niedziela, 8 listopada 2009

Syriusz: Herbatka

Wujek wrócił z Afganistanu... Hmm... Inny, ale normalny, część jego znajomych wróciła psychicznie chora... Czasami prawda o tym, co się dzieje potrafi przerazić...


23 grudnia
Nie było możliwości bym się wymigał. To było po prostu niemożliwe i już. Z trudem uniknąłem śmierci wczoraj, kiedy nauczyciel zapraszał mnie do siebie, a tym razem nie miałem już żadnej, nawet najgorszej, wymówki. Musiałem wziąć głęboki oddech i stawić temu czoła jak przystało na mężczyznę. Może kiedyś Remi doceni moje poświęcenie, chociaż znając jego oddanie szkole, nigdy nie uwierzy, że nauczyciel mógłby mnie zabić. Nawet, kiedy będę go odwiedzał, jako duch będzie obstawiał, że się uwziąłem. Mój naiwny, kochany Remus... Który prawdę powiedziawszy sam mnie w to wszystko wrobił, tyle, że wcześniej nie sądziłem bym miał zostać zabity, a teraz byłem o tym przekonany. Takie dziwne przeczucie, że coś się święci, jest nie tak, a nauczyciel wcale nie jest taki dobry i miły, na jakiego może wyglądać.
Naturalnie pod jego gabinetem byłem na czas. Dokładnie w ostatniej sekundzie zapukałem. Nie chciałem dać mu dodatkowego pretekstu do znęcania się nade mną. Musiałem przetrwać, więc trzymałem się kurczowo nawet tych najmniejszych szczegółów, które mogłyby nad tym zaważyć. Profesor wpuścił mnie do siebie i kazał usiąść przy stoliku. Jego gabinet był pełen książek, starych woluminów w poniszczonych okładkach, wyrytych w drewnie run na ścianach, zapisków i śmieci. W rogu stał niepozorny, zdobny młot z tabliczką, iż jest to przypuszczalna kopia młota jakiegoś nordyckiego boga. Teraz przynajmniej nie musiałem się obawiać, że otrucie mnie jest jedyną możliwością zabijania, na jaką Wavele sobie pozwoli.
Nauczyciel postawił przede mną kubek z herbatą, ładnie pachnącą, jasną, z dodatkiem jakiegoś soku. Powiedział żebym się nie bał, ponieważ to tylko pigwa, ale jeśli nie chcę zaraz zrobi mi inną. Oczywiście odmówiłem dziękując za tę. Był miły, uczynny i cały czas się uśmiechał. Aż wydawał mi się podejrzany. Teksty, które miałem przetłumaczyć leżały już przede mną, wszystko było gotowe. Sam nauczyciel zajął miejsce naprzeciwko mnie także tłumacząc jakieś stare dokumenty.
Tak się to zaczęło. Tekst, który przyszło mi tłumaczyć był podzielony i wiedziałem, że mi przypadła w udziale łatwiejsza jego część. Mężczyzna dał mi wielki słownik, gdybym go potrzebował i wykaz run, na wszelki wypadek. Widać, że był przygotowany na dłuższą i intensywniejszą pracę. To pozwalało mi wierzyć, że nie zabije mnie od razu.
Herbata nie wydawała się zatruta, a przynajmniej żyłem, mimo iż wypiłem całą bardzo szybko. Smakowała mi. Tłumaczenie dotyczyło jakiegoś poematu o końcu świata, powrocie bogów, zemście i nowym życiu. Może gdybym zajmował się poezją potrafiłbym nie tylko tłumaczyć wszystko dosłownie, ale i ubrać w piękne słowa tworząc profesjonalne tłumaczenie.
Czasami byłem do tego stopnia zajęty, że zapominałem o niebezpieczeństwie. Innym razem zauważałem, że mężczyzna przerywał swoją pracę i przypatrywał mi się. Pewnie myślał, w jaki sposób najlepiej się mnie pozbyć. Wtedy siedziałem czujny wyczekując na odpowiedni moment by uciec. Całe szczęście nie byłem do tego zmuszony.
Znowu oddałem się tłumaczeniu zapominając o wszystkim.
- Pozwól, że sprawdzę jak ci idzie. – aż drgnąłem nerwowo, gdy Wavele podniósł się ze swojego miejsca i obchodził stolik stając za mną. Wydawał się niegroźny, ale kto wie, czy nie trzymał właśnie ręki na różdżce, którą zaraz we mnie wyceluje.
On jednak oparł dłonie o blat po obu moich stronach i pochylił się nisko. Czułem jego zapach, słyszałem oddech zaraz przy uchu i cieple powietrze na szyi. Był tak blisko, że nawet nie zdołałbym zareagować gdyby uznał, że pozbędzie się mnie właśnie teraz.
- I... I jak? – przełknąłem z trudem ślinę. Przeszły mnie dreszcze, jak podczas ostatniego naszego spotkania. Coś na pewno nie było tak, jak należy.
- Nieźle. Dobrze sobie radzisz, Syriuszu. – niemal wyszeptał. Niespiesznie podniósł się i pogłaskał mnie mierzwiąc mi włosy. – Jesteś bardzo zdolny. – przyznał. Jego dłonie spoczęły na moich ramionach, ścisnęły je lekko. – Jakiś ty spięty! Boisz się czegoś, a może musisz odpocząć? Zróbmy sobie przerwę. Zaraz przyniosę jakąś przekąskę, co ty na to? – mówił śpiewnym i pełnym zadowolenia głosem.
I wtedy do mnie dotarło! Nie wiem jak mogłem tego wcześniej nie zauważyć. To, jaki był dla mnie miły, to jak blisko się znajdował, ta łagodność i beztroska. Przecież to było oczywiste! Powiedziałbym, że cały ten czas wodził mnie za nos, gdyby nie to, że sam wmówiłem sobie nie to, co trzeba. Jemu nie zależało na tym, by zabić mnie teraz! On chciał zdobyć moje zaufanie! Chciał się do mnie zbliżyć, zaprzyjaźnić, a wtedy z łatwością się mnie pozbędzie i dotrze prosto do Remusa! To było tak jasne, a ja zupełnie jakbym nie potrafił tego zauważyć. Cały czas chodziło właśnie o moje zaufanie, które pozwoliłoby mu nie wzbudzając podejrzeń pozbyć się mnie, a później wmawiać niesamowite rzeczy Lupinowi. Chciał dotrzeć do mojego chłopaka poprzez mnie!
- Tak, tak, niech pan przyniesie. – rzuciłem z lekkim uśmiechem, niby to szczerze. Mężczyzna wyszedł z gabinetu bocznymi drzwiami, zapewne do innych pomieszczeń, z którymi się on łączył. Ten wredny, cwany lis! Myślał, że mnie kupi słodkimi słówkami, bym stracił czujność, a wtedy on zajmie się resztą. Niedoczekanie. Ha! Byłem lepszy od niego, bardziej cwany i inteligentniejszy. Nie dostanie Remusa!
Zajrzałem do jego notatek, które zostawił na stoliku. On także zajmował się tłumaczeniem jakiś starych tekstów i szło mu to niesamowicie szybko. Bez trudu przetłumaczyłby tekst, nad którym teraz to ja pracowałem. To upewniło mnie w przekonaniu, że wszystko, co robił było ukartowane i z góry przemyślane. Chciał zwabić na to Remiego, ale że nie miał okazji wykorzystał fakt, że może tym sposobem pozbyć się mnie, jako problemu stojącego na jego drodze!
Usłyszałem, że wraca. Usiadłem szybko na swoim miejscu odchylając się trochę na krześle i usiłowałem się jak najszybciej rozluźnić. Lepiej żeby nie wiedział, że go przejrzałem. To mogłoby być niebezpieczne.
- Czy mogą być rogaliki? – zapytał na wstępie niewinnym i czystym głosem. Gdybym nie wiedział, co kombinuje pewnie uznałbym, że jest zwyczajnym miłym nauczycielem, ale ja też potrafiłem grać niewiniątko.
- Ależ oczywiście. – posłałem mu ciepły uśmiech, chociaż wewnątrz aż się gotowałem i miałem ochotę zetrzeć mu to zadowolenie z twarzy. – I gdybym mógł prosić jeszcze kubek herbaty.
- Och, ależ oczywiście. – położył na stoliku pośród całych tomów książek runicznych i kartek miseczkę z niewielkimi rogalikami z nadzieniem. Jego dłoń znowu spoczęła na mojej głowie. – Wiesz, Syriuszu, jest już stosunkowo późno. Dokończymy pracę po świętach. Zasłużyłeś na odpoczynek. – pomasował palcami moją głowę i odszedł trochę dalej by przygotować napój. Jeden dzień nie wystarczy na zdobycie zaufania, on o tym wiedział, dlatego chciał żebym znowu przyszedł. Mogłem przynajmniej być pewny, że nie pozbędzie się mnie zbyt szybko. Na pewno przed powrotem Remusa, ale nie od razu, by nie wzbudzać podejrzeń. To dawało mi więcej czasu na zastanowienie się.
- Myślę, że to dobry pomysł. Postaram się znaleźć czas po świętach, jeśli Hagrid nie będzie mnie potrzebował wcześniej. – nie mogło być nazbyt łatwo. Mógłby zrozumieć, że wiem o wszystkim, a jeśli będę mu utrudniał zadanie i zachowywał się jak zawsze, może zdołam go przechytrzyć.
Podał mu herbatę, którą wypiłem w miarę szybko. Musiałem wrócić do siebie i pomyśleć nad jakimś konkretnym planem przeżycia i zagrodzenia Wavele’owi drogi do Remusa. Oj, na pewno nie dostanie się do niego przeze mnie. Nie było mowy!
- Ja już lepiej pójdę. – wstałem i ukłoniłem się lekko. Mężczyzna podał mi dłoń, którą uścisnąłem. Była ciepła, a uścisk mocny i zdecydowany, jakby chciał mi powiedzieć, że nie mogę go ignorować.
Od razu wyszedłem i szybko udałem się do dormitorium. Moje nowe odkrycie było warte nowego planu działania. Nie tylko unikania wizyt u profesora, ale i odwiedzenia go od planu zaprzyjaźnienia się ze mną. Łatwiej byłoby mi uciekać przed nim, jako przed wrogiem, niż przed przyjacielem, który chce mnie przecież wykorzystać by dobrać się do mojego chłopaka. To nie mogło czekać. Musiałem mieć plan, a tym czasem miałem w głowie totalną pustkę.

9 komentarzy:

  1. Ech ... biedny Syriusz ... jest tak blisko rozwiązania zagadki, a jednocześnie tak daleko ... Hehe .. Ciekawe czy sie w końcu domyśli ze to na niego 'poluje' nauczyciel . xdd

    OdpowiedzUsuń
  2. Syri jest tak głupi czy tak zazdrosny? xDPrzecież to jest tak wyraźne, że to do niego nauczyciel chce się dobrać...! :DWidać miłość zaślepia xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Lunitari~Luni-chan8 listopada 2009 16:58

    Jeszcze trochę i Syriusz popadnie w paranoje :D:D:D Ehh tak bym chciała zobaczyć jego minę jak przypomni sobie sen i dostanie olśnienia :D:D:D Och już nie mogę się doczekać aż Wavele zacznie się tak poważnie dobierać do Syriusza :D:D:D To będzie coś ! Zresztą jak Remi wróci to będzie musiał bronić biednego Syriusza przed nauczycielem run :D:D:D Ciekawe jak może zachowywać się tak naprawdę zazdrosny Remusek ? :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm...Syriusz dochodzi do coraz zabawniejszych wniosków. Przeżyje prawdziwy szok jak się dowie o kogo tak naprawdę chodzi nauczycielowi xD

    OdpowiedzUsuń
  5. aiblognegai@poczta.onet.pl9 listopada 2009 01:08

    Syri nie jest głupi- dobrze rozpoznał że nauczyciel chce zdobyć jego przyjażń - tylko powód może go w pewien sposób zdruzgotać...a już na pewno zaskoczyć....Teraz Kirhan ma duże pole manewru, żeby opisać całą tą relację... i z niecierpliwościa czekam coteż wymysli.. :) Notka jak zawsze super... ciekawa i wciągająca:) dziękuję za już kolejną w tak krótkim czasie:) pozdrawiam i zapraszam też na m-polecane-blogi.blog.onet.pl nowe notki się pokazały, nowe linki i grafika :) Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak mi Syriego brakowało *__* Syri to dla mnie najsłodsza z możliwych krówek ciągutek xD Wiele bym za nie oddała xD I kto tu jest naiwny, Syriuszku kochany? xP Akja nabiera rumieńców... a ja tak skrycie marzę o prezencie dla Blacka od Wavele'a *_* Tak za drobną pomoc *_*(U mnie też nowy rozdział ;P)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pomysły Syriusza są równie ciekawe jak dobijające xD. I za to go uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh Syriuszu kochany ale ty masz dziwne pomysły ^^ Rozkoszny jest, że nieświadomy, jestem tylko ciekawa jak zareaguje jak domyśli się prawdy...

    OdpowiedzUsuń
  9. Hejeczka,
    wspaniale, Syriusza ciało reaguje na tą zbytnią bliskość tak jakby pamiętalo tamten sen, to zdanie że chce dobrać do mojego chłopaka pownno być mojego tylka to było takie moje skojarzenie...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń