niedziela, 17 stycznia 2010

Buziaczki

7 stycznia
Chyba niepotrzebnie śmiałem się z Syriusza, kiedy wylał na siebie zupę, jak dziecko nie potrafiąc jej normalnie zjeść. Dziś to ja pokazałem, na co mnie stać. Nie specjalnie cieszyłem się z ubrudzonego sosem swetra, ale było już za późno na ratunek. Można powiedzieć, że teraz było po równo i obaj z Blackiem wyszliśmy na zero. Mógł mi dokuczać do woli tym bardziej, że plama odznaczała się pomarańczowo-czerwonym kolorem przypominającym barwy naszego Domu. To tym bardziej bawiło przyjaciół. Na szczęście między obiadem, a zajęciami miałem chwilę czasu. Mogłem się przebrać w czyste rzeczy zamiast paradować ubrudzony po szkole. Syriusz zdeklarował się, że pójdzie ze mną do pokoju i dotrzymał słowa eskortując mnie pod samą szafę.
Nie chciałem się spóźnić na runy, więc ochoczo przeszukiwałem swoje rzeczy by trafić w końcu na odpowiednie ubrania. Całe szczęście, że nie ubrudziłem szaty, bo wtedy miałbym nie lada problem.
- Czekaj, pomogę ci. – Black wziął ode mnie czysty sweter i pomagał mi go założyć. Jakoś nam to nie szło. Zupełnie jakby nie chciał mi przejść przez głowę. Szarpnąłem się szukając rękami dziury na głowę.
- Coś nam nie idzie. – mruknąłem usiłując zdjąć z oczu sweter, ale i to mi się nie udało. Coś go trzymało i nie chciało puścić. – Chy... Chyba ugrzęzłem... – rzuciłem nie wiedząc, czego teraz spróbować. Poczułem ciepły oddech na wystającej spod swetra dolnej części twarzy. Nic nie widziałem i nie specjalnie było mi wygodnie, ale kiedy poczułem muśnięcie ust Syriusza na swoich nie wiedziałem jak zareagować. Czy mnie tym uspokajał, czy się nabijał? Nie mogłem tego określić. Jego pocałunek stał się głębszy, mocniejszy i przez chwilę nawet zapomniałem o swoim problemie ze swetrem. Poddałem się słodyczy buziaka i uśmiechałem lekko, kiedy Black odsunął się na kilka centymetrów. Chciałem zapytać, co się stało, że nie mogę ani ubrać, ani zdjąć ubrania z głowy, jednak nie miałem okazji, gdyż Syri znowu mocno przywarł do moich warg całując je zdecydowanie bardziej zachłannie. Oddałem jego pocałunek z zadowoleniem, a sweter osunął się odrobinę. Wydawało mi się, że będę w stanie go zdjąć, kiedy odsłonił mi nos, ale poczułem, że Syriusz łapie go i trzyma bym jednak tego nie zrobił.
- Co jest? – syknąłem, kiedy Black zaczął lizać mój nos. Chciałem go odsunąć, by móc w końcu normalnie funkcjonować, ale było ciężko. Chłopak językiem zaczął znaczyć moje policzki, usta i był tym bez reszty pochłonięty. Sweter zsunął się trochę z mojej twarzy, dzięki czemu jednym okiem mogłem na niego spojrzeć. Wydawał się czerpać przyjemność z tego, że jego język ślinił moją skórę. Zarumieniłem się nie potrafiąc nad tym zapanować. Kruczowłosy oddawał się temu wręcz z żenującą sumiennością.
- Syriusz, Syriuszu, Syriuszu... – usiłowałem do niego dotrzeć, jakoś ocucić z tego transu, pozbyć się go, ale udało mi się to dopiero, kiedy sweter całkiem opadł na ziemię, a ciepła dłoń chłopaka zamiast na miękki materiał natrafiła na moje czoło.
- Oj? – tym razem to on wydawał się lekko zawstydzony i malał pod wpływem mojego karcącego spojrzenia. – Przepraszam? Nie mogłem się powstrzymać. – starał się jakoś mnie udobruchać. Nazbyt dobrze znałem jego słodkie miny by o tym nie wiedzieć.
- Co to było? Znowu jesteś zazdrosny o Wavele’a? – skrzyżowałem ręce na piersi, ale uświadamiając sobie, że czas się ubrać zająłem się tym nie spuszczając jednak wzroku z Syriusza.
- N... Nie! – wydawał się tym poruszony, może zatroskany. Sam nie wiem, co się z nim działo. – Ja wiem, że się myliłem. On jest dziwny, ale nic do ciebie nie ma. To mój błąd, więc już nie jestem zazdrosny. Po prostu tak, jakoś mnie naszło... – wyznał w taki niewinny sposób, że czułem się nagle stroną dominującą w naszym związku. Byłem jednak bardzo zadowolony z tego, że Syri zrozumiał swój błąd i pojął pewne rzeczy. Byłem dumny z niego i z tego, że poznał bliżej nauczyciela run nie będąc już bezpodstawnie zazdrosnym. W nagrodę postanowiłem dać mu wielkiego buziaka. Poddał się mojej woli, mimo lekkiego zaskoczenia. Pocałowałem go na koniec oblizując jego wargi i posłałem najsłodszy ze swoich uśmiechów. Zasłużył na to.
Mieliśmy w prawdzie jeszcze trochę czasu, ale chciałem być wcześniej pod salą lekcyjną, więc zabrałem Syriusza z jego chwilowych rajskich ogrodów, kiedy to z pełnym satysfakcji uśmiechem przyglądał mi się bezustannie. Nie chciałem być tak brutalny i przerywać mu jego błogiej chwili spokoju, ale nie mogłem doczekać się zajęć. Runy były naprawdę pasjonujące tym bardziej, że nawet Black przejawiał duże zainteresowanie ich tematem.
Pojawiliśmy się pod klasą w odpowiednim momencie. Wavele otwierał drzwi sali wcześniej niż zazwyczaj zapewne byśmy mieli czas rozsiąść się. Posłał przy tym Syriuszowi uśmiech, jednak ten chyba nawet tego nie widział, ponieważ patrzył w inną stronę. Żałowałem, bo nauczyciel wydawał się wdzięczny za Syriuszową pomoc w Święta. Byłem niesamowicie zadowolony i dumny z mojego kochanego Blacka. Postarał się i teraz profesor, którego chłopak tak nie lubił chyba darzył go sympatią. Mogłem tylko liczyć na to, iż z wzajemnością. Chciałem by Syri miał dobre układy z profesorami.
Jak się okazało Wavele zaczął zajęcia ciut wcześniej przepraszając nas za to wylewnie i od razu przeszedł do lekcji. Chyba się spieszył i nie chciał tracić zbyt wiele czasu. Narysował nam na tablicy dwie nowe runy i tłumaczył ich ogólne zastosowanie, znaczenie. Byłem zaskoczony, kiedy widziałem, że Syriusz cały czas coś notuje i nawet nie ma czasu by spojrzeć na profesora. To mnie cieszyło. Mój Syri zaczął się interesować nauką, a to sprawiało, że z jeszcze większą pasją podchodziłem do zajęć run. Ten jeden przedmiot, który okazał się niespodziewanie pochłaniać chłopaka był dla mnie tym cenniejszy. Chciałem dzielić z nim tę nowo narodzoną pasję.
- Dzięki pomocy waszego kolegi, Syriusza, nasze zajęcia będą jeszcze owocniejsze. – nauczyciel podszedł do naszych stolików i położył dłoń na ramieniu Blacka lekko je ściskając. Chłopak pobladł lekko i wydawał się nieswój. Biedny zapewne nie chciał by Wavele zdradzał, że pomagał mu w pracy. Opinia na temat kruczowłosego mogła przez to ulec zmianie i przestałby być postrzegany, jako jeden z nieuków w grupie Pottera. Nawet nie myślałem, że Syri może być taki wstydliwy, kiedy chodziło o chwalenie go. Znowu przepełniała mnie duma. Mój chłopak okazał się osobą godną zaufania, ambitną i pracowitą. Widziałem, że Wavele był z niego zadowolony. Syri musiał dobrze spełnić swoje zadanie i teraz zasłużył na pochwałę, wdzięczność i wiele dobrych słów ze strony profesora. To przepełniało mnie radością i czułem się niemal tak, jakbym to ja był na miejscu Blacka. Cóż to była za wspaniała chwila.
Nauczyciel poklepał ramię chłopaka i posłał mu gorący uśmiech. Black nagle nabrał kolorów i również odpowiedział uśmiechem. Chyba zrozumiał, że jest słusznie chwalony i wcześniejsza niepewność go opuściła. Bycie cenionym przez profesorów wcale nie było takie złe. Sam tego doświadczyłem i bynajmniej nie narzekałem na to.
- Od dziś zajmiemy się czystą magią run. Każda z nich ma swoją unikalną moc i właśnie to chcę wam od dziś przybliżać. – Wavele machnął ręką a z jego biurka na nasze stoliki przefrunęły woreczki. Skorzystałem z chwilowego zamieszania i sięgnąłem dłonią w tył głaszcząc Syriusza po kolanie. Chciałem mu tym pokazać jak dalece jestem z niego zadowolony. Chyba nawet nie wiedział, jaką sprawił mi przyjemność tym, że pomagał profesorowi. Musiałem go jakoś za to nagrodzić. Wziąłem szybko kawałek kartki i napisałem na niej to, co przychodziło mi do głowy, tak, więc, kilka słów o mojej radości, dumie i tym, że Syri spisał się wzorowo. Później by zachęcić go do dalszej pracy obiecałem, że tym razem to ja go popieszczę wieczorem i pozwoliłem spać tej nocy ze mną.
Sam nie wiem, jakim cudem tak dalece mnie to satysfakcjonowało. Może w końcu poczułem, że mam dobry wpływ na Blacka, a nie tylko on gorszy na mnie? Lub najzwyczajniej w świecie nie doszedłem jeszcze do siebie po Świętach, a później będę odczuwał wielkie zażenowanie spowodowane moją nagłą śmiałością? Liczyłem tylko na to, że moje nagradzanie Blacka nie rozleniwi go, a tylko nakłoni do pracy, osiągania sukcesów i pogłębi jeszcze jego zainteresowanie runami. Pasowałby mi, jako nauczyciel tego przedmiotu.
Nagle to ja byłem cały rozanielony, chociaż to Syri powinien tak dalece się tym wszystkim cieszyć. Aż rumieniłem się z powodu własnego dobrego humoru.


  

8 komentarzy:

  1. Pierwsza ! ^^ Oj biedny Remi, nie zdaje sobie sprawy co tak naprawdę zmieniło nastawienie Syriusza do nauczyciela run... bidulek xDAle noteczka słodziuuutka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, och, och ! Ja chcę już następną notkę *o*Ale .... Syri ! No nie ładne tak prawdę przed Remusem ukrywać ...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ahh, nie ma to jak nadrabiać zaległości xD Notka z Marcelem, jak zwykle przepełniona darem miłości w stopniu najwyższym, najdoskonalszym, którym samemu by się chciało dostać i dawać. A obecna notka - hm, szkoda mi Syriego. Bo chłopak musi ukrywać, to, co działo się przez Święta no i panować, aby nie wrzasnąć na Victora. Ahh, jak wtedy to on był zaślepiony poczynaniami Wavele'a, tak teraz przeszło to na Ramiego, ale co się dziwić, skoro on lubi Victora? ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog jest...zajefajny!Niektóre notki po prostu były nieziemskie,a ta...hm...spowodowała że jestem ciekawa co dalej.Masz talent do tego :)a tak przy okazji zapraszam na www.draco-hermi-milosc.blog.onet.plPozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nowa notka ;) Tylko nie zrażaj się, bo słowo honoru, że wszystko jest w porządku... po prostu umysł Subaru płata mu okropnego figla.

    OdpowiedzUsuń
  6. mara12@amorki.pl18 stycznia 2010 18:55

    SPAM! Chcesz pozostać więźniem swego bloga, widząc go w barwach słońca? A może dowiesz się, co widzą inni poprzez kraty twego aresztu? Za złe oceny nie trafisz do więzienia, czyż nie? Zgłoś się na www.gaol.blog.onet.plwanilia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Notka świetna...Żal mi Syriusza-musi przechodzić swego rodzaju katusze kiedy nauczyciel run tak się zachowuje...a Remus myśli że to zwykła wdzięczność za pomoc w czasie Świąt... Czy kiedykolwiek się dowie? Jak słodko Syriusz zamotał Remuska w sweterku:)A Remus musiał bardzo tęsknić skoro za pomoc dla nauczyciela run chce mu się tak ładnie odwdzięczyć;)Syriusz będzie wniebowzięty....natchnienia do dalszych rozdziałów...Madeleine

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    fantastycznie, przyznał się że się mylił co do profesora, i Remus pękający z dumy że Syriusz się zainteresował czymś...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń