niedziela, 28 marca 2010

Kartka z pamiętnika LXVII - Syriusz Black

Szczerze powiedziawszy nie spodziewałem się, że jakikolwiek nauczyciel będzie kiedyś zwalniał mnie z zajęć pod jakimś pretekstem, a już na pewno nie seksowna profesorka, za którą oglądała się większość chłopaków. Czułem się przez to nieswojo i wiedziałem, iż nasza bliska znajomość stanie się tematem rozmów na najbliższy czas. Naturalnie domyślałem się, o co, a raczej, o kogo może jej chodzić, więc raczej nie musiałem obawiać się o własną skórę. Nie zapomnę jednak tego, jak zapraszając mnie do swojego gabinetu od razu przeszła do rzeczy. Poprosiła mnie otwarcie o pomoc w zdobyciu Wavele. Uważała, że jako jego pupil mam na niego większy wpływ niż ktokolwiek inny, a tym samym bez większego trudu powinienem przedstawić ją w dobrym świetle i tym samym zainteresować go jej osobą. Oczywiście pomysł był dobry, nawet bardzo, tyle tylko, iż moja znajomość z nauczycielem run wykraczała raczej poza kanony przewidziane dla ucznia i profesora. Nie mniej jednak, było mi żal Seed, ale i podziwiałem ją za determinację, z jaką usiłowała zbliżyć się do Victora.
Zanim nawet o tym pomyślałem, już zdążyłem się zgodzić i zapewniałem, że dam z siebie wszystko. Opowiadałem jej, jak bardzo pasuje do Wavele i koniec końców nie mogłem się już wymigać.
Opowiedziałem o wszystkim przyjaciołom i wysłuchałem przydługiego monologu, jaki prowadził Potter na temat niesprawiedliwości świata, kiedy to on uczęszcza na jej zajęcia, a ja, mimo że nie interesowałem się tematem zajęć kobiety, to jednak miałem aż nazbyt wielkie wpływy. Na szczęście miałem dobrą wymówkę by wymigać się od wysłuchiwania tego do samego końca. Musiałem od razu załatwić te sprawy z Victorem, tak, więc oddzieliłem się od przyjaciół w odpowiednim momencie. Postanowiłem, że korzystając z okazji pożyczę od nauczyciela kilka książek, co nie wzbudzi jego podejrzeń. Nie byłem jednak na tyle naiwny, by uwierzyć, że nie domyśli się prawdy. Mogłem tylko udawać.
Nie byłem pewny, czy profesor jest już u siebie. Zapukałem jednak i czekałem. Sam mi otworzył i uśmiechnął się lekko zaskoczony moim przybyciem. Zawsze zjawiałem się w sobotę wieczorem, nie zaś w tygodniu.
- Cóż za niespodzianka. – klasnął w dłonie i wpuścił mnie do siebie. – Co cię tu sprowadza? – z tego, co widziałem, to właśnie był zajęty poprawianiem kartkówek.
- Chciałem pożyczyć od pana jakieś ciekawe pozycję o runach, jak zawsze. Pańskie zbory wydają mi się bardziej interesujące niż te w bibliotece. – zacząłem od niewinnego podlizania się, by przejść do ataku w odpowiednim momencie.
- Zaraz coś dla ciebie znajdę. – poklepał mnie po ramieniu i zajął się wyszukiwaniem odpowiednich ksiąg. Skorzystałem z okazji, bo podjąć temat. Noela zostawiła na mojej głowie całe obmyślanie planu, w jaki sposób mógłbym dać znać Wavele’owi jak fenomenalna jest Seed. Nie wymyśliłem nic, to też postanowiłem szczerze wszystko wyznać.
Westchnąłem ciężko i odchrząknąłem. Nauczyciel odwrócił się do mnie z cichym, „O co chodzi?”, zmierzył mnie wzrokiem całego i powrócił do szukania. Przez chwilę się wahałem, ale w końcu zdołałem, jako tako zacząć.
- Chodzi o profesor Seed... – na dźwięk jej nazwiska z rąk Victora wypadał książka z głuchym łoskotem uderzając o ziemię. – Ona bardzo pana lubi. Uważam, że powinien pan okazać jej więcej zainteresowania. Jest atrakcyjna i inteligentna, czego jeszcze można chcieć? Naprawdę musi pan dać jej szansę. – położył przede mną dwa grube i całkiem wielkie woluminy, po czym pochylił się i szepnął mi w ucho:
- Prosiła cię żebyś mnie przekonał, co?
Byłem zaskoczony, że się domyślił, chociaż może dla niego nie było to wcale takie trudne, a wręcz banalne i głupie w pewnym sensie.
- Tak, chciała bym z penem porozmawiał na jej temat. – wyznałem kreśląc palcami przeróżne znaczki na grubych oprawach książek. – Zgodziłem się na to, ponieważ zasługuje w pełni na pańskie zainteresowanie. Na pewno by pan nie żałował gdyby dał jej pan szansę.
- A co jeśli? Tylko na tym stracę, jeśli okaże się ona nieodpowiednią dla mnie. To ryzyko, które musiałbym w tym wypadku podjąć.
- I powinien pan podjąć. – upierałem się, ale spojrzenie, jakie mi posłał wyraźnie dało mi do zrozumienia, iż interesuje się mną, nie zaś nią i to się nie zmieni. Musiałem postawić wszystko na jedną kartę i wykorzystać jego słabość do mojej osoby. – Jeśli się pan postara i da jej szansę wtedy codziennie będę dawał panu buziaka w policzek. – chyba się pogrążałem, ale to było jedyne wyjście, jakie miałem.
- Chcesz żebym dawał jej złudną nadzieję za twoje pocałunki? – zapytał zdziwiony, po czym mruknął cicho pod nosem i najwyraźniej starał się przemyśleć wszystkie za i przeciw.
Przytaknąłem mu żarliwie.
- Uważam, że to świetny pomysł. – tłumaczyłem się. – Panu może się ona spodobać, a ona będzie miała niezapomniane wspomnienia związane z pańską bliskością i uczuciem. Oczywiście, jeśli pan nie chce... – zniżyłem głos, by nadać mu odpowiedniego wyrazu.
- Zgadzam się, jednakże... – tym razem to on wydawał się szachować króla. – Nie wystarczą mi same pocałunki w policzek. Musisz mnie dziś zachęcić do utrzymania tej decyzji. Moje warunki to poważny i dłuższy pocałunek teraz, a także dotyk.
- Co? – zmarszczyłem nos i okryłem się szczelniej szkolną szatą. Nie podobało mi się, że aż tak dalece miałem się poświęcać dla dobra nauczycielki. A jednak gdyby to poskutkowało miałbym z głowy Wavele na stałe. To kusiło najbardziej. Przyglądałem mu się, gdy tak patrzył na mnie niemal niewinnie i bez żadnych złych zamiarów. – Niech pan to sprecyzuje. – mruknąłem nie odrywając od niego wzroku.
- Pocałunek. – dotknął swoich warg i uśmiechnął się wyniośle. – I dotyk. Rozbierzesz się do samej bielizny i pozwolisz bym cię widział, dotykał po piersi, nogach. Nie bój się będę omijał miejsca, których nie powinienem dotykać.
- Nie powinien pan mnie w ogóle dotykać. – rzuciłem, a on roześmiał się ciepło. Postanowiłem zaryzykować. Wstałem i zdjąłem szatę. Profesor wiedział dobrze, co się szykuje. Zatarł dłonie, chociaż wolałbym tego nie widzieć. Już i tak czułem się wystarczająco dziwnie. Speszyłem się, kiedy przyszło mi zdejmować koszulę, ale największym wyzwaniem były spodnie. Czułem, że się czerwienię, kiedy zsuwałem je z bioder. Zostały mi na kostkach. Wavele był zdecydowanie zadowolony z tego wszystkiego. Podszedł do mnie i zainicjował pocałunek. Musiałem dać z siebie, co mogłem. Przyciągnąłem jego twarz bliżej i oddałem całusa. Nie był głęboki, ale zdecydowanie mocny, a kiedy się skończył mężczyzna objął mnie stając z tyłu. Czułem jego brzuch na plecach, jego gorące ciało przez materiał koszuli. Ciepłymi dłońmi dotknął mojego obojczyka i powoli przesunął po nim opuszkami. Rysował wzory runiczne na mojej piersi, dotknął nawet sutków, przez co drgnąłem nerwowo, jednak robił to raczej z czystej przekory, nie zaś oczekując czegokolwiek ode mnie.
Najdziwniejszy wydawał mi się jego dotyk na udach. Nie nawykłem do tego, a duże dłonie peszyły mnie w chwili, kiedy sunęły po skórze, ściskały moje uda, masowały subtelnie.
Nauczyciel był jednak na tyle miły, że nie zażądał nic więcej i szybko się zadowolił nie przeciągając tych trudnych dla mnie chwil.
- Dam jej szansę i nie oczekuję niczego więcej poza jednym buziakiem w policzek, tak jak mówiłeś. Możesz dawać mi na zapas, lub z opóźnieniem. Nie widzę problemu. – pomógł mi się ubrać i ani razu nie dotknął już mojej skóry, nawet przypadkiem. Wzbudzał moje zaufanie, mimo dziwnego podejścia i pomysłów. Miałem ogromną nadzieję, że uda mu się z Seed, że jednak mu się ona spodoba.
 Zabrałem z biurka książki i przewiesiłem torbę przez ramię. Musiałem wrócić do przyjaciół i Remusa. Chciałem mu powiedzieć, co takiego udało mi się załatwić, ale nie było mowy bym powiedział komukolwiek, jakim kosztem. To miało być moją kolejną tajemnicą, która nigdy nie wyjdzie na jaw. Zależało mi tylko na tym, by moje kochanie miało pewność, iż jest dla mnie jedynym i spotkanie z Seed naprawdę miało na celu wyłącznie zorganizowanie jej szansy na zbliżenie się do Wavele, który i dla chłopaków uchodził chyba po prostu za jedynego nauczyciela, którego zajęcia w pełni mi odpowiadały i na które uczyłem się jak na żadne inne. Nie mogłem dopuścić do tego, by jakieś plotki o mnie i nauczycielce mugoloznawstwa zmieniły cokolwiek w sposobie, w jaki postrzegał mnie Remus.

8 komentarzy:

  1. OJ, oj Syriusz ! Niedługo tych tajemnic sie za dużo zbierze... i kilku będzie trzeba się pozbyć...Ciekawe czy Remi się w końcu dowie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy w końcu Syri powie Remusowi o tym wszystkim? Później będzie miał problem z wytłumaczeniem się wilczkowi...Niecierpliwie czekam na następną, równie świetną część...

    OdpowiedzUsuń
  3. Coraz więcej tych sekretów xD I dołączam się do zdania Łapy - ciekawe, czy Remi się o tym dowie xDVictor wzbudza zaufanie i jest tak uroczo dziecinny w tym, co robi ;3 Ta jego chęć posiadania... Remi ma swych wielbicieli w uczniach, a Syriusz w nauczycielach.. Jednak ciekawi mnie, czy i Remi jest czyimś wyjątkowym ulubieńcem w gronie pedagogicznym.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kirhan, kochana, u mnie nowa notka xD

    OdpowiedzUsuń
  5. http://rafael-bielecki-yaoi.blog.onet.pl - nowa notka. Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak na moje to nie był zwykły dotyk tylko jego runiczne Hokus-Pokus... w końcu jak przesyłał Syriuszowi tamte sny za pomocą run to i czemu teraz nie miałby czegoś zmalować...? i ja się zastanawiam czy czasem od początku nie był w jakiejś niepisanej zmowie z nauczycielka mugoloznawstwa i to całe jej nim zainteresowanie to zwykła bzdura... Czekam na nexta i fajnie by było jak byś częściej pisała o bohaterach którzy opuścili już Hogwart.. a gdzie się podział Oliver, Olivier [?] - no widzisz? imienia już nie pamiętam xD - i ten jego sadystyczny nauczyciel-chłopak? xDD' Oni byli boscy.~!

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dla mnie to Syriusz sobie grabi i to porządnie... jeszcze parę tajemnic i całkiem się pogrąży ... aż mi szkoda się zrobiło Remusa.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniale, chyba raczej powinien powiedzieć że ma kogoś, bo jak Remus przypadkiem zobaczy, to bedzie zdruzgotany, Syriusz tak się wścieka o to, że ktoś coś do Remusa, a sam co robi...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń