piątek, 17 czerwca 2011

Tylko bródka

21 listopada
Siedząc w Pokoju Wspólnym oparłem głowę na rękach zasłaniając twarz. Byłem załamany poziomem, jaki w tej chwili reprezentowali moi przyjaciele, a przynajmniej James i Syriusz. Pierwszy postanowił odpocząć od swojego wypracowania – kary, zaś drugi po prostu znalazł sobie idealną zabawę. Black wyszukał w bibliotece książkę z obrazkami piratów i teraz podziwiali rysunki, na zmianę czytali krótkie notki biograficzne i ze święcącymi oczyma przechwalali się, który z nich jest lepszy od nieistniejących już od wieków korsarzy.
- Zapuszczę kiedyś brodę i zaplotę na niej warkoczyki!
- Jeszcze, czego, tylko spróbuj! – podniosłem się patrząc z pilotowaniem na głaszczącego się po szczęce Syriusza. – Kiedy odzyskasz przytomność będziesz gładki jak niemowlę!
- Ale to moja broda! – chłopak nie robił sobie nic z moich gróźb. Uniosłem brew wpatrując się w niego z niezachwianą pewnością siebie.
- Żebyś się nie zdziwił, jeśli kiedyś to ja przypomnę tobie, co należy do mnie. – niedawny uśmiech na ustach Syriusza rozwiał się wraz z każdym nowym słowem, które wypowiadałem. W końcu chyba zaczynał brać mnie na poważnie.
- Ale to tylko broda...
 - Nie uważasz, że raz w miesiącu jestem wystarczająco kudłaty na nas obydwu?
- Nie specjalnie... – napotkał moje spojrzenie i zawahał się. – Tak, masz rację, ależ oczywiście, ty zawsze masz rację. – zaczął się podlizywać, byleby nie narażać mi się bardziej. – No, ale może, chociaż bródkę...
- Nie! Najpierw broda, później przestaniesz się czesać, a na koniec myć! Nie zgadzam się i koniec. I ani się waż wspominać o tym jeszcze raz.
- Nie martw się, Syriuszu. Zapuszczę ją za ciebie. – Potter z satysfakcją poklepał Blacka po ramieniu. Chciał pokazać, że jemu nikt nie może niczego zabronić i nie ulegało to wątpliwości.
- Naprawdę? – Syri pociągnął nosem, zrobił minę zbitego szczenięcia i rzucił się na Jamesa obejmując go i udając chlipanie. – Jesteś wspaniałym przyjacielem! – J. klepiąc go po plecach również zaczął odgrywać swoją rolę wzruszonego kolegi i wydawał masę dziwnych odgłosów, które jego zdaniem wiązały się ze łzami wzruszenia.
- Wiesz, James, to świetny pomysł. – tym razem z kolei Sheva włączył się do tej rozmowy. – Im gęstszą zapuścisz tym większą część twojej twarzy zakryje, a to zdecydowanie wyjdzie na dobre światu. Taka kula kłaków będzie zbawieniem dla tych, którzy w przeciwnym razie musieliby oglądać cię w całej okazałości twojej gładkiej gęby. – wyszczerzył się do rzucającego gromy w jego stronę okularnika niezrażony. – Osobiście lubię taki dwu dniowy zarost, ale u Fabiena. Jest wtedy niesamowicie seksowny, ale to już tak przy okazji tej rozmowy. – speszył się, co nie zdarzało mu się często.
- Skończę szkołę i zostanę piratem... – Syriuszowi nie przeszło. – Kupię jacht, na którym będziemy spędzać urlop. – te słowa kierował do mnie, chociaż wpatrywał się w ilustrację przedstawiającą statek. – Będę łowił ryby, które później zjemy na obiad.
- A później las, namiot i będziesz polował na dziką zwierzynę, co? – uśmiechnąłem się głaszcząc chłopaka po głowie. – Zachowaj swoje wielkie plany na później.
- Jeśli o planach mowa... – Andrew zamknął chłopakom książkę, by nie rozpraszała ich niepotrzebnie. – Słyszałem, że na obronę przed czarną magią mają zaprosić prawdziwego wampira.
- Hę?! – to przykuło uwagę nas wszystkich tym bardziej, że wcale o tym wcześniej nie słyszeliśmy. Nawet ja, który uważałem na każdych zajęciach, nie miałem pojęcia o takich planach. Jak to możliwe, że Sheva wiedział o czymś, co dla mnie pozostawało tajemnicą aż do teraz?
- Podsłuchałem... To znaczy się, usłyszałem przypadkowo niedawno. To ma być niespodzianka dla uczniów wszystkich lat.
Czułem jak podniecenie narasta w każdym z nas. Nie często zwyczajny uczeń miał do czynienia z prawdziwym wampirem. Zazwyczaj były one nieufne i trzymały się z daleka od ludzi, poza tymi wyjątkami, które zagrażały każdemu przeciętnemu człowiekowi. W takich sytuacjach, jak słyszałem, powoływano specjalną grupę łowców, którzy mieli wytropić i zniszczyć zagrażające innym jednostki. Nie lubiłem, gdy problemy rozwiązywano nagonką, ponieważ nieodparcie kojarzyłem to ze swoją sytuacją. Polowania na wilkołaki na pewno odbywałyby się w ten właśnie sposób, gdyby nie to, iż większość z nas starała się trzymać z daleka od kłopotów. Poza tym uważano nas za gorszych i tak też traktowano. Naczytałem się o tym sporo, kiedy przyszedłem do Hogwartu kilka lat temu i tym większy był teraz mój szacunek względem dyrektora, który traktował wszystkich na równi i pozwolił mi rozpocząć naukę.
- Myślę, że to wspaniały pomysł i wiele możemy się nauczyć. – rzuciłem poważnie, jednak wyjątkowo niechętne spojrzenia przyjaciół powiedziały mi, iż tylko ja mogłem wpaść na równie absurdalny pomysł. Nie mniej jednak uważałem, że tak właśnie będzie, nawet, jeżeli większość potraktuje to niczym dobrą zabawę i okazję do pochwalenia się swoim rodzinom.
- Remus Lupin?! – jakaś niska dziewczyna z pierwszego roku stała przy dziurze za portretem i rozglądała się ciekawie sprawdzając chyba, kto zareaguje na wymienione przez nią nazwisko. Byłem tym równie zdziwiony, co przyjaciele, ale wzruszyłem bez słowa ramionami i podszedłem do dziewczyny.
- Słucham.
- Remus Lupin? – upewniła się przyglądając mi uważnie, a kiedy skinąłem uśmiechnęła się z ulgą. – Profesor McGonagall chce cię widzieć w swoim gabinecie najszybciej, jak to możliwe.
- Y... Jasne. – odwróciłem się do przyjaciół i pokazałem ręką, że musze wyjść. Syriusz podniósł się z miejsca i wymownym ruchem pokazał bym został na miejscu. Zjawił się przy mnie w mgnieniu oka. Nie pojmowałem, dlaczego jest taki protekcjonalny, kiedy nic mi nie grozi, jednak może obawiał się tej małej myśląc, że została przysłana przez koleżankę, która planowała wyznać mi uczucia. Mina chłopaka wydawała się potwierdzać tę teorię.
- Czego chciała? – zapytał czujny, jakby ktoś miał się na niego rzucić.
- McGonagall mnie wzywa, więc siedź na miejscu i marz o piractwie. Zaraz wrócę. – wyjaśniłem szybko i musnąłem jego dłoń swoją by nikt nie zauważył tego z pozoru niewinnego gestu.
Wystarczyło, że wyszedłem na korytarz a natknąłem się na nauczycielkę, która widocznie nie chciała czekać i postanowiła wyjść mi na spotkanie. Zaskoczyło mnie to tym bardziej, jednak ona wydawała się opanowana jak zawsze. Nie zwlekając ani chwili podjęła:
- Dyrektor powiedział mi dzisiaj, że miałeś zostać w tym roku prefektem, jednak sowa wysłana do ciebie z listem i odznaką nie dotarła na miejsce. Niedawno dopiero złapano lisa, który ją pożarł. – sądząc po tonie, jakim to powiedziała sowa musiała być niezbyt rozgarnięta i nie należała do najszybszych. – Jeśli dobrze się spiszesz w następnym roku osobiście zadbam by tym razem wszystko było jak należy. Uznałam za stosowne poinformować cię o tym byś nie dał się przypadkiem sprowadzić na złą drogę zniechęcony brakiem nagrody.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, co powiedziała. Miałem zostać prefektem, a więc miałbym władzę nad przyjaciółmi i większe możliwości także w dziedzinie wychodzenia z dormitorium w czasie pełni. Uśmiechnąłem się wdzięczny nauczycielce za tę wiadomość i podziękowałem jej jeszcze zanim zostawiła mnie samego. Zabawne, iż tak późno się o tym dowiedziałem, ale schlebiało mi, iż może nadarzyć się okazja do naprawienia błędu tegorocznej sowy. Zacząłem zastanawiać się nad reakcją moich rodziców, kiedy powiem im o wszystkim, o ich radości z moich osiągnięć i o złości Jamesa. Na Syriuszu z pewnością również się to w jakiś sposób odbije, chociaż nie miałem jeszcze pojęcia jak.
Niestety miałem przed sobą jeszcze wiele miesięcy zanim będę mógł z dumą wypiąć pierś ozdobioną piękną odznaką, czy też korzystać ze wszystkich przywilejów, jakie wiążą się z tą funkcją. Postanowiłem nie mówić o tym nikomu póki nie dostanę w swoje ręce dowodu, który mógłbym pokazać. Musiałem być cierpliwy i starać się nie zaprzepaścić szansy, jaką mi dano.

7 komentarzy:

  1. ~Niebieski Kot18 czerwca 2011 13:09

    "OBOJE" dotyczy pary mieszanej, czyli chłopaka i dziewczyny. W stosunku do dwóch chłopaków stosuje się "OBAJ"!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Patrz na kontekst wypowiedzi. "Obaj" to najgorsze możliwe wyjście ---> "Za nas obaj". Nie ma sensu i mija się z celem. Tam ma być "obu"/"obydwóch'/"obydwu"

    OdpowiedzUsuń
  3. ~Niebieski Kot18 czerwca 2011 22:49

    Obaj - to mianownik. Wierzę, ze potrafisz go odmienić przez przypadki i wstawić odpowiednią formę. Dla nas obu a nie dla nas obojga, bo ani Syriusz ani Remus nie są dziewczynami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeśli wierzysz to masz nosa, bo przypadki to chyba jedyne, co pamiętam jeszcze z czasów przed licealnych, chociaż nie jest mi to już specjalnie potrzebne przy banalnym pod tym względem angielskim. A na błędy wszelkiego rodzaju sobie pozwalam, jako że nie mam czas betować swoich wypocin, tym bardziej w czasie sesji, kiedy to z trudem znajduję czas na pisanie, nie mówiąc o wymyślaniu tematu do notek, co jest już cudem, kiedy się trafi.

    OdpowiedzUsuń
  5. ~Niebieski Kot19 czerwca 2011 01:24

    Ja się nie dopieprzam do literówek, bo to się może każdemu zdarzyć. Nie czepiam się powtórzeń, braku lub nadmiaru przecinków. Ale wydaje mi się, że pomylenie "obu" i "oboje" nie wynika z pośpiechu tylko z przyzwyczajenia do używania złej formy.Nie chcę Cię tu piętnować czy coś, ale zwyczajnie wydaje mi się, że zbyt dobrze piszesz, żeby robić takie głupie błędy. Językiem polskim posługujesz się z łatwością, przykładem jest nie tylko ten blog, ale również Judas Iscariot czy Ai no Tenshi. Szkoda więc robić błędy, które aż zgrzytają w zębach.Swoją drogą "Trylogia Władca Pierścieni" i "oboje" to moja prywatna krucjata. Oba te błędy tępię zażarcie, więc nie gniewaj się na mnie za bezpardonowe komentarze. Tak już mam, że te dwa błędy wywołują u mnie przypływ szczególnych uczuć.

    OdpowiedzUsuń
  6. Się nie gniewam. To już nie ten wiek, kiedy się gniewało na ludzi xPP W przypadku tego błędu nie wynika on jednak ani z pośpiechu (jak nadmieniasz), ani z przyzwyczajenia, ale raczej mojego totalnego niemyślenia ostatnimi czasy. "Najlepiej zwalić na studia", ale w przypadku takiej uczelni jak moja wina leży po stronie nadmiaru nauki i dupereli, jakie ma się na głowie. Naprawdę nie myślę w tym miesiącu w ogóle ^^"

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż to za polemika nad gramatyką xD Wierz mi, Kocie, że błędy tego typu spowodowane są zasłyszeniem takich form od innych lub też chwilową dekoncentracją piszącego. Na przykład forma użyta w jednej z popularnych gazet, której nazwy nie wymienię "zupełnie inne chłopcy", mocno mnie zastanowiła nad tym, jakim kretynem musiał być redaktor, aby dopuścił ten numer do druku.Co do notki - Remi miał być prefektem? ** Co prawda stanowisko poczeka na niego jeszcze rok, ale dzięki wiedzy na temat otrzymania tak szlachetnej pozycji, Lupin może się do tego bardziej przygotować xP (ta sowa w przyszłości prawdopodobnie należeć będzie do Rona xD)Hm... Wilkołak i wampir w jednym pomieszczeniu?

    OdpowiedzUsuń