środa, 23 czerwca 2010

Kartka z pamiętnika LXXX - Cornelius Lowitt

W Charakterystykach pojawiły się nowe maleństwa, więc zapraszam wszystkich stęsknionych nowych charakterystyk! I przepraszam, że tyle zajęło mi ich zaktualizowanie.


Zdecydowanie nie mogłem pozwolić by zachowanie Erica pozostało bezkarne. Znęcanie się nade mną było ciężkim przestępstwem i teraz powinien za to odpokutować. Niestety chłopak unikał mnie od dłuższego czasu i szło mu to całkiem nieźle. Postanowiłem jednak wziąć sprawy we własne ręce i zaryzykować. Nie miałem najmniejszej ochoty by go porywać, ale małe uprowadzenie jak najbardziej wchodziło przecież w grę. Musiałem go tylko złapać a to nie należało do najprostszych zadań. Nie mniej jednak zaryzykowałem. Podarowałem sobie zajęcia z Flitwickiem i zamiast tego czekałem w ciemnym korytarzu na przechodzącego tędy Erica. Miał mieć zajęcia z obrony przed czarną magią, więc siłą rzeczy musiałem nazwać to uprowadzeniem. Dobrowolnie nie zrezygnowałby z tak istotnego przedmiotu.
Wyglądając cichcem z mojej kryjówki dostrzegłem go idącego za kolegami. Był łatwym celem, więc nie musiałem obawiać się niczego. Gdy tylko jego znajomi minęli mnie nie zauważając wyciągnąłem rękę i pochwyciłem za rękaw Erica. Zasłoniłem mu usta drugą dłonią i trzymałem mocno, by przypadkiem mi się nie wyrwał, lub nie krzyknął sprowadzając tym samym na nas całą masę jego kolegów. Nie potrzebowałem przecież problemów.
- Unikałeś mnie. – syknąłem cicho w twarz chłopaka. – Nie ładnie. Najpierw mnie wiążesz i porzucasz, a później przede mną uciekasz? Nie ładnie, nie ładnie. – pogroziłem mu palcem dając mu oddychać. Nie bał się, jak wcześniej, kiedy gwałtownie go pochwyciłem. Teraz odpowiadał na mój wzrok pewnym spojrzeniem, jakby chciał mnie nim zmiażdżyć.
- Unikam? Ciebie? Aż tak bardzo to widać? – warknął wyswobadzając się z mojego uścisku na swoim ramieniu. – Doprawdy nie myślałem, że zauważysz. – kpił, co wcale mi się nie podobało. Wiedziałem naturalnie, że Eric to osoba, która będzie w stanie mi się przeciwstawić, jednak nie liczyłem raczej na wojnę, która właśnie zaczynała wybuchać.
- O co ci chodzi? Zachowujesz się, jakbym coś zrobił, a przecież nic ci nie zrobiłem! – znowu syczałem na niego. Z początku chciałem dać mu nauczkę za poprzednią zabawę, teraz jednak uznałem za priorytet, by dowiedzieć się, co takiego ugryzło chłopaka. Pierwszy raz tak się na mnie boczył, więc nie miałem pojęcia, o co mogło mu chodzić. Zazwyczaj tylko się przekomarzaliśmy, tym jednak razem, miało być widocznie inaczej.
- Nic mi nie zrobiłeś? Oczywiście, że mi nie zrobiłeś nic. Ale pomyśl o tych wszystkich dziewczynach, z którymi flirtujesz, zaciągasz do łóżka, a później zostawiasz, bo cię nie zaspokoiły. Nie ładnie tak krzywdzić biednych dziewcząt. – patrzył mi w oczy z powagą, z niemal grobową miną.
- Jesteś zazdrosny? – wypaliłem głupio. Nadal nie wiedziałem, o co może mu chodzić, a to pasowało przecież do wszystkiego. Popatrzył na mnie niczym na skończonego głupka. Skrzywił się z obrzydzeniem i odepchnął mnie dalej od siebie.
- Zazdrosny? O ciebie? Chyba kpisz! Schlebiasz sobie? Jestem wściekły, mam sobie to napisać na czole, bo do twojego strusiego móżdżku to nie dociera? – chyba mówił prawdę. Wydawał się wściekły, nie mogłem zaprzeczyć, jednak nie wiedziałem, o co się złości. O ile pamiętałem nic mu nie zrobiłem. To on zrobił mnie, to ja powinienem się wściekać! – Zrób mi tę łaskę i nie nękaj mnie więcej, dobra? – prychnął na mnie lekceważąco i odwrócił się odchodząc. Nie pozwoliłem mu na to. Musiałbym być głupcem, by dać mu odejść bez jasnego wyjaśnienia sprawy. Poza tym moje ciało działało instynktownie łapiąc go za dłoń, by nie mógł się oddalić. Chciał wyszarpnąć rękę z uścisku, jednak tylko mocniej zakleszczyłem palce.
- Nic nie rozumiem. Nadal nic nie rozumiem, a to znaczy, że musisz mi to wyjaśnić. W przeciwnym razie będę cię nachodził póki nie skończymy szkoły. – ostrzegłem, chociaż wątpiłem by mi w to uwierzył. Z resztą jego ironiczne spojrzenie mówiło w tym przypadku samo za siebie. Eric nie traktował mnie poważnie.
- Jakim prawem domagasz się wyjaśnień, co? Dlaczego mam ci cokolwiek tłumaczyć zamiast kopnąć cię między nogi i dotrzeć w końcu na zajęcia?
- Ponieważ ze mną zrywasz, a ja chcę wiedzieć, dlaczego? – znowu odpowiedziałem mało inteligentnie, jednak nic innego nie przyszło mi do głowy. Raczej nie mogłem odpowiedzieć mu zwyczajnym, „bo tak” i oczekiwać, iż chłopak zechce powiedzieć mi cokolwiek więcej. Nienawidziłem takich sytuacji. Były męczące i denerwujące do granic możliwości. To było chyba karą za grzechy, iż musiałem się teraz użerać z czymś podobnym. Jakby nie dało się załatwić sprawy szybko i bezproblemowo.
- Och, więc zrywam z tobą? – po raz kolejny stosował całą masę ironii w każdym wypowiadanym słowie. – Od kiedy to można zerwać z seks-partnerem, co? Lub inaczej, z tyłkiem na godziny dla zaspokojenia twojego niezaspokojonego fallusa? Mam dosyć spotykania się z tobą po kątach żebyś mógł się wyżyć. To męczące na dłuższą metę nie ważne, w jakiej jesteś pozycji. Znajdź sobie inny obiekt do molestowania, jeśli twoje tłumy nie potrafią cię zadowolić. A teraz zabieraj te brudne łapy z mojej ręki. – kolejne warknięcie przez zęby. Szczerze powiedziawszy nigdy tak o tym nie myślałem. Może chłopak miał rację i byłem irytujący szukając pociechy w jego ramionach po każdym nieudanym stosunku? To nie była moje wina, że ostatnimi czasy tylko on potrafił wydobyć ze mnie wszystkie siły i przynieść mi prawdziwe, przyjemne zaspokojenie. A jednak gdybym to ja znalazł się na jego miejscu, chyba też czułbym się poirytowany zaistniałą sytuacją. Może byłem trochę niesprawiedliwy wobec niego?
Patrzył na mnie wyczekująco, jakby czytał z mojej twarzy wszystkie moje myśli. Zdecydowanie wolałem by tego nie robił, jeśli okazałoby się, iż posiada taką umiejętność.
- No dobra. – odezwałem się w końcu, chociaż nie byłem przekonany, czy robię dobrze. Raczej chciałem uspokoić moje biedne nerwy i zmęczony tym wszystkim umysł. – Przepraszam, zachowywałem się niewłaściwie i naprawię to. – wyrzuciłem z siebie jak regułkę na eliksirach. W jego spojrzeniu widziałem brak wiary w moje słowa. Sam nie wiem czy się mu dziwiłem. Ciągnąłem jednak. – Naprawdę, nie wiedziałem, że tak to widzisz i... w ogóle... Naprawię to i już będę grzecznym chłopcem. Daj mi szansę, co? Nie będę już sypiał z innymi, tylko z tobą. – zdecydowanie nie wiedziałem, co mówię, a on uniósł brew najwyraźniej zainteresowany moimi słowami.
- Więc będziesz sypiał tylko ze mną, tak? – na jego twarzy pojawił się wredny uśmiech, zaś ja bezmyślnie przytakiwałem jego słowom. Musiałem oszaleć. – W takim razie przekonamy się czy mówisz prawdę. Masz wytrzymać dwa miesiące bez seksu, pieszczot, czegokolwiek. Zabraniał ci się nawet masturbować, jasne?
- C... Co?! – patrzyłem na niego z szeroko otwartymi oczyma. Przecież to było niemożliwe bym wytrzymał tak długo bez czegokolwiek.
- Masz mieć tylko mnie, prawda? A ja niczego ci nie dam, więc musisz wytrzymać, proste. Jeśli mówisz prawdę, że jest ci żal i naprawisz to, co zrobiłeś, wtedy wytrzymasz. A, i nie oszukuj, bo i tak się dowiem. – wzruszył ramionami obojętnie, wyszarpnął dłoń z mojego uścisku i odszedł nawet nie oglądając się za siebie.
Stałem tam zszokowany, nie mogąc uwierzyć, że Eric mówił prawdę, że będzie egzekwował ode mnie wszystkie warunki. Mogłem zignorować go, nadal bawić się na bokach jak chciałem i z kim chciałem, tylko, jeśli nie znalazłbym kogoś, kto zdołałby mnie zadowolić miałbym wtedy nielada problem. Z drugiej strony zawsze ktoś mógł się trafić, a wtedy moje męki zostałyby skrócone, a Eric nie byłby mi potrzebny.
- Cholera! – warczałem sam do siebie odwracając się w przeciwną stronę do tej, w którą odszedł chłopak i powoli wpatrując się w podłogę ruszyłem przed siebie. Liczyłem na zabawę, szybie rozwiązanie problemu, ukaranie chłopaka, a tym czasem miałem problem stokroć większy niż z początku mi się wydawało. Podjęcie decyzji również nie było łatwe. Przez chwilę zastanawiałem się, jak do tego wszystkiego doszło, jak w ogóle wpakowałem się w całą tę kabałę. Zdecydowanie było to winą Erica. Nie lubiliśmy się, ale tym samym ostre zabawy sprawiały nam przyjemność. Byłem przekonany, że i jemu się one podobały, a teraz nagle byłem rozdarty między beztroskim życiem, a udręką dwóch miesięcy bez chociażby „robótki ręcznej”. To wcale mi się nie podobało, ale kusiło mnie by przystać na propozycję chłopaka. On potrafił zrobić mi dobrze, świetnie się przy nim bawiłem. Żal było mi marnować czegoś takiego. Miałem problem, wielki problem.

5 komentarzy:

  1. Błahahahaha . To się Cornelius wpakował z tym swoim dwu miesięcznym celibatem:p ciekawa jestem, jak sobie poradzi przez ten czas, a już w szczególności, kiedy będzie miał problem w spodniach^^" Eric, dobrze zrobił, że tak go potraktował, bo kto by chciał być tylko zabawką do łóżka XD Dwa miesiące... Coś wątpię, że Cor wytrzyma.Już dawno nie było kartki z pamiętnika Alena albo Blooda, więc następna kartka mogłaby być o nich?Pozdrawiam i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oż kurczaki xDD Czuję inność w notce XD Taka ... świeżość i coś nowego xD Pękałam ze śmiechu, ale w większości moje oczy wyglądały tak : O___O - i gdyby notka trwała dłużej, zapewne zderzyłabym się z monitorem. Bardzo wciągające, straszliwie ;3 Oh, jakże jestem ciekawa czy Corni wytrzyma ;3Co do charakterystyk, to tak, Shevę mniej więcej tak sobie wyobrażałam xD Fabiena gdzieś widziałam... na jakimś obrazku.. ale nie jestem sobie tego w stanie przypomnieć. Za to z Olivierem i Reijelem byłam aż zaskoczona, bo świetnie oddają mój wymyślony pierwowzór. Tak ich opisałaś - idealnie xD (mrr, Reijel ;3) xD A! No i jeszcze Victor... he, he, też mniej więcej tak.. myślałam, że ma włosy podobniejsze do Camusa xDNo i Noel - to jest faaceet? XD O rany, ale Victor będzie miał używanie, oż kurcze xDD

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na ostry rewanż, a tu podgrzałaś jeszcze bardziej emocje. Po dwóch miesiącach pewnie będzie wygłodniały ^^. Patrzę na te charakterystyki i nie widzę naszej nienawidzącej się dwójki. A tak liczyłam na ich opisy T_T.

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg xD to było genialne zagranie Erica i w pełni go popieram xD chociaż nie zazdroszczę Corowi xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejeczka,
    wspaniale, no Cornelius musisz się postarać, dobrze że elErick tak postawił sprawę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń