piątek, 9 grudnia 2011

Kartka z pamiętnika CLVI - Michael Nedved

- Podnieś nogi! – Gabriel uderzył mnie lekko dłonią w udo.Musiałem unieść wzrok znad książki, której i tak nie czytałem, kiedy chłopak naczworaka obchodził moje łóżko zaglądając pod nie z każdej możliwej strony. –Nie wierzę, że je wciągnęło! Muszą gdzieś być! Jesteś pewny, że nie widziałeśtych książek? Miałem je w torbie, jestem pewny, że je miałem! Bez nich nie mogęsię uczyć!
- Więc będziesz miał czas by dać mi buziaka i może nawet posuniemy się ciutdalej? – starałem się zachowywać poważnie, wyglądać jak najbardziej szczerze iprawdomównie. Niestety Rica był nieczuły na moją niewinność, bądź, co bądźudawaną.
- Pożycz mi swoich podręczników. – podniósł się z kolan zdesperowany. – Możeswoje znajdę później, ale teraz muszę powtórzyć wszystko, czego się uczyłemostatnio.
- Nie mogę. Moje także zginęły. – rzuciłem bezmyślnie, chociaż naprawdęliczyłem na to, iż Gabriel nie zauważy jawnego kłamstwa. Nie był niestety aniślepy, ani głupi toteż rozpracował mnie w przeciągu sekundy. Zabawne, że znającgo tak dobrze nadal potrafiłem łudzić się, iż moje dziecinne podchody mogąkiedyś na niego zadziałać.
- To ty schowałeś moje książki, tak? – zbliżył się do mnie i górował niczymjakiś młody bóg. Jego oczy zwęziły się, usta zacisnął mocno. Całe szczęście, żenie był żadną „wioskową wiedźmą”, gdyż najpewniej załatwiłby mnie w przeciągukilku chwil rzucając na mnie klątwę.
- Dlaczego miałbym ci je chować? – starałem się szybko naprawić to, co właśniespartoliłem. – Gdyby zginęła ci cała bielizna mógłbym posądzić o to mnie, ale wprzypadku książek zakrawa mi to na przesadę. Gdybyś chodził bez bieliznyodczuwałbym przynajmniej pewną satysfakcję. To bardzo podniecające... –zmierzył mnie niesamowicie chłodnym spojrzeniem i zapewne nie zawahałby sięzamienić mnie w żabę, gdyby miał ku temu możliwość.
- Jeśli już jesteśmy przy tym... Zdejmuj spodnie. – splatając ramiona na piersizaczął tupać nogą wyczekująco.
- Yyy... Muszę? – z jakiegoś powodu domyślałem się, o co może mu chodzić. Onwiedział o mnie zbyt wiele i to naprawdę mnie przerażało. Nie mogłem go niczymzaskoczyć, ponieważ spodziewał się po mnie wszystkiego. Musiałbym zmienić płeć,by na jego twarzy pojawiło się zaskoczenie.
Gabriel tylko intensywniej wpatrywał się we mnie, jakby chciał wywiercić mudziurę w czole.
- Ależ mój drogi, czyżbyś miał się, czego wstydzić?
Nie odpowiedziałem. Odłożyłem nudne i ciężkie tomisko na bok i nie miałempojęcia, co począć z rękami. Przełknąłem ciężko ślinę i rozpiąłem pasek, apóźniej guzik i suwak spodni. Gabriel pochylił się nade mną i odrzucił dwaskrzydła jeansów na boki. Teraz nie mogłem już nic przed nim ukryć. Poza tymnawet nie miałem ku temu specjalnej okazji.
- Masz siedemnaście lat i nie wiesz, że bieliznę się pierze? – kładąc dłoń namoim udzie chłopak pochylił się przybliżając swoją twarz do mojej. – Kiedywidzisz, że kończy się czysta bielizna robisz wielkie pranie, jeśli niepotrafisz na bieżąco tego robić. NIE chodzisz nagi pod spodniami, jasne? –prawdę powiedziawszy wcale nie było jasne. Nie miałem po prostu sił by, codzień bawić się w pranie bielizny, a ostatnio nie miałem na to nawet czasu,więc postanowiłem nie zakładać niczego pod jeansy i muszę przyznać, że czułemsię niesamowicie. Miałem świadomość, że materiał dotyka mojej nagiej skóry,otarcie się o cokolwiek oddziaływało na moje czułe receptory z większąintensywnością, a teraz dodatkowo miałem świadomość, iż jasne palce Gabrielaznajdują się w niewielkiej odległości od mojego krocza.
- To dopiero drugi raz, a nawet nie wiesz, jak potrafi mnie to podniecić. –usiłowałem przekonać go do swoich racji. Przecież nie jednokrotnie słyszałem oludziach, którzy nie nosili bielizny z takich, czy innych powodów. – Z resztą,nie uważasz, że to ułatwia nam sprawę? Gdybyś jeszcze ty pozbył się swoichbokserek mógłbym bez przeszkód bawić się z tobą, kiedy tylko przyszłaby mi nato ochota.
Jeden istotny szczegół nie umknął jednak mojej uwadze, a gdy tylko gospostrzegłem na moich ustach pojawił się zadowolony uśmiech, który sprawił, żeGabriel zarumienił się bardzo subtelnie, ale jednak jakoś.
- Ciebie to kręci, Rica. – przygryzłem wargę i oblizałem ją by lśniła. – Podobaci się to. Kręci cię fakt, tego, co mam, a raczej, czego nie mam dziś na sobie.Uwielbiasz moje głupie pomysły, nawet, jeśli ich nie pochwalasz, a teraz niemożesz oprzeć się wrażeniu, że jestem potwornie pociągający. – wydawało mi się,że jestem w stanie nawet odgadnąć jego myśli, ale nie próbowałem, by nie zepsućniezłego przedstawienia, jakie stało się moim udziałem.
- Usiłujesz mi wmówić, że podoba mi się twoje niechlujne zachowanie? – byłpoważny, może nawet zły, ale jego ciało było zdecydowanie bardziej szczere niżgłowa. Wystarczyło, więc, że sięgnąłem między jego nogi, a wyczułem subtelnąerekcję. Podobałem mu się taki, jaki byłem, to nie ulegało wątpliwości.
- Jesteś okropny, Ned. – syknął na mnie przysuwając się do mnie na tyle blisko,że mogłem przy odrobinie wysiłku sięgnąć ustami jego brzucha, co też uczyniłem.Musnąłem skórę pod pępkiem, nad nim, w końcu polizałem drobny otworek, któryzdawał się właśnie do tego stworzony.
Dłonie Gabriela zacisnęły się na moich włosach, ciągnęły je lekko, a całe ciałochłopaka wygięło się w bardzo przyjemny łuk. Widać nie tylko ja stęskniłem sięza pieszczotami, gdy odrzucony przez swojego chłopaka musiałem w wolnychchwilach zadowalać się sam. Teraz Rica nie mógł zaprzeczyć, że nawał naukipogłębiał tylko jego seksualną frustrację.
Nie zwlekając rozpiąłem, więc spodnie chłopaka, zsunąłem je wraz z bielizną inie zapomniałem napomknąć, iż gdyby nie tak liczne warstwy odzienia, mójkochanej już dawno temu odczułby palące pożądanie.
- Nie ukryjesz penisa przede mną, nawet gdybyś nosił grube kalesony i to samotyczy się twojej dziurki. Wystarczy mi chwila, a będziesz błagał mnie o więcej.Może sprawdzimy, czy mam rację mówiąc, że się powstrzymywałeś przedzaatakowaniem mnie ostatnimi czasy.
Nie liczyłem nawet na odpowiedź z jego strony. Najzwyczajniej w świeciepochyliłem się na tyle, by wziąć w usta naprawdę słodkie ciało chłopaka. Od dawnanie miałem okazji kosztować go w jakikolwiek sposób. Nauka pochłonęła go dotego stopnia, że niemalże o mnie zapomniał. Nie wiedziałem nawet, czy potrafiłznaleźć chociażby chwilę, by samemu zrobić sobie dobrze. Przecież duszeniepragnienia było niezdrowe!
To było, jak picie mleka z butelki, z tą jednak różnicą, że tutaj ani kroplabiałego płynu nie wyciekała bez walki. Musiałem bardzo intensywnie ssać, ostropracować językiem, aż mnie rozbolał, i wykorzystywać w pełni zalety moich warg,by ostatecznie przynajmniej usłyszeć głośne westchnienia Gabriela.
Kładąc dłonie na jego pośladkach masowałem je intensywnie i mocno. Skóra nanich musiała być rumiana i nosić czerwony ślad zaciskających się na niejpalców. Taką przynajmniej miałem nadzieję. Nie pragnąłem niczego bardziej niżdotykać swojego chłopaka, który bezlitośnie pozbawił mnie największychżyciowych przyjemności. Gdybym wcześniej wiedział, że uda mi się cokolwiekzdziałać z Gabrielem bez wątpienia nie masturbowałbym się przed dwomagodzinami. A może chłopak wiedział o tym i tylko, dlatego dał mi się teraz ssaći macać? Czy to możliwe, że odgadł jak bardzo zmęczyłem swoje ciało zabawą zwłasną ręką?
Wydałem z siebie dziwne mruknięcie, kiedy błogość ogarniała mnie całego. Niebyłem podniecony, chociaż ciepło rozlewało się po moim brzuchu i lędźwiach.Obiecywałem sobie z każdym „pociągnięciem”, że jutro z samego rana, gdy snemzregeneruje wszystkie siły, dobiorę się do tyłka Ricardo, a wtedy nie będzieuproś! Już teraz postanowiłam mu to uświadomić i z tego powodu sięgnąłempalcami pomiędzy dwie ciepłe półkule jego pośladków. Wejście do jego ciała byłociasto zamknięte, ale z powodzeniem mogłem je subtelnie masować. Uwielbiałembyć dla niego służącym, który miał za zadanie sprawiać rozkosz swojemu panu. Całkiemnieźle spisywałem się w tej roli sądząc po tym, że Gabriel zechciał wytrysnąć wmoje usta, kiedy tylko siłą wepchnąłem jeden z palców w zaciśnięty pierścieńmięśni.
To był dobry znak. Jego ciało, chociaż spięte podniecało się szybko. Był todowód na to, że mój chłopak nie zabawiał się sam ze sobą, ale grzecznie czekałna mnie. Już ja planowałem zafundować mu niezapomniane wrażenia, jeszcze weśnie!
Oblizałem się uśmiechając przymilnie do przyjaciela.

4 komentarze:

  1. ~Shukumei Yuki9 grudnia 2011 22:05

    Yaaay, niech on go wykończy, niech mu zafunduje taką przyjemnośc, po której w życiu nie będzie mógł wytrzymac bez niego dnia. To będzie zarombiste. Ale opisz to z punktu widzenia Gabriela.

    OdpowiedzUsuń
  2. ~Shukumei Yuki9 grudnia 2011 22:05

    Yaaay, niech on go wykończy, niech mu zafunduje taką przyjemnośc, po której w życiu nie będzie mógł wytrzymac bez niego dnia. To będzie zarombiste. Ale opisz to z punktu widzenia Gabriela. Taka prośba.

    OdpowiedzUsuń
  3. A kiedy pojawi się coś o bliźniakach? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ned to rozkoszne, zboczone stworzenie xD Nigdy go dosyć, naprawdę ;3 Jak on doskonale wie, w jaki sposób ugłaskać nadgorliwego chłopaka! Daje mu lekcje przeprowadzane w zwykłej szkole - anatomia i wychowanie do życia w rodzinie! I to z praktyką! xD Uwielbiam chłopaków ;3 Po trosze przypominają starszych Remusa i Syriusza, choć Michael zdecydowanie jest bardziej dziecinny i beztroski, a Gabriel mniej edukacyjny, a bardziej odważny xDD

    OdpowiedzUsuń