niedziela, 26 grudnia 2010

Kartka z pamiętnika CIII - Victor Wavele

Noel zaprosił mnie do siebie na jakiś czas. Nie sprecyzował ile mam zostać, nie pytał też, jakie są moje plany dotyczące pobytu u niego. Prawdę powiedziawszy obawiałem się tego, co zastanę odwiedzając go. Sądząc po wyglądzie jego sypialni i gabinetu w szkole mogłem się spodziewać plusowego raju, w którym nie wytrzymałbym nawet godziny. Nie chciałem go jednak urazić, więc postanowiłem zacisnąć mocno szczęki i przeżyć, chociaż weekend.
Jakże byłem zdziwiony widząc całkowicie zwyczajny dom, z niewielkim ogródkiem, niewyróżniający się zupełnie niczym. Kiedy otworzyły się drzwi również czekała na mnie miła niespodzianka. Noel zaproponował, że oprowadzi mnie po swoim domu. Zgodziłem się, ponieważ wolałem z góry wiedzieć, jakie pokoje omijać, a w których gustować.
Zaczął od salonu. Największego pomieszczenia w domu, urządzonego klasycznie, w jasnych barwach, z dużymi oknami, które wpuszczały do środka ciepłe promienie słońca. Jak już zdążyłem zauważyć było to bardzo czysto, co zdecydowanie odróżniało Noela, jako pana domu, ode mnie. W moim mieszkaniu panował typowy dla kawalera bałagan, którego nie potrafiłem ogarnąć, więc zazwyczaj wcale go nie sprzątałem.
Dalej przeszliśmy do kuchni, która także nie była niczym nadzwyczajnym, chociaż od razu mogłem poznać tutaj rękę osoby, która interesowała się eliksirami. Półki pełne były flakoników o najróżniejszych kształtach i wielkościach, niektóre puste, jakby czekające aż coś zostanie do nich wlane, inne wypełnione po brzegi różnościami, od płatków kwiatów, po ususzone zioła. Z ciekawości zajrzałem do szafki znajdującej się najbliżej mnie. Tam trafiłem na żabie oczy, ogony jaszczurek i nawet nie chciałem wiedzieć, co jeszcze może znajdować się w eliksirach miłosnych, którymi zajmował się ten młody mężczyzna. Pokazał mi jednak także miejsce gdzie trzymał wonności używane do wyrobu afrodyzjaków. Jakkolwiek trochę mnie to przerażało, to jednak idealnie pasowało do Noela.
Następna była łazienka. Pomieszczenie zwyczajnej wielkości z dużą wanną, zdecydowanie większą od przeciętnych. Tutaj także dało się dostrzec wpływ kobiecych upodobań. Liczne buteleczki z olejkami, świeczki, kwiaty, płyny zapachowe do wody. Nie znałem się na tym, więc z trudem mogłem rozróżnić chociażby kilka znajdujących się tutaj środków. Mimo wszystko łazienka wcale nie odbiegała od normy, chyba, że miałbym zaliczać do tego urok, jakim się cechowała.
Obawą napawała mnie w tej chwili sypialnia. Uznałem, że jeśli całym dom jest tak przeciętny, to ostatnie pomieszczenie, jakie miałem zobaczyć, na pewno będzie okropne. Już raził mnie po oczach róż i motywy kwiatowe. Aż przeszedł mnie dreszcz na myśl o tym, co ujrzę. Z niemałą obawą zajrzałem przez uchylane przez Noela drzwi.
- Och. – wydusiłem, kiedy nie napotkałem na nic podejrzanego.
Duże łóżko, delikatne, jednolite kolory. Nie było zupełnie nic, do czego mógłbym się przyczepić. Nawet nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Jakby nie miał na to patrzeć wszystko wydawało mi się zupełnie inne niż obraz, jaki wyrobiły mi wizyty w gabinecie Noela w Hogwarcie.
- Jesteś pierwszą osobą, jaką tutaj zaprosiłem. – mężczyzna wydawał się niepewny, ale brnął przez najwyraźniej trudny dla siebie temat dalej. – Po wszystkich swoich nieudanych związkach przeprowadzałem się, żeby nie mieć żadnych wspomnień, które powracałyby wraz z domem.
- Więc teraz nie będziesz już mógł się nigdzie przenosić. – uśmiechnąłem się zawadiacko, by nie pokazywać, że jego wyznanie trochę mnie zaskoczyło i wprowadziło w zakłopotanie. W końcu wiedziałem, że mój kochanek miał za sobą mało przyjemną przeszłość, a ja miałem być tym elementem, który przerwie ten łańcuch nieszczęść.
Noel uśmiechnął się i nie skomentował moich słów. Podszedł za to do segmentu i otworzył drzwiczki każdej wolnej szafki.
- Tutaj możesz włożyć swoje rzeczy, a w szafie znajdzie się też trochę miejsca na koszule.
Nie mogłem powstrzymać ciekawości. Musiałem zajrzeć do wcześniej wspomnianej szafy, by przekonać się, czy tak jak podejrzewałem pełna była damskich ubrań. W tym wypadku nie myliłem się. Powitał mnie widok sukienek, płaszczy, a nawet kilka kapeluszy. Westchnąłem ciężko, ponieważ miałem niejaką nadzieję, iż jednak mogę się pomylić, także i tym razem.
- Kupuję powoli inne ubrania. – Noel nie chciał na mnie spojrzeć. Poprawiał jakiś wazon, to znowu lampkę. – Wiem, że nie lubisz kobiecych ubrań, więc zmieniam garderobę, ale to może potrwać...
- Nie szkodzi. – rzuciłem naprawdę zadowolony. Jeśli Noel planował się zmienić, był to znak, iż traktuje mnie naprawdę poważnie. – Nie możesz pozbyć się wszystkich tych ubrań, a ja nie chcę wywierać na tobie żadnej presji. Skoro już wiem, kim jesteś, mogę znieść te kilka dziwactw, które cię cechują. W końcu mi się naprawdę podobasz. – nie było to jeszcze żadnym wiążącym wyznaniem, ale przecież na początek mogło wystarczyć. Sam nie do końca wiedziałem jak określić to, co czułem do swojego kochanka. Fascynował mnie, to fakt, był niebywale urodziwy, na swój sposób nawet słodki. Zastanawiałem się nawet, co bym o nim pomyślał, gdybym spotkał go po raz pierwszy w męskim stroju. Na pewno zainteresowałbym się nim od razu, ale czy traktowałbym go poważnie? Sam nie potrafiłem udzielić odpowiedzi na to pytanie. Uczucia nie należały do kanonu dziedzin wiedzy, które można studiować. - Chwileczkę... – dotarło do mnie coś w tej właśnie chwili. Dziwne, iż wcześniej wcale tego nie zauważyłem. – Skoro tu mam się rozpakować, to znaczy, że śpimy razem? – uniosłem lekko brew. Małżeńskie łoże, pobyt u niego. To zakrawało na poważne zobowiązania, a nie byłem gotowy by deklarować cokolwiek.
- Nie bój się. Jeśli nie chcesz możemy spać osobno. – Noel najwyraźniej zauważył moje dziwne zachowanie, lub jakąś minę, którą zrobiłem. Wydawał się obchodzić ze mną jak ze spłoszonym zwierzęciem i z niezadowoleniem stwierdziłem, iż chyba naprawdę właśnie tak teraz się czułem.
- To nie do końca tak... – podjąłem, ale on uśmiechnął się uspokajająco.
- Naprawdę nie musisz spać ze mną. To nie jest jedyne miejsce w tym domu, gdzie można się położyć.
- Nie, nie. Tutaj jest dobrze. – zmieniłem taktykę. Poniekąd Noel musiał wiedzieć, że nie jestem pewny, czego chcę, a więc na pewno nie specjalnie przygotował wszystko tak, bym miał się czuć uwięziony w jakiejś jego pułapce. Jakkolwiek dziwnie się czułem myśląc o spędzeniu dni tak, jakbyśmy byli razem od wielu lat, to chciałem się poświęcić. Jeśli miałoby to pomóc mi lub mojemu kochankowi w podjęciu najważniejszych dla nas decyzji, to nie musiałem zachowywać się jak strachliwy dzieciak. Miałem przecież swoje lata, byłem odpowiedzialnym dorosłym mężczyzną i nie mogłem robić z siebie mięczaka. Doprawdy było mi wstyd, że przed chwilą pozwoliłem by moje myśli były aż tak łatwo odczytane.
Noel patrzył na mnie pytająco, niepewnie, jakby chciał ponownie dostrzec na mojej twarzy, co tak naprawdę myślę. Nie popełniłem tego samego błędu ponownie. Zamiast tego uśmiechnąłem się.
- Naprawdę uważam, że jest dobrze. Sypialiśmy już ze sobą, więc chyba nie musimy się wstydzić niczego. – zacząłem kręcić, ale chyba nie szło mi źle. Nigdy nie zostałem postawiony w podobnej sytuacji, więc musiałem improwizować. Do tej pory nigdy nie zdarzyło mi się przebywać u żadnego ze swoich poprzednich partnerów dłużej niż przez jedną noc.
Dorastasz Victorze, pomyślałem z przekąsem. Stajesz się prawdziwym mężczyzną, syczałem w myślach ironicznie. Byłem głupi obawiając się spędzenia kilku dni z kochankiem. Nie było to przecież równe ślubowi, ani zaręczynom. To tylko wakacje spędzane u znajomego, wmawiałem sobie.
- Więc może pokażesz mi jeszcze coś? – musiałem zagłuszyć ciszę, która mogłaby zdradzić mnie i moje bezpodstawne obawy. – Na pewno masz tutaj coś jeszcze by się pochwalić. Póki, co jestem zachwycony tym jak mieszkasz, u mnie zawsze panuje nieporządek, dlatego nie zapraszam tam żadnej żywej duszy. Wiesz, o co mi chodzi. – robiłem z siebie coraz większego głupka i kląłem na swój brak obycia. Dotychczasowe beztroskie życie właśnie nawało mi się we znaki. To mógł być naprawdę trudny okres mojej egzystencji.

8 komentarzy:

  1. ~Emylli L . = ]26 grudnia 2010 12:53

    Ja sie wilczka nie boje ; p heh ... a notka fajna ; D

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajowe :) zawsze z radością czytam Twoje dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ta para jest tak słodko siebie niepewna! Ahhh..! Kocham :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Łooo, Victor jest u Noela! XD A to dopiero xD W sumie to ja też liczyłam na bardziej kwiatowe wzory, a tu niespodzianka. Kto wie, czy Noel nie pozmieniał kilku rzeczy, choć z drugiej strony... Być może jego dom, a raczej domy wyglądały bardzo kwieciście, ale z czasem zaczęły nabierać... ogłady? Męskości. Mhyhy, jest jeszcze piwnica i strych ;3 A miejsc do spania pewnie sporo."Widzieć" Victora tak... zakłopotanego, rozgadanego i z uczuciami na wierzchu to dosłownie raj dla mej duszy xDDwie literówki - "było to bardzo czysto" - tu. I na końcu - "nawało mi się we znaki" - dawało ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hejo, Kotek xD U mnie nowa notka ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie ;P Lu nie będzie podejrzewał Michaela o zdradę xP Ani o wcześniejsze igraszki... To znaczy... Hmm. Sam Misiek powie, że razem z Kio mieli się ku sobie, ale nic między nimi nie doszło. Co prawda Misiek będzie żałował, że nic z tego nie wyszło (a ich ponowne spotkanie będzie obfitować w czułe przytulanie), ale Lu nie pozwoli, aby blondyn od niego uciekł... choć będą chwile zwątpienia, gdy Lu dowie się o ciąży, ale dadzą radę xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, no porządek Noel ma w przeciwienstwie do Victora, życzę aby byli razem, Noel powoli chce się zmieniać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, zbyt wielkie mniemanie jak zwykle Jamesa o sobie, ciekawe co by było gdyby chciał zdjąć tą czapkę...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń