niedziela, 6 września 2009

Żabcie

I w końcu nadeszła długo wyczekiwana przeze mnie chwila! Pokój, łóżko i prezent od dyrektora. Czy mogłem marzyć o czymś innym tego dnia? Obfitował w nazbyt wiele niespodzianek, więc chwila spokoju z łakociami powinna zrewanżować mi liczne zaskoczenia, a przynajmniej na pewien czas. Chłopcy mieli swoje własne zajęcia od nowego numeru czasopisma o quidditchu, poprzez czytanie, po segregowanie cukierków kolorami.
Opakowanie Czekoladowych Żab Dumbledorea wydawało się niepozorne i zwyczajne, zapewne właśnie, dlatego nie wiedziałem, czego się spodziewać. Znając dyrektora mogłem być pewny, że nie były to zwyczajne łakocie.
Usiadłem ze skrzyżowanymi nogami i biorąc głęboki oddech otworzyłem pudełko. Od razu wyskoczyły z niego Żaby. Jedna za drugą wypływały na łóżko. Większość była z mlecznej czekolady, jednak przebijały się wśród nich także te z ciemnej, gorzkiej i nawet kilka z białej. Cała fontanna skaczących łakoci. Żaby zajęły połowę mojego łóżka. Było ich tyle, że wątpiłem czy zdołam je wszystkie zjeść od razu. Mój niespodziewany prezent zwrócił uwagę reszty chłopaków. Patrzyli w zdumieniu na kaskady Czekoladowych Żab, a ja zastanawiałem się czy odnajdę w tym nawale słodkich płazów te limitowane z ciemnej i białej czekolady.
- Raj dla Remusa – Syriusz odłożył jakąś przeglądaną właśnie gazetę i usiadł za mną na pościeli. – Jedno trzeba przyznać. Dumbledore nigdy nie daje zwyczajnych prezentów, ale ten jest nadzwyczajny! Możesz się pławić w czekoladzie – śmiał się prosto w moje ucho i pocałował je. – Otwórz buźkę! – złapał pierwszą z brzegu Żabę, która właśnie wskoczyła mu na kolana i pomachał mi nią przed nosem. O dziwno żadna Żaba nie wyskoczyła poza łóżko, a jedynie pokrywały pościel gdzie tylko mogły. Nawet po mnie wspinało się kilka. To sprawiło, ze nie mogłem zachować powagi i zacząłem się śmiać. Tak jak chciał kruczowłosy uchyliłem usta i czekałem aż wsunie mi w nie łakocia. Kiedy to robił czułem jak czekoladowy płaz stara się uciec i łaskocze mnie po twarzy zanim wszedł do ust. W innych okolicznościach może uznałbym to za dziwne jednak teraz bawiło mnie to tylko jeszcze bardziej.
Syriusz wziął sobie dwie i zjadł je szybko zanim zaczęły mu uciekać. Spodobało mu się chyba karmienie mnie, gdyż specjalnie wyłowił białą Żabę i wsunął mi ją w usta zadowolony. Miała wyjątkowy smak, jednak Syri nie dał za wygraną i podał mi kolejną, tym razem najciemniejszą. Tamta była równie apetyczna. Neutralizowała słodycz białej, a tym samym sprawiała, że miałem ochotę na więcej. Prawdopodobnie przez nazbyt długi czas nie miałem do czynienia z łakociami, co wydawało mi się dziwne, jednak nie niemożliwe. Black dobrze o tym wiedział.
- Jest jeszcze coś – mruknął mi cicho w ucho głaszcząc palcem po wargach, kiedy jadłem. – Od dawna nie byliśmy razem i nie bawiliśmy się – ukąsił lekko moje ucho.
- Bawiliśmy? – zmarszczyłem czoło gryząc czekoladowy smakołyk – Bawiliśmy... – powtórzyłem i wtedy zrozumiałem, o co dokładniej mu chodziło. Moje policzki zaróżowiły się i gdybym nie urządził sobie polowania na kolejnego białego płaza z pewnością każdy by to dostrzegł.
- Wszyscy są w pokoju – powiedziałem cicho i nie byłem nawet pewien czy chłopak to usłyszał, jednak miałem szczęście.
- Tylko patrz jak to się robi. – roześmiał się i znowu ukąsił mnie w ucho. Odwróciłem się patrząc na niego i widziałem jak przewrócił oczyma mówiąc: – James, i tak widać, że podkradasz mu Żaby, więc wstań z tej podłogi. – i rzeczywiście. Okularnik pojawił się za moim łóżkiem przeżuwając moje łakocie.
- Chciałem tylko spróbować! – zaczął się tłumaczyć.
- A pamiętasz jeszcze o czymś takim jak korepetycje z Kinn’em? Wiesz, te takie dodatkowe lekcje, na które go podrywałeś...
- Yay! Zapomniałem! Tego mi trzeba żeby się do niego jeszcze zbliżyć! Jesteś genialny, Black! Czasami... – dodał od razu, kiedy odrobinkę ochłonął. – Nie czekajcie na mnie z kolacją! – zabrał kolejne łakocie z mojego łóżka i wybiegł.
- Jeden – wyliczył Syriusz i pocałował mnie w skroń. – Sheva, ja wiem, że tęsknisz za domkiem, ale znalazłbyś sobie jakieś zajęcia poza pokojem, proszę? – błagalna mina i pełne litości westchnienie Andrew. Blondyn zabrał wszystko, co uznał za potrzebne. – Sowiarnia, albo poszukaj Michaela... – Sheva machnął ręką by Blacka się nie martwił. – Czyli dwa. – dostałem za to kolejnego buziaka. – Wiesz, Pet. Wpadłem właśnie na pomysł. – Pettigrew podniósł głowę znad cukierków. – Nikt nie lubi robić zadań, a już z pewnością nie Narcyza. – Na dźwięk tego imienia Peter aż zapiszczał. – Gdybyś tak napisał za nią wypracowanie na transmutację i podrzucił jej z jakimś małym liścikiem miłosnym mógłbyś może nawet ją poderwać...
- Naprawdę? – to zaważyło. Syri skinął, a Pet w następnej chwili był już w drodze do biblioteki by zabrać się za zadanie.
- No i trzy. – ostatni buziak i byliśmy naprawdę sami. Kruczowłosy złapał mnie za rękę i pociągnął na swoje łóżko. Przy okazji zabrał jedną Żabę, którą wsadził do ust i w następnej chwili pocałował mnie. Jak zwykle poczułem słodki smak czekolady i jego gorący pocałunek. Opadłem z nim na materac kładąc się na boku. Uśmiechnąłem się nieśmiało, zaś on musnął mój nos i roześmiał się. Liznął tamto miejsce zapewne chcąc pozbyć się słodkiego śladu po buziaku.
Naprawdę od dawna tego nie robiliśmy. Zadrżałem na myśl, że znowu będę tak blisko niego, w tak intymny sposób powiązany z nim. Kolejna fala dreszczy przeszła przez moje ciało, kiedy chłopak sięgnął do moich spodni. Jego ciepłe dłonie pogładziły mój brzuch jakby się nim bawił, ale i chciał mnie przyzwyczaić. Dłoń powędrowała w górę na pierś i sutki, które pogłaskał.
- Bawisz się mną? – uniosłem brwi patrząc na niego buńczucznie. Tym razem do ja dotknąłem jego ciała. Podrapałem lekko jego brzuch i wsunąłem dłoń pod spodnie. Czułem jego ciało pod bielizną. Znowu byłem czerwony, jednak zsunąłem trochę jego ubranie, zaś on zrobił to samo z moim. Nie patrzyłem w dół na jego nagie fragmenty ciała, a i on nie patrzył na mnie. Mimo wszystko byłem zawstydzony, ale równie mocno chciałem tego. Przysunąłem się bliżej, a nasze dłonie dotknęły najczulszych części ciała. Zamknąłem oczy opierając głowę o pierś Syriusza. Było niesamowicie cicho i spokojnie. Chociaż nie widziałem tego, co działo się za oknem wiedziałem, że śnieg pada nieprzerwanie i widzi przez szybę to, co robimy.
Usta Syriusza zatrzymały się na mojej szyi maltretując ją licznymi śladami pieszczot, jakie mi dawał. Nawet nie chciałem wiedzieć ile plamek na niej zostawił. Odsunąłem się za to od niego i sam sięgnąłem jego warg. Całowałem je równocześnie poruszając swoją dłonią po jego ciele. On delikatnie masował moje krocze jakby nie chciał się spieszyć, jednak byłem nazbyt czuły na każdy jego dotyk, bym miał nie jęczeć. Wzdychałem i pozwalałem sobie na niekontrolowane dźwięki przyjemności, a moje ciało było coraz bardziej pobudzone. On był przy tym opanowany, jednak zdradzał się w mojej dłoni jak bardzo podoba mu się to, co robimy. Przesunął się przylegając do mnie. Mój członek naparł na jego, moja dłoń pieściła już nie tylko jego ciało, ale i moje własne. Obaj mieliśmy w tym spory udział. Jego nierówny oddech, mój tak szybki i gorący mieszały się w każdym pocałunku. Na swojej piersi czułem niemal uderzenia jego serca, jakby było moim własnym, a przecież nie miałem pewności, czy się nie mylę.
Popatrzyłem mu w oczy, westchnąłem po raz kolejny i sięgnąłem jego warg w zdecydowany sposób. On był moim Syriuszem, a ja byłem całkowicie bezbronny przy nim. Byliśmy blisko siebie, dzieliliśmy ze sobą te cielesne pragnienia i nie potrafiłem dłużej tego znieść. Było mi zbyt wspaniale.
- Jeszcze chwilę. – szepnął, a jego głos rozpalił mnie na tyle, że nie potrafiłem czekać. Doszedłem w jego dłoń, na jego ciało dysząc jakbym właśnie przebiegł na nowo całą drogę do Wielkiej Sali z guzikami. Kruczowłosy był wtedy tak niesamowicie rozbawiony. Nadal kierował moją dłonią na swoim członku, nadal odbierał entuzjastycznie każdą pieszczotę, aż w końcu i on odnalazł spełnienie. Jego wargi musnęły wtedy lekko moje, a w jego szarych oczach igrały iskierki radości. Byliśmy beztroscy i naprawdę szczęśliwi.
- Musimy robić to częściej – stwierdził z namysłem odpoczywając chwilę.
- Chciałbyś. – pokazałem mu język ponownie zamykając przy nim oczy.


8 komentarzy:

  1. Dumbledore to ma świetne pomysły ! Ja też chce takie czekoladki ! ^^Hah ! A tak się właśnie zastanawiałam kiedy znów Remi i Syriusz będą mogli się 'pobawic' No i niespodzianka ! Hm.. Remus był jakby, jakiś taki bardziej .. odważny . ? xDŚlicznie !

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne.Już wiem, co powinnam robić, by choć na chwilę poprawiać sobie humor, gdy jest mi tak źle, jak teraz.Na mojej twarzy pojawił się dawno niewidziany uśmiech, oczy wyschły z dotąd kapiących łez.A to wszystko dzięki Tobie i tej notce.Arigato, naprawdę.Te żaby rzeczywiście były dość... Nietypowym i dziwnym, ale mimo wszystko bardzo ciekawym i naprawdę słodkim pomysłem.Podobały mi się argumenty Syriusza, dzięki którym pozbył się chłopaków z pokoju. Zwłaszcza kwestia dla James'a. ;)I więcej takich słodkości poproszę. ^^Pozdrawiam gorąco ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko.. rozpłakałam się O_O''' Tak rzadko.. a ostatnio wcale, nie było takich dotyków..ani w ogóle gry słów i tak dalej, że aż...się rozkleiłam. Black ma gadane xD Potrafi każdego..wykopać z pokoju. Urocze, trochę dziecinne, miłosne dotyki..ale jaki efekt końcowy *_* XDD Ufff, na razie moje zdrowie jest bezpieczne XD Hahah xD Wiedziałam, wiedziałam! Zapewniam Cię, że to opowiadanie nawet nie umywa się z poprzednim, jeżeli chodzi o gwałty. Tutaj to jest sielanka xD Każdy taki czyn, do czegoś prowadzi. jakbym nie wprowadziła tego z Eirim, to nie mogłoby być..następnego fragmentu. Tu się wszystko łączy XD W jakiś sfiksowany sposób, ale zawsze xD Ale Eiri tak nie mógł postąpić...bo facet był od niego o duużo roślejszy...no i się Eiri przestraszył..biedaczysko ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Radośnie informuję o nowej notce ;P

    OdpowiedzUsuń
  5. Muszą to robić częściej xD Notka świetna... aż zachciało mi się czekolady ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. ufff... nareszcie przeczytałam wszystko od samego początku^^ ale warto było przesiedzieć długie godziny przed kompem... strasznie mi się podoba to jak piszesz! Już wiele razy wybuchałam niekontrolowanym smiechem:) (po tym rodzinka chciala wziąć mnie na badania^^) czekam niecierpliwie na każdą kolejną notkę:P i jak dla mnie to w tym opowiadaniu jest słodyczy w sam raz lub nawet ciut mało:) to ma być takie kawaii:D:D no to tak wogóle to weny życzę! pisz szybciutko kolejny rodział:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Policja by go nie puściła..ale on zeznania złożył. W dodatku jest synem cesarza i może wszystko. Nawet na ich protesty w stylu" ale musimy chronić dziecko głowy państwa", on może ich ukarać za to, że nie chcą go posłuchać ;P Ma od nich większą władzę ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka,
    cudnie, no to prawdziwy raj dla Remusa, niespodzianka wspaniała no i to bawienie się...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń