środa, 26 października 2011

Kartka z pamiętnika CXLVIII - Cornelius Lowitt

Nauka, nauka, nauka... Na filologii angielskiej było lżej niż na romańskiej =3=


Czułem się jak pan i władca całego świata, chociaż prawdę powiedziawszy przypominałem bardziej Cezara, któremu pasmo sukcesów szpeciła drobna plamka na mapie – niezdobyta dotąd wioska w Galii. Moją plamką był Eric, którego brakowało mi do ogłoszenia się królem, cesarzem, a może właśnie cezarem, całego świata. Jak na złość mogłem mieć wszystko poza jego uniżonością. Nawet siedząc rozwalony na sofie w Pokoju Wspólnym i mając u boku bardzo atrakcyjną koleżankę odczuwałem brak czegoś istotnego. Nie mogłem jednak narzekać na miękki, kształtny biust sporych rozmiarów, który napierał na moje ramię, ani na ciepłe udo, które spoczywało na moim udzie. Podobnie rzecz się miała z wypielęgnowaną dłonią wodzącą po mojej piersi. Zapewne gdyby gdzie w pobliżu znalazła się misa pełna słodkich winogron byłbym nimi karmiony. Alicja Dare – moja niedawna nimfa o wątpliwej cnocie – nigdy nie dawała za wygraną, gdy w grę wchodziłem ja. Szczerze powiedziawszy od bardzo dawna spełniała wszystkie moje zachcianki za niewielką cenę. Była mi pomocna i z tego też powodu nie miałem zamiaru zrywać z nią kontaktu. Naturalnie nie sypiałem z nią, co dawniej mi się całkiem często zdarzało, i nasze relacje polegały wyłącznie na macaniu, z czego to ja byłem obiektem pożądania, a to niewątpliwie mi schlebiało. Nie potrafiłem zapomnieć, jak wiele przyjemności sprawiało mi dotykanie jej krągłości, zabawa ciałem, o seksie nie wspominając. Gdyby moje upodobania nie zmieniły się diametralnie, pewnie potrzebowałbym jej ust do pomocy przy moim rozporku. Pech chciał, że niewiele mogło mnie teraz poruszyć w dolnych partiach ciała. Nawet jej dłonie zataczające kręgi na moim brzuchu przez materiał podkoszulka. Nie ważne, jak atrakcyjna była, gdyż moja pokrętna natura zmieniła wiele w trybie mojego życia.
Zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu na oparciu sofy pomyślałem o Ericu. Czy byłby wściekły, gdyby wiedział, że pozwalam się macać jakimś lalkom z mojego Domu? Czy zrobiłby mi małżeńską awanturę, po czym nie chciał się przyznać do zazdrości? A może zupełnie zignorowałby moje czyny i obraziłby się na dobre? Pierwsze opcje kusiły, za to ostatnia zniechęcała.
Nagle nabrałem ochoty, by spotkać się ze swoim „chłopakiem”. Oficjalnie nie byliśmy parą i prędzej można nas było uznać za łóżkowych znajomych. Nie zaprzeczę jednakże, iż miałem ochotę zacząć coś poważniejszego i zaprosić Erica na randkę. Jego zgoda była wątpliwa, za to ja miałbym czyste sumienie. Przecież próbowałbym, prawda?
- Ali, wybacz, że przerywam tę zabawę, ale wyczuwam bliską obecność mojej dziewczyny i powinienem wyjść jej na spotkanie. – położyłem jedną dłoń na jej palcach pieszczących moją pierś, zaś drugą na jej gładkim udzie.
- Naprawdę nie rozumiem, dlaczego nadal z nią jesteś. – pretensjonalny ton rudej miał w sobie coś strasznie denerwującego. – Zupełnie się ze mną nie bawisz przez tego tyrana! Zostaw ją w końcu.
- Chciałbym, moja piękna, ale mówiłem ci przecież. Nic nie mogę zrobić, póki nie będę miał pewności, że nie jest w ciąży. Krwawienie spóźnia się jej drugi tydzień, więc muszę udawać dobrego tatusia. Kiedy dowiem się już czegoś będziesz pierwszą osobą, z jaką podzielę się nowinami. – trochę rozleniwiony podnosiłem się na nogi i przygładziłem pomiętą koszulkę. Dziewczyna jej nie oszczędziła i z tego powodu była teraz wymiętoszona, jakbym przed chwilą wyjął ją z kosza na brudną bieliznę. Uznałem jednak, że ma to swój urok i nie dbając o szczegóły wyszedłem z Pokoju Wspólnego na korytarz przed wejściem naszego Domu.
Nie kryłem zdziwienia, kiedy metr, może dwa, od przejścia stał Eric. Chłopak opierał się plecami o ścianę, ramiona skrzyżował na piersi i wymownie spoglądał w moją stronę.
- Niech zgadnę, masz szpiega, który donosi ci o wszystkich moich posunięciach? – mruknąłem trochę tym faktem niezadowolony. Przecież w każdej chwili mogłem popełnić jakiś błąd, który nie mógłby zostać zatuszowany, a on z całą pewnością nie wybaczyłby mi tego.
- Może mam, a może po prostu widzę przez ściany? – odparł niemal obojętnie. – To jednak nie zmienia faktu, że macasz się z kimś za moimi plecami. Nie żeby aż tak mi na tobie zależało, ale jednak ze sobą sypiamy, czy raczej powinienem powiedzieć, że rżniesz mnie, kiedy najdzie cię ochota.
- Hej! – poczułem się urażony. I to naprawdę urażony! – Nie rżnę tylko się z tobą kocham. Może czasami ostro, ale jednak! Poza tym, prowokujesz mnie! Tak, jak teraz. Jesteś o mnie cholernie zazdrosny i dlatego tak cię drażni to, że ktoś mnie dotyka. – uśmiechnąłem się tryumfalnie widząc jego trochę zmieszaną minę. – A, a, aaaa, nawet nie zaprzeczaj! – zabroniłem mu dodatkowo ruchem palca. Widziałem, jak otwierał usta, więc domyśliłem się, co planował powiedzieć. Byłem ponad nim.
- Więc nie zaprzeczę. Jestem zazdrosny i co z tego? Mam do tego praco. Nie będę się dzielić moją dmuchaną zabawką. – tym razem to on był górą, a ja nie wiedziałem, co powiedzieć. Nie sądziłem, że naprawdę przyzna się do zazdrości, nawet, jeśli robiłby to żartem. – I dlatego nie podoba mi się to, że dajesz się macać, komu popadnie!
- Nie przesadzaj, no! – głos do mnie powrócił razem ze złością, jaką spowodowały słowa chłopaka. – To wymiana handlowa! Ona mnie maca, a ja mam za to zadanie, lub nawet referat, w zależności gdzie i jak mnie dotyka. Myślisz, że jakim cudem mam takie stopnie i tyle wolnego czasu? Jestem geniuszem, ale nie do tego stopnia. Nie chcesz żebym stracił moją odznakę prefekta, prawda? Wtedy zamkną się przede mną drzwi miejsc, które tylko prefekt może odwiedzać. Nie będzie zabaw w łazience, nie będzie pustych sal, ani nawet nocnych eskapad po zamku. A może wcale ci na nich nie zależy i zakochałeś się we mnie? – poczułem, jak wypełnia mnie siła i nie planowałem szybko utracić zdobytej przypadkowo przewagi.
- Nie! – Eric z paniką spojrzał na mnie, jakbym miał się na niego rzucić z nożem w ręce. – Musiałbym oszaleć żeby zakochać się w kimś takim, jak ty. Jesteś nieodpowiedzialny, przygłupi, zboczony...
- Inaczej mówiąc, jestem tym, czego szukałeś przez całe życie, a teraz znalazłeś i nie potrafisz się z tym rozstać.
- Nie przyszedłem tutaj wysłuchiwać takich obelg! – Lair był urażony, a to sprawiało mi niewysłowioną przyjemność. Uwielbiałem, gdy się denerwował. Stawał się wtedy bardziej namiętny.
- A więc, po co? Nie masz tutaj przecież kolegów.
 - Przychodzę do osła, który z lenistwa daje się macać! – nasyczał na mnie i złapał mocno za koszulkę. – Śmierdzisz tą dziewczyną. Nie podoba mi się ten zapach. – pocałował mnie niespodziewanie. Nawet nie było czasu na zdziwienie. Jego usta były spragnione moich, jego ciało rozgrzane myślami o mnie, dłonie niedbale dotykały moich pleców. Widać zazdrość sprawiła, że jego pożądanie stało się nie do zniesienia. Jakim zawodem był fakt, że chłopak musiał się w końcu odsunąć nie pogłębiając pocałunku do namiętnego francuskiego. – Skoro już wspominałeś o łazience prefektów... Mam wrażenie, że jest dziś nieczynna z powodu czyszczenia rur, czy coś w tym stylu. – zrozumiałem, co miał na myśli, a moje ciało potwierdziło sprawność umysłu sztywniejąc odrobinę we właściwym miejscu.
- Tak, wydaje mi się, że miałem powiesić jakąś informację na ten temat na drzwiach, ale wypadło mi całkowicie z głowy. Zaraz to nadrobię. – zastanawiałem się, czy zdążę dojść do wspomnianego pomieszczenia zanim moja fantazja nie zacznie tworzyć skrajnie erotycznych fantazji, które sprawią, że chodzenie korytarzami stanie się dla mnie niemożliwe. Przecież nawet ja nie ośmieliłbym się paradować między ludźmi w widoczną erekcją w spodniach. Tym bardziej nie mógł sobie na to pozwolić Eric, który jednak reagował o wiele gwałtowniej niż ja. Schlebiał mi fakt tego, iż chłopak pragnął mnie niemal do szaleństwa. Postanowiłem, że zaraz po upojnym seksie w basenie pełnym wonnej wody do kąpieli zaproponuję mu randkę w Hogsmeade. Za bardzo chciałem znać jego odpowiedź i w razie powodzenia wykorzystać kilka pomysłów na urozmaicenie sobie dnia. W końcu między mną, a Eric’em nie było jeszcze głębszych uczuć, ale za to nie wstydziliśmy się siebie, nagości, ani nawet perwersji. A więc mogłem liczyć na naprawdę udaną randkę. Oczywiście tylko w chwili, gdy mój partner zgodziłby się ze mną pokazać publicznie. To nie było już takie pewne.

4 komentarze:

  1. Uuu jak słodko Eriś tak cudownie się wścieka ^.^ Czekam na kolejną notkę z niecierpliwością ^=^

    OdpowiedzUsuń
  2. Nimfa o wątpliwej cnocie jest genialna xDDD Cóż za wyrafinowany tekst xD Ciekawe, co by zrobiła ta ruda dziewoja, gdyby dowiedziała się, iż jej rywalka z opóźnionym okresem to chłopak z przyspieszoną erekcją xDMraau, Eric jest bardzo zazdrosny! Okazuje to, nie wstydzi się, a więc i zgoda powinna przejść gładko xP Chyba, że jednak Eric będzie królował... mmm, ciekawa opcja xDNie dziwię się, że romańska jest trudniejsza, dziewczyno, szalejesz xDWiem, jestem okrutna, ale... co u braci Mares? Jeden z nich chyba strasznie chudł...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wee :P Corni dorasta... Ale i tak jest dziecinny :) Powodzenia na studiach i mnóstwa weny..hehe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. modliszka666@onet.pl30 października 2011 11:03

    Dziękuje! wreszcie moja ulubiona parka!

    OdpowiedzUsuń