środa, 16 grudnia 2009

Tęsknota i fantazja

Dziś wracamy do REMUSA na chwileczkę xP

28 grudnia
Pomagałem mamie w kuchni przy robieniu sałatki podjadając czekoladki i będąc myślami zupełnie w innym miejscu. Cieszyłem się powrotem do domu, bliskością rodziców, świątecznym zamieszaniem, zakupami. Było błogo, chociaż odczuwałem brak Syriusza i reszty przyjaciół. Spędziłem z nimi pół roku i chociaż teraz byłem w domu to nadal budziłem się rano czując, że w łóżku obok nadal śpi Syri, że nie jestem w swoim pokoju, ale w sypialni naszego dormitorium. Zapewne wrócę do szkoły akurat, kiedy nawyknę na nowo do życia bez Hogwartu i kolejny tydzień będę przyzwyczajał się do rzeczywistości uczniowskiej. Jedno za to nie miało ulec zmianie ani teraz, ani później. Tęsknota za Syriuszem była niezniszczalna.
Za każdym razem, kiedy odpływałem myślami fantazjując sam się sobie dziwiłem, iż potrafię wyobrażać sobie powrót i spotkanie z Blackiem. Chociaż bez przerwy wyglądało to tak samo to dodawałem do tego nowe szczegóły, które urozmaicały moje fantazje. Wstydziłem się tego, kiedy wracała do mnie świadomość, a rodzice byli w pobliżu. Nadal chciałem być ich małym, niewinnym Remusem, a jednak zmieniałem się, dorastałem.
Postanowiłem, że napiszę Syriuszowi o swoich marzeniach dotyczących naszego powitania po Świętach. Chciałem sprawić mu tym przyjemność. Planowałem opisać wszystko. To jak przytulam się do niego zaraz po wyjściu z pociągu, jak pytam czy tęsknił. Syri zastanawia się, mruczy coś pod nosem, po czym stwierdza pewny siebie, że zdecydowanie tęsknił, bo musiał sam uporać się z pracami domowymi. Odpowiada mu moje prychnięcie, chociaż dobrze wiem, że żartuje.
„ A ja bardzo tęskniłem.” Robię słodką minę nie zapominając o wydętej lekko w nadąsaniu dolnej wardze.
„ Tęskniłeś tylko duchowo, czy też fizycznie?” Pyta chcąc mnie speszyć, jednak ja staram się nie pozwalać sobie na zażenowanie.
„Czy to nie oczywiste?” Robiąc zdziwioną minę przygryzam wargę, przez co Syriusz patrzy na mnie z utęsknieniem. Łapię chłopaka za rękę i ściskam ją lekko. Wiem, że mu się to podoba, że ma ochotę zabrać mnie do pokoju i dopieścić by pokazać, że nie ma już, za czym tęsknić, bo on jest już ze mną. Zaleca przyjaciołom by zajęli się sobą, po czym ciągnie mnie lekko w stronę zamku. Mimo śniegu i wiatru szybko docieramy do budynku i naszego pokoju. Kruczowłosy wiesza na klamce notkę ‘nie przeszkadzać’ i całkiem zapomina o całym świecie. Z pełnym uwielbienia spojrzeniem obejmuję dłońmi jego twarz i całuję go spokojnie, głęboko na powitanie. Czuję jak liże moje wargi, jak powoli pozbywa się zimnych kurtek, szalików. Czuję jego ciepło, gorącą szyję pod wargami, kiedy składam na niej pojedynczy pocałunek. Syri przytula mnie mocno. Czuję błogi spokój, jestem szczęśliwy. Obejmuję go, kładę dłonie na jego plecach by być bliżej. Uśmiecham się, gdy chłopak dotyka moich pośladków, śmieję się, kiedy mi je masuje.
„A myślałem, że tylko zadania cię dręczyły, kiedy mnie nie było...” Kpiłem z niego rozbawiony odrobinę.
„Tak, zadania były okropne i teraz jestem taki niewyżyty. Bez ciebie nie da się wytrzymać.”
Ocieram się o niego powoli i rytmicznie. Chcę by był blisko mnie. Moje ciało tęskniło za nim równie mocno, co samo serce. Pragnę jego dłoni na sobie, jego buziaków.
W marzeniach zawsze byłem bardziej napalony, pewny siebie, podczas gdy w rzeczywistości bałbym się mówić takie rzeczy, płonąłbym jak wigilijna świeca przyznając jak bardzo za nim tęskniłem. Nawet list planowałem napisać w przypływie natchnienia, a zapewne kolejne dni będę się go wstydził, może nigdy nie wyślę go Syriuszowi. A tym czasem fantazja podsyłała mi obraz tego, co dziać się mogło później.
Black z ręką pod moim swetrem gładzi mój brzuch, podczas gdy ja nie chcąc pozostać z tylu skubię wargami jego skórę na ramieniu i szyi uważając na zęby. Koszula, jaką ubrał już leży na pościeli. Mogę dotykać jego skóry, pod palcami czuję bliznę po swoich pazurach z dnia przemiany, kiedy to Black ujawnił swoją wiedzę o mojej likantropii. To sprawiało, że wydawał się starszy, bardziej dorosły, chociaż nie powinienem tak myśleć. I nagle jego dłoń wsuwa się pod moje spodnie. Spoczywa na kroczu i zaczyna je równomiernie, spokojnie masować. Wyrywa z moich ust jęk. Odsuwam się mając przymknięte oczy. Za tym tęskniłem przez święta. Za dotykiem jego dłoni.
Siadam na łóżku, pokazuję mu by zajął miejsce obok i wtedy także moja dłoń ląduje na jego członku. Przyjemność, rozkosz i bliskość. Jego usta pieszczą moja pierś, sutki. Robią to, czego nie robiły od dawna.
Czasami dodawałem do tego kąpiel, czasami łakocie lub gorącą herbatę. Wszystko zależało od czasu, jaki miałem na fantazje. Mając przy sobie Blacka rzadko myślałem o podobnych rzeczach. Raczej rozwodziłem się nad szkołą niż nad pragnieniami ciała. Poza tym będąc z nim nie musiałem zaspokajać potrzeb mojego organizmu w taki sposób. Wystarczało mi, że mogłem się tulić, całować go. Te dwie rzeczywistości były zupełnie inne.
Syriusz pisał, że pomaga Wavele’owi w pracy i nieźle mu to idzie. Wspomniał też, że powoli przechodzi mu złość na nauczyciela i chyba bliski był przyznania się, iż profesor jest normalnym miłym mężczyzną, a nie kimś, kto stara się do mnie zbliżyć. Nadal nie wiedziałem skąd chłopak w ogóle wziął taki pomysł. Był absurdalny, a teraz wszystko widocznie miało być najnormalniejsze w świecie. Żałowałem tylko, że nie widzę chłopaka przy pracy. Na pewno był na swój sposób słodki, a może nawet zaczął interesować się runami i zamiast planu zostania Aurorem zdecyduje się jedynak na naukę w szkole? Pasowałoby to do niego. Może nie do charakteru, jednak na pewno do wyglądu. Syri był atrakcyjny, wydawał się zadziorny i na pewno zdołałby zyskać posłuch wśród uczniów.
- Remusie, długo jeszcze planujesz kroić tę marchewkę? – obudziłem się, gdy mama dotknęła mojego czoła najwyraźniej sprawdzając temperaturę. – Nie masz gorączki. – potwierdziła moją teorię.
- Zamyśliłem się! – i nie dało się ukryć, że także zarumieniłem. Syriusz źle na mnie działał w takich chwilach. Chyba nadto uzależniłem się od niego.
- O czym ty tak myślisz, co? – ciepła ręka zmierzwiła mi włosy. Znowu byłem zawstydzony.
- A, o szkole... Nie mogę się trochę doczekać zajęć. – nie kłamałem, ale ominąłem sedno sprawy. Nie potrafiłbym przyznać, że myślałem o swoim chłopaku. W ogóle nie poruszaliśmy tego tematu jakby go nigdy nie było. To mi odpowiadało. Chociaż przy przyjaciołach mogłem mówić o Blacku, jako o swoim chłopaku, o tyle przy rodzicach nie zdołałbym tego zrobić. Moje sprawy sercowe zawstydzały mnie tylko bardziej.
Skupiłem się na sałatce. Mama właśnie mieszała składniki. Robiła to ręcznie, jako że tata nie lubił, kiedy używała magii w kuchni. Nie ufał na tyle różdżce, a wolał mieć smaczny posiłek niż przesoloną breję, czemu raczej nikt się nie dziwił. Naturalnie, kiedy nie widział mama często wysługiwała się zaklęciami. Teraz niestety tata siedział w pokoju w miejscu, z którego aż nazbyt dokładnie widać było, co dzieje się w kuchni. Zajmował się pracą by resztę świąt spędzić w całkowitym spokoju.
To sprawiło, że zacząłem zastanawiać się nad tym jak wyglądać będzie moje przyszłe życie. Czy zamieszkam z Syriuszem, które z nas będzie gotować i sprzątać, na czym będzie polegać nasza praca, kim najprawdopodobniej będziemy. To wywoływało nowe fantazje tym razem dotyczące odległej przyszłości, gdy skończymy szkołę i będziemy musieli się szybko usamodzielnić.
- Widzę, że czytasz gazetę, zamiast pracować, więc chodź tu i sprawdzisz czy jest dobrze doprawiona! – mama syknęła na tatę w pełen czułości i rozbawienia sposób. – byli typowym małżeństwem.
- A skoro tak, to idę, idę! – podniósł się szybko i w mgnieniu oka zjawił się w kuchni przy wielkim garze z sałatką. To było częścią mojego normalnego życia, za którym tęskniłem czasami będąc w szkole, zaś teraz wyczekiwałem niecierpliwie powrotu do Hogwartu. Tego chyba nie dało się nigdy pogodzić.
Włożyłem tackę i nóż do zlewu i umyłem ręce. Planowałem jak najszybciej zabrać się za list do Syriusza. Może powinienem dodać tam kilka innych rzeczy, więcej szczegółów, dokładniej pomyśleć o pieszczotach, jakich mógłbym doświadczyć?
I znowu przypłaciłem to zawstydzeniem. Brak Blacka wpływał na mnie stanowczo nie tak jak powinien.

5 komentarzy:

  1. kyaaa!!! Nareszcie słodki Remi^^ Ciekawa jestem ile z tego zrealizuje po powrocie do Hogwartu:) Tak bardzo mi brakuje ich razem na codzień... Ale już niedługo Remi wróci i zajmie się swoim spragnionym Syriuszkiem:D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  2. OJ, Remi, Remi, co jak co, ale o Blacku nie da się tak łatwo zapomnieć xD Kilka pikantnych szczegółów? Przydałoby się takie coś, zważywszy na "napady" ze strony Wavele xD Dobrze, że Remcio się pojawił.. wiadomo, że wszystko u niego dobrze i oczywiście myśli o Syrim ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Remi ! Ale ja sie za nim stęskniłam !Chyba tak samo bardzo jak on za Blackiem xddHah ! Ciekawe czy zrealizuje swój plan gdy wróci do Hogwartu...I ciekawe jak zareaguje Syriusz na ten list ! *^^*

    OdpowiedzUsuń
  4. Kotek. kotek u mnie nowa notka xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    cudownie, te fantazje Remusa och i taki zawstydzony...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń