piątek, 19 lutego 2010

Szukanie

17 stycznia
Historia magii z profesorem Binns’em zdecydowanie nie przyciągała tłumów. Większość osób wymyślała całe tysiące wymówek by wymigać się od nudnego wykładu, jeszcze inni uznawali to za świetny sposób, aby się przespać, chociaż przez chwilę, czy też najzwyczajniej w świecie robić ‘cokolwiek’. Nie wiem, do której grupy należeli moi przyjaciele, jednak ja ceniłem sobie lekcje historii, nawet bardzo, i chętnie pojawiałem się na każdych zajęciach.
Musieliśmy przejść z jednej sali do kolejnej, więc spieszyło mi się odrobinę, to też poganiałem przyjaciół za każdym razem, kiedy mogłem. Było ciężko, ponieważ Syri rozmawiał szeptem z Potterem i nawet ja nie miałem pojęcia, o co chodzi.
Syriusza niewątpliwie spotkała za to kara zaledwie kilka chwil później. Nie zwracając uwagi na to gdzie idzie wyszedł zza zakrętu uderzając o cudze ciało. Szczerze powiedziawszy byłem ciekaw, co takiego zrobi. Dawniej byłby wściekły, może załamany, ciężko mi powiedzieć, ale teraz zdeklarował, że Wavele wcale mu nie przeszkadza, a właśnie ten mężczyzna obejmował go w pasie, by nie upadł na ziemię, po lekkim zderzeniu.
- Och. – wyrwało mu się, kiedy spostrzegł, z kim ma do czynienia. – Przepraszam. – powiedział naturalnie. Widocznie naprawdę nie miał już niczego za złe nauczycielowi, pomijając fakt, że od początku tylko wymyślał sobie powody nienawiści.
Wavele uśmiechnął się i puścił Syriusza. Poprawił jego szatę, skinął naszej reszcie głową. Widocznie z Syriuszem zdążył się już przywitać.
- A, właśnie... – Black aż podskoczył i zaczął grzebać po torbie. Uniosłem tylko brew nie specjalnie wiedząc, co się dzieje. A kiedy ten wyciągnął książkę wręczając ją profesorowi oniemiałem. – Miałem ją oddać i pożyczyć kolejną, ale po nową wpadnę do pana innym razem. – Od kiedy to Syri tak dalece interesował się runami? Chyba wiele mnie ominęło w trakcie Świąt, a teraz musiałem szybko nadrobić te zaległości. Widok Blacka oddającego pożyczony od nauczyciela wolumin był dosyć nietypowy, nie mniej jednak byłem zadowolony. Jeśli tylko Black zajął się czymś na poważnie, to zdecydowanie musiałem się z tego cieszyć.
- Nie ma sprawy, Syriuszu. Nie widzę problemu. Możesz przyjść w każdej chwili. – Wavele posłał mu miły dla oka uśmiech typowego profesora. Przejrzał książkę by sprawdzić, czy chłopak nie zostawił nic w środku i skinął głową. Spojrzał na zegarek. – Wybaczcie mi, ale muszę już iść na zajęcia. – podniósł tylko rękę i machnął nią do nas. Odszedł wolnym, swobodnym krokiem jak zawsze, kiedy się poruszał.
Syri uśmiechał się pod nosem zadowolony i mrugnął do mnie. Jak dotąd nie widziałem go jeszcze zainteresowanego jakimkolwiek tematem, zdecydowanie podobał mi się wtedy, miał w sobie to niesamowite coś. Inteligentny i rozmiłowany w nauce kruczowłosy był niesamowicie pociągający.
- To ciekawe, że Seed jeszcze się za niego nie zabrała. – podjął temat zanim nie został przesunięty w bok przez zgiętego w pół człowieczka, który niemal sunął nosem po podłodze. – Regulus, czego mnie popychasz! – można się było spodziewać, że chłopak pozna brata znacznie szybciej niż my. Szczerze powiedziawszy nie sądziłem, że młody Black może kiedykolwiek pokazać się komuś w takiej pozycji. Najwyraźniej czegoś szukał, a słysząc znajomy głos brata podniósł głowę gwałtownie.
- A, to ty. – mruknął pod nosem. – Myślałem, że to jakiś inny Gryfon. Cześć, Remi. – posłał mi słodki uśmiech, przez co Syri skrzywił się jakby właśnie gryzł coś wyjątkowo kwaśnego. Przez chwilę Ślizgon wodził wzrokiem ode mnie do brata i z powrotem zapewne by się upewnić, czy ja i Syriusz nadal jesteśmy razem. Nie wiem, do jakich doszedł wniosków, ale niewątpliwie byłem z kruczowłosym w dalszym ciągu i czerpałem z tego wiele przyjemności.
- Jak ci idzie nauka? – zignorowałem widoczne niezadowolenie przyjaciela. Regulus był moim znajomym i byłym uczniem, jeśli mogłem tak to nazwać. Już od pewnego czasu nie udzielałem mu korepetycji, więc oczywiście interesowało mnie czy daje sobie radę, czy może powinienem ponownie poświęcić mu trochę czasu.
- Dobrze! – rzucił nie przejmując się nikim innym poza mną. – Dzięki tobie wyszedłem na prostą i już jest dobrze. Byłeś ogromna pomocą. Kiedyś ci się za to odwdzięczę, ale teraz mam pytanie. Nie widziałeś, gdzieś złotej zatyczki długopisu? Wypadła mi gdzieś w tych rejonach, tak mi się wydaje. To prezent od mamy, więc zależy mi na jej odzyskaniu. – odpowiedział ze strony Syriusza było głośne, pogardliwe prychnięcie. Wiedziałem, że nie był przywiązany do rodzicielki, ale nie sądziłem, że ma bratu za złe, iż ten szanuje matkę i podarki od niej. Nie planowałem wchodzić między braci. Zdecydowanie byłem temu przeciwny, ale wiedziałem jak cenne potrafią być nawet najprostsze rzeczy, które się od kogoś otrzymuje.
- Niczego podobnego nie widziałem, ale pomogę ci szukać. – zdeklarowałem patrząc jak jego usta wyginają się pokazując, jak dalece jest mi za to wdzięczny. Historia magii mogła poczekać nie spieszyło mi się do tego. Schyliłem się i od razu zabrałem za szukanie. – Jak dokładnie wyglądała? – wiedziałem, że Syriusz będzie się denerwował, ale musiał zaakceptować to, że chcę pomóc jego bratu.
- Jest złota i ma szmaragdowy klejnot. Jestem pewny, że wypadła gdzieś tutaj. Usłyszałem brzdąknięcie, ale nie myślałem, że to coś mojego.
Tym razem i ja się pochyliłem bardzo nisko i przeszukiwałem wzrokiem obszar znajdujący się najbliżej mnie. Miałem nadzieję, że znajdziemy zgubę w całości. Nie chciałem by chłopakowi było smutno z takiego powodu. Poświęciłem się bez reszty zaglądaniu do najmniejszych kącików korytarza. Zatyczka mogła wpaść do jakiejś dziury, a więc starałem się także przejrzeć każde zagłębienie, na które natrafiłem. Regulus starał się robić to samo po drugiej stronie korytarza.
- Pomożemy wam! – Syri złapał chłopaków ze ręce i pociągnął biegiem przed nas. Jego rozkazujący wzrok stłumił pierwsze oznaki sprzeciwu ze strony przyjaciół. Niewątpliwie był zazdrosny o brata i chciał pozbyć się go w miarę sprawnie, a znajdując zatyczkę, jako pierwszy, nie narażałby mnie na zbytnią wdzięczność młodszego Blacka.
Martwiłem się, kiedy dochodziliśmy do końca korytarza. Musiałem sprawdzić jeszcze raz, jednak tym razem chciałem wykorzystać swój niezawodny wzrok poprawiając szukanie po stronie Ślizgona. Chłopak zgodził się od razu entuzjastycznie kiwając głową.
Więc ponownie musieliśmy krążyć z głowami przy ziemi, czasami kucać, lub klękać by mieć pewność, że wszystko dokładnie jest sprawdzone.
Niespodziewanie dostrzegłem błysk po stronie, którą przecież dokładnie przeszukałem. Było tam niewielkie wgłębienie między kamieniami. Podbiegłem szybko do tamtego miejsca i sięgając palcem wymacałem odpowiedni kształt. Uśmiechnięty, zadowolony wyjąłem znalezisko i nie ulegało wątpliwości, iż właśnie tego szukaliśmy. Regulus zainteresował się mną i kiedy pokazałem mu śliczną, złotą zatyczkę z przepięknym kamieniem stanowiącym oko węża.
- Dziękuję ci, Remusie! – krzyknął zabierając ode mnie zgubę i objął mnie mocno. Jego drobne usta przywarły do kącika moich bardzo mocno. Syri widział to, ale nie miał czasu zareagować, gdyś jego brat rzucił jeszcze szybkie: - Dziękuję wam! – i uciekł zapewne na swoje zajęcia. Teraz to ja musiałem uporać się ze znacznie większym kłopotem. Black nie wydawał się zadowolony z tego, czego był świadkiem. Wręcz przeciwnie.
- Czy ja mam go zabić? – zapytał sam siebie, chociaż głośno i bez trudu dosłyszeliśmy jego słowa. – Dobrze wie, że z tobą chodzę i jeszcze mi się do ciebie dobiera. Ma tupet! I to po tym, jak musiałem wynieść się z domu na wakacje, żeby mnie matka nie zamordowała, kiedy się o wszystkim dowiedziała! Sam doniosę na niego i powiem, że całuje Gryfonów! – prychał wściekły. Był zabawy, choć nie maiłem pewności, czy tylko żartował, czy też mówił prawdę.
Uśmiechnąłem się do niego chcąc jakoś złagodzić jego zły humor, wściekłość i zbliżające się dąsy. Nie specjalnie mogło mi się to udać, jednak starałem się robić dobrą minę, by wiedział, iż nie miało to dla mnie znaczenia większego niż każdy buziak od Shevy. Ot przyjacielskie muśnięcie, choć sądząc po minie Syriusza nie był, co do tego przekonany i jak na osobę, która wpadła niedawno na Wavele nie specjalnie się tym przejmował poświęcając całą uwagę mnie i buziakowi w kącik ust. Zdecydowanie był wściekły.

6 komentarzy:

  1. Sesesese xD Victor, ach Victor xD On mógłby się pojawiać co notkę xD Hmm i tak ostatnio coś mi się ubzdurało, że jeżeli on lubi takich Syriuszowatych, prychających i upartych... to nauczyciel (tajemniczy, dodam) astronomii, byłby.. dobrym kąskiem xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem czemu, ale uwielbiam zazdrosnego Syriusza. Jak zwykle super i czekam na to be continued...

    OdpowiedzUsuń
  3. Podobało mi się...a kiedy Remi dowie się o wyczynach Syriego w święta?Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. ~Lunitari~Luni-chan19 lutego 2010 18:59

    Fajnie by było jak by się Remi dowiedział o wyczynach Syriusza w święta, ale znając już na tyle ciebie pewnie niedługo się dowie xDxD Notka cudo :D:D:D ale żeby Syriuszek tak spokojnie przyjął fakt tego że wpadł na Wavele'a to podziwiam opanowanie xD Ehh moim zdaniem Regulus nie będzie podrywać Remusa, nie ma na to szans :DA chciałam cię jeszcze przeprosić że tak długo nie komentowałam notek ale nie miałam na to zbytnio czasu :D:D:D Dużo weny i pomysłów Kirhan-san

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja jestem głupia i nie mogę się doczekać tego, żeby Wavele się dobrał w końcu do Syriusza. ^__^ Albo... oby w końcu się do niego dobrał i Remi o niczym się nie dowiedział. xD Z niecierpliwością czekam na kolejną notkę. =*

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, już miłe stosunki z Wavelem ale o Regulusa to zazdrosny jest...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń