piątek, 19 sierpnia 2011

Lekarz serc?

Notki na HANA NO BLOOD będę zamieszczać w piątki. A więc dziś nowa, dla każdego zainteresowanego ^^"


25 grudnia
James zaczął dzień od jęczenia i chodzenia po pokoju i tak samo spędził popołudnie, a ja nie przewidywałem szczególnych zmian na wieczór. Miał karat, bolało go gardło i wyolbrzymiał wszystkie inne dolegliwości, które nie koniecznie mu doskwierały. Nie było wątpliwości, że chłopak choruje, ale zdecydowanie nie był umierający. Podejrzewałem, że jego przeziębienie mogłoby przejść równie szybko, jak się pojawiło, gdyby tylko nie wmawiał sobie na okrągło, że jest jedną nogą w grobie. Niestety James należał do tej grupy osób, która postawiłaby siebie w roli super-bohatera zmagającego się z okropnym światem nawet, gdy potknie się o własne nogi.
- Pomyśleć, że bez Shevy zostanie nam tylko jeden intelektualista i wtedy będziemy musieli uznać Jamesa za zupełnie normalnego... – Syriusz pociągnął nosem udając zasmuconego. – Nasz poziom zostanie znacznie obniżony.
- Jasne. Teraz ja i Remus myślimy za dwie i pół osoby, a beze mnie Remi będzie musiał pomieścić w swojej głowie cztery wielkie umysły. – Andrew rozłożył ramiona wzruszając nimi. – A ja będę myślał tylko o sobie i pławił się w luksusie. – pokazał nam język w zaczepnym geście.
- Miło słyszeć, że tak świetnie się dogadujecie, więc zostawię was samych i udam się na moje zaplanowane wcześniej spotkanie. – z przymilnym, chociaż kpiącym uśmiechem pomachałem im ręką, jakbym miał się z nimi rozstawać na wiele godzin, a może nawet dni, podczas gdy w rzeczywistości miały nas dzielić zaledwie metry i jedna ściana. Umówiłem się z Zardi by porozmawiać z nią na męczące mnie tematy, a wiedziałem, iż jej bez wątpienia mogę zaufać, a moje zażenowanie będzie dla dziewczyny całkowicie naturalne. Takie miałem przynajmniej o niej wyobrażenie. Gdybym miał ją określić w kilku słowach wybrałbym określenie „idealna przyjaciółka”, chociaż tak naprawdę nie wiedzieliśmy o sobie zbyt wiele, przynajmniej ja nie wiedziałem o niej. Nie miałem pojęcia, czy ktokolwiek zna ją na tyle, by wiedzieć, co dziewczyna kryje w sobie, co myśli, jaka jest, gdy nikt jej nie obserwuje. Może nawet Agnes tego nie wiedziała?
Zostawiłem przyjaciół, którzy chociaż wiedzieli, z kim chcę porozmawiać, nie mieli pojęcia, o czym i chciałem by tak zostało. Daleki byłem od chęci wysłuchiwania drwin. Jedyną osobą poza mną, która wiedziała dokładnie, w jakim celu chcę spotkać się z Zardi była ona sama. Obiecała, że zrobi, co tylko w jej mocy by mi pomóc i pozbyć się mojej dokuczliwej przypadłości, jaką był nadmiernie odczuwany wstyd. Wydawało mi się to komiczne, jako że dziewczyna wiedziała, jako pierwsza, że jestem wilkołakiem, a jakoś nigdy nie poruszała tego konkretnego tematu. Cieszyłem się z tego powodu.
Dziewczyna wykonała kawał dobrej roboty. Obwarowała nasz stolik książkami zasłaniając prawdziwie istotne woluminy, dzięki czemu nikt nie mógł z boku podglądać, co robimy. Siedziała czekając na mnie przy najlepszym możliwym stoliku i wyszczerzyła się na mój widok. Przysiadłem się do niej trochę spięty, chociaż jej otwartość na pewno szybko miała mnie uspokoić sprawiając, że się rozluźnię.
- Zacznijmy od tego, że na twoim miejscu też czułabym się dziwnie i wstydziłabym się tego wszystkiego. – zaznaczyła na wstępie przechodząc do sedna sprawy i przesadnie gestykulowała, co chyba pomagało jej w wysławianiu się. – Mogę z tobą rozmawiać o tobie, o Syriuszu, o tym, co was łączy i co robicie, ale w życiu nie mogłabym tak naturalnie podjąć się tego, gdyby dotyczyło mnie. Ha! Podejście psychologiczne na dobry początek. – posłała mi kolejny rozbrajający uśmiech. – Jesteś mało pewny siebie i dlatego wydaje ci się, że bliskość jest czymś wstydliwym. I nie martw się, sama nie wiem, jak ludzie mogą się nie wstydzić... Po prostu są zadufani w sobie, pewnie mają jakąś narcystyczną nutkę i dlatego wydaje im się to wszystko takie zwyczajne. Musimy, więc popracować nad Tobą. Merlinie, jak ja się głupio czuję w roli lekarza...
- Ja jestem pacjentem, to dopiero dziwne uczucie. – starałem się ją jakoś pocieszyć, a w rzeczywistości wyjawiłem swoje uczucia. Kiedy ktoś cię analizuje człowiek naprawdę nie czuje się dobrze. Nie mniej jednak póki, co Zardi miała rację i nie odkryła nic ponad to, co sam wiedziałem i dzięki niej upewniłem się w swoich domysłach.
Dziewczyna otworzyła jeden ze swoich czarno-białych komiksów, którymi kiedyś zasypywała Syriusza, a następnie to samo zrobiła z innym.
- Zaczniemy od tego. Słodki chłopiec, wielkie oczka, ładna buzia, rozkoszny. – przerzuciła kilka kartek do sceny łóżkowej. – Jest strasznie wstydliwy, zdawałoby się, że przesadnie. Nie prawda! TO jest właśnie naturalne dla osób takich jak my! – dźgnęła palcem obrazek. – Nie masz doświadczenia, jesteś niedowartościowany, coś ci się nie podoba w sobie samym, a więc nie możesz zachowywać się inaczej, kiedy leżysz nago, a ktoś na ciebie patrzy! Od razu zastanawiasz się, czy nie zacznie się śmiać, nie uzna, że jesteś mało pociągający, zwał, jak zwał. A tutaj mamy przykład takiego Syriusza. – pokazała drugą z mang, które miała ze sobą. – Przystojny facet, ciało takie, że aż chce się wylizać stronę... Pewny siebie i wie, czego chce. Taki w łóżku bynajmniej nie jest wstydliwy. Rumieńce to dowód podniecenia, a nie wstydliwości. I takich ludzi właśnie nie rozumiem. Ale my nie mamy rozumieć, my mamy cię takim zrobić. – złożyła ręce na stole i uśmiechnęła się tym razem słodko. Masz Syriusza, który bez sprzecznie coś do ciebie czuje. To dowód na to, że jesteś atrakcyjny, a skoro Black kocha to kocha wszystko. Nawet niedoskonałości. Ona z pewnością też jakieś ma. Albo oszukuję samą sobie, bo masz chłopaka, który jest idealny, jak na załączonym obrazku. Kiedy jesteś pewny uczuć innej osoby nie powinieneś się wstydzić. W razie, czego po prostu go zabijesz. – z jej miny nie mogłem wyczytać, czy mówi prawdę, czy też tylko sobie w tej chwili żartowała. – Nie wszystko możemy w sobie zmienić, a więc by czuć się, chociaż odrobinę lepiej musimy udoskonalić to, co da się udoskonalić. W twoim wypadku musisz tylko popracować nad swoją pewnością siebie. Niedługo wypuścisz kiełki, zaczniesz się zmieniać... Czuję się jak matka tłumacząca dziecku, dlaczego jest niższe niż reszta kolegów... Obserwuj uważnie Syriusza, a dowiesz się czy masz się, czego wstydzić. A poza tym zawsze masz mnie żeby porozmawiać. Znam się na wszystkim, tylko nie w praktyce.
- Prawdę powiedziawszy, coś jednak do mnie dotarło. – teraz to ja uśmiechnąłem się do dziewczyny.
- Mówię serio, patrz na Blacka. W jego twarzy wyczytasz wszystko, a ostatecznie, jeśli ktoś będzie chciał sprawić ci przykrość możesz użyć magii. Jesteś prymusem i bijesz wszystkich na głowę swoimi umiejętnościami. Poza eliksirami, więc nie próbuj nikogo otruć.
- Ani mi się śni. Dobrze wiem, że coś poszłoby nie tak i tylko narobiłbym większego zamieszania. – przyznałem się bez bicia.
- Świat nie jest sprawiedliwy. Jedni są bogaci, piękni, zdrowi i inteligentni. Inni nie mają inteligencji, ale wszystko inne im to wynagradza. Są też tacy, którym brakuje najważniejszych cech, czyli bogactwa, piękna i zdrowia, bo większość osób ma w nosie to, czy jesteś mądry, czy też nie. Ale mało, kto bierze pod uwagę to, jak ciężko jest tej drugiej grupie. Oni przez całe życie będą „nieszczęśnikami” i muszą za to pokutować wyrzekając się przyjemności, czasami zadręczając samych siebie. Tobie się udało, więc czerp z tego, jak z dojnej krowy! Twoi kumple są przebojowi, ale to ty możesz mieć władzę. Bo jesteś uzdolniony i swoją wiedzę możesz wykorzystać. A tak w ogóle to się strasznie nakręciłam i muszę teraz odsapnąć, bo całą rozprawę filozoficzną zacznę ci wykładać.
Zapytałem, czy mogę pożyczyć od niej kilka tytułów, które mógłbym przestudiować by lepiej wszystkiemu się przyjrzeć, by nie zapomnieć, co mi mówiła i móc powoli zacząć naprawdę się zmieniać. Była zachwycona i obiecała przygotować specjalnie dla mnie najlepsze, co ma ze sobą. Do tego czasu wręczyła mi książki, na których pracowaliśmy dzisiaj.
- Pamiętaj, że wytrwałością i ciężką pracą możesz zdobyć świat! Nie wierzę w to, uważam za brednię dla niedowartościowanych osób, które szukają pocieszenia w życiu, ale wypada mi to powiedzieć skoro jestem teraz nauczycielem. A jako koleżanka powiem ci, żebyś robił wszystko po swojemu i w swoim tempie. I pamiętaj, że jesteś lepszy od innych, bo jesteś sobą. Ci, którym wszystko przychodzi łatwo nie mają pojęcia, co to jest życie. W życiu trzeba szokować, by pokazać wszystkim pięknym, pustym, plastikowym ludziom, że powoli sobie z nich kpimy. Świat jest do kitu, Remi, a my musimy z nim walczyć. A przy okazji, jak myślisz, do której grupy należy Syriusz? – chyba była trochę zakłopotana tym pytaniem, ale ja sam od pewnego czasu byłem ciekaw odpowiedzi.
- Moim zdaniem jest nadętym balonem, który odstaje od reszty rodziny, ale jednak jest do nich strasznie podobny. Stawiam na pięknych i pustych, ale i tak go uwielbiam. – dziwnie było mówić takie rzeczy o chłopaku, z którym chodziłem. I przede wszystkim Black miał coś, co różniło go od innych. Odwzajemniał moje uczucia, a więc chciał się przemieszać z tą niższą klasą, ludzi, którzy muszą ciężko pracować, by do czegoś dojść.
- Nie cierpię tego świata i tego życia. Idę zatopić smutki w chrupkach, które jakimś cudem ocalały ze spustoszenia, jakie w nich poczyniłam ostatnio. – pozbierała wszystko ze stolika i obładowana poszła do siebie nawet nie prosząc o pomoc. Była samodzielna i chyba wszystko, co mówiła było szczere.

5 komentarzy:

  1. Zardi to typ osoby, która musi robić wszystko sama, bo wie, że wykona to dobrze, jednak nie narzuca się innym, widząc ich powolne kroki i robione błędy. Dlatego jest doskonałą przyjaciółką.Huuhuu, Black bogaty i pusty? xD Bogaty to tak, ale czy pusty... to raczej mieszaniec dwóch grup. Nie ma to jak wspomagające mangi xD Z nich wszystkiego można się dowiedzieć xD "ciało takie, że aż chce się wylizać stronę" - to było boskie xD Gdyby tylko Syriusz to usłyszał... hmm... Narcyzm by mu się uaktywnił? ;> xDNa początku był błąd - "miał karat" - katar.---Zgadzam się! Opis jak najbardziej prawdziwy - dasz dziecku palec, to zacznie powoli zjadać całego człowieka i robić na złość. Fakt, że niektóre cechy może mieć po rodzinach, ale do przesady, wszystkiego można oduczyć ;/Tak, no pewnie, że będę czytać ;3 Już lecę xD

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Darcy d'Angouleme19 sierpnia 2011 20:21

    Świetne. Uważam jednak, że Remus nie powinien się zmieniać, ktoś musi być słodkim uke, który przyprawia seme o zawrót głowy. Ciekawe jak pójdą Remusowi obserwacje Syriusza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju... Remus przestanie byc wstydliwy? To musisz koniecznie opisac ich stosunek, jak już nie jest zakompleksiony, chcę to przeczytac. To tylko taka prośba. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się, że tu trafiłem :) Gorąco zapraszam cię na HTTP://BYLEDOPIATKU.BLOG.ONET.PL - opowiadanie o szóstce przyjaciół. Może wśród nich znajdziesz swój odpowiednik? :) Wpadnij! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zardi jest świetna... Kirhan-sempaj wiem że marudzę ale może Sevi napisał coś na ''Kartce z pamiętnika'' :) i ubóstwiam twoje notki... A co do Remiego to ta wstydliwość nawet pasuje do Remusa z sagi p. Rowling

    OdpowiedzUsuń