środa, 9 grudnia 2009

Syriusz: Noela Seed

Jak widzicie mamy nową postać! Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo mocno jak ja! Tak... Kirhan zaczyna nowy wątek, coś czego jeszcze do końca nie było xP


Kobieta szła przodem. Jej długie, niesamowicie kręcone włosy w kolorze karmelu falowały hipnotycznie przytrzymywane przez czerwoną zdobioną złotymi kuleczkami opaskę. Równo przycięta grzywka z dłuższymi pasmami po bokach przysłaniała całe czoło aż po brwi. Z boku wpięła spinkę białym puszkiem, sporym złotym dzwoneczkiem i drobnymi dodatkowymi ozdobami. Dopiero teraz zauważyłem, że nie miała na sobie dwóch oddzielnych części garderoby, ale czerwoną wełnianą sukienkę do połowy ud przewiązaną w pasie złotym paskiem wysadzanym kryształami.

Prowadziła mnie do siebie. Czułem się dziwnie, ponieważ jak dotąd nie miałem wiele wspólnego z płcią przeciwną, poza utarczkami z McGonagall, czy też prośbami do Zardi. Teraz naprawdę ładna i wyzywająca nauczycielka zapraszała mnie do siebie. Nie widziałem w tym nic niewłaściwego, chociaż jak najbardziej przeszło mi przez myśl, że ktoś mógłby to odebrać na swój własny, niekonieczne właściwy, sposób.
Kobieta zatrzymała się na chwilę i pochyliła poprawiając cholewkę kozaka przy kolanie. Drobny dzwonek w tamtym miejscu zagrał cicho dopiero teraz. Wcześniej pozostawał milczący, mimo iż nauczycielka poruszała się cały czas. To uzmysłowiło mi, że porusza się niesamowicie zwinnie.
Uśmiechnęła się mocno uszminkowanymi na lśniący, jasny brąz ustami i zaprosiła mnie do swojego ciepłego, niewielkiego i przytulnego gabinetu. Od razu wyjęła różdżkę i kilkoma sprawnymi ruchami zmusiła czajnik, łyżki, filiżanki i inne przedmioty do ruchu.
- Usiądź, porozmawiamy trochę zanim wypuszczę cię z mojej chatki z piernika. – mrugnęła zalotnie, a subtelne światło zamigotało w jej długich rzęsach. Za pomocą czarów zaserwowała mi kawę z mlekiem. Zapach był niesamowicie przyjemny i z największą chęcią spróbowałem. Miała delikatny, ale pobudzający smak. Była wyśmienita, musiałem przyznać.
- Pomagasz Victorowi, prawda? – zaczęła niewinnie popijając ciemny napój z porcelanowej filiżanki. Byłem zszokowany tym, że ta kobieta potrafi pokazywać klasę. Na półkach miała kilka porcelanowych lalek z włosami tak podobnymi do jej własnych. Zupełnie jakby specjalnie się na nich wzorowała. Wywarła na mnie niesamowite wrażenie już na samym początku, jednak teraz była dla mnie juz zupełnie kimś innym, niepasującym do poprzedniego wizerunku.
- T... Tak – skinąłem głową obserwując kątem oka wszystko, co się tylko dało w jej gabinecie. Ciemne meble z grubego, twardego drewna, czy książki w skórzanych okładkach. Z jakiegoś powodu bałem się tej nauczycielki. Miała w sobie coś niezrozumiałego i tajemniczego. Zupełnie jakby była czającą się kotką, która polowała na tłustą, pyszną mysz. Lub wiedźmą z bajki, w stroju niewinnej księżniczki.
Zdecydowanie pasowała mi do Wavele’a. Chodziłby przy niej jak w zegarku, wydawała się wymagająca, chociaż samo pierwsze wrażenie mogło być mylne. Może w ostateczności to on miałby nad nią przewagę? Sprawować władzę nad kimś takim jak ona? Zdecydowanie była to kusząca wizja dla zwyczajnego, normalnego chłopaka, dla mnie nie bardzo wydawała się ona zachęcająca. Miałem przecież Remusa.
Profesorka splotła palce dłoni, oparła łokcie na blacie stolika i złożyła brodę na wierzchach palców wpatrując się we mnie kasztanowymi oczyma.
- Opowiedz mi o nim. Oczywiście nie chodzi mi o plotki zauroczonych dziewcząt, słyszałam już wszystkie. Chcę wiedzieć jak odbiera go ktoś taki jak ty. Chłopak, który niespecjalnie chyba za nim przepada. – uśmiechnęła się chytrze. Mówiła o Wavele’u, to nie ulegało wątpliwości. Więc jednak naprawdę była nim zainteresowana i z jakiegoś powodu wiedziała też, że go nie lubię. To sprawiało, że mogła być na swój sposób niebezpieczna.
- Ale ja tylko mu pomagam w tłumaczeniu... Żeby przyjaciel nie musiał się z tym męczyć. – chciałem się wykręcić, ale nie sądziłem, że może mi się to udać. Podjąłem tylko bezsensowną próbę dla samej próby. Ona i tak wszystko ze mnie wyciśnie, widziałem to w jej pewnym spojrzeniu.
- Nie ważne, z jakich pobudek mu pomagasz. Widziałam twoją minę wtedy i to jak zachowywałeś się później. Nie wydajesz się jego zwolennikiem... Nie bój się. Nic, co powiesz nie wyjdzie poza ten gabinet i poza nas. Nie powiem mu ani słowa. – chociaż mówiła pełnymi zdaniami musiałem się wiele domyślać. Nie precyzowała, do jakich okoliczności się odwołuje, jednak zdecydowanie wiedziałem, że chodziło jej o niedawne zajścia.
- Jest upierdliwy, denerwujący, uparty i maniakalnie podchodzi do run. Wie przerażająco dużo na ich temat. – zastanowiłem się, co więcej, zaś ona patrzyła na mnie z lekkim zdziwieniem. – Chyba najważniejsze już podałem. Okropnie irytujący!
- To coś nowego i przyjemnie brzmi. – stwierdziła z rozmysłem. – Nie często słyszy się takie określenia w odniesieniu do Victora... Tym bardziej od tak wybitnego ucznia, jak ty. Wydaje się być z ciebie dumny...  Dobrze, że zasięgnęłam języka u kogoś, kto zna go lepiej niż dziewczęta, które uczy. One raczej nie są skłonne by mówić o nim, jako o upierdliwym i denerwującym... Och, no tak. Ale my się nawet nie znamy. Uczę mugoloznawstwa. Nie uczęszczasz na moje zajęcia. – pokiwała mi palcem jakby chciała zagrozić, ale uśmiechała się przy tym ciepło. – Pewnie nawet nie wiedziałeś, kim jestem. Nazywam się Noela Seed.
- Syriusz Black i rzeczywiście nie jestem na mugoloznawstwie. – znała w prawdzie moje imię, ale wolałem jej je przypomnieć. – Nie specjalnie interesują mnie mugole. – wyznałem, chociaż zapewne nie powinienem być aż tak szczery. Ona jednak nie wydawała się wcale tym przejęta.
- Szkoda, wielka szkoda. – westchnęła trochę teatralnie. – To naprawdę interesujący ludzie. Są dziwni, ale zabawni i pomysłowi. To jednak nieistotne na chwilę obecną. Chciałabym, Syriuszu, abyś coś dla mnie zrobił. – przysunęła się bliżej mnie i uśmiechnęła zachęcająco. Przyłożyła palec do ust. – Taka mała prośba do pupilka nauczyciela. – złożyła mały pocałunek na opuszku i dotknęła nim moich ust dodatkowo pokazując tym, że mam milczeć. – Chciałabym byś opowiadał mi o nim częściej, zdradzał szczegóły, jakich nie znają inni, dowiedział się o pikanterii jego życia czegoś więcej. Taka mała przysługa dla zakochanej kobiety, zrobisz to dla mnie, prawda?
Byłem zszokowany. Z deszczu wpadłem pod rynnę, a nawet pod sam wielki wodospad pełen pachnącej wody, która hipnotyzowała i nie pozwalała się poruszyć. Nie mogłem odmówić. Wzrok kobiety oplatał mnie niewidzialną winoroślą, która zmuszała mnie do zgody na wszystko.
- P... Postaram się... – mruknąłem dobrze wiedząc, że kopię własny grób. Jeśli ktoś mógł emanować eliksirami miłosnymi to właśnie nauczycielka mugoloznawstwa była nimi natarta. Wydawała się uosobieniem tych wszystkich specyfików, za którymi dziewczyny tak przepadały.
- Cudownie... – powiedziała śpiewnie i pogłaskała mnie po policzku niesamowicie delikatnie. Skoro jej czar działał w taki sposób na mnie, to jak musiał działać na chłopaków, którym się podobała? I jakim cudem Wavele potrafił się jej oprzeć? Ta profesorka była kimś, kto nie potrzebował pomocy, a przecież właśnie to robiła. Czy nauczyciel run był do tego stopnia zainteresowany mężczyznami, że nie poddawał się magii Seed a może tak wielką dysponował mocą, że mógł się jej opierać? Czułem, że zostałem wmieszany w coś większego i zupełnie innego niż nasze głupie zabawy i wpadki z chłopakami.
Jeśli wcześniej byłem w niebezpieczeństwie, to teraz siedziałem w paszczy lwa na jego języku czekając tylko aż zamknie paszczę. Tym razem Remi także nie mógł się o niczym dowiedzieć. Jak miałbym mu wytłumaczyć, dlaczego zgodziłem się na pomoc nauczycielce? Nie mogłem powiedzieć mu, że jej hipnotyzujący czar zmusił mnie do tego bym miał zbliżyć się do znienawidzonego profesora.
- Ja już lepiej... pójdę... – wstałem dosyć gwałtownie, a krzesło odsunęło się dosyć piskliwie do tyłu. Ona chyba wiedziała, że jestem tym wszystkim speszony i nie mogę dojść do ładu z myślami. Uśmiechała się i pokiwała głową. – Do widzenia! – ukłoniłem się jej głęboko i oszołomiony mrokiem w pokoju, jego wystrojem, wszystkim, co się działo, wyszedłem na chłodny korytarz. Zupełnie jakbym dopiero przed chwilą znalazł się w jej gabinecie, a przecież wcale tak nie było. Dziwnie się czułem, musiałem odpocząć, odetchnąć, chciałem by to się już skończyło!


  

3 komentarze:

  1. Ojć, Syriusz. To się teraz wpakowałeś . Ciekawe co z tego wszystkiego wyniknie ... Ale mam nadzieję, że nic złego ^^'

    OdpowiedzUsuń
  2. Taka mała czarownica, faktycznie xD Potrafi omotać sobie facetów wokół palca. I coś mi się tak wydaje, że zakochana to ona bynajmniej nie jest... i do nieśmiałych też nie należy, więc jak już coś, to chce wybadać, co Syri sądzi o Wavele, aby mu donosić xD Żeby Victor wiedział, czy aby Syri niczego się nie domyśla, o do jego... planów względem Blacka xD (oo wyobraźnia o tej godzinie.. mm xD) Podstępna kokietka xD Niech się tylko Remi dowie.. żartuję (nic mu nie powiem xD). Ale gdyby wyszło, to, co się dzieje.. auć, Syri niech lepiej szuka zaklęć obronnych xDJa zboczone dziecko jestem i lubię robić na przekór xD (chociaż w ich przypadku to akurat w obecnej notce wyszło mniej więcej na remis xD)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    cudnie, czyli naprawdę jest zakochana w Wevelu, no niestety on jest zantetesowany Syriuszem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń