolickiej i na te tematy mam w małym paluszku. Tak samo zasady bycia katolikiem (wzorowym - katolicyzm nie lubi sprzeciwiających się).Poczytaj o własnej religii zanim zaczniesz wypowiadać się o tych sprawach publicznie. Homoseksualizm jest potępiony w Kościele Katolickim ze względu na Biblię. To samo z Muzułmanami - tam homoseksualizm jest zabroniony, za niego można dostać karę śmierci. Wymiganie się od nazw "fachowych" jest dość słabe... Nie znanie podstawowych pojęć oznacza tylko, że osobnik jest na poziomie podstawówki/początek gimnazjum. Powinnaś wymagać od czytelników tego, aby rozwijali się, a nie dopasowywać się pod nich.Moi znajomi mają się dobrze i również zaskakują mnie "trudnymi" słowami ;). Ja się nie zgubiłam wśród ptaków. Tyle gatunków ;). Kolejna sprawa - żadnego pisarza nie powinno obchodzić jakiego wyznania jest czytelnik. Jest to po prostu śmieszne. Czy Rowling interesuje to, że książkę czyta ewangelista lub buddysta?Ostatnie - jeśli Twoje ambicje to pisanie pod publikę i oczywiście słodkich do bólu zębów notatek...Również współczuję. Mam tylko nadzieję, że wyrośniesz z tego. Ja wyrosłam już w gimnazjum, a na karku trochę mam ;).Czytanie ze zrozumieniem - w poprzednim komentarzu było widać po końcówkach słów, że jestem kobietą. Powodzenia w pisaniu kolejnego, słitaśnego blogaska *^.^*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejka,
    ech co za tortury urządził Syriusz, ale to było wspaniałe...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń