piątek, 16 kwietnia 2010

Rozkosze

31 stycznia
Nie ważne było to ile musiałem czekać na Syriusza. Zajęcia minęły i tak stosunkowo szybko, kiedy niepoprawnie myślałem o Blacku, zamiast skupić się na lekcjach. Byłem zbyt wyposzczony, za bardzo pragnąłem pieszczot. Zdecydowanie miałem dziwne dni, pewnie spowodowane bliską pełnią. Miałem ochotę rzucić się na kruczowłosego od razu po powrocie do pokoju, ale musiałem poczekać aż przyjaciele wyjdą by nadal śledzić drzwi gabinetu profesora astronomii. Teraz doceniałem ich starania, a przynajmniej wielką pasję Jamesa. Dawał nam tym samym szansę na przebywanie sam na sam bez spławiania kogokolwiek. To było bardzo przyjemne uczucie, tym bardziej, kiedy wiedziałem, co mnie czeka. Syriusz również chciał być blisko mnie, widziałem to w jego oczach. Nie mogłem bez niego wytrzymać zbyt długo, co teraz dawało mi się we znaki.
Black uśmiechnął się, kiedy zostaliśmy sami. Przyciągnął mnie do siebie i pocałował mocno. Chciał tego równie mocno jak ja, czułem tego w jego spiętych mięśniach, drżącym lekko ciele. On mnie pragnął, a ja pragnąłem jego. Wstydziłem się tego, ale nie panowałem nad odruchami ciała. Objąłem Syriusza ramionami za szyję i wtuliłem się w niego.
- Dziś chcę cię pieścić nagiego. – wyszeptał mi do ucha. Zawstydziłem się tym niesamowicie i zadrżałem na całym ciele. To było bardzo krępujące, ale dla Blacka nie było to dziwne. Nawet poprzedniego dnia widział mnie bez ubrań, więc nie mogłem odmówić wykręcając się zwyczajnym wstydem. Skinąłem głową milczący, czerwony. Czy mógłbym mu odmówić, kiedy tak bardzo tęskniłem za jego pieszczotami?
Chłopak odsunął mnie od siebie i uśmiechając się spojrzał na moją twarz. Momentalnie ją opuściłem czerwieniąc się bardziej. Zdecydowanie musiałem nawyknąć do tego wszystkiego. Chciałem być z nim, więc i musiałem oswoić się z moją nagością. Pozwoliłem by powoli pozbywał się moich ubrań. Moje dłonie trzęsły się jakby było mi niesamowicie zimno, serce biło jak oszalałe, nie myślałem racjonalnie czując wyłącznie niesamowity wstyd. Chociaż bardzo bym chciał rozebrać Syriusza sam, to nie byłem w stanie. Nie rozpiąłbym nawet jednego guzika jego koszuli, a co dopiero pozbawić go całej garderoby. Black na pewno wiedział jak bardzo krępuje mnie to wszystko. Zaprzestał zdejmowania ze mnie ubrań na bieliźnie i szybko zdjął z siebie wszystko. Stał przede mną nagi i nieskrępowany. Chłonąłem jego ciało wzrokiem. Chciałem poznać je całe już teraz. Nie wstydziłem się jego nagości, ale swojej. On był bardzo ładny, dobrze zbudowany, wszystko było idealne, chociaż tylko Syriusza widziałem dotąd bez ubrań i chciałem by tak zostało.
- Nie wstydź się. – powiedział mi spokojnie. Nie wiedziałem, co powinienem odpowiedzieć, więc tylko skinąłem głową. Sam zdjąłem z siebie bieliznę. Dzięki temu czułem się odrobinę lepiej. Usiadłem na łóżku starając tym samym zakryć swoje ciało możliwie jak najlepiej. Oczywiście nie było to łatwe. Wstyd sprawiał, że byłem cały spięty.
Black podszedł do mnie powoli. Znowu miałem przed oczyma jego nagość. To mnie uspokajało, wiedziałem, iż nie jestem sam i mogę na nim polegać.
- To dziwne. – bąknąłem pod nosem niewyraźnie i cicho. Mój głos brzmiał w tej chwili tak dziwnie obco, ale wiedziałem, że był mój, musiał.
- Też czuję się dziwnie. – Syri uśmiechnął się przekornie. Uświadomiłem sobie, iż i on mógł być lekko skrępowany brakiem ubrań. Położył mnie na pościeli i kładąc się obok przylgnęliśmy do siebie. Wiedząc, że jego ciało zasłania moje było mi zdecydowanie lepiej.
Kruczowłosy położył moją dłoń na swoim pośladku. Ścisnąłem go zupełnie przypadkowo. Był to swoisty odruch obronny, przed tym, co właśnie uczynił, jednak wyszło inaczej niż powinno. Rozbawiło to nawet mnie, nie mówiąc o samym obiekcie ściskania. Szczerze powiedziawszy chichotaliśmy cicho obaj, póki Black nie złapał moich ust w pułapkę swoich. Przysunąłem się bliżej niego, jego ciało było gorące, moje drżało, chociaż nie z zimna. Bałem się, to było pewne. By mnie rozpieścić i tym samym pomóc mi się uspokoić chłopak wsunął mi w usta coś niewielkiego, okrągłego i słodkiego. Czekoladkę! Poczułem, iż naprawdę działa. Słodycz rozchodząc się po moich ustach i całym ciele koiła. Pyszny środek sprawił, że się uśmiechnąłem. Zjadłem całą zanim Syri ponownie mnie pocałował. Wylizał wnętrze moich ust odrobinę, a później wsunął w nie kolejną czekoladkę. Gdy ja byłem nią zajęty Black zajął się mną. Całował najpierw po szyi, później po ramionach. Było mi błogo. Słodycze robiły swoje, podobnie jak ciepłe dłonie i usta chłopaka. Przez chwilę zapomniałem, co tak właściwie się dzieje, ale kiedy nagle sobie przypomniałem szybko zakryłem twarz poduszką chowając czerwoną twarz. Kruczowłosy właśnie pieścił ustami mój sutek. Przestał i czułem, jak stara się zabrać mi poduchę. Nie oddałem jej! Nie było takiej możliwości. Wsunął wtedy głowę pod nią i natrafił na moje ucho nosem. Strasznie się kręcił, jednak w końcu zdołał dobrać odpowiednią pozycję.
- Ja zamknę oczy, a ty patrz i się nie wstydź. – wyszeptał mi do ucha. Głos miał dziwny z powodu poduchy i nosa, który musiał w nią wbić. Coś mu odburknąłem, chociaż sam nie wiedziałem, co. Nie mogłem powiedzieć ani słowa przez ściskane wstydem gardło. A jednak Black delikatnie zabrał moją ochronę przed jego spojrzeniami. Ufałem mu i kiedy mogłem wszystko widzieć Syriusz naprawdę miał zamknięte oczy. Było mi lepiej. Mogłem go widzieć, kiedy on nie widział mnie.
Niezdarnie wymacał dłońmi gdzie jestem i klęczał nade mną. Powoli przysuwał głowę do mojej piersi. Chciało mi się śmiać. Sam nakierowałem ją na moje ciało, chociaż nadal było to lekko dziwne uczucie. Widziałem bez przerwy, iż Syri dotrzymuje słowa i nie uchylił nawet powiek.
Jego wargi muskały moją pierś i brzuch. Do tej pory nie pozwalaliśmy sobie na coś takiego, gdy obaj byliśmy nadzy. Tym razem chciałem tylko jego bliskości, nie musieliśmy sięgać dalej po przyjemności. Oczywiście gdyby tylko kruczowłosy tego chciał mógłbym zgodzić się nawet na takie rozkosze. Ciepłe wargi od mojego pępka powróciły na wargi.
Chciałem dać chłopakowi coś w zamian, nie mogłem pozwolić bym tylko ja czuł się tak dobrze. Dotknąłem jego ramienia. Kiedy nie patrzył przychodziło mi to zdecydowanie łatwiej. Powoli zacząłem sunąć dłonią po jego torsie. Był gładki i delikatny, jakby Syri wcale nie był bardziej rozwinięty ode mnie. Byłem zainteresowany jego sutkami. Chciałem ich dotknąć i chociaż wydawało mi się to nieodpowiednie, zrobiłem to. Przyłożyłem do nich palce i pocierałem, aż stwardniały. Miałem ochotę robić wiele rzeczy, jednak nie odważyłem się na nie. Pozwoliłem sobie tylko na ten dotyk, a później sunąłem palcami po jego ramionach i brzuchu. Lubiłem to gorąco pod opuszkami, chociaż swędziały mnie zapewne z powodu niepewności, jaką odczuwałem. Nie potrafiłem oderwać oczu od skóry Blacka. Miała kolor lekko ciemniejszy od mojej, całe ciało chłopaka było przecież większe, więc i jego budowa była inna, fascynująca.
Objąłem go mocno i przytuliłem twarz do jego ramienia. Mógł spokojnie otworzyć oczy, nie wiem czy to zrobił, ale kiedy się kładł bokiem, a ja tuliłem wiedziałem tylko, jak bardzo jest ciepły i jak dobrze jest mi przy nim. Byłem całkowicie spełniony tymi drobnymi pieszczotami dzisiejszego dnia. Nie wyobrażałem sobie nawet jednego dnia bez Syriusza, powoli się od niego uzależniałem. To było bardzo dziwne, ale i bardzo miłe uczucie. Nie wiem, co bym zrobił gdybym nie miał go dla siebie.
- Uwielbiam cię, wiesz? – odważyłem się powiedzieć, jednak uznałem, iż było to za mało. – Kocham cię bardzo. – dodałem pewny siebie. Naprawdę tak było. Syri roześmiał się przy moim uchu i pocałował mnie w szyję zostawiając na niej ślad, kiedy ssał skórę. Przypomniał mi tym, że i ja musiałem to zrobić. Szybko się odsunąłem i dobrałem do jego szyi. Był lekko zaskoczony, ale musiał zostać naznaczony.
- Ja też cię kocham, Remusie. – śmiał się, kiedy zaciekle zostawiałem coraz to nowe malinki na jego ciele. Tak by każdy wiedział, iż jest już zajęty. Miałem zamiar odstraszyć tym zarówno innych jak i samą nauczycielkę mugoloznawstwa.
Sam nie wiem ile śladów zostawiłem na chłopaku i w jakich dokładnie miejscach. Musiałem dobrze je ukrywać, ale część specjalnie była dobrze widoczna. Każdy widząc to musiał wiedzieć, jak zazdrosny potrafi być o Syriusza jego kochanek, czyli ja. Niech nikt nie pozwala sobie na zbyt wiele!

7 komentarzy:

  1. mrrrr...Remus coraz to śmieszy się staje :) a co z Wiktorem? Czy jak mu tam... Kiedy Remi się o nim dowie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Waleczny Remi xD Nie pozwoli, aby ktoś wchodził mu w paradę. Chłopcy są coraz odważniejsi, ale z umiarem, co jest bardzo fajne. Odwaga Lupina wynika z zamkniętych oczu, bo nie mając kontaktu wzrokowego, mniej się peszymy i czujemy, jakbyśmy nie mieli kontaktu z tą osobą.. możemy pozwolić sobie na więcej xD

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Lunitari~Luni-chan17 kwietnia 2010 15:04

    He, he widzę małe nieporozumienie u Remusa :D:D:D Jest podobnie jak z Syriuszem kiedy to ten był święcie przekonany że Wavele podrywa Remiego :D:D:D No nic musi przyjść taka chwila że Remus się dowie o sytuacji ze świąt. Teraz zastanawiam się nad naukami chłopaków odnośnie animagii :D:D:D No i ciekawa jestem jak rozwiążą "problem" nauczyciela astronomii :D:D:D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowne jednak brakuje mi czegoś... Remi powinien się zorientować albo przyłapać Syriusza na "zdradzie" z nauczycielem, a tutaj jest jeszcze praktycznie niczego nieświadomy. Cóż poczekam jednak na ciąg dalszy mam nadzieję, że już wkrótce coś się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ach Remus ty zwierzaku ^^ mrrr aż się rozmarzyłam i zapragnęłam tego samego ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, coraz śmielsi, choć Remus nadal taki nieśmiały jest...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń