środa, 31 sierpnia 2011

Kartka z pamiętnika CXL - Denny 'Blood" Zachir

Notka na Ai no Tenshi!


Akemi, sama tego chciałaś xP


- Gdzie jest Blood! – płaczliwy krzyk Alena podrażnił mój wyjątkowo czuły dzisiejszego dnia słuch. – Był na poduszce! Jestem pewny, że tam był. Położyłem go na chwilę żeby wyjść do łazienki i nie ma! Kto go zabrał! – w niebieskich oczach chłopaka zebrały się łzy, usta zacisnęły w wąską linię zdradzającą determinację i złość.
Z jakiegoś powodu jego rozżalone spojrzenie spoczęło na mnie i przez kilka chwil obawiałem się, że chłopak naprawdę zacznie płakać.
- Nie patrz na mnie. Nie zabrałem go. Wkładałeś go sobie w tak różne miejsca, że nie odważyłbym się go dotknąć. – powiedziałem z naciskiem, by chłopak uświadomił sobie, że mówię prawdę. Oczywiście, nie jednokrotnie ostrzegałem, że pozbędę się tego zmaltretowanego pluszaka, ale gdybym naprawdę miał taki zamiar nie pozwoliłbym sobie na wieloletnie towarzystwo pluszowego chłopaka Alena.
- Więc kto mi zabrał Blooda? – ciemnowłosy usiadł na łóżku i zaczął pocierać oczy. Z jakiegoś powodu jego zachowanie irytowało tylko mnie, lub tylko ja byłem na tyle głupi by zwracać uwagę na Nerena.
- Zostaw te oczy! – wybuchłem. – Będziesz wyglądał jak ropucha! Pewnie jakaś twoja wielbicielka dowiedziała się, że masturbujesz się plusowym miśkiem i uznała, że pokryta TOBĄ zabawka będzie idealna do kolekcji. – starałem się być jak najbardziej delikatny. Brzydziło mnie mówienie o tych sprawach, kiedy w grę wchodził miś. Nie spodobało mi się jego spojrzenie. Mógł znaleźć sobie inny powód do złapania depresji niż zgubienie głupiej zabawki, niestety, on nie należał do specjalnie inteligentnych osób. – Znajdzie się. – westchnąłem. – Wszystko ginie, więc i miś się znajdzie razem z innymi rzeczami.
- A jeśli nie? – myślałem, że rozerwę go na strzępy!
- Wtedy ja będę miał problem z głowy, a ty przestaniesz z nim świntuszyć. Nie patrz tak na mnie! Jestem bez serca i naprawdę nieźle się z tym czuję, więc koniec tematu.
- Nie zasnę bez niego, nie będę miał apetytu! – czyżby to miały być groźby?
- Mam to w nosie. Będziesz niewyspany i głodny, ja to przeżyję. Z resztą to twoja wina. Mi na niczym nie zależy, więc nic mi nie zginęło.
- Jesteś okropny! – Alen porwał poduszkę ze swojego łóżka i rzucił się na mnie. Osłoniłem tylko twarz i pozwoliłem, by chłopak wyżywał się do woli. Poducha była miękka, a on nie miał zbyt wiele siły. Wydawał się raczej dzieckiem, które musi odreagować swoje emocje na głazie.
Tak jak podejrzewałem Alen szybko się zasapał i nie miał sił w rękach by podnieść poduszkę, a co dopiero wymierzać nią ciosy. Padł na pościel obok mnie i skrzyżował ramiona na piersi. Zastanawiałem się, co on znowu wyprawia.
- Jesteś niemiły, dlatego w ramach kary będę z tobą spał! I będę się z tobą kąpał i w ogóle zastąpisz mojego Blooda! – przynajmniej na jego twarzy pojawił się uśmiech, za to swojej nie chciałem nawet widzieć. – Wiem, co chcesz powiedzieć i zapewniam cię, że kiedyś dorosnę i wtedy nie będę już rozwydrzonym dzieciakiem, ale do tego czasu będę robił, co mi się tylko podoba.
- Mam cię już dosyć. – wsunąłem dłoń w jego ciemne włosy i zmierzwiłem je dla zabawy. Z jednej strony uwielbiałem go, z drugiej naprawdę mnie denerwował. Wszystko zależało do dnia, godziny, minuty. Na pewno nie cierpiałem jego pluszowego misia, który zapewne do tego stopnia przesiąkł „sokami” Alena, że nawet dokładne pranie nie mogło w tym wypadku pomóc.
Neren przesunął się bliżej mnie i wtulił w mój bok. Skrzywiłem się, ale nie odepchnąłem go. Wątpię by ktokolwiek w naszym pokoju potrafił to zrobić w chwili, kiedy chłopak miał zły dzień, był załamany i bliski płaczu.
Bardzo chciałem wiedzieć, co takiego okrada uczniów z ich cennych przedmiotów, bym mógł zająć się tą sprawą osobiście i zwrócić Alenowi jego własność. Świecące intensywnie słońce było denerwujące, jednak chwile, gdy zasłaniały je chmury, a temperatura spadała nieznośnie były jeszcze gorsze.
- Tylko mi nie mów, że już śpisz... – zawahałem się i w miarę możliwości odsunąłem się od chłopaka na tyle by mieć pewność, że jednak zasnął. Nie chciałem wiedzieć, co takiego robił w nocy.
- Cóż za słodki obrazek... – Rudolf wyszczerzył się zaczepnie wiedząc, że nie mogę się podnieść nie budząc przy tym Alena.
- Jeśli nie chcesz dostać w zęby, kiedy już będę w stanie cię dostać, to radzę się zamknąć. A może po prostu jest ci żal, bo Bellatrix, Lucjusz, a nawet twój tajemniczy znajomy nie mogą cię dopieścić?
Rud planował się odciąć, jednak zrezygnował. Nie wątpiłem, że potrafiłby mi dopiec, ale nie chciał raczej wszczynać niepotrzebnych bójek. Z dumnie uniesioną głową odwrócił się do mnie bokiem i wymaszerował z pokoju zapewne w poszukiwaniu ofiary, która pomogłaby mu zapomnieć o obowiązkach, które na nim spoczywały. W końcu jego „narzeczona” kończyła w tym roku szkołę, a to oznaczało, że jego ślub był coraz bliżej. Słyszałem nawet, że dla świętego spokoju postanowił zapoznać Bellatrix ze swoim tajemniczym mistrzem. Nie dziwiłem się, że ktoś taki jak on potrzebował teraz więcej rozrywki.
Alen poruszył się przez sen i wsunął rękę pod mój sweter. Jego ciepłe palce po omacku wyszukały bliznę, jaką tam miałem i zaczął gładzić ją kciukiem dla zabawy. Nie był chyba świadomy tego, co robił. Nie jednokrotnie przyłapałem go na tej właśnie czynności, kiedy to byłem mu bardziej przychylny i pozwalałem na to, czy owo.
Zastanawiałem się przez chwilę, kiedy nawykłem do jego dotyku w tamtym miejscu. Dawniej nienawidziłem nawet dotyku materiału na brzuchu, a teraz pozwalałem by czyjeś palce drażniły dawno już zasklepioną ranę.
- Bloooooood? – jego ton przypominał natrętne jęczenie.
- Czego, oszuście? Myślałem, że śpisz.
- Spałem! Chwilę spałem. – zaczął się usprawiedliwiać. – Ale powiedz, naprawdę mnie nie lubisz? I jak myślisz, gdzie może być Blood? Przecież może mu być zimno, a on boi się ciemności, więc co jeśli jest gdzieś zamknięty i samotny?
- Merlinie, Alen, nie odpowiadam na głupie pytania, ale z dwojga złego wolę już to drugie. Nie mam pojęcia gdzie jest. Pewnie w jakiejś skrytce z tysiącem innych śmieci, jasne? I bądź poważny, to głupi pluszowy miś, jemu nie może być zimno, nie może być samotny i na pewno na boi się ciemności! Gdyby mógł urządzałby przyjęcie, bo w końcu nie molestuje go jakiś walnięty, napalony dzieciak. A teraz daj mi odpocząć, bo męczysz mnie szybciej niż transmutacja.
Podniósł się i uśmiechnął przymilnie. Odebrałem to, jako bardzo dobry znak, chociaż zmieniłem zdanie momentalnie, gdy tylko chłopak wdrapał się na moje uda i rozsiadł na nich wygodnie. Podwinął mój sweter wysoko i zadowolony zaczął palcem rysować wzroki na mojej skórze.
W każdej innej sytuacji posłałbym go do wszystkich diabłów, niestety przyzwyczaiłem się do tego denerwującego słońca i nie chciałem by znowu skryło się za chmurami. Nie dziwiłem się, że Lucjusz opuścił pokój. Na jego miejscu sam zniknąłbym byleby nie oglądać przesłodzonej sceny, od której mdliłoby najbardziej wytrzymałych. Nawet mi było niedobrze, kiedy wyczułem, że chłopak rysuje motylki i serduszka. Jeśli próbował mnie tym zdenerwować to szło mu całkiem nieźle. A jeśli był to efekt uboczny utraty miśka to wolałem chyba żyć w jednym pokoju z tym śmierdzielem niż przeżywać takie katusze. Te wszystkie znaczki paliły mi skórę.
- Cholera, jeszcze jeden kwiatuszek a nie ręczę za siebie! – syknąłem tak rozdrażniony, że ostatkiem sił powstrzymywałem się przez zrzuceniem z siebie chłopaka. – Kreśl sobie szubienice, czaszki, trumny, sam nie wiem, co jeszcze potrafisz, ale skończ z tymi różowymi badziewiami! – popatrzyłem mu w oczy. On wiedział, że jestem zdolny do wszystkiego i jeśli nie przestanie to naprawdę mogłoby być źle. Chyba w obawie o mnie przestał się w ogóle bawić i tylko siedział spokojnie. Tak było lepiej, nie idealnie, ale lepiej.
Miałem nadzieję, że szybko odnajdą miśka i moja katorga skończy się raz na zawsze.
Marzenia...

3 komentarze:

  1. Hahaa, wiedziałam, że się skusisz XD Jak dla mnie, to poszukiwania mogłyby trwać przez miesiąc, a Ty opisywałabyś każdy dzień z życia bardziej miękkiego i na pewno żywego Blooda xD Raju. w drugiej strony aż śmiać mi się chce, kto był na tyle perwersyjny, aby porwać siedlisko męskich soków Alena xD Czyżby zabawa w voodoo nieco się rozrosła, a zaklęcie nie udało? xDA! U mnie nowy rozdział xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że zauważysz xD Chciałam dać Królisia, ale przecież nie będę robić plagiatu... Pomyślałam o Twoim Remusie i od razu skojarzyła mi się piernikowa gwiazda xD Bóg w moim wykonaniu będzie... taki jak w Wishu. No mam nadzieję, że uda mi się go tak przedstawić, choć On jeszcze powie takie głośne "upsss", kiedy ten Jego plan będzie wisiał na włosku xP I... w sumie jak Kio faktycznie będzie bliski śmierci. xP

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedny misiek! Boi się ciemności... No i Blood jest dla niego wredny! A co! No jak tak można? Strasznie mi się podobało, jak on powiedział, że ten jego misiek pewnie urządza przyjęcie, bo wreszcie się od niego odczepił właściciel. 3maj się.

    OdpowiedzUsuń