piątek, 14 sierpnia 2009

Zemsta

James wydawał się zdruzgotany. Wpatrywał się przez chwilę w drzwi, za którymi zniknęło troje Ślizgonów i odsunął od siebie pusty talerzyk.
- Co on ma, czego nie mam ja?! – popatrzył na nas ostro żądając odpowiedzi.
- Godło Slytherinu na piersi? – zacząłem niepewnie, a to było pierwszym, co przyszło mi do głowy.
- Klasę? – kontynuował Syriusz, zaś Sheva myślał bardziej praktycznie.
- Kasę.
- Narcyzaaaaa... – westchnął zapatrzony w drzwi Peter. Na niego nie można było liczyć, a przynajmniej nie, jeśli gdzieś w pobliżu pojawiała się jego ukochana, niedostępna bogini, jak zwykł ją nazywać wieczorami.
- Chodźmy do Miodowego Królestwa! – Potter nie potrafił długo usiedzieć w spokoju. Tupnął i wstał. Wypchnął nas z herbaciarni wzdychając głośno – Stawiam wam po specjalnym opakowaniu Czekoladowych Żab! Mam dzień dobroci i chcę wydać trochę pieniędzy. Przy okazji muszę kupić jakiś prezencik dla Niholasa... W tym też mi pomożecie. – rozkazywanie chyba sprawiało mu przyjemność i potrafiło poprawić humor. Zawsze był dziwny, jednak na swój sposób zabawny. Wizja specjalnej edycji Żab kusiła bardziej niż się tego spodziewałem. Czytałem w Proroku o tym, jaką furorę robią w całym kraju i naprawdę chciałem spróbować czy warte są takiego rozgłosu. Poza tym moje ciało już lekko drżało na myśl o czekoladowych pysznościach.
Śnieg przestał juz padać i na dworze było naprawdę przyjemnie. Wiatr był cieplejszy niż na początku, a śnieg topniał szybko zostawiając po sobie błotne kałuże. Syriusz stanął zaraz obok mnie i złapał moją dłoń ściskając ją. Wsunął nasze ręce do swojej kieszeni. Mogłem czuć jak kciukiem głaszcze moją skórę. Chociaż ja popatrzyłem na niego on wpatrywał się w witryny sklepowe jakby nie chciał by ktoś cokolwiek zwęszył.
Miodowe Królestwo było jak zawsze pełne uczniów. Prawdopodobnie nawet Trzy Miotły nie były tak okupowane jak ta stolica słodkości i pyszności. Nie potrafiłem się już opanować. Kruczowłosy był zmuszony puścić moją dłoń, co pozwoliło mi na przeciskanie się między ludźmi do najlepszych punktów sklepu. Przeszukałem kieszenie wyjmując z nich garstkę sykli i knutów. Nie było tego wiele, więc musiałem poważnie zastanowić się nad tym, co wziąć, a czego już nie. Policzyłem pieniądze i połowę schowałem ponownie do kieszeni.
Przyglądałem się nadziewanym żuczkom myśląc intensywnie nad tym, czy aby na pewno powinienem kupić małą szufelkę, czy jednak nie. Syriusz w tym czasie kazał sobie nabrać całą torebkę, po czym zażyczył sobie opakowanie lukrowych ciem, nadziewanych kuferków, całe pudełko Czekoladowych Żab i jeszcze kilka innych pyszności. Właścicielka musiała zapakować mu wszystko do wielkiej siatki by mógł zabrać to ze sobą. James w tym czasie zaopatrzył się w kilka opakowań specjalnych Czekoladowych Żab. Po długim namyśle stwierdziłem, że kupię tabliczkę czekolady, jednak Syriusz nie pozwolił mi nawet wyciągnąć przed siebie ręki z pieniędzmi. Kazał mi je schować i wcisnął w ręce jedną ze swoich dwóch toreb.
- Myślisz, że, po co mi to? – syknął zawiedzionym głosem – Ja tego nie zjem i nawet nie chcę zjeść. Robię zapasy dla ciebie. Myślisz, że to za mało? Więc...
- O... Oszalałeś?! – niestety było zbyt późno. Black zignorował mnie i kazał sobie podać trzy tabliczki czekolady, które dorzucił do wielkich zakupów. Było mi głupio, jednak on nie wyglądał wcale na zaniepokojonego utratą małego majątku na same łakocie. Ludzie patrzyli się na nas dosyć dziwnie, chociaż ich wzrok skupiał się w większości na Jamesie. 
Wyszliśmy ze sklepu mijając dziwnie rozbawionych ludzi. Zupełnie nie wiedzieliśmy, o co chodzi.
- Mi się wydaje, czy oni się gapią? – okularnik zaczął oglądać nas i siebie.
- Gapią się, James. I ja już wiem, dlaczego – Sheva drapał się po karku stojąc za nami. Podszedł bliżej i zrobił coś, czego dobrze nie wiedziałem. Potter za to odskoczył z piskiem. Odwrócił się przodem do Andrew zaś tyłem do nas i teraz było już jasne, dlaczego ludzie tak nas lustrowali wzrokiem, czy tez raczej Jamesa.
- Potter – kruczowłosy przetarł twarz dłonią – Inni byliby zapewne delikatni, ale ja powiem szczerze. Masz na tyłku wielką różową kitkę królika i na plecach napisik ze strzałką. Pozwolę sobie przeczytać „Daj mi zastrzyk a usłyszysz jęki”. I zgadnij gdzie wskazuje strzałka! – udał pełnię entuzjazmu. James za to bynajmniej nie wydawał się nastawiony do tego równie bezinteresownie. Zaczął odwracać się usilnie chcąc zobaczyć zarówno kotkę jak i napis. Niestety tylko ogonek był w stanie dostrzec i to zaledwie słabo.
- Zabiję go! – syknął – To robota Lucjusza! Czemu nie powiedzieliście mi wcześniej?! – wydarł się na nas.
- A skąd mieliśmy wiedzieć?! Nikt z nas nie szedł za tobą! – Black odpowiedział mu równie gwałtownie.
- Remi, zrób coś z tym! – okularnik złożył błagalnie dłonie i niemal jęknął prosząco. Patrzyłem na niego trochę wystraszony. Nie miałem pojęcia jak się tego pozbyć. Nie znałem tego zaklęcia i wątpiłem by Lu pozwolił sobie na prosty czar, który moglibyśmy złamać w przeciągu kilkunastu minut. J. chyba zrozumiał, dlaczego milczę, bo zaledwie w chwilę później syczał na mnie – To, po co ja dbam o twoją edukację?! Specjalnie pozwalam ci zajmować się nauką nawet za mnie, a ty chcesz mi powiedzieć, że nie wiesz jak pozbyć się tego czegoś?! To nie do pomyślenia! – załamał się.
- Oj, odczep się, Potter – warknąłem nie chcąc juz wysłuchiwać jego krzyków – Sam się go pozbądź skoro ja jestem do niczego! – zmarszczyłem brwi i odwróciłem się zamierzając udać, że zostawię go tam.
- Przepraszam? – od razu złagodniał – Jeśli nie ty to, kto się tego pozbędzie? Obiecuję, że będę grzeczny i dam ci trzy pudełka Czekoladowego Żabiego Specjala tylko zrób coś z tym! – uznałem to za łatwy zarobek i zgodziłem się od razu. Może nie było to zbyt uczciwe, jednak czasami musiałem jakoś sobie radzić.
- Musimy poszperać po bibliotece – westchnąłem – Nie widzę innego wyjścia.
- Więc mnie, chociaż zasłońcie! – głos Jamesa był już całkowicie błagalny. – Nie dajcie mi się bardziej ośmieszyć.
- To chyba niemożliwe... – Black stanął z jednej strony za chłopakiem, zaś mnie ustawił obok siebie tak, że naszym zadaniem było zasłaniać tył okularnika. Peter i Sheva mieli w udziale boki. By dobrze zasłonić wszystko musieliśmy iść bardzo blisko niego, co wyglądało głupio, ale było skuteczne.
Nie uchroniło nas to wprawdzie przed wzrokiem osób, które mijaliśmy. Teraz zaciekawienia nie wzbudzał James, ale cała nasza grupa, która szła ściśnięta za Potterem osłaniając go jak tylko się dało. Okularnik wcale nie przejmował się tym, jak wcześniej ogonkiem. Wręcz przeciwnie. Szedł pewnie, ponieważ teraz to my musieliśmy się ośmieszać by zasłaniać kitkę i napis. Najwięcej problemów sprawiało nam omijanie kałuży tym bardziej, że ja i Syriusz mieliśmy w rękach torby z łakociami, a Potter nie zawsze był łaskaw ostrzec nas przed większym, lub mniejszym błotem.
Czułem się trochę dziwnie i niewygodnie było mi obijać się o Syriusza, jednak jeszcze mniej komfortowe było chodzenie po stopach Petera, którego miałem zaraz przed sobą. On tez przypadkiem machnął zbyt energicznie ręką uderzając o trzymaną przeze mnie siatkę i niemal wytrącał mi ją z rąk. Syri miał chyba podobne problemy, gdyż często słyszałem jak mruczał coś niezadowolony pod nosem.
- Nie martwcie się. Jeszcze tylko kawałek – wchodziliśmy już na błonia, co było jak zapowiedź rychłego zbawienia. Jeszcze tylko dostać się do zamku i biblioteki, a będziemy mogli odetchnąć, rozprostować kości. Było to całkiem miła świadomość. – Remi, myślisz, że dasz sobie radę? – poniekąd wiele ode mnie wymagał. Nie znałem się na takich zaklęciach. Wiedza książkowa nie stanowiła problemu, jednak takie głupie dowcipy to inna sprawa.
- Mam nadzieję, ale nie mogę obiecać – mruknąłem, kiedy wchodziliśmy do szkoły.
- Da sobie radę – Syriusz uśmiechnął się krzepiąco – To mój Remus, nie znajdziesz nigdzie bardziej zdolnego Gryfona, ba! Nie ma zdolniejszego ucznia niż on w szkole. Nie musisz się martwić, on sobie poradzi. – cieszyłem się, że ta we mnie wierzył i miałem nadzieję, że naprawdę mi się to uda.


3 komentarze:

  1. Cóż, notka niezła^^ Szczególnie pomysł zemsty na Potterze mi się spodobał - Lucjusz to naprawdę pomysłowy chłopak XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Najbardziej podobał mi się wybuch Remusa, na Pottera xD Potrafi Remusek pokazać pazurki xD Ale przynajmniej coś zyskał xD Potter chyba nie zostawi tego samemu sobie.. chociaż? XD Syri zbankrutuje w najbliższym czasie xD jak tak dalej pójdzie...Uroczo xD U mnie też nowa notka ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejeczka,
    wspaniale, i dobrze tak Potterowi, Lucjusz to wpadł na świetną zemstę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń