piątek, 22 lipca 2011

Kartka z pamiętnika CXXXIV - Victor Wavele

Gdyby kiedykolwiek notka nie pojawiła się w terminie, a na blogu nie byłoby żadnej informacji na ten temat, będzie to znak, że coś się stało (wypadek losowy, błąd onetu itp.) Dziś miałam problemy z logowaniem się na stronę, więc wolę dmuchać na zimne.


Nigdy nie należałem do osób cierpliwych, wytrwałych w postanowieniach, ani specjalnie tolerancyjnych. Byłem za to pewny siebie, zazdrosny i na chwilę obecną naprawdę zakochany. Czułem się, jakby ten ostatni pewny fakt mający związek z moim życiem by niczym bolesny policzek. Nawykłem już do pełnej niezależności, związków, które nie krępowały moich ruchów, bezinteresowności w stosunku do innych. Teraz mój świat zmienił się znacznie i musiałem się w nim, czym prędzej odnaleźć. Noel wcale mi tego nie ułatwiał. Wręcz przeciwnie, chciał mieć pewność, że jestem mu całkowicie oddany i nie myślę o niczym innym, jak tylko o nim.
Cieszyłem się, że nie mógł czytać mi w myślach, gdyż wtedy nie miałby żadnych wątpliwości, co do tego, że jest dla mnie jedynym. Uświadamiałem to sobie za każdym razem, kiedy przychodziłem po niego pod salę, w której miał zajęcia. Tym razem wcale nie było inaczej.
Noel pochylał się nad jakimś zarumienionym małolatem. Wypielęgnowana dłoń trzymała podbródek dzieciaka i nie wątpiłem, iż tylko ona powstrzymywała małego napaleńca do pocałowania mojego kochanka.
- I już. – rzucił wyjątkowo łagodnie Noel pokazując nastolatkowi chusteczkę. – To tylko był paproszek. Dopiero koniec tego przedstawienia poruszył pełną salę uczniów, którzy jak wyrwani z transu zaczęli zbierać się do wyjścia klasy. Byłem przekonany, że kilka niechętnych spojrzeń skupia się na mnie, kiedy byłem mijany w drzwiach przez grupki dzieciaków.
- Oni kiedyś pożrą cię w całości. – rzuciłem z przekąsem wchodząc do środka. Noel uśmiechnął się słodko, co tylko mnie denerwowało. Robił to zawsze, gdy chciał mnie zdenerwować i zachwiać moją pewnością siebie.
- To tylko dzieci. – odpowiedział układając swoje notatki na biurku.
- Dzieci, które się w tobie podkochują niezależnie od płci. Chłopcy, dziewczynki... Nie wiem, czy uczysz przynajmniej pięcioro uczniów, którzy przychodziliby na zajęcia by zdobywać wiedzę, nie zaś podziwiać ciebie.
- Przesadzasz. – złapał mnie za rękę i pociągnął bliżej biurka. Rozsiadł się na krześle i przyglądał mi od dołu zadowolony, chociaż nie wiedziałem, z czego. – Wykorzystywałem ich atencję by zainteresować cię swoją osobą. Bez powodzenia. Dlatego podjąłem się otwartej walki i wtedy w końcu mi się udało. Trochę późno czujesz się zazdrosny i niepotrzebnie zagrożony.
Prychnąłem i wypowiedzianym w myślach zaklęciem zamknąłem drzwi, by nikt nie mógł zaglądać do sali.
- Życie rodzinne mugoli. – przeczytałem nagłówek na notatkach, które ścieliły biurko. – Tym się dzisiaj zajmowałeś? – mój wzrok powrócił do uśmiechającego się filuternie młodego mężczyzny.
- O tak. – jego usta rozciągnęły się w szerszym uśmiechu. – Żałowałem, że nie możemy pobawić się w dom, bym mogła zademonstrować wszystko osobiście. – chyba nawet nie zauważył użytego przez siebie rodzaju. Zignorowałem, więc ten drobny błąd, który i tak często wkradał się w jego wypowiedzi.
- Mamy wolną godzinę, więc możemy ją wykorzystać. – stwierdziłem nie bez ukrytych intencji. Zawsze, gdy czułem ukucie zazdrości miałem ochotę udowodnić światu, a może samemu sobie, że Noel należy do mnie.
- A zasłużyłeś? – jego palec zaczął jeździć w górę i w dół po moim udzie. To jednoznacznie podpowiadało mi, jakie są zamiary kochanka. Mógł to nazywać zabawą, jednak jego ciało miało nadzieję na coś prawdziwego. Od kiedy byliśmy razem Noel nie obawiał się już bliskości, nawet, jeśli była nadmierna. Łaknął i szukał jej zawzięcie, jakby chciał nadrobić wszystkie stracone lata, kiedy to ukrywał się pod damskimi ciuszkami i obawiał się pokazać swojego prawdziwego oblicza innym.
- Ja na pewno, ale czy ty zasługujesz na więcej niż tylko zaspokojenie mnie? – podjąłem tę nierówną walkę na słowa. Noel nigdy nie miał w niej szans. Teraz zastanawiał się przez dłuższy czas nad odpowiedzią wykorzystując okazję, by odpiąć moje spodnie i zsunąć je nieznacznie.
- Myślę, że dam ci czas do wieczora byś się nad tym zastanowił. – stwierdził w końcu. W jego oczach pojawił się błysk podniecenia, który krył w sobie tajemnicę rozkoszy płynącej z niezaspokojenia. Nie mogłem pojąć, co takiego mogło mu się w tym podobać, jednakże niewątpliwie chciał cierpieć przez pozostałe do wieczora pół dnia.
Założył za ucho dłuższe pasma włosów, które przeszkadzałyby mu i łaskotały twarz, po czym z widoczną przyjemnością jego usta sięgnęły mojego członka. Nie wiele potrzebowałem do erekcji gdyż przeczuwałem, że tak właśnie skończą się jego wcześniejsze zabiegi. Teraz mogłem patrzeć, jak jego piękna buźka zbliża się i oddala od mojego brzucha. Czułem, jak te naprawdę idealne usta przesuwają się po mojej męskości chłonąc ją w gorące wnętrze i uwalniając od tej rozkoszy zaledwie na kilka chwil. Jego język wydawał się łaskotać moją skórę. Drżące dłonie wsunęły się pod materiał mojego swetra, palce badały brzuch, jakby miały ku temu okazję po raz pierwszy od bardzo dawna. To uzmysłowiło mi, że Noel musi być bardzo spragniony czułości i namiętności. Może chłodne dni wpływały na niego właśnie w ten sposób, a zbliżające się Święta potęgowały pragnienie bliskości?
Powstrzymałem się przed dotykaniem jego włosów, by nie zniszczyć misternie wykonanej fryzury. Miałem ochotę oderwać go od siebie i skorzystać z innych ust na jego ciele, by zaspokoić swoje rządze. Nie mogłem jednakże na to liczyć, gdyż jak sam powiedział, dopiero wieczorem miałem ocenić, czy na to zasłużył.
Westchnąłem spoglądając na niego spod na wpół przymkniętych powiek. Wiedział, jak mnie pieścić, by sprawiać największą rozkosz. Z tego właśnie powodu gładził moją skórę w okolicach pępka, ssał główkę mojego penisa i językiem gładził ją, jakby chciał mnie w ten sposób przebłagać, bym był dla niego łaskawy.
Tylko ja wiedziałem, jak wiele miał do zaoferowania, gdy płaciło mu się miłością za wszystkie starania. W takiej chwili z lubością wyobrażałem sobie, że jego uczniowie widzą, co robi i zazdroszczą mi kochanka tracąc nadzieję na poderwanie go. Ich oczyma widziałem atrakcyjną nauczycielkę mugoloznawstwa, która z pożądliwością wypisaną na twarzy sprawiała rozkosz niemal znienawidzonemu profesorowi, który sprzątnął im sprzed nosa tak niebagatelny okaz.
Nie wątpiłem, że od wykonywanej przez jego usta pracy wargi nabiorą bardziej rumianego koloru, może nawet odrobinę spuchną i tylko ktoś, kto zna się na rzeczy wiedziałby, dlaczego mój kochanek będzie wyglądać tak niesamowicie seksownie. Czując narastającą rozkosz zastanawiałem się, jak zareagowaliby uczniowie Noela, gdyby wiedzieli, że w ich sali lekcyjnej, siedząc na krześle za biurkiem ich ukochana nauczycielka bez opamiętania ssie mój członek, jakby był jej ostatnią deską ratunku.
Westchnąłem głośno i poruszyłem biodrami. Noel dobrze odebrał to, jako wyraźny znak bliskiego spełnienia. Zaczął uważać, by moje nasienie nie poplamiło jego szaty, a gdy w końcu opuściło moje ciało mogłem z całą pewnością stwierdzić, iż kochanek nie zmarnował ani kropli. Przełknął cały dowód naszej winy i oblizał lubieżnie usta, co wydawało się być potwierdzeniem jego uczuć względem mnie.
- Zasłużyłem na więcej? – zapytał niewinnie przykładając policzek do mojego brzucha i powoli zapinał moje spodnie, jak gdyby nigdy nic.
- Zdecydowanie i dlatego wyjątkowo możesz mieć na sobie te kobiece szmatki, które tak uwielbiasz. – starałem się zachować ton zimnej obojętności, by nie wiedział, że coraz bardziej podoba mi się to, jaki jest. Aparycja pociągającej kobiety, jego liczne eleganckie, seksowne ubrania, pod którymi krył swoje męskie ciało powoli zaczynały mnie coraz bardziej interesować. Nie miałbym nic przeciwko temu, by się zmienił, jednak tęskniłbym za tymi nic niewartymi dodatkami, bez których nie potrafił się obejść. O ile w domu wolałem go, jako zwyczajnego mężczyznę o tyle w oczach innych mógł uchodzić za kogoś zupełnie innego.
- Mam ochotę pokazać wszystkim, że jesteś mój. Następnym razem wybierzesz się ze mną do Hogsmeade. – przykucnąłem przed nim i uśmiechnąłem się z pewną dozą widocznej przebiegłości. – Masz wyglądać naprawdę seksownie. Niech nie mogą oderwać od ciebie oczu. Zniszczę ich pragnienia, póki są młodzi i niegroźni. – Noel nie musiał odpowiadać. Ulegał każdej mojej zachciance, a na tej zależało mi w szczególności.

2 komentarze:

  1. Victor w istocie przepadł xD Syriusz zszedł na plan dalszy, o ile w ogóle nie wykreślono go z listy... a chyba tak się stało.Noel potrafi udobruchać Victora, aczkolwiek to działa w dwie strony. Darzą się miłością, choć Noel potrzebuje więcej ciepła, pieszczot i okazji do tego, aby pokazać mu, że jest kochany ;3O co chodzi z innymi ustami Noela? Napisałaś takie zdanie"Miałem ochotę oderwać go od siebie i skorzystać z innych ust na jego ciele".

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaa XD Ja też nie spotkałam się z tym określeniem, choc jakby nie spojrzeć, pośladki wyglądają jak usta... są jedynie pod innym kątem xD Hahah, miłość yaoi umożliwia w tym wypadku nawet francuski pocałunek xDD Liczę na często porównania tego typu ;3 Czytam jedynie mangi po polsku, choć świadomość lektoratów skłania ku sięgnięciu po angielskie przekłady, które teraz namiętnie czytam xD A mimo to jeszcze nie spotkałam się z takim określeniem xD Ha i to dla mnie i Jaspera spory zaszczyt ;3

    OdpowiedzUsuń