środa, 23 listopada 2011

Remusowa złość

Głęboki oddech po raz pierwszy, głęboki oddech po raz drugi, po raz trzeci i... spokojnie, będziesz żył Remusie. Jedna porażka to jeszcze nic strasznego. Masz przed sobą tysiące podobnych. Jesteś młody, nie musisz być idealny, poza tym to Slughorn i Potter sprawili, że straciłeś z oczu interesujące cię osoby. Nie ma się, czym załamywać, jeszcze na pewno trafi ci się okazja odkrycia wielkiej tajemnicy nauczyciela astronomii. Jestem pewny, że ci się uda. – mówiłem w myślach do siebie i pocieszająco klepałem wyimaginowaną dłonią po głowie.
Wątpiąc lekko w swoje możliwości łowieckie, które pozwoliłyby mi na odnalezienie w tłumie trzech zamaskowanych osób, których cech szczególnych nie znałem, rozejrzałem się bez przekonania wokół siebie. Może jakimś cudem miałbym okazję dojrzeć dwóch uczniów i nauczyciela, jak przedzierają się środkiem Wielkiej Sali. Niestety nic nie zwróciło mojej uwagi poza jednym...
Syriusz, którego poznałbym zawsze i wszędzie tańczył z dziewczyną, którą bynajmniej nie była Zardi. Długie, jasne włosy falowały, gdy nieznajoma wywijała wyraźnie zadowolona z umiejętności swojego partnera, a mojego chłopaka. Czułem, jak się we mnie gotuje, gdy lepiła się do niego i nie wierzyłem w zbieg okoliczności. Nie było możliwe, by spośród całego tłumu ludzi Syriusz znalazł się właśnie przy dziewczynie, która napastowała go całkiem niedawno narzucając mu swoje miłosne wyznania. Byłem pewny, że kręciła się w koło niego może nawet od chwili, gdy wchodziliśmy do Wielkiej Sali. A może stała przed drzwiami, by mieć pewność, co do tego, którego zamaskowanego chłopaka powinna śledzić? Szczerze jej nienawidziłem i prędzej oddałbym Blacka Zardi niż jakiejkolwiek innej dziewczynie. Wiedziałem w prawdzie, że ani przyjaciółka nie wytrzymałaby z moim chłopakiem, ani on z nią, ale zawsze było to mniejszym złem niż jakaś obca hiena ostrząca kły na Syriusza.
Sheva złapał mnie mocniej za dłonie, jako że nadal tańczyliśmy ze sobą. Nie sililiśmy się by wyglądać niczym klasyczna para do walca. Poza tym obaj byliśmy chłopakami, więc obejmowanie się w pasie odpadało, przynajmniej przy ludziach.
- Poprowadzę cię teraz bardziej zdecydowanie. – ostrzegł z ustami przy moim uchu, bym mógł go bez trudu usłyszeć. Nie wiedziałem tak naprawdę, o co może mu chodzić, ale ufałem mu toteż nie pytając o nic skinąłem głową. Andrew uśmiechnął się i szarpnął mną przesuwając i sprawiając, że nasz taniec stał się bardziej chaotyczny. Zauważyłem jednak, że zbliżyliśmy się w ten sposób bardziej do Syriusza i nieznajomej dziewczyny, a sądząc z błyszczących niebezpiecznie oczu Shevy wywnioskowałem, że chłopak ma coś w zanadrzu.
Zaledwie znaleźliśmy się o kilkanaście centymetrów od Blacka i jego partnerki, kiedy to zielonooki zrobił potężny wykrok w tył i zatrzymał się na chwilę w tej zabawnej pozycji. Nie pojmowałem, co robi póki o jego nogę nie potknęła się blondynka tańcząca z Syriuszem. Straciła równowagę, Syri nie zdołał w porę złapać mocniej jej rąk, co najpewniej było celowe, i nastolatka upadła na podłogę tłukąc się przy tym, a przynajmniej taką miałem nadzieję.
Chłopcy już mieli udawać przejętych, kiedy muzyka ucichła, tańczące pary zatrzymały się, a światła przygasły. To bez wątpienia miało coś wspólnego z wyborem najpiękniejszej dziewczyny i najpaskudniejszego chłopaka wieczoru.
- Panie i panowie! – zaczął dramatycznie dyrektor. – Nasza komisja w skład, której wchodzili najwięksi znawcy tematu w naszej szkole, wybrała parę wieczoru, która to będzie miała zaszczyt odtańczyć wspólnie najważniejszy taniec dzisiejszego dnia.
- Coś mi się wydaje, że Filch postanowił oddać swój tytuł dobrowolnie. – Sheva przepchnął mnie i Blacka trochę, by oddalić nas od wściekłej dziewczyny, która urażona brakiem zainteresowania z czyjejkolwiek strony podniosła się właśnie z podłogi o własnych siłach.
Woźny, o którym wspomniał przyjaciel siedział przy stoliku wraz z bibliotekarką, panią Pomfrey i Hagridem, co wydawało się jednoznacznie świadczyć o tym, iż to właśnie oni stanowili komisję, którą tak zachwalał Dumbledore. Podziwiałem tego człowieka za jego wyrafinowane kłamstwa, w które każdy mógł uwierzyć, czy też za dziecinną naiwność, którą kierował się w życiu. Cokolwiek pozwalało mu wygadywać takie głupoty z całą pewnością musiało być godne naśladowania. Ten człowiek potrafił przecież tak dobierać słowa, że nawet najgorszy brzydal i głupol byłby dumny z tego, kim jest. Tak, bezsprzecznie dyrektor miał pewien osobliwy talent, którego poskąpiono innym nauczycielom.
- Za najpiękniejszą pannę wieczoru uznano... – machnął ręką, a smuga białego światła spłynęła na wysoką dziewczynę, która uśmiechała się zza śnieżnej maski tuląc do ramienia swojego partnera. Peter się nie mylił, to była Narcyza, a wysokim chłopakiem obok musiał być Lucjusz. Wydawał mi się straszy niż był w rzeczywistości, jakby nagle zamiast dwóch lat przybyło mu pięć, ale mogło to być spowodowane kątem padaniem światła. – Tym czasem, szkaradą wieczoru, oczywiście nie chcąc tym tytułem nikogo urazić, zostaje... – jego ręka wystrzeliła tym razem w innym kierunku, a czerwone światło oświetliło niskiego, pulchnego blondynka w zbyt ciasnym stroju. Nie było wątpliwości, że był to Peter i z tego, co zauważyłem jeden z guzików jego surduta oderwał się na brzuchu.
- Tak! – chłopak podskoczył rozradowany i zatańczył jakiś bardzo dziwny taniec tryumfu.
Z zainteresowaniem spojrzałem na Narcyzę, która skrzywiła się z obrzydzeniem. Widać nie była już tak szczęśliwa ze zdobytego przed chwilą tytułu. Prawdę powiedziawszy cieszyłem się wraz z Peterem, że jego pragnienie się spełniło. Wątpiłem, by w kiedykolwiek miał równie fantastyczną okazję tańczenia z dziewczyną, za którą szalał, a więc poniekąd miało miejsce niemożliwe i teraz Pettigrew aż poczerwieniał na twarzy z radości. Przepchał się na sam środek Wielkiej Sali dumny jak paw i czekał na swoją królową wieczoru.
- Proszę się nie krępować. Najładniejsza panna wieczoru powinna pokazać się w pełnej krasie przy naszym jakże szczęśliwym gentlemanie. – Dumbledore na pewno wiedział, z kim ma do czynienia i może wiedział także o uczuciu, jakie Peter darzył Narcyzę. To tłumaczyłoby jego zgodę na urządzenie tak głupiego konkursu, który mógł urazić każdego tylko nie osobę licząca na główną nagrodę, a więc taniec z piękną dziewczyną.
James dołączył do nas sapiąc ciężko.
- Duszno tu. A poza tym to myślałem, że nie uwolnię się od tej Beczki Wina. – skwitował. – Upiłem się chyba samym zapachem, jakim od niego zionie. Peter zasłużył na wyróżnienie dzisiaj, prawda? Wygląda wyjątkowo szkaradnie. – orkiestra właśnie zaczynała grać, a Narcyza z obrzydzeniem przysunęła się do Petera by z nim zatańczyć. Zapewne odstraszały ją jego paskudne strupy po wielkim wypadku, ale tak bardzo chciała być uznana za najpiękniejszą, że zdecydowała się zaryzykować taniec niż odstąpić swoje zaszczytne miano innej.
- Gdyby nie Peter to ja stałbym tam teraz na środku. – dodał z ogromną ulgą. Zaskoczył nas tym, więc odwróciliśmy chwilowo wzrok od mylącego się z nerwów i szczęścia Petera. – Zamieniłem kilka słów z Hagridem. Głosował na mnie, jako na największą szkaradę myśląc, że na pewno chciałbym zatańczyć z jakąś ślicznotką. On chyba nie rozumie, jaki to obciach.
- Byłbym zdziwiony, gdyby rozumiał, co robi. – Syriusz obejrzał się ukradkiem przez ramię. Upewniał się, że jesteśmy sami, a jego niedawna partnerka nie czai się gdzieś przesadnie blisko. – Jak tak teraz o tym myślę, to chyba poproszę Petera o ten jego eliksir wybuchowy na muchomory. Remusowi i tak nie zrobi różnicy, czy będę ze strupami, czy bez, a przynajmniej uwolnię się od niepotrzebnych kłopotów z innymi. – jego jasne oczy zwróciły się w moją stronę, jakby chciał się upewnić, czy ma rację. Pokiwałem potakująco głową, bo chociaż nie chciałem by wyglądać jak Pettigrew to jednak wolałem go szkaradnego niż pięknego, ale obleganego przez wszystkie te niebezpieczne paskudy.
- Te, patrzcie. Peter wciąga brzuch, kiedy tańczy. – James dumny ze swojego odkrycia uśmiechał się głupio.
- Za to tobie gałki oczne zapadają się w oczodoły. – Sheva jak zawsze miły i kochający nie oszczędzał komplementów. – Wcześniej myślałem, że jedno wyjdzie ci ustami, a drugie tyłkiem. Slughorn musiał być naprawdę pijany, skoro nie zwrócił na to uwagi. – jego białe ząbki wydawały się błyszczeć, gdy się szczerzył. – Do następnego tańca obowiązkowego porywam ci Syriusza, Remi. Ty możesz ratować Jamesa przed niechcianymi nauczycielami. – wzruszył niewinnie ramionami.

2 komentarze:

  1. Remi musi mieć się na baczności... albo ujawnić dziewczynom, że Syri jest tylko jego. Fakt, że Evans miałaby używanie, ale zajęcie jej należałoby do Pottera xDTia, już sobie wyobrażam jelonka w tańcu... biedny wilkołak... podepcze mu się stopy xD Ah, gdyby było więcej takich konkursów... ;3

    OdpowiedzUsuń
  2. Mwahaha! Sheva ma tańczyc z Syrim? Niezłe! A Narcyzie się nie dziwie. No i co z Sevem? Może powinien zatańczyc z Luckiem? Mwah! Bo Narcissa (uwielbiam pisac tak jej imie; to po innym języku) jeszcze zajęta Petem. XD

    OdpowiedzUsuń