piątek, 18 grudnia 2009

Syriusz: A jednak...

29 grudnia
Miałem dzień na przemyślenie wszystkiego i w zupełności mi on wystarczył. Nie miałem pewności, że Wavele chce się dobierać właśnie do mnie, mogłem się pomylić, a kiedy tak atrakcyjna kobieta jak Seed planuje go poderwać to raczej mało prawdopodobne by nie uległ jej urokowi. Oczywiście zamartwiałem się póki nie wyciągnąłem odpowiednich wniosków ze wszystkiego, zaś teraz byłem już pewien, że wszystko będzie dobrze. Mogłem odetchnąć z ulgą i być z siebie dumnym.
A jednak poczułem ukucie strachu, kiedy Wavele wezwał mnie do siebie znowu oczekując mojej pomocy. Mimo to szybko zignorowałem obawy, bo przecież były zupełnie bezpodstawne. Z taką właśnie myślą powędrowałem do gabinetu nauczyciela. Nie wyrywałem się już przed szereg, jak ostatnio. Zapukałem i czekałem aż będę mógł wejść. Moje podejście do profesora zmieniło się od ostatniej naszej współpracy. Teraz wolałem by traktował mnie jak zwyczajnego, przeciętnego ucznia i mógł nawet zaczepiać Remusa prosząc o pomoc. Zazdrość o Wavele’a przeszła mi w cudowny sposób. Już nawet nie czułem do niego niechęci.
- Wejdź, Syriuszu. – usłyszałem za plecami, więc odwróciłem się gwałtownie. Serce pędziło w mojej piersi i nie miałem na to wpływu. – Drzwi są otwarte. – profesor zaklęciem trzymał przed sobą wielkie pudło. Trochę zakurzone i stare, z tego, co widziałem. Pospiesznie otworzyłem drzwi i wchodząc do środka trzymałem je szeroko otwarte by nauczyciel mógł dostać się do swojego gabinetu.
Położył pudło na stoliku i sam wysypał zawartość na blat. Cała masa drewnianych talarków z wypalonymi runami zasłała całą powierzchnię mebla.
- Dziś nie tłumaczymy? – mruknąłem, chociaż odpowiedź była jasna i prosta.
- Nie, Syriuszu. Zaraz po Świętach chciałbym byśmy zajęli się na zajęciach zastosowaniem run, które już znacie. Dlatego prosiłbym byś powrzucał do woreczków odpowiednie runy. Zaraz dam ci wykaz ile ma ich być i jakich szukać.
- Dobrze. – usiadłem przed górą run grzecznie. Aż nie mogłem poznać samego siebie. Nigdy nie byłem w podobnej sytuacji i nie bardzo wiedziałem jak się zachować. Postawa przykładnego ucznia wydawała mi się najbardziej odpowiednia. Remus taki właśnie był i jak dotąd nie zauważyłem by miał jakiekolwiek problemy. Widać nawet ja powinienem się od niego uczyć. Kto by pomyślał, że chodzenie z małym kujonem tak mi się przyda. Chyba powinienem mu podziękować, gdy tylko wróci do szkoły.
Dostałem kilkadziesiąt małych, czarnych woreczków i kartkę z wypisanymi runami, które miałem umieścić w każdym z nich. Od razu zabrałem się do pracy. Po części by przestać się stresować, po części by szybciej skończyć. Nauczyciel usiadł zaraz obok mnie. Miałem nadzieję, że zajmie miejsce naprzeciwko jak zawsze, a teraz czułem już jak drżą mi ręce. Z twardego Syriusza stałem się mięczakiem. Musiałem jak najszybciej się opanować, chociaż nie potrafiłem. To było trudniejsze niż przypuszczałem.
Z trudem wyszukiwałem odpowiednich run rozdygotany. Obecność i bliskość nauczyciela wydawała się wypalać we mnie niezmiennie i nieprzerwanie coraz wyraźniej. W ogóle nie potrafiłem skupić się na swoim zadaniu.
- Spokojnie, powoli... – dłoń nauczyciela ujęła moją, która tylko, dlatego przestała drżeć. Przeszły mnie dreszcze, bynajmniej nie były przyjemne, a zimny pot wstąpił na czoło, tak się przynajmniej czułem. Podjąłem próbę uwolnienia ręki z uścisku, ale nie udało się, mimo iż profesor trzymał ją naprawdę lekko. Czułem się teraz mały i słaby, całkowicie bezbronny. Nigdy nie myślałem, że cos podobnego może mnie spotkać. Zamknąłem oczy i odetchnąłem głęboko.
- B... Będę to robił powoli. – zapewniłem starając się zachować spokój przynajmniej w głosie. Chociaż nie bez trudności, to jednak nawet mi się to udało.
Wavele puścił moją rękę i znowu widziałem jak drży. Włożyłem ja w kupkę run by ja ukryć przed wzrokiem nauczyciela. Gdyby siedział daleko ode mnie pewnie zdołałbym zachowywać się normalnie, jednak nie było to łatwe, gdy był zaraz obok. Na domiar złego odgarnął mi z czoła włosy i palcem lekko przesunął po uchu zaznaczając je. Moja teoria z takim trudem opracowana dzień wcześniej teraz znowu podupadała.
- Nie wierzę, że się boisz. – cichy szept docierający wprost do mojego ucha był niemałą udręką. Dlaczego to robił? O co chodziło?
- Nie... Nie boję się... Wcale... – wahałem się, co nie potwierdzało moich słów.
- Nie masz się, czego bać. Lubię cię, nawet bardzo. – no i teraz miałem pewność, że wdepnąłem w poważne bagno. – Jesteś moim ulubieńcem, Syriuszu. – jego dłoń spoczęła na moim udzie. Odwróciłem głowę w drugą stronę z miną jakbym zaraz miał się rozpłakać. Teraz już nie mogłem sobie wmawiać, że źle rozumiem, o co mu chodzi. Sprawa była jasna, miałem ogromny problem.
- Profesor Seed jest bardzo atrakcyjna! – wolałem mieć do czynienia z nią niż z nim. Kobiety były mściwe, ale przecież może się nie dowiedzieć, co takiego zrobię. Nakłonię go by się nią zainteresował! Nie wiem czy postąpiłem dobrze, ale jego palce zacisnęły się lekko na mojej nodze w jakimś niekontrolowanym odruchu.
- Podoba ci się? – zapytał wyzywająco. Chyba pogrążyłem się jeszcze bardziej niż planowałem.
- Nie, nie! Uważam tylko, że jest ładna i... pan się jej podoba. – z tej sytuacji nie było dobrego wyjścia. – To widać. – mężczyzna zmarszczył czoło i ściągnął brwi.
- Nie zauważyłem. – rzucił. – I nie wiem, co w niej ładnego. -  czułem się teraz osaczony.
- No... Ma ładne włosy... i oczy... no i nogi niczego sobie. – szukałem właściwych słów, ale było to niesamowicie trudne. Spojrzenie, jakie posłał mi Wavele również nie należało do wyrozumiałych i przyjaznych. Zupełnie jakbym właśnie przyznał się do winy, a on miał być moim katem. Chyba był o mnie zazdrosny to jedno, czego byłem niezaprzeczalnie pewien. Nie raz sam posyłałem podobny sygnał Remusowi, kiedy obawiałem się, że może podkochiwać się w kimś innym niż ja.
- No, bo każdy tak mówi! – starałem się teraz z tego wybrnąć. – Jest wyzywająca i to sprawia, że się bardziej podoba... – chyba powinienem zamilknąć zamiast pogrążać się jeszcze bardziej. – Nie ważne... – mruknąłem zrezygnowany. Byłem beznadziejny w tego typu momentach. Chyba w końcu zrozumiałem jak trudno musiało być Remusowi, gdy interesował się nim Cornelius.
- Może jest ładna, a może nie, ale ty bardziej jakoś mi się podobasz niż ona. Podobało mi się, kiedy byłeś taki buntowniczy od samego początku naszej znajomości. To spojrzenie, tak wyzywające, które zabraniało mi się zbliżać... Tak, Syriuszu, jesteś moim pupilkiem. – pogłaskał moje udo bardzo blisko biodra. Znowu panikowałem. Nauczyciel chyba nie do końca wiedział, o co mi wtedy chodziło, a teraz ośmielił się bardziej niż wcześniej.
Nie wytrzymałem tego napięcia. Zerwałem się na równe nogi i kładąc dłonie na jego ramionach przytrzymałem go by siedział na krześle.
- Poprawka do konstytucji! Ja jestem uczniem, a pan nauczycielem, nie ma dotykania po kolanie, udzie, szyi! Siad! – syknąłem, gdy chciał wstać. – żadnego molestowania! Zabraniam! – sam nie wiem, jakim cudem nabrałem nagle takiej odwagi. Wavele wydawał się zadowolony bardziej niż zaskoczony. Położył dłoń na mojej, której zapomniałem zabrać z jego ramienia. Byłem w tamtej chwili niewątpliwie czerwony. Znowu nie wiedziałem, co robić, zaś on wstał i kładąc dłonie na moich biodrach przysunął mnie blisko siebie.
- Właśnie to mi się podoba. – rzucił mrucząc z zadowolenia. Jego wargi dotknęły mojej skóry na szyi. Odepchnąłem go spanikowany.
- Powiedziałem, nie wolno! – miałem oczy jak dwa wielkie talerze, nikt nie musiał mi o tym mówić. – Ja pomagam, pan mnie faworyzuje, ale nic więcej! Swoje... Swoje... pociągi proszę zostawić dla siebie!
- Więc tak stawiasz sprawę, tak? Mmm... Niech będzie, ale nie wiem czy się powstrzymam. – znowu się do mnie zbliżał i złapał za ręce. Nie dał mi się wyrwać i uśmiechając się jak łowca do zdobyczy potarł policzkiem o mój. – Podoba mi się ten pomysł. Będę uważał póki będę w stanie, ale miej się na baczności mój pupilku. – wyszeptał mi do ucha i usiadł na poprzednim miejscu. – Siadaj i kontynuuj. Ja tylko dziś sobie podotykam twojego uda, chyba mi nie zabronisz? – w tej chwili wiedziałem, że nie mam innego wyjścia jak tylko to. Jeden dzień przetrwam, a z jakiegoś powodu wierzyłem, że później da mi więcej spokoju. Ale się porobiło.

11 komentarzy:

  1. O kurde, z deszczu pod rynne xD Az zacytuje Syriego: "Ale sie porobilo.". Notka byla boska ^_~

    OdpowiedzUsuń
  2. Kirhan kocham Cię xDD Jestę moją wróżką Zębuszką, czy nie wiem jeszcze jaką i spełniasz moje marzenia XDD To jest jak najbardziej mój ulubiony rozdział xD Buntowniczy Syri dostarcza wielu emocji. Uff, wiedziałam, że takie ogiery pociągają xD A Wavele nie należy do takich, którzy chcą łatwo nabyć uke... o jak mi się to podoba!!!! I kotek przyznał się otwarcie, co mu tam w lędźwiach siedzi ;3 Oby to nie był sen, błagam XD A Syry nie powie o tym Remiemu.. przecież honor.. ajaaajj, ale jeżeli Lupin wróci i będzie szkoła, to trudno będzie zakamuflować Wavele'owi swoje reakcje na widok Blacka *_____*Bo będzie gorzej. Ogólnie historia jest smutna, ale, ale później (później, później) rozświetli się i nabierze łagodniejszych barw.

    OdpowiedzUsuń
  3. O, tak!Ja mam taką... WIELKĄ nadzieję, że Syriusz nie będzie wiedział co z tym fantem zrobić i się coraz bardziej pogrąży z tym nauczycielem... Będzie zbyt zestresowany aby powiedzieć o tym komukolwiek, a tym bardziej Remiemu ponieważ to uwłacza jego dumie... ^__^ Fajnieby było jakby poszedł w taki sekretny romansik z nauczycielem run i był... UKE.! xD I byłby przy nim taki słodki jak nekoś... niewinny i wyzywający zarazem.! Takie diablątko w ciele aniołka. x]] I Remi by się o tym nie dowiedział...Proszę, proszę, proszę...! W końcu bohaterowie są coraz starsi, akcja toczy się dalej i ma być coraz pikantniej.! ^__^ Czekam na nexta. =*

    OdpowiedzUsuń
  4. Błahahaha! Na to czekałam panowie i panie! Notka świetna, podoba mi się... aż nie mogę się doczekać kolejnej xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Mmmm... No... profesor w końcu powiedział o co mu chodzi xddHah ! Ciekawe co dalej zrobi Syriusz... i Remi czy się dowie .? Ach ! No ale Syri Remuska nam zdradzić nie może ! Nie, nie , nie !

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, co ten zbok sobie wyobraża?! Że Syri zostawi słodkiego Remuska i pójdzie do niego? Co to, to nie. A właśnie, jak się Remi o wszystkim dowie to będzie zły i to jak

    OdpowiedzUsuń
  7. ~Lunitari~Luni-chan19 grudnia 2009 12:16

    Ha, ha, ha no to się Syriuszek w kopał :D:D:D Już nie mogę się doczekać jak któregoś dnia nie wytrzyma i z płaczem poleci do Remusa żeby ten go bronił przed nauczycielem :D:D:D To takie słodkie, no ale ten akt odwagi i przywołania Wavele do porządku to się chwali :D:D:D Moim zdaniem Syriusz powinien się przyznać Seed do tego co mu profesor robi może ona mu jakoś pomoże :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak se myśle... ale to tylko myśl! Ciekawy paring by z tego wyszedł ^^. No, ale... to tylko myśl! Uciekam bo moja chora wyobraźnia daje o sobie znać!

    OdpowiedzUsuń
  9. hahaha, biedny Syriusz!!! Remi wracaj i walcz o swojego faceta bo jakiś frajer może ładnie namieszać:D:D

    OdpowiedzUsuń
  10. No to jednym słowem Syriusz wpadł po uszy ...

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    fantastyczny rozdział, no i Syriuszowa teoria że źle odzytał zachowanie Wevela legła właśnie w gruzach...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń