piątek, 6 sierpnia 2010

Łakociowe jajka!

31 marca
Syriusz zmusił mnie bym od razu poszedł do Zardi by porozmawiać z nią o niedawnej sytuacji z biblioteki. Uznał, że kto, jak kto, ale ona znajduje się w najlepszej sytuacji, jeśli chodzi o dowiedzenie się czegoś na temat naszego rudego prześladowcy. Sama Caroline nie była zachwycona słysząc naszą relację z tego incydentu i chociaż uznała, że Evans powinna się leczyć, to postanowiła zbadać tę sprawę. Nie obiecywała żadnych wyników swojego śledztwa, jednak zapowiedziała, iż postara się cokolwiek wywęszyć. Zdecydowanie była osobą, na którą mogliśmy liczyć. Nie musieliśmy przed nią niczego ukrywać, gdyż była osobą, która nie wtykała nosa w nie swoje sprawy, jeśli nie została o to poproszona, lub nie uznała, iż robi to dla czyjegoś dobra. Z szerokim uśmiechem zapowiedziała przede mną swoją akcję i pochyliła się udając, że całuje mnie w policzek. W rzeczywistości tylko szepnęła, że w następnym roku mnie rzuci z powodu mojego braku zainteresowania jej osobą. Tak zakończyło się nasze wysyłanie szpiega w szeregi żeńskiej części Gryffindoru.
Tym czasem mieliśmy na głowie ważniejsze rzeczy. Dyrektor postanowił urządzić nam w tym roku polowanie na jajeczka. Jako że niedziela wielkanocna nadawała się do tego idealnie z samego rana oświadczył, iż w zamku i na błoniach pochowane są, „lub porozrzucane, jak kto woli, moi mili”, jajka z niespodzianką. W środku miały znajdować się zarówno łakocie, jak i upominki, a w Złotym Jajku, jednym na tysiąc „zadania na egzamin z transmutacji”. Nikt nie wiedział, czy dyrektor żartuje, czy też nie, jednak wyraźne niezadowolenie McGonagall mogło oznaczać, iż została zmuszona do wyjawienia tajemnicy, a tym samym słowa dyrektora mogły być prawdą. To przekonało wiele osób ze starszych roczników, by jednak wziąć udział w zabawie. Ja osobiście byłem bardziej chętny by zdobyć łakocie ukryte w jajkach. Znając dobry gust Dumbledore mogłem pokusić się o stwierdzenie, iż jest to gra warta świeczki. Sama myśl o rarytasach, jakie mogłem znaleźć kusiła wystarczająco, bym zdeklarował przed przyjaciółmi, że i ja planuję się bawić w łowy na wielkanocne jajka.
Zaraz po śniadaniu zaczęła się walka o znalezienie jak najwięcej jajek, w tym przede wszystkim odnalezienie Złotego Jajka. Większość osób wybiegła na zewnątrz by w słoneczny, ładny dzień szukać jajek po błoniach. Uważali zapewne, iż tam najprawdopodobniej ukryty został ich złoty cel. Nie interesowałem się tym wcale. Z głębokim oddechem pobiegłem korytarzem na pierwsze piętro by tam zacząć swoje poszukiwania. Tym razem rozdzieliliśmy się z przyjaciółmi, co bardzo mi odpowiadało. Nie planowałem dziś dzielić się łakociami z kimkolwiek, a więc teraz mogłem mieść wszystkie niespodzianki dla siebie. Aż ślina zbierała mi się w ustach na myśl o łakociach.
Zacząłem przeszukiwać kąty, wszelkie możliwe skrytki, gdzie jajka mogły zostać upchane. Znalazłem jedno za zbroją Czarnego Rycerza. Było wielkości kafla, misternie ozdobione, starannie wymalowane i lekkie. Nie miałem najmniejszego problemu z otworzeniem go. Wystarczyło uderzyć w nie różdżką, a rozpryskiwało się wyrzucając z siebie zawartość. Tym sposobem w pierwszym znalazłem cztery Czekoladowe Żaby. Dawno nie odczuwałem takiej radości. Pochłonąłem łakocie od razu. Smakowały wyśmienicie, jak zawsze, ale mój spragniony czekolady organizm przeżywał najprawdziwszą ekstazę, kiedy słodkie pyszności rozpływały się w ustach. To zachęciło mnie do wzmożonego wysiłku. Włożyłem do kieszeni jedną pozostałą mi jeszcze żabkę i pobiegłem dalej. Byłem w niebie, kiedy znalazłem kolejne jajko. Tym razem wcale nie było ukryte, ale jakby oparte o ścianę przy jednej z klas. Wymalowano je zupełnie inaczej, niż poprzednie, a kiedy je otworzyłem w środku znalazłem dwa opakowania fasolek wszystkich smaków. To znaczyło, że w jajkach miały być rożne słodycze. Przez chwilę zastanawiałem się, czy nie powinienem zdobyć jakiejś torby na to wszystko. Po namyśle uznałem to za dobry pomysł. Pognałem, więc do dormitorium, a w drodze znalazłem kolejne dwa jajka. Jedno kryło niewielkiego pluszowego króliczka, drugie zaś Gumy Mordoklejki. Zostawiłem swoje dotychczasowe zdobycze na łóżku i nie zwlekając wysypałem z torby szkolnej całą zawartość. Z opróżnioną zbiegłem po schodach do pokoju wspólnego. Zaskoczył mnie jakiś ruch w kącie pokoju. Jak się okazało zmaterializowała się tam kolejna pisanka. Teraz wiedziałem, ze jest to zabawa do upadłego, a jajeczka mogą się pojawiać wszędzie. Ku mojej wielkiej uciesze było ono wypełnione czekoladowymi, karmelowymi i miodowymi Cukierkami Łasucha. Wysypałem całą zawartość do torby jeden cukierek wkładając do ust. Zwolniłem bieg i zdecydowałem się na marsz, kiedy pokonałem trzy korytarze i zacząłem odczuwać zmęczenie. Jajek musiało być pod dostatkiem, więc mogłem zwolnić. Z niemałym zachwytem dostrzegłem kolejną zdobyć na rogu dwóch korytarzy. Zmusiłem się do biegu, byleby dostać jajko w swoje ręce. Już wyciągałem ramiona w jego stronę, gdy uderzyłem głową o coś twardego. Pisnąłem i usłyszałem naprzeciwko siebie głośne stęknięcie. Masując obolałe czoło spojrzałem na obiekt przede mną, z którym właśnie się zderzyłem. Jakiś chłopak z Hufflepuffu również masował intensywnie czoło pojękując.
- Co za twardy łeb! – syknął patrząc na mnie rozżalonym wzrokiem. – Będę mieć guza jak róg jednorożca! – „nie da się ukryć” pomyślałem. W moim przypadku miało tylko boleć, ale w jego na pewno miało się skończyć widocznym śladem. Chłopak miał blond włosy, przydługie, więc zasłaniały jego jasne oczy i musiały trochę przeszkadzać. Nieznajomy dmuchnął, a kilka pasemek usunęło się z jego oczu.
- Barty Crouch Junior. – rzucił wyciągając do mnie rękę. Uścisnąłem mu ją i podniosłem się idąc za przykładem tego chłopaka.
- Remus Lupin. – przedstawiłem się również w odpowiedzi. Puchon wydawał się miły, chociaż szczery do bólu.
- Więc, z czego masz łeb? – zapytał z szerokim uśmiechem, a czerwony plac na jego czole wydawał się trochę większy niż wcześniej. Nie chciałem mu nawet o tym wspominać, więc podjąłem szybko temat i spuściłem wzrok z jego przyszłego siniaka.
- Z czekolady, więc co zrobimy z tym jajkiem? – nie ważne spotkanie, ważniejsza była niespodzianka w pisance. Barty sięgnął po jajko i roześmiał się patrząc na mnie.
- Chyba się na mnie nie rzucisz z pięściami, co? Podzielimy je w zależności od zawartości. – i tak nie miałem innego wyjścia. Skinąłem, więc głową. Obaj równocześnie dotknęliśmy różdżkami skorupki. Wyleciała z niego podwójna liczna Czekoladowych Żab, dzięki czemu nic nie traciłem, ani nie zyskałem. Puchon pozbierał z ziemi pudełeczka i podał mi sześć. Chciałem zaprotestować, jednak on tylko pokręcił głową i znowu się uśmiechał. – Nie jestem wielkim fanem czekolady, więc te możesz zabrać. Dwie sobie zostawię, zawsze mogą się przydać. To mnie przekonało, jako że wątpiłem by chłopak kłamał. Nie miałby ku temu żadnych podstaw.
- Ja chyba pójdę już dalej. – odezwałem się cicho. Nie czułem się zbyt pewnie w tej sytuacji, możliwe, iż z powodu kuszących mnie jeszcze łakoci. Moja torba była przecież niemal pusta, a chciałem zapełnić ją po brzegi.
- Słusznie. – padła odpowiedź i bez zbędnych pożegnań po prostu się rozeszliśmy. Zaczekałem aż znikniemy sobie z oczu i wtedy znowu pognałem szukać łakoci dla siebie. Ten mały wypadek przeszkodził mi trochę i czułem niepokój martwiąc się, iż ktoś sprzątnie mi sprzed nosa najlepsze kąski. Za swoje łakomstwo zostałem już ukarany bólem głowy, jednak nic mnie to chyba nie nauczyło poza tym, by szybciej łapać jajko i mieć je dla siebie. Inni mogli nie być tak mili jak Barty, który zechciał się ze mną podzielić.
Znowu poczułem nieodparty zew czekolady i podjąłem się szybkiego przeszukiwania kątów. Dzięki temu znalazłem kolejne jajeczka, w których były Musy-Świstusy, kremowe bryły nugatu, Miętowe Ropuchy i jeszcze kilka innych łakoci. Byłem rozradowany mając świadomość, że w jajkach najwięcej było właśnie słodyczy. To mogło zaoszczędzić moje i tak niewysokie kieszonkowe na zakupy w Hogsmeade. Dyrektor zasługiwał na kolejne ordery i medale za tak wspaniałe pomysły. Nie myślałem, że ta zabawa może pochłonąć mnie do tego stopnia. Zaczarowałem torbę, by nie miała dna i tym właśnie sposobem mogłem wkładać do niej wszystko. Nie rzadko mijałem innych koneserów pisankowych niespodzianek, ale wolałem wtedy nie patrzeć na ich wypełnione słodyczami szaty, czy wypchane kieszenie. Planowałem spędzić na szukaniu jajek cały dzień, póki Dumbledore nie ogłosi końca zabawy.

7 komentarzy:

  1. Zauważyłam nieścisłość w poprzednim rozdziale... Na sam koniec napisałaś, że Remi nie ma pojęcia co może od niego chcieć Evans, a to przecież nieprawda.. On przecież dobrze wie, że chodzi o to, że Lily zobaczyła go jak był napastowany na korytarzu przez nasze czerwonowłose zUe stworzonko xD i sama to sobie zinterpretowała!! A teraz łazi za nim, śledzi go i nie wiadomo co jeszcze wymyśli, żeby dowieść, że bawi się Syriuszem itd.!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam. Fajna notka, pełna optymizmu :) Szkoda że tak krótko, ale mam nadzieję że jeszcze coś dodasz przed wyjazdem. Czekam na ciąg dalszy i wyniki śledztwa Zardi. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, kto znajdzie Złote Jajko XD Potter pewnie by chciał i Sheva i Peter i.. Syyrii xD Haha xD A jak go znajdzie Remi to.. to to będzie okrutność dla reszty xD Oh, nie wątpię, że Remi będzie szukał słodyczy cały dzień. Ba! Syri pewnie mu trochę dorzuci xD Z kolei Remi ma twardego przeciwnika, choć nieco powolnego... Peter... xD Walka między łakomczuszkami, runda pierwsza XD

    OdpowiedzUsuń
  4. Skąd on może wiedzieć, co chodzi po głowie Evans? ;P Widziała, że jest z Zardi, poza tym Remi i Syriusz bardzo uważają na to, aby się nie dotykać w czasie, gdy obok nich jest sporo osób. W dodatku Evans żałuje, nawet chce przeprosić, więc.. w sumie nie mamy pojęcia, co tym razem wymyśliła ;P Któż zrozumie nas, dziewczyny xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Spis blogów yaoi [http://y-a-o-i.blog.onet.pl/] wznawia swoją działalność. Jeśli chcesz, by Twój blog zajął w nim należne miejsce, to wpisz się do księgo zgłoszeń. Pomóż nam stworzyć najlepsze źródło informacji o blogach yaoi. Jest także możliwość otrzymania od nas recenzji (krótkiej oceny) blogów, nasza załoga czeka na Twoje zgłoszenie. Pozdrawiamy:Spis Blogów Yaoi. http://y-a-o-i.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  6. No to Remus był w raju słodyczowym xD ten chłopak by chyba zabił za czekoladę xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniale, ordery dla Dumbledora, a Syriusz na pewno podzieli się z Remusem swoimi słodkościami...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń