piątek, 10 września 2010

Kartka z pamiętnika XC - Cornelius Lowitt

Ehh... Kampania wrześniowa się zaczęła, Kirhan musi zaliczać egzaminy ^^"


Eric zdecydowanie nie należało do przyjemnych chłopców, których łatwo ugłaskać. Jego kara nałożona na mnie była zdecydowanie zbyt surowa, no niby jak miałem wytrzymać tak długi okres wstrzemięźliwości bez chociażby własnego dotyku? Nawet on nie podołałby czemuś takiemu, a co dopiero ja? Nie mniej jednak, postanowiłem nie dawać za wygraną i codziennie znajdowałem, chociaż jedną chwilę by jęczeć raz po raz i prosić go o zmiłowanie. Nie wydawał się tym ułaskawiony, w ogóle ciężko było powiedzieć, czy moje słowa docierają do niego. Starałem się robić niewinną minę, uśmiechać błagalnie, słodzić mu, ale niewiele mogłem zdziałać, jeśli on nie planował współpracować. O ile i tak złamałem zasady i użyłem rąk, by kilkukrotnie osiągnąć spełnienie, o tyle nie zbliżyłem się do nikogo by sobie dogodzić. I tak nauczyłem się już, że tylko Eric jest w stanie dać mi wystarczająco wiele przyjemności, bym nie czuł niewygody, ale czystą rozkosz. Tak też było za każdym razem, gdy z nim byłem, a nawet zadowalając się samemu myślałem właśnie o Ericu. Przyzwyczaiłem się już do niego, więc jakim cudem mógłbym to zmienić? Bardzo możliwe, iż było to nieosiągalne, skoro potrafiłem tak wiele poświęcić. W końcu odmówiłem sobie przyjemności tylko, dlatego, że chłopak zabronił mi wszelkich zabaw. Poniekąd nie czułem także pociągu do innych, ponieważ moje ciało nauczyło się już, że wyłącznie Lair jest w stanie doprowadzić mnie do końca cudownej drogi pieszczot. Piszczałem z uciechy, chociaż tylko w głębi, nie zaś na zewnątrz, gdy tylko miałem okazję bawić się z nim, dotykać i całować. Smakował mi i lubiłem jego zapach. Reagowałem na niego jak samiec na samicę, chociaż niewiele miało to wspólnego z czystą naturą, a więcej z popędem i pragnieniem własnej przyjemności. Właśnie, dlatego z takim zapałem prosiłem Erica o litość, której nie miał.
W końcu jednak zaciągnąłem go do pustej sali lekcyjnej i tam składając ręce w jękach błagałem o najmniejsze nawet zainteresowanie moim ciałem. Obawiałem się nawet, że nie jestem dla niego wystarczająco atrakcyjny i dlatego unika zbliżenia ze mną. Znowu robiłem wielkie, maślane oczy, smutną minę i pocierałem policzkiem o jego kolano. On siedział na ławce, a ja klęczałem przed nim prosząc raz za razem o jedno. Niestety nie spodziewałem się wiele, jak za każdym wcześniejszym razem, a jednak Eric wydawał się dziś bardziej skłonny do ustępstw. Może nawet rzeczywiście tak było i dziś miałem coś osiągnąć? Bezsprzecznie wiele na to wskazywało, jeśli brałem pod uwagę czas, jaki spędziliśmy już w tej pustej sali, a on tylko mi się przyglądał.
- Więc? – trzymałem jego kostki, masowałem je lekko pod skarpetkami i przymilałem się jak tylko było to możliwe. Może dziś się zlituje? Myślałem tylko o tym.
- Byłeś niegrzeczny i nie posłuchałeś mnie. – zaczął bardzo poważnie. – Pieściłeś się sam, a przecież ci tego zabroniłem. – byłem ciekaw skąd to wiedział, chociaż nie ciężko było mu się tego domyślić. Zapewne zgadywał, a ja nie mogłem zaprzeczyć takiej oczywistości. Tylko bym przez to podpadł, a to byłoby równoznaczne z utratą szansy na jego łaskawość.
- Tak, dotykałem siebie, ale tylko z myślą o tobie. – takie teksty raczej nie miały na niego wypływu, ale przecież mówiłem poważnie. Nikt inny nie przychodził mi do głowy, jak tylko on, gdy moje ciało potrzebowało spełnienia.
- Myślisz, że to cię uratuje? – uniósł brew i patrzył na mnie ironicznie, dostrzegałem jednak uśmiech w tym wyrazie twarzy, a to sprawiało, ze miałem całkiem sporą nadzieję na coś.
- Myślę, że ci się podobam na tyle, że za wierność i trochę przyjemności zgodzisz się na uchylenie tamtej kary.
- Jesteś zbyt pewny siebie. – prychnął znacząco. Zmiękł!
- Zawsze taki byłem, a tobie to pasuje. W przeciwnym razie nie siedziałbyś tu bezczynnie u wysłuchiwał moich próśb.
- Jeszcze cię nie wysłuchałem. – wpatrywał się we mnie uważnie.
- Ale to zrobisz. – przysunąłem się bliżej niego, trzymałem ręce na jego udach i powoli przesunąłem nimi w gorę. Eric nie powiedział nic, więc uznałem, że przyjmuje tę formę okupu za uwolnienie moich pragnień, które trzymał w szachu.
Z przyjemnością sięgnąłem do jego spodni na kroczu. Pomasowałem chwilę tę część jego ciała, by powoli rozpiąć guzik, zaś zębami sprowadzić rozporek na sam dół. Idąc tym tropem użyłem ust by uwolnić jego członek i mieć go do swojej dyspozycji. Z westchnieniem ująłem w usta jego cenny skarb i trzymając mocno uda chłopaka zacząłem pieścić go dając z siebie naprawdę wiele, choć jeszcze nie wszystko. Nie mogłem się zbyt łatwo poddać o zaoferować mu wszystkiego. Jak miałbym wtedy pieścić go w łóżku, gdyby poznał wszystkie tajniki mojej techniki? Dlatego też postawiłem w głównej mierze na wargi i kąsanie, chociaż wyjątkowo subtelne. Nie mogłem pozwolić, by Eric pozostał niezaspokojony i nieprzekonany, co dalej robić. Zależało mi niesłychanie na tym, aby zdobyć go teraz i przełamać te opory, które zmusiły go do nałożenia na mnie tak absurdalnej kary. Ze zdwojoną siłą possałem go i spoglądając w górę obserwowałem Erica. Był lekko rumiany i przez jego ciało przechodziły dreszcze, zapewne świadczące o wielkiej przyjemności, którą odczuwał.
- Zasłużyłem na coś? – zapytałem nadal mając go w ustach i szybko poruszając głową, byleby nie dać mu chwili do namysłu. Musiał się zgodzić i mnie nagrodzić.
- Jeśli dojdę... – postawił warunek jęcząc.
- Dojdziesz. – zapewniłem i nie obijając się niepotrzebnie przystąpiłem do dzieła. Sprawnie obsłuchiwałem go, kąsałem w czułe miejsca, które poznałem podczas naszych wcześniejszych razy. Teraz wiedziałem, po co są mi one potrzebne i dawałem z siebie jeszcze więcej właśnie poprzez pieszczenie ich. Lubiłem wsłuchiwać się w wydawane przez niego odgłosy, które świadczyły o moim zwycięstwie. Niewiele już brakowało bym osiągnął swój cel. Specjalnie podrażniłem palcami jego jądra w najbardziej odpowiednim momencie. Syknął i wytrysnął mi w wargi pieczętując tym wszystko, co mówił. Pokazałem mu moje trofeum w ustach i połknąłem je. Teraz nadchodziła moja kolei na przyjemności.
- Co tak na mnie patrzysz, jak tygrys na mięso? – wysapał trochę niewyraźnie, ale przecież dobrze wiedział, czego od niego oczekuję. Musiał to wiedzieć, gdy tak pożerałem go wzrokiem.
- Doszedłeś, więc proszę o swoją nagrodę. – rzuciłem tryumfalnie. Nie przewidziałem jednak tego, że tak niesamowicie uparty potrafił być mój kochanek i nie pozwalał się łatwo wodzić za nos.
- Dostaniesz ją, spokojnie. Przygotuj tylko tyłek, a dostaniesz swoją dawkę rozkoszy. – powiedział to tak, jakby miało to być nadzwyczajnie oczywiste, a nie było. Nie takiej nagrody się spodziewałem. Zmarszczyłem wściekle brwi, ale on wcale się nie obawiał. – Albo to, albo nic, mój drogi. Dotykałeś się, więc nie zasłużyłeś na to by być panem. Lepiej się zdecyduj czy chcesz czy nie. – on się cieszył, a ja parskałem głośno, prychałem i nawet tupnąłem wstając na równe nogi. Oszukiwał, a ja nijak nie miałem na to wpływu. A tak niesamowicie pragnąłem rozkoszy i Erica, że nie mogłem odmówić nu nawet w przypadku takiego układu. Byłem zbyt spragniony.
- Zgadzam się! – wskoczyłem na ławkę obok niego i szeroko rozchyliłem nogi. – Ale w takim razie musisz zrobić to jak należy, bez migania się, czy wykręcania.
- Ależ oczywiście. – odwrócił swoją twarz w moją stronę, a gdy ja uczyniłem podobnie, pocałował mnie i tym razem to jego dłoń znalazła się na moim biodrze. Szybko pogodziłem się z faktem tego, iż nie wszystko układało się po mojej myśli. Nie mniej jednak, potrzeba wydawała mi się tym większa im dłużej o tym myślałem.
Eric zszedł z ławki i stanął między moimi nogami, przyciągnął mnie bliżej i uśmiechał się wrednie. Niewątpliwie chciał mi dać nauczkę i nieźle mu to wychodziło. Oplotłem nogi wokół jego pasa, złapałem go za włosy i przyciągnąłem do pocałunku. Zachłannie sięgnąłem jego warg w głębszej pieszczocie, wbiłem niemal język w środek i bez litości miażdżyłem go w tym pocałunku. Przez jeansy czułem, jak ociera się o mnie, jak powodowane tym wibracje wprawiają mnie w jeszcze lepszy nastrój. Spragnione ciało łaknęło wszystkiego, co tylko mogło dać mu ciało Erica. Westchnąłem odsuwając się nieznacznie i pozwoliłem by widział płonące w moich oczach pożądanie.
Rozpiął mi spodnie, wsunął w nie dłoń. Dotyk gorących palców wywołał u mnie zadowolony pisk. Od tak dawna nie czułem obcego ciała dotykającego mojego, że niemal natychmiastowo mój członek stał się twardszy. Tym chętniej usiadłem w rozkroku na brzegu ławki. W tej pozycji było mi zdecydowanie lepiej i wygodniej.
- Zemszczę się za to. – syknąłem wściekły, chociaż reagowałem w ten sposób także na odczuwane doznania.
- Oczywiście, ale gdy ci na to pozwolę, bo w przeciwnym razie nawet cię nie pocałuję, a nie zdołasz wytrzymać beze mnie. – odgryzł się. Uciszyłem go pocałunkiem.
- Działaj, a nie gadaj! – wyraziłem swoją zgodę na wszystko. Częściej byłem górą, ale od czasu do czasu lubiłem być dołem w tym związku. On jednak nie sięgnął dalej jak jedynie do mojego członka. Jego palce jakby miały magiczną moc, która wysysała ze mnie całe pokłady energii i kumulowała je pod sobą, a więc dokładnie na moim kroczu. Byłem pobudzony bardziej nawet niż przed wielkim postem, jaki mi zafundowano. Teraz z największym trudem mogłem panować nad sobą i powstrzymywać odgłosy rozkoszy.
Poddałem się już całkowicie, ale on jakby drażniąc się ze mną powoli muskał opuszkami mój członek. Masował mnie, podszczypywał i stosował chwyty, które jednoznacznie miały zmusić mnie do szybkiego wytrysku. Eric był bliski sukcesy. Wystarczyło, że ciągle dotykał mnie swoimi dłońmi i tym też uświadamiał mi moją niemoc.
- Nie wezmę cię. – szepnął mi zmysłowo do ucha. – Musisz dalej się starać i udowodnić mi, że zasługujesz. – pochylił się i wziął mnie w usta. Aż rzuciłem biodrami, które on przytrzymał z tego właśnie powodu. To nie ja miałem brać, ale on obsługiwać mnie. Toteż robił i niewiele mogłem poradzić. Czując jego język, masaż wargami, który mi zapewniał i przyjemne ssanie, byłem bez reszty zatracony w tych przyjemnościach. Nie bacząc na nic doszedłem prosto w jego usta. Nawet nie dałem po sobie poznać, że to zrobię. Po prostu sprawiłem mu niespodziankę. Jego buntownicze spojrzenie wynagradzało mi wszystko. Pocałował mnie i zmusił do przełknięcia zawartości jego ust. Nadal byłem nie do końca zaspokojony, nadal go pragnąłem, ale on odsunął się i pokręcił głową.
- Nie dostaniesz niczego więcej. Może innym razem, gdy naprawdę dotrzymasz słowa i zdołasz odrzucić nie tylko innych, ale i siebie. Do tego czasu musisz pokutować za swoją niewierność. – drażnił się ze mną, chciał pokazać, że to on jest panem, a ja nie mam nic do powiedzenia. Chwilowo zgodziłem się na to, jednak moje nerwy nie mogły być zbyt długi trzymane na wodzy. Potrzebowałem go podobnie jak on mnie.
- Planujesz dłużej mnie tym zamęczać? – syknąłem łapiąc go za ramię i ciągnąć do siebie. – To oznacza wojnę, a wojny zawsze wygrywam ja. – mocno trzymałem go przy sobie i złapałem tym razem za pośladki. Na twarzy Erica pojawił się chyba nawet ciepły uśmiech, chociaż nauczyłem się już, że chłopak ten ma wiele twarzy. Podobała mi się walka z nim, chociaż bynajmniej nie te idiotyczne kary. Bez sprzecznie gdybym nie chciał dla niego pościć po prostu bym go wziął, ale że chciałem przywiązać do siebie Erica, jak on zrobił to ze mną, starałem się sprawić mu przyjemność swoim zachowaniem. Chwile postu uzmysłowiły mi, ze chłopak obawiał się mojego związku z innymi, chciał mnie dla siebie, tak mi się przynajmniej wydawało przez chwilę, teraz sam nie wiedziałem.
- Ile tym razem ma trwać mój post? – dopytałem
- Powiedzmy, że miesiąc. – odparł zalotnie.

6 komentarzy:

  1. Yeee!!!Wreszcie mój Cornel !!! Taaaak!!Biedny... tak torturowany przez tego okropnego Erica. Buuu !Chciałabym też, aby się pojawiał jak wcześniej przy Remusku :3To byłoby piękne ^^.I żeby w końcu Eric zaprzestał swoich... kar i pozwolił Corneliusowi na... wykorzystanie swojego ciałka xDJak ja kocham yaoi ! !

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha... miesiąc.. toż to tortura.. :D Ciekawe czy wytrzyma. Chociaż jeżeli się uprze to pewnie tak, ale zemsta będzie straszna. Czekam na ciąg dalszy.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. W końcu doczekałam się mojej ulubionej pary ^^ Kolejny miesiąc? To dla mnie jest dopiero tortura, że tak długo czekać muszę na notkę o nich. Ja tam wolę kiedy Cor jest na górze, ale i tak gorąco się robi od czytania o ich związku. Czekam na nich i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mhaahah, kolejny usidlony, no ładnie XD Ale cieszę się, że ktoś wreszcie poskromił Cornela... Szczególnie, że zrobił to Eric, bo strasznie go lubię - jak Remiego niemalże xD Chciałabym zobaczyć łzy Cornela, jak biedny stoi w łazience, chce się zaspokoić i nie może, a wtedy drzwi się otwierają i Eric zauważa w jakim stanie jest Lowitt xD (po czym wychodzi) Mahaha, jestem straszna xDEhh, aż wzdycham z ucieszy na ten kolejny miesiąc postu xD

    OdpowiedzUsuń
  5. http://rafael-bielecki-yaoi.blog.onet.pl nowy, 24 wpis. Miłej zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Hejeczka,
    wspaniale, cudownie, jak widać Cornelius uświadomił sobie że tylko Erica chce, ciekawe czy wytrzyma ten post... ;)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń