wtorek, 10 sierpnia 2010

Grill II.

   Tak oto wyjeżdżam na upragnione od lat wakacje nad morzem! Kolejna notka pojawi się  27 sierpnia!


Pojawienie się Fillipa z dzieckiem wzbudziło większą sensację niż sam jeden maluch. Nie było chyba osoby, która nie zastanawiałaby się, co chłopak robi w szkole zamiast żony nauczyciela latania. Słyszałem snute domysły jakoby Fillip miał siostrę, która zeszła się z Camusem, ale nie brakowało i takich, gdzie były Ślizgon był po prostu niańką dla małego. Sam profesor stał się tym bardziej atrakcyjny dla uczennic, które nie potrafiły dać za wygraną i specjalnie zapominały, że mężczyzna ma już żonę. Traktowały go jak samotnego ojca z dzieckiem, w dodatku przystojnego i szarmanckiego. Dziwiłem się, że jeszcze żadna nie zemdlała, kiedy tak piszczały do siebie wpatrując się w nauczyciela jak w obrazek. Taki obrót spraw z pewnością był sprzyjający dla Camusa i Fillipa, którzy mogli zachowywać się swobodnie w każdej chwili, tym bardziej za malcem na kolanach. Sam chłopczyk mówił niewiele, za to całym sobą zabawiał grono pedagogiczne. Kiedy już się uśmiechał, coś mamrotał, lub patrzył ciekawie po otaczających go ludziach nawet McGonagall wydawała się mięknąć. Sprout za to wzdychała patrząc na bobasa, który wyraźnie interesował się sznureczkami przy jej sukni.
Fillip uspokoił małego i właśnie karmił Nathaniela miękkim mięsem z grillowanych skrzydełek. Maluch mlaskał głośno z błogim uśmiechem na twarzy i domagał się więcej. Jego brzuszek puchł niemal, jednak on ciągle nie miał dosyć. Widać niesamowity klimat Hogwartu, obecność tylu ludzi i rodziców sprawiała, że miał zamiar dotrzymać wszystkim kroku. Z tego też powodu wzrok większości dziewczyn skierowany był właśnie w tamtą stronę, a ich instynkt macierzyński widać było już na pierwszy rzut oka. Nie mogły się nadziwić, jak słodkie mogą być małe dzieci. Buzia chłopca była umorusana, świeciła się od tłuszczu kurczaka i nakrapiana była plamkami przyprawy. Chłopczyk pociągnął wielki łyk soku z dyni ze swojego kubeczka z dzióbkiem, dzięki czemu nie rozlewał napoju. Oblizał się, a głośne „Ach!” wywołało kolejną falę głośnego zachwytu u każdej przedstawicielki płci pięknej, nie wykluczając przy tym niektórych chłopców, czy mężczyzn. Hagrid, który siedział przy stoliku z Filchem klaskał w dłonie za każdym razem, gdy chłopczyk znowu zrobił coś niebywale rozkosznego.
Niewiele osób zwracało na nas uwagę, kiedy Camus ocierał chusteczką brudną buzię syna, ale wiedziałem, że gdzieś siedzi pewna osoba, która niewątpliwie zajmowała się obserwacją nas, nie zaś sytuacji przy stole nauczycielskim. Siedzieliśmy w siódemkę. Ja, moi przyjaciele oraz Zardi z Agnes. Po swojej prawej stronie miałem moją „dziewczynę”, zaś po lewej Shevę. Musieliśmy stwarzać pozory normalnej sytuacji, chociaż Zardi narzekała od czasu do czasu na taki obrót spraw. Z udawanym uśmiechem dała mi buziaka w policzek i cały czas sprawiała wrażenie niesamowicie zadowolonej, podczas gdy chichocząc gderała wściekle.
- Do czego to doszło, żebym musiała udawać uśmiechniętą kluchę. – syczała przez zęby zapychając usta kiełbasą, byleby, chociaż na chwilę móc przybrać normalny wyraz twarzy. – Cokolwiek wymyśliła Lily, nie wtajemniczyła w to żadnych koleżanek. W ogóle o was z nimi nie rozmawia, z resztą nie porusza tematu chłopaków wcale. Rozmawiają tylko o nauce i egzaminach, zupełnie nie wiem, o co może jej chodzić. Może jest o coś zazdrosna, może szuka sposobu by pogrążyć Remusa i być najlepszą uczennicą w grupie? – snując swoje domysły właśnie skończyła drugą kiełbaskę i sięgała po trzecią, jednak zrezygnowała, gdy na stole pojawił się półmisek z szaszłykami. Nakładając ich sobie kontynuowała. – Ale dowiem się, jeśli będzie możliwość.
- Za mało ma do nauki i już jej się nudzi. – James również pochłaniał grillowane mięso chociaż rozsądniej, jako że widział jak wiele różnych smakołyków przygotowano dla nad dzisiejszego dnia.
- Dobrze by było znaleźć jej jakieś zajęcie. – Syriusz wtrącił się do niedawno rozpoczętej rozmowy. – Będzie miała, co robić, nie będzie miała czasu na śledzenie nas. – miał rację, jednak musieliśmy znaleźć coś, co nie wzbudzając niczyich podejrzeń ukradłoby trochę czasu wścibskiej dziewczynie. – Jest jeden sposób by to osiągnąć... – Syri uśmiechnął się, a jego wzrok spoczął na upychającym do ust pieczarkę Peterze. Czując nagle spojrzenie wszystkich osób przy stole blondynek przełknął głośno ślinę i pogryzł szybko grzybka.
- Co ja? – zapytał niepewnie i starał się zasłonić trzymanym w ręce szaszłykiem. – Ja nie mam z tym nic wspólnego.
- Już masz, Pet. – James wyszczerzył się władczo. – Będziesz naszą tajną bronią. Pójdziesz do Evans i poprosisz żeby udzielała ci korepetycji przed egzaminami. Ona skorzysta i ty też.
- Hę? – Pettigrew patrzył na nas z wyrzutem. – Ale dlaczego ja? – nie ulegało wątpliwości, że nie specjalnie chciał brać w tym wszystkim udział. Tym bardziej, że jego czas wolny byłby teraz ograniczony do minimum i zamiast bezczynnego siedzenia i wpatrywania się w Narcyzę, musiałby sięgnąć po książki zaczynając się na poważnie uczyć.
- Peter, twoje wyniki nie zachwycą nikogo, więc prawdopodobieństwo, że w tym stanie zwrócisz na siebie uwagę jakiejkolwiek dziewczyny jest nikłe. Popatrz na Lucjusza. – Black wyciągnął ciężką artylerię. – On ma najlepsze wyniki, uczy się wręcz fenomenalnie, a ty zaledwie miernie. – każde z nas zdawało sobie sprawę z tego, iż chłopak specjalnie pominął „przystojny i bogaty”, by nie dołować blondynka, który miał nam pomóc. Peter spuścił głowę, odłożył kiełbaskę na talerz i zamyślił się. W tej też chwili dyrektor przerwał naszą tajną naradę.
- Kochani! Zostawcie sobie miejsce na więcej. Ten, kto dotrzyma kroku Hagridowi i zje, chociaż po jednej porcji ze wszystkich naszych grillowanych przysmaków, otrzyma nagrodę! Bardzo cenną i wartościową! Dajcie z siebie wszystko, dziś rozpychamy brzuchy! Konkurujecie także z nauczycielami, więc nie przegapcie takiej okazji! – jakby dla potwierdzenia swoich słów Dumbledore sięgnął po skrzydełko i zabrał się za jedzenie. Wtedy też ze stolików zniknęły poprzednie półmiski, a pojawiły się nowe pełne kurczaka i pieczonego chleba. Nie planowałem brać udziału w tej zabawie, a jedynie zjadać trochę smakołyków serwowanych nam przez skrzaty czekając na steki. Miałem nadzieję, iż będą lekko krwiste, chociaż nie mogłem chyba liczyć na takie szczęście.
Inne zdanie na ten temat mieli Syriusz i James. Zakładali się między sobą, który z nich zdoła zjeść najwięcej i wygra tę małą konkurencję między nimi dwoma. Każdy jakby zapomniał nagle o niedawnym planie zajęcia Lily Peterem. Sam Pettigrew już nie myślał nad niczym, a jedynie pakował w siebie jeszcze więcej mięsa. Byłem ciekaw, co z tego wszystkiego wyjdzie i czy w ogóle zdołamy pozbyć się natrętnej dziewczyny, która coś do nas miała.
Doczekałem się w końcu swojego mięsa, które chociaż zbytnio dopieczone smakowało mi niesamowicie. Teraz dopiero okazało się, jak przestronny jest mój żołądek i jak wiele potrafi pomieścić. Z niemałym zadowoleniem stwierdziłem, że niektóre steki były jednak bardziej krwiste, jakby przeznaczone specjalnie dla mnie. Od dawna nie objadłem się do tego stopnia, ale chociaż mój brzuch przypominał teraz balon, to zdecydowanie byłem zadowolonym wilkołakiem. Chyba nagle zaczynałem rozumieć rozmiłowanie Nathaniela w tym grillowanym mięsie, które tak chętnie pochłaniał, a teraz patrzył zainteresowany na to, jak inni jedli i czasami tylko skubnął chleba, czy też litrami pił sok. Dla małego chyba było to pierwszą tego typu okazją do przebywania w tak licznym gronie. Szybko jednak zrobił się śpiący i ziewając przeciągle wtulił się w Kolana Marcela i Fillipa robiąc sobie z nich prowizoryczne łóżeczko. Nie tylko dla niego był to niebywale interesujący dzień. Ja również odczuwałem zmęczenie po tak wielu atrakcjach w tak krótkim czasie.
- Peter objedzony to Peter ustępliwy. – rzucił w pewnej chwili Syriusz i odsunął półmisek, do którego blondynek chciał ponownie sięgnąć. – To jak będzie z tymi korepetycjami, co? – Pettigrew z żalem patrzył to na Blacka, to znowu na jedzenie.
- Dobra, zrozumiałem. Poproszę ją jutro, a teraz oddaj! – buntował się chwile, chociaż wystarczyło, że w pobliżu przeszła Narcyza, a Pettigrew pokiwał głową patrząc na nas. – To może z samego rana jej powiem. – chyba nagle zrozumiał sens wcześniejszych słów kruczowłosego i uznał, że lepsze wyniki zdołają go przybliżyć w jakiś sposób do Ślizgonki. Żałowałem bardzo, iż musieliśmy posuwać się do podobnych zagrań by mieszać go w nasze sprawy, ale w tej chwili był nam niezbędny. Nawet Peter był czasami niezastąpiony, bo przecież należał do naszej grupy, a wśród nas każdy był kimś wyjątkowym i chwilowo objedzonym do granic wytrzymałości żołądka.

11 komentarzy:

  1. Witam. Rozdział fajny. Spokojny, bez ekscesów. Szkoda że taki krótki. Mam nadzieję że czas szybko zleci i będę mogła szybko przeczytac następną częsc. Życzę miłych wakacji.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałam, po prostu musiałam przeczytać xDOho, szykuje się akcja, a w tym nasi chłopcy są najlepsi! Ha, jestem pewna, że gdyby Remi wstał i się przeciągnął, to zwróciłby na siebie uwagę wszystkich i niejeden westchnąłby z rozkoszą xD Bo Remi to taki słodki dzieciak - słodkością dorównuje mu tylko Nathaniel xD Hehehe, po takim posiłku czas na odpoczynek... aż 2 tygodniowy... No to będą mogli chłopaki spokojnie wszystko przemyśleć XD I Zardi sobie odpocznie XD Ale będę tęsknić.... Bardzo! Bardzo, bardzo! Będzie mi brakować Remiego, Syriusza, Shevy, Pottera, Petera, Hagrida, Marcela, Fillipa, braci, Alena, Blooda, Michaela, Gabriela, Ryo, Namidy, Cornella, Erica, Reijela, Oliviera, Victora, Noela... eee.... No Nathaniela, oczywiście! Kinna... Chyba nikogo nie pominęłam? Pisałam z pamięci, więc mógł mi ktoś umknąć. Dyrektora też i McGonagall... i .. no i Ciebie! No jasne xD Oby te tygodnie upłynęły nam, czytelnikom, bardzo szybko, a Tobie tak, jakbyś sobie tego zażyczyła. ;* Do błyskawicznego ... przeczytania xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejo xD U mnie przedwczesna notka xP

    OdpowiedzUsuń
  4. Tęskno mi bez Ciebie, wiesz? XD Brakuje Twoich chłopaków..ehh. Wraacaaj xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem czy będziesz chciała droga Kirchan, przeczytac mojego bloga o tematyce yaoi ktorego dopiero zalozylam. Z pewnoscia nie bedzie tak wspanialy jak twoj ale jakis jest. Jak juz bedziesz to skomentuj nawet dosc krytycznie nie bede ci miala tego za zle. Oto adres www.yaoi-matt-nick.eblog.pl postacie sa wymyslone ale mam nadzieje ze moj blog znajdzie choc troche czytelnikow. Juz sie nie moge doczekac nexta. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałam część Twoich opowiadań bo przez resztę nie mogłam przebrnąć... Wybierałam co ciekawszą cześć bo co chwilę działo się prawie to samo... ALE! Starałam się! Pomysł miałaś fantastyczny - a propo opowieści ale...Mogłabyś wprowadzić więcej Malfoya... Może.. Połączyć go dla odmniany z Jame'sem <--- Nie wiem jak to się odmienia :D.Zrozum mnie.. Ty masz uzależnienie Remi x Syri a ja James x Luclujsz... X_x...Jakbyć się czuła gdyby złotooki pojawiał się co3 notkę i tylko np. kichnoł T^T Więc....ee...Proszę...?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze tydzień be z Ciebie... AŻ O_O Niech szybko nastanie...

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejo kociak ;P U mnie nowa notka ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kirhan wróciła! Kirhan! *rzuca się na szyję* *_____* *kładzie uszy po sobie* Akemi przeprasza, Akemi.... Akemi się cieszyła, że jak Kirhan wróci, to zastanie ją taka niespodzianka... Kurcze, piszę jak Zgredek xDDD Tatuś i Kajen pojawili się w sumie... tylko raz. Więcej ich nie będzie - definitywnie. Kończę z tym opowiadaniem, bo zrobię z niego jeden wielki stos par, nad którymi nie umiem zapanować xD. Do końca zostały cztery notki (bynajmniej dwie dziś postaram się napisać ;P i wreszcie, wreszcie będzie coś innego xD)Czy Kirhan mi wybacza? *kocie oczka* xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Może tymi korepetycjami faktycznie dostatecznie zajmą Evans.

    OdpowiedzUsuń
  11. Hejeczka,
    wspaniale, ciekawe o co chodzi Lili, szkoda że nie sprostowali że są razem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń