niedziela, 13 września 2009

Upadek

Arty w szacie bloga to fanarty z HP.

15 grudzień

Smutna rzeczywistość szkolna. Pottera widziałem tylko przez krótką chwilę z samego rana, kiedy to zbierał się do swoich całodziennych poszukiwań zegarka dyrektora. Andrew nie miałem nawet okazji zobaczyć, zaś Peter zdołał się wyrobić dopiero po obfitym śniadaniu. Prawdę powiedziawszy dla mnie i Syriusza zapowiadał się przyjemny dzień we dwoje. Niestety nie mogłem się bardziej pomylić. Niewiele osób oparło się pokusie przedświątecznego lenistwa, a tym samym uciekali szybko z Wielkiej Sali lub nie zjawili się na śniadaniu ze wszystkimi. Wyszło na to, iż ja i Syriusz, jako ostatni opuszczaliśmy wielką jadalnię wyraźnie się ociągając. Zapowiadał się spokojny dzień, póki nie usłyszałem wyraźnego nawoływania Flitwicka.
- Żartujecie sobie... – Syriusz zatrzymał się gwałtownie i wymusił wielki uśmiech. To potrafił najlepiej. Odwrócił się zamaszyście do profesora. Nie kryłem nawet rozbawienia jego reakcją. – Pan nas wołał? – zapytał słodko, kiedy niziutki mężczyzna podchodził do nas powoli kiwając się lekko na boki.
- Macie chwileczkę czasu, prawda? – głos nauczyciela był przepełniony wesołością i grzecznym pytaniem. Gdybym miał wybrać najmilszego nauczyciela w szkole z pewnością byłby nim właśnie on. Zupełne przeciwieństwo ostrej McGonagall, czy nawet szarmanckiego Camusa. Flitwick był po prostu miłym, spokojnym i niesamowicie wyrozumiałym profesorem.
- Gdybym mógł jej nie mieć... – Syri odpowiedział mu westchnieniem – Słucham, panie profesorze, w czym możemy pomóc?
- Oj, to nic wielkiego, nie zajmie nam więcej niż godzinkę. – gdyby tylko wiedział, że wcale tym nie zachęcił kruczowłosego pewnie na przyszłość unikałby podobnych wyznań. – Syriuszu, jesteś wysoki, silny, przydasz mi się tutaj, a ciebie Remusie, prosiłbym byś przyniósł mi z ‘graciarni’ na trzecim piętrze takie niewielkie niebieskie pudełko w różową wstążką. Tutaj jest klucz, proszę. A ty chodź za mną. – poinstruował Syriusza. To tłumaczyło, dlaczego to właśnie ja miałem tam iść. ‘graciarnia’ była nazwą nadaną przez uczniów. Był to pokoik, w którym nauczyciele trzymali nasze stare sprawdziany, czasami zniszczone przybory i pomoce naukowe. Najbardziej kuszącą perspektywą dla ucznia były właśnie stare testy. Dawało to nikłą, jednak zawsze jakąś możliwość, iż powtórzą się pytania chociażby podczas zdawania SUMów. Syriusz widocznie nie cieszył się zaufaniem na tyle by wysłać go samego w tamte rejony i od razu było widać, że zdaje sobie z tego sprawę.
Nauczyciel od razu pogonił go przed sobą nie pozwalając na żadne rozmowy ze mną. Było to wielkim plusem, ponieważ odrzucenie usilnych błagań Blacka o zerknięcie na testy mogłoby być trudne. Tym sposobem miałem wolną rękę i mogłem zająć się tylko powierzonym mi zadaniem.
Pamiętając, co mam znaleźć wspiąłem się schodami na trzecie piętro. Na korytarzach były całkiem spore grupki uczniów przeszukujących każdy centymetr zamku. Drzwi ‘graciarni’ były przymknięte, więc nie musiałem nawet używać klucza by dostać się do środka. Świadczyło to o obecności jakiegoś nauczyciela w środku.
- Przepraszam? – zapytałem wchodząc do środka. Na pierwszy rzut oka pokój wydawał się pusty nie licząc sporych stosów kartek, książek, gazet i zniszczonych przedmiotów, czy to klatek bez kilku krat, czy też już dawno wysłużonych pojemników na składniki eliksirów, które były niesłychanie przebarwione i zapewne nie dałoby się już dostrzec ich zawartości, gdyby jakąś posiadały.
- Wejdź, wejdź – usłyszałem głos zanim jeszcze dojrzałem właściciela wyłaniającego się zza stosu posegregowanych i powiązanych kart egzaminacyjnych – O co chodzi... Remusie... – dostrzegł mnie chwilę wcześniej niż ja jego, nauczyciel run. Syriusz byłby wściekły gdyby o tym wiedział.
- Profesor Flitwick przysłał mnie po... pudełko z wstążką... Niebieskie pudełko z różową wstążką. – sprecyzowałem przypominając sobie, że pokój może być pełen podobnych rzeczy. Tym czasem Wavele zmarszczył czoło.
- Nie widziałem tutaj niczego podobnego, ale możemy poszukać. Wejdź głębiej do środka, nie ma sensu stać przy drzwiach. Przeszukaj tamte szafki, ja poszukam tutaj. – zaoferował się i od razu zabrał za przeglądanie półek.
- Dziękuję – odparłem lekko zaskoczony. Przez Syriusza sam powoli zapominałem, że nauczyciel był przecież zawsze miły i wcale nie zachowywał się dziwnie, jak Black starał się za każdym razem sugerować. Zabrałem się do grzebania po swoich półkach. Niektóre nie były otwierane od całych wieków. Wylatywały z nich ćmy, mole siedziały na okładkach książek, kurz przypominał kołderkę. Nie jednokrotnie oczy zaszły mi łzami, a w nosie czułem swędzenie, które sprawiało, że chciałem kichać. Nie zdziwiłbym się gdyby nagle zaczęło mi cieknąć z nosa. Już niemal nie widziałem na oczy. Otarłem je wierzchem dłoni. Źle się czułem. Poczułem na twarzy coś miękkiego. Łzy zniknęły i mogłem coś zobaczyć. Dłoń trzymała przy mojej twarzy haftowaną chusteczkę. Wziąłem ją i otarłem nos. Popatrzyłem na stojącego obok Wavele.
- Do tego miejsca trzeba się przyzwyczaić. Nie polecam przychodzić tu bez wielkiego zapasu chusteczek. – uśmiechnął się ciepło.
- Dziękuję – powiedziałem ponownie. – Ja... Oddam panu chusteczkę...
- Nie ma sprawy. Możesz ją sobie zostawić na chwile takie jak ta. Tak w ogóle to jestem zdziwiony. A gdzie twoje drugie ja? – ton jego głosu wyraźnie dał mi do zrozumienia, że mówił o Syriuszu.
- Został... To znaczy profesor Flitwick chciał by mu pomógł! – tłumaczyłem w miarę zrozumiale. – I on nie jest moim drugim ja... – speszyłem się trochę – Jest tylko nadopiekuńczy.
- Nadopiekuńczy? Hmm... To chyba dobrze. Dziewczyną się to podoba, musi mieć powodzenie. O ile oczywiście kawaler może wygłaszać podobne opinie. – zaśmiał się. Postanowiłem wysiąkać nos by nie zdradzać swojej irytacji tamtym stwierdzeniem. Zbyt dobrze wiedziałem, że Black już teraz ma powodzenie, a co dopiero miałoby być w przyszłości? Nie chciałem o tym myśleć, a tym bardziej rozmawiać.
- O! No proszę, tu jest twoja zguba! – profesor schylił się by podnieść spod stołu paczuszkę, której szukałem. Trochę zbyt gwałtownie odwróciłem się w jego stronę i pchnąłem szafkę, która zachwiała się unosząc wielki tuman kurzu. Coś zaszeleściło. – Uważaj! – nauczyciel łapiąc mnie za rękę przyciągnął do siebie blisko. Było ciasno, więc zahaczając o stojące za nim biurko stracił dodatkowo równowagę i obaj runęliśmy na ziemię. Już po raz drugi wylądowałem bezpiecznie właśnie na nim. Tym razem jednak moja twarz znalazła się tylko niebezpiecznie blisko jego ust, a moje kolano między jego nogami. Trochę wystraszony i speszony patrzyłem na nauczyciela. Leżał na stercie starych gazet, cały kurz osiadł na nim, przez co wyglądał zjawiskowo. Patrząc na niego z takiego bliska, w takiej sytuacji zauważyłem, że był naprawdę przystojny. Niebezpieczne spojrzenie, wyzywający kształt warg. Może właśnie to sprawiło, że Syriusz uważał go za kogoś zdolnego do dziwnych rzeczy.
Nauczyciel złapał mnie pod pachami i przysunął się jeszcze bliżej mojej twarzy, jednak nie robił nic, co mogłoby wydać się podejrzane. Posadził mnie na swoich kolanach i usiadł normalnie. Zaczął zgarniać z moich włosów i twarzy pajęczyny, paprochy, kurz. Miał duże, ciepłe dłonie.
- To miejsce jest bardziej niebezpieczne niż sądziłem – stwierdził otrzepując się i ruchem dłoni ponaglając mnie bym wstał z jego ciała. Zerwałem się gwałtownie speszony tym, że tak długo z tym zwlekałem. – No, cóż. Nie mniej jednak znalazłeś pakunek. Zabierz go profesorowi i przebierz się, bo wątpię by dało się jakoś wyczyścić teraz ubranie. – rzeczywiście. Ilekolwiek nie starałbym się otrzepać spodni nic to nie dawało, byłem bezustannie brudny, a i elegancka koszula profesora nadawała się już tylko do prania.
- Narobiłem panu kłopotów – mruknąłem chcąc jakoś złagodzić możliwy gniew lub wyrzuty.
- To nic takiego. Z czasem chyba nawyknę do tego, że lądujesz na mnie – zaczesał dłonią włosy do tyłu. Podał mi pudełko, którego szukaliśmy. – Idź je zanieść, a ja postaram się posprzątać to, co rozrzuciliśmy. – chciałem powiedzieć, że mu pomogę jednak ten uśmiechnął się dodając mi otuchy i pokazując, że nic się nie stało. Naprawdę był miły. Odpowiedziałem mu na to uśmiechem i nadal chcąc jakoś doprowadzić się do porządku wyszedłem z pomieszczenia. Powietrze na korytarzu było zupełnie inne. Świeże i czyste w porównaniu z tym zatęchłym w ‘graciarni’, a Syriusz całkowicie mylił się, co do Wavele’a. Chociaż nie koniecznie chciałem mu o tym mówić.


8 komentarzy:

  1. Tak, Syri to zawsze by wykorzystał każdą okazję, by jakoś sobie w nauce pomóc. ^^No ale tym razem nie wyszło, cóż. ;PJa mam jedynie nadzieję, że stwierdzenie Remiego, co do dużych i ciepłych dłoni profesora nie zmieni jego relacji z Syriuszem.Choć w sumie ciekawe byłoby takie zamieszanie, jednak wcale nie uśmiecha mi się po raz kolejny 'patrzeć' na to, jak oni są osobno.Bo to według mnie wcale nie pasuje, kiedy Syri i Remi mają kogoś innego poza sobą! >.<No, ale nie będę tutaj wypuszczała na powierzchnię takich głupich wniosków. ^^"Bardzo ładny rozdział, już czekam na następny. ;)Pozdrawiam gorąco. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. *mruczy, uwalona w fotelu, popijając herbatę z cytryną* Ojj tak.. nauczyciel jest miły, przystojny i muszę przyznać, daje poczucie takie, jak czytam o Camusie ;) A! A propos Camusa.. to mam jako lekturę, książkę, napisaną przez jakiegoś Camusa xD I wydarłam się w klasie, "Coo Camus, a gdzie?" ^^' No tak.. Twój blog jest ze mną 24/7 xD A tak w ogóle to śniło mi się w autobusie (no zmęczona byłam ;P) że Pottera skrzywdził Lu, za to, że J. dobierał się do Seva xD A Sheva wpadł do sali, gdzie lekcje miał Lu i go zdzielił w twarz...a Kinn zemdlał, widząc na łóżku Pottera, krew wydostającą się..sama-wiesz-skąd. Heh ^^' Muszę przyznać, że liczyłam na małe co nieco ze strony nauczyciela.. no ale to tez zaspokaja..na razie..a właśnie *ojj Akemi siostrą diabełków* Ja bardzo poproszę ostrzejszą scenkę tej parki, a co! Bo..inaczej... hmm... no nie wiem co... Będziesz miała czkawkę przez cały dzień. O xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna notka^^ Podoba mi się :>Oby tak dalej! Nie wiem jakbym przetrwała ten męczący rok szkolny, bez Remusa i jego przygód... więc błagam, nigdy nie przestawaj pisać *^^*

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam ;) Lubisz modę?? Chcesz instrukcje i dodatki na bloga?? Zapraszam na modoo.blog.onet.pl ;) i odwdzięcz sie komem ;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Niahahahahaa więcej sytuacji z tym nauczycielem;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejo ;P Zapraszam na nową notkę ;P Z nowym bohaterem..uff ostatni w tej części ;P

    OdpowiedzUsuń
  7. No tak, cały Remi zawsze musi się w coś wpakować...No cóż. Było by zabawnie gdyby nauczyciel run go uwódł xD Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    cudownie, a może to Remus znajdzie przypadkowo ten zegarek... Syriusz och jakby się wsciekł, och Remi nic mu nie mów...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń