czwartek, 15 października 2009

Czekolada na...

WRACAM!

Podobało mi się ciepło panujące w pokoju. Zaparowane szyby były dostatecznym dowodem na to, że na dworze było mroźno, a śnieg spływający po szkle z drugiej strony nie pozwalał nam nawet dostrzec zaśnieżonych błoni, gdy przybierał na sile. James usiłował przeniknąć wzrokiem szalejącą zamieć intensywnie wpatrując się w okno. Zapewne tęsknił na śniegiem podobnie jak ja, niestety jego noga nie pozwalała mu na zabawy, a my nie chcieliśmy by musiał zostawać sam z myślą, że bawimy się w najlepsze bez niego. Liczyłem, że odbijemy to sobie zaraz po Świętach.

- Rozbieraj się. – rzuciłem do Syriusza uśmiechając niewinnie. Nie miałem serca pozbywać się przyjaciół z pokoju, więc postanowiłem wynagrodzić Blackowi nauczyciela run w inny sposób niż zazwyczaj. Niepewny kruczowłosy zdjął koszulę i patrzył na mnie z niemałym zdziwieniem – Spodnie też, Syriuszu. Chyba nie chcesz ich ubrudzić? – specjalnie nie mówiłem mu, o co chodzi. Koledzy patrzyli na to z równym zaskoczeniem. Ja tym czasem rozłożyłem na łóżku Blacka ręczniki by nie ucierpiało. Syri wyglądał niesamowicie. Dobrze, że sypialnia była dobrze ogrzana i nie musiał przejmować się chłodem. – Połóż się teraz. – kolejne polecenie i nie mogłem nie zachichotać. – Na brzuchu, głuptasie! – oczywistym było, że nie wiedział, o co chodzi, jednak tym lepiej. Nakryłem jego pośladki kolejnym ręcznikiem i usiadłem na nich. – Wygodnie mi tu – roześmiałem się. Naprawdę było mi tak przyjemnie, jednak nie chciałem dłużej męczyć chłopaka niepewnością. Sięgnąłem po kubeczek leżący na szafce. Żaden z chłopców nie zwrócił na niego uwagi i jakoś im się nie dziwiłem. Nie wpadli na pomysł, że planuję coś takiego przy użyciu roztopionej czekolady z odrobiną mleka by miała bardziej płynną konsystencję i nie ścinała się zbyt szybko. Była ciepła, więc nie miała prawa poparzyć skóry Syriusza, a ja wręcz nie mogłem się doczekać przystąpienia do dzieła.
- Czekolada relaksuje i poprawia humor – powiedziałem do chłopaka podciągając rękawy i wylewając trochę płynnej czekolady na plecy Blacka. – Dobrze ci zrobi i przy okazji, ja będę mógł trochę zlizać. – skosztowałem odrobinę z palców. Była idealna. Syri westchnął głośno.
- Genialne pomysły Remusa, tak? – leżał z głową przekręconą na bok i uśmiechał się – Powinieneś częściej się w to bawić. – Jeszcze nawet nie zacząłem masażu a on już cieszył się jak dziecko. Widać czekolada miała większą moc niż z początku myślałem. Rozsmarowałem ją po całych jego plecach odgarniając mu z karku włosy by ich nie brudzić. Specjalnie spiąłem je wysoko ułatwiając sobie pracę.
- Wyglądasz naprawdę smacznie. – stwierdziłem. Przyjaciele śmiali się i z uwagą obserwowali moje zabiegi. Zatarłem dłonie i zabrałem się do pracy. Na początek ubrudziłem swoje ręce czekoladą, a następnie zadbałem by wmasowywać ją delikatnie w ciało Syriusza. Jego ramiona były rozluźnione, a on wydawał się niesamowicie zadowolony. Mruczał, kiedy masowałem mu ramiona, łopatki, a nawet boki. Biedak wił się lekko, kiedy palcami gładziłem jego żebra. Z trudem powstrzymywałem się przed zlizywaniem z niego czekolady. Zbyt kusząco pachniała, nazbyt dobrze znałem jej smak by móc nie reagować na tę wspaniałą, słodkawą woń. Tego chyba jednak było już za wiele. Miałem taką ochotę na odrobinę tej słodyczy! Po prostu musiałem dostać jej, chociaż odrobinę. Chociaż nie przerywałem masowania ramion Syriusza językiem wodziłem po jego kręgosłupie. Czekolada z jego ciała była naprawdę wspaniała. Chyba nie jadłem lepszej jakiegokolwiek nie byłaby gatunku!
- Podziel się, Remi... – Sheva jęknął podchodząc do nas z błagalną miną. – Proszęęę... Trochę czekolady! Przez ciebie mam ochotę na łakocie!
- Częstuj się – rzuciłem nie pytając nawet Syriusza o zdanie. Dobrze wiedziałem, że wcale nie było to dla niego nawet najmniejszym problemem. Andrew naturalnie skorzystał z tego zaproszenia. Uklęknął na pościeli i zabrał się za lizanie boków Blacka. Musiał go łaskotać, ponieważ Syri starał się nie śmiać i nie ruszać nazbyt gwałtownie, jednak czasami przechodziły go dreszcze i spazmy z powodu łaskotek.
- Od razu wiem, które usta są Remusa, a które Shevy. – stwierdził z rozmarzeniem.
- Tak? – jakoś nie byłem o tym przekonany, jednak znając na tyle Syriusza wiedziałem, że było to jak najbardziej możliwe. Kruczowłosy zamruczał ponownie.
- Takie delikatne ustka poznam od razu. Więcej czekolady zbierasz wargami niż językiem, a Andrew dużo liże i czuję nawet jego zęby na skórze. Jesteście pod tym względem całkowicie inni w technice. – prychnąłem głośno i uszczypałem Syriusza wargami w ramię. Wcale nie byłem delikatny w tym, co robiłem! Po prostu starałem się zjeść więcej i lepiej czuć smak czekolady! Sheva oburzony kąsał chłopaka po żebrach. Syri wiedział, że nie może się rzucać, bo inaczej wyląduje na ziemi, lub na nim, a wtedy ubrudzę czekoladą całe ubranie. Mieliśmy nad nim tę przewagę.
- Niedobry, niegrzeczny Syriusz – roześmiałem się z rozkoszą zlizując i zbierając wargami czekoladę z jego pleców, póki była jeszcze w miarę płynna. Nie chciałem nawet wiedzieć, jakie brudne musiały być moje usta i jak zabawnie musiałem wyglądać. Mimo to jak najbardziej podobało mi się to. Czułem się dziecięco szczęśliwy i miałem ochotę przytulić Blacka z całych sił. Mój słodki Syriusz, mój wyjątkowy i jedyny ukochany Syriusz, moje oczko w głowie, które zostanie niepocieszone na Święta w szkole i będzie musiało pomagać nauczycielowi run.
Prawdę powiedziawszy na koniec na Syriuszu zostało całkiem sporo czekolady. Rozmazywała się jeszcze bardziej, kiedy starałem się ją zlizać i teraz tylko w niektórych miejscach przez słodką, ciemną powłokę przebijał się naturalny kolor skóry chłopaka. Mógłbym wypatrywać się w jego plecy i ślady łakoci na nich całe wieki. Poza tym jego pośladki były całkiem wygodne i nie chciałem z nich schodzić. Czułem ich ciepło nawet przez ręcznik i swoje spodnie. Niezapomniane doznanie.
Niestety czekolada zaschła i na plecach kruczowłosego zrobiła się skorupka. To chyba był koniec masażu i podjadania. Sheva zadowolony podziękował za ten dziwny posiłek i zajął się sobą. James nadal przeżywał brak zabaw na śniegu, a ja mogłem zabrać Syriusza do łazienki. Ostrożnie zdjąłem z niego ręcznik, który musiał teraz iść do prania podobnie jak i te, na których chłopak leżał. Skrzaty z pewnością nie będą się nudzić.
- Wstawaj moja nadziewana pomadko – szepnąłem Blackowi do ucha i zszedłem z niego, chociaż wcześniej musiałem się trochę powiercić by go wymęczyć dodatkowo. Wyszedłem do łazienki i zamknąłem drzwi, kiedy Syri wszedł do środka jak strach na wróble z rozstawionymi ramionami by nie skruszyć czekolady i nie naśmiecić. Niestety sam musiałem zdjąć z niego bokserki i pomóc mu wejść do wanny. Usiadł niezdarnie w środku i teraz mógł już sobie pozwolić na normalne poruszanie. O dziwo nie wstydziłem się już jego nagości. Nawet mi się wtedy podobał. Na jego brzuchu pojawiały się ciemniejsze włoski i rozchodziły także odrobinę niżej. Chociaż miałem świadomość, że moje ciało nie różniło się od jego, to moja nagość z pewnością rozpaliłaby moje policzki.
Odkręciłem ciepłą wodę i zacząłem polewać nią plecy Blacka. Czekolada powoli się rozpuszczała, a ciemna woda spływała z pleców chłopaka. Wyglądała jak słaba kawa, jednak nadal miała całkiem miły zapach. Skóra Syriusza była teraz zabawnie gładka. Nie wiem czy to od tej odrobiny mleka, czy też od samej czekolady. Przesiąkła zapachem słodkich pyszności i kiedy tylko pozbyłem się czekolady z ramienia chłopaka przysunąłem do niej nos napawając się tym.
- Więc muszę kremować się czekoladą żeby cię bardziej do siebie zachęcić? – zapytał z wyraźnym rozbawieniem w głosie. Inhalowałem się jego pachnącą skórą nie potrafiąc się oderwać.
- Chyba muszę się wyleczyć z uzależnienia od czekolady – mruknąłem w dalszym ciągu mając nos przy ramieniu Blacka. Zbyt podobał mi się ten zapach i sama bliskość chłopaka. Tym czasem cała czekolada z pleców zniknęła zostawiając czystą, aromatyczną skórę.
- Jeśli się wyleczysz to, czym ja cię będę mógł wtedy przekupić? – dostałem rezolutną i szczerą odpowiedź podsumowującą moje zamiary. Odwrócił się do mnie i roześmiał przyglądając mojej twarzy. – Masz śliczną szminkę, ale wolę twój naturalny kolor ust. – to uświadomiło mi, że z pewnością jestem cały brudny, ale nie musiałem się sam czyścić. Syri mnie wyręczył. Podniósł się na klęczki, przyciągnął mnie do siebie uważając by mnie nie zmoczyć i zabrał się za lizanie moich warg. Mruczał ucieszony podobnie jak ja. Tą czekoladą mogłem się z nim podzielić bez problemów!


7 komentarzy:

  1. Oh Remi i te jego pomysły! ^^ Świetna noteczka, cieszę się, że wróciłaś :)

    OdpowiedzUsuń
  2. *słychać dziwny dźwięk, który się nasila aż wreszcie..* KOTEEEK!! * no i Akemi rzuciła się na Kirhan xD* Kotek wrócił ;333 A ja sobie kakao aż zrobiłam, jak zobaczyłam notkę tutaj xD No trzeba się dobrze przygotować! Szaliczek (bo zimno kurcze) i kakao...mmm a i Remus o tym samym pomyślał xD Uwielbiam czytać takie cudownie miłe, bezproblemowe, jakby dziecinne, słodkie, urocze, lekkie historie *_* A jak pisane przez Ciebie to już w ogóle, trzeba tylko kominka i czytania na okrągło tej cudnej historii. U mnie też nowa notka.Ale ja kurcze tęskniłam za tym opowiadaniem.. nawet nie zdawałam sobie sprawy, że aż tak o_o *_____* *mizia Kirahn* Super, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nirvanę puszczała moja polonistka na lekcjach ;) Nie jest to zły zespół.. bynajmniej w moim odczuciu ;p A Zespół.. a raczej wokalista pasuje do Subaru... To znaczy, pasuje w takim sensie, że będzie baardzo skłaniał inną osobę do takiego stanu psychicznego xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Haaah ! Powrót w .., Słodkim stylu ! Czyli idealny ^^ Ach ! Remi ty geniuszu ! Jak chcesz to mi też taki masaż z czekoladą możesz zrobić xdd I Sheva może się przyłączyć xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Lunitari~Luni-chan17 października 2009 01:43

    Jak słodko ^^ *cieszy się jak małe dziecko na gwiazdkę* tak się ciesze że już jest jesteś z powrotem :D:D:D Jaką ja mam teraz wielką ochotę na czekoladę . . . No nic ciekawą niespodziankę zrobił Remi Syriuszkowi :D:D Ehh nie mogę się doczekać na kolejną notkę :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Remus potrafi zaskoczyć xD ale jego obsesji się nie dziwie bo sama kocham czekoladę nad życie ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejka,
    och Remus taki mi sie podobał, i to na pewno sie podobało Syriuszowi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń