piątek, 11 grudnia 2009

Kartka z pamiętnika LVII - Denny 'Blood' Zachir

Wieczór zawsze był kojący. Wszystko cichło, uspokajało się, było senne i powolne. Zbawiennie kojące. Śnieg nie raził już oczu i co najważniejsze Alen był zmęczony, a to oznaczało spokój i chwilę oddechu. Wieczór potrafił zamknąć usta nawet największemu upierdliwcowi, jakiego znałem, a to zasługiwało na uznanie. Z największą przyjemnością walnąłem się na łóżko i zamknąłem na chwilę oczy. Czułem jak sen zbiera mi się pod powiekami. Ja również byłem wykończony dniem, a teraz mogłem odpocząć.
Alen właśnie wszedł do pokoju. Poprawił swój materac rozłożony na podłodze i usiadł na nim uśmiechając się szeroko. Najprawdziwsze dziecko w ciele nastolatka. Obaj byliśmy gotowi do snu. Chłopak pożyczył mi piżamę bym nie musiał spać jak zawsze w koszulce i krótkich spodenkach. Chyba uważał to za nazbyt wyzywające jak na pobyt w jego domu pełnym gości, a sądząc po zainteresowaniu jego kuzynek moją osobą mógł mieć rację.
- Idziemy lulu. – powiedział wesoło zanim wstał i wspiął się na swoje łóżko. Objął mnie, przytulił się i pocałował lekko na dobranoc. Byliśmy parą, spędzaliśmy właśnie wspólnie święta, a w takich okolicznościach bliskość byłaby wskazana. Nie tylko ja zdawałem sobie z tego sprawę. Szczerze mówiąc nie pamiętałem już, kiedy kochaliśmy się po raz ostatni. Nasz związek opierał się na pocałunkach, jakie dawał mi Alen, na jego objęciach, mojego wkładu było w tym niewiele. Nie potrafiłem okazywać uczuć, ani też uśmiechać się, mówić o tym, że lubię. Pamiętałem czasy, gdy chłopak był dla mnie tylko upierdliwym i denerwującym wrzodem, którego nie można było się pozbyć, ale z czasem przyzwyczaiłem się do jego ciągłej obecności i zacząłem jej szukać, kiedy tyko Alena nie było w pobliżu. Nie potrafiłem przypomnieć sobie tylko uczuć, które wtedy mnie wypełniały, tamtej irytacji, zdenerwowania, złości, zupełnie jakby przestały istnieć, gdy niebieskooki stał się dla mnie tak bardzo ważny.
Otrzymałem od niego więcej niż mogłoby się wydawać i nie wiedziałem do końca jak się odwdzięczyć. Jedno tylko przychodziło mi do głowy i chociaż nie był to szczególnie wykwintne to jednak mogło spodobać się Neren’owi, a już z pewnością w taką piękną noc, jak ta.
Minimalnie oddałem jego pocałunek. Nie wiem czy to poczuł, czy też uznał, że tylko mu się wydawało. Nie mniej jednak jego wargi mocniej przywarły do moich wraz z całym jego ciałem. Zdecydowanie spragniony był tego rodzaju bliskości, a teraz mógł się nią nacieszyć. Pragnąłem sprawić mu przyjemność, wywołać ten wspaniały uśmiech na jego ustach.
Chłopak odsunął się na odległość wyciągniętych ramion i westchnął zamyślony.
- Czy to znaczy, że możemy się... brzydko bawić? – zrobił niewinną minę naiwnego dziecka.
- Jeśli ci nie pozwolę będziesz robił jakieś dziwne rzeczy miśkowi pod kołdrą, co twoim zdaniem miałbym ci odpowiedzieć, co? – syknąłem nie mając do niego sił. Nie potrafiłem inaczej.
- To samo, co tobie. – rzucił nadąsany i znalazł sobie wygodne miejsce na łóżku. Był zadowolony, to nie ulegało wątpliwości.
- Nie chce widzieć, co ten misiek przeżywa przy tobie. – ostrzegłem go, a to było w tym wypadku zgodą na zbliżenie. Alen położył moje dłonie na swoich biodrach i usiadł na mnie zadowolony.
- Nie bój się będę delikatny. – szepnął mrużąc oczy jakby już odczuwał przyjemność. Pozwolił bym wyraził swoje zdanie na temat tego głupiego zapewnienia na swój własny sposób miną wyrażającą totalny brak cierpliwości do niego. Więcej nic nie mogłem zrobić, gdyż jego wargi mocno przywarły do moich, a język zaczął drażnić mój. Niespokojne dłonie dobrały się do koszuli piżamy i rozpinały ją szybko. Nie wiem czy nabrał w tym wprawy ćwicząc na maskotce, czy tak dobrze znał swoją garderobę, mimo wszystko szło mu sprawnie, a ja byłem tym chyba nawet rozbawiony. Wsunąłem dłonie pod jego spodnie. Po kąpieli nie założył bielizny. Tym lepiej, nie musiałem się nią przejmować, a przecież miało nam być dobrze. Robiłem to specjalnie dla niego. Ścisnąłem dwie przyjemne w dotyku półkulę i pozwoliłem by znowu całował mnie zachłannie i szybko. Musiałem go odsunąć, jeśli chciałem cokolwiek powiedzieć. Nie było to łatwe, ale możliwe. Uwolniłem się od niego i ostrym spojrzeniem przywołałem do porządku.
- Podaj mi swoją poduszkę. – rzuciłem chłodno jak zawsze. Mimo zdziwienia podał mi ją bez szemrania. Zwijając ją położyłem na swojej tworząc swojego rodzaju podwyższenie. Teraz o wiele łatwiej było mi patrzeć na niego z dołu i sięgnąć jego ciała, by musnąć jego brzuch, czy też pierś. Cieszył się jak dziecko, kiedy to robiłem i podniecał strasznie łatwo. Sam musiałem zsunąć lekko z jego bioder spodnie piżamy, by nie pobrudził ich nieumyślnie. Popatrzył wtedy na mnie prosząco. Nie potrafiłem mu odmówić, kiedy robił taką minę. Wypychał delikatnie wolną wargę do przodu, jego oczy wydawały się trochę większe i niesamowicie świecące. Zupełnie jakby był małym zwierzątkiem.
- Zapłacisz mi za to. – syknąłem ostro i oblizałem wargi by były bardziej wilgotne i przyjemniejsze. Chłopak uklęknął blisko mnie udostępniając swoje ciało. Wsunąłem do ust jego członek do połowy. To dawało mi możliwość operowania językiem. Mogłem zarówno masować nim jego trzon, jak i skupiać się na pieszczocie samej główki. Nie miałem czasu na doskonalenie techniki, lub myśli o tych sprawach, więc Alen musiał zadowolić się tym, co potrafiłem i sposobem, w jaki go pieściłem ssąc subtelnie. Nie chciałem przecież by dostał od razu wszystko. To mogłoby nie usatysfakcjonować nas obu, a przecież chciałem by padał ze zmęczenia, kiedy tylko skończymy, by czerpał przyjemność z wyczerpania i głośnych oddechów. Chłopak podparł się o ścianę za mną i wzdychał cicho nie pozwalając sobie na głośniejsze zachowanie. W domu nadal była jego rodzina.
Zabrałem jedną dłoń z jego pośladków i przeniosłem ją na przód. Tutaj wydawała się właściwie ulokowana, gdyż, kiedy tylko dotknąłem jąder Nerena ten jęknął głośniej i jedną ręką zasłonił usta, drugą nadal utrzymując równowagę.
Pieściłem go palcami masując od czasu do czasu podstawę jego członka. Powoli poruszałem głową subtelnie, ale język wykonywał większość pracy. Czułem w ustach smak bliskiego spełnienia. Alen wydawał mi się niemożliwie szczęśliwy, gdy to wszystko robiłem. Widziałem po jego oczach, że jest zadowolony. Patrzył na moje zabiegi i ruchy głowy z wyraźną fascynacją. Zupełnie jakby wcześniej tego nie widział i teraz uczył się ode mnie. Ta świadomość podnieciła mnie. Czułem jak powoli zaczynam prężyć się i dotykać swoim penisem jego pośladków mimo dzielących nas spodni.
Ścisnąłem równocześnie jego pośladek i jądra. To zaważyło. Musiałem zabrać język z maleńkiej dziurki na końcu jego członka, by mógł swobodnie dojść. Odsunąłem głowę w ostatniej chwili, a jego nasienie zamiast na mnie wykipiało na pościel. Ciało Alena było spięte, ale kiedy tylko mięśnie zwiotczały opadł na mnie i leniwie zaczął całować po szyi.
Wysilił się składając pocałunek na moich wargach zanim jego ciepłe usta nie poczęły chłonąć bliskości skóry na mojej piersi. Jego palce pieściły moje wrażliwe sutki, ściskały, masowały sprawiając tym przyjemność. Język kilka razy dotknął ich sprawiając, iż były jeszcze twardsze podobnie jak moja erekcja. Było mi błogo i chyba pragnąłem go równie mocno jak on mnie. Chłopak położył głowę na mojej piersi tuląc się do niej. Jego pośladki mocniej naparły na mój członek. Dłonie chłopaka na mojej piersi były gorące, jego policzek miękki. Tyle jeszcze czułem, ale więcej nic się nie działo. Podniosłem się odrobinę wyżej by na niego spojrzeć. Zasnął...
- Ty wredna wiedźmo... – wysyczałem przez zaciśnięte zęby. Zadowolił się, podniecił mnie i poszedł spać. Myślałem, że go wtedy rozszarpię. Tuląc się do mnie, z twarzą na mojej piersi spał uśmiechnięty i wyraźnie zadowolony z siebie. – Uduszę cię jutro rano. – warknąłem cicho i objąłem go nakrywając dodatkowo pościelą. Widać nie miał spać tym razem na materacu, ale ze mną w łóżku, czy dokładniej mówiąc na mnie. Właśnie, dlatego był dodatkowo bardziej irytujący. Stawiał mnie w trudnych sytuacjach, a teraz jeszcze zostawiał podnieconego. Po czymś takim raczej nie powinienem mieć problemów z opanowaniem swojego ciała.
- Zapomnij, że w najbliższym czasie dam ci szansę byśmy to zrobili. Będziesz cierpiał wieki żeby odpokutować. – zapewniłem szeptem i zamknąłem oczy. Czułem przyjemność, kiedy tak trzymałem go w ramionach bezbronnego, śpiącego na moim ciele. Alen był już częścią mojego życia i chociaż nie potrafiłem zmienić się zewnętrznie moje wnętrze było już całkowicie odmienione właśnie przez niego.

6 komentarzy:

  1. Notka cudownie słodka,wspaniale opisałaś zmany zachodzące w Denny.Uwielbiam ich!!!scena erotyczna też świetna.Ale aż mi szkoda Allena,teraz bedzie musiał długo pokutować.Prosze napisz też coś o Ericu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Już nie raz mówiłam, że wręcz szaleje za Alenem i Bloodem i będę to pmwtarzać jeszcze ze sto razy bo ich nikt nie przebije

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo spodobała mi się ta parka i z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że w moim rankingu konkuruje o pierwsze miejsce razem z Remuskiem i Syrim

    OdpowiedzUsuń
  4. Blood zionie chłodem, chociaż tak naprawdę to iście szatański płomień xD Ojj, rano Alen się nie pozbiera. Za takie coś... ojj, będzie się musiał postarać xD Uroczy widok, naprawdę. Taki misiek śpiący na swoim.. chyba seme... Teraz tylko aparatu brakuje i kuzynek o wzroku Sakury zazdrosnej o Sasuke xD

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Lunitari~Luni-chan12 grudnia 2009 15:34

    Biedny Alen dostał celibat od Blood'a :D:D:D Zastanawiam się kto dłużej wytrzyma Denny czy Alen :D:D:D I ciekawa jestem jaką kare dostanie ten aniołek od Blood'a :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, choć Denny wciąż się tak zachowuje zimno i ostro to jednak wewnetrznie się zmienił, bardzo podoba mu sie ta bliskość Alena...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń