niedziela, 29 stycznia 2012

Glut...

Nie łatwo było pocieszyć Petera, który naprawdę rozbił się po wybuchu, jaki wstrząsnął salą eliksirów. Nie słyszeliśmy krzyku Slughorna, ani żadnego innego dźwięku świadczącego o tym, że mogło mu się coś stać, a to pozwalało mi wierzyć, że jednak pozostał w całości. Tylko, dlaczego nie wyszedł z sali? Chlipanie Petera wydawało się przerażająco głośne pośród ciszy, jaka panowała na korytarzu. Nikt z nas nie wiedział, co powinniśmy zrobić w takiej sytuacji. Bo co jeśli nauczyciela rozerwało na strzępy i jego krzyk zaginął gdzieś pośród ogólnego harmidru w pomieszczeniu? A może został ogłuszony? A co jeśli substancja Petera miała jakieś okropne skutki uboczne? Ktoś musiał zajrzeć do środka, zaryzykować w nadziei, że nic się nie stanie wraz z otwarciem drzwi. Tylko, kto był skłonny do podjęcia ryzyka?
- Nie możemy tak stać i czekać. – James kręcił się w miejscu niecierpliwy. Nie wątpiłem, że to jego wrodzona ciekawość zmuszała go do podjęcia działania. – Możemy uratować mu życie, albo stać i wpatrywać się w drzwi! Wchodzę! – złapał za klamkę i zawahał się. – Ratujcie mnie w razie, czego. – szepnął do mnie i przyjaciół, gdyż byliśmy zbici w ciasną grupkę starając się pocieszyć Pettigrew.
Z duszą na ramieniu okularnik uchylił drzwi. Co odważniejsi i bardziej ciekawscy zerkali mu znad i spod ramienia chcąc wiedzieć, co się dzieje. Sam stanąłem w dogodniejszej pozycji, dzięki czemu widziałem pokrytą zgniło-zielonkawą mazią.
Pisk, jaki nagle rozległ się przede mną sprawił, że serce podeszło mi do gardła. Nie spodziewałem się tego, więc aż podskoczyłem gotowy do samoobrony.
James i ci, którzy wraz z nim zaglądali do środka odsunęli się gwałtownie. To ukazało nam powód tamtego krzyku, pełznącą kupę dziwnego szlamu, która znajdowała się niemal przed samymi drzwiami na podłodze.
- Glutowy potwór! – zakrzyknął ktoś z tyłu, co wywołało pewną sensację i dodatkowe poruszenie.
- Glutowy potwór! – powtórzyły dziewczęta piszcząc w niebo głosy i rozbiegły się we wszystkie możliwe strony byleby odsunąć się jak najdalej od niebezpieczeństwa.
- Glutowy potwór z wąsami? – Syriusz uniósł brew posyłając mi porozumiewawcze spojrzenie. Przykucnął przed domniemanym potworem wyciągając z kieszeni różdżkę. – Jak się pan czuje profesorze? – oślizgła góra uniosła się trochę, poślizgnęła i runęła na ziemię tak jak wcześniej leżała.
- Moja... różdżka... – wydyszał nauczyciel, a przygotowany na taką ewentualność Syri przywołał ją zaklęciem łapiąc w dłoń. Niestety od razu wysunęła się z jego uścisku wpadając w szlam pokrywający posadzkę.
- O, fuj, jakie śliskie! – Black spojrzał na swoją dłoń pokrytą szlamem z różdżki i odsunął ją od swojego ciała nie chcąc ubrudzić się wyjątkowo obrzydliwą mazią.
Leżący nauczyciel wyciągnął dłoń w stronę miejsca, gdzie upadła jego różdżka i niczym robak przesunął się bliżej zdobyczy niezgrabnie łapiąc ją w ręce. Jego głos przypominał niezrozumiały bulgot, kiedy wypowiadał silne zaklęcie czyszczące, jednakże zdołał jakoś zapanować nad swoimi śliskimi, niezgrabnymi dłońmi pozbywając się w ślimaczym tempie brudu, jaki zalegał wszędzie wokół. Jakimś cudem zdołał oczyścić także samego siebie, dzięki czemu nie wyglądał już jak bagienna zmora. Syriusz wykorzystał okazję prosząc o wyczyszczenie jego dłoni, co nauczyciel uczynił w ramach wdzięczności.
- Pettigrew! – rozległo się, kiedy tylko Slughorn był w stanie samodzielnie stanąć o własnych siłach na ziemi. Peter zadrżał przerażony. – Masz zakaz samodzielnego sporządzania eliksirów! Dożywotni, jeśli będzie to możliwe! – mężczyzna aż się zasapał. – Rozejść się! Natychmiast!
Nikt nie oponował, a ja złapałem Petera za szatę na karku i pociągnąłem go nie bacząc nawet na to, gdzie idziemy. Najważniejsze było to, by zabrać chłopaka i nie denerwować więcej Slughorna, który był w tamtej chwili jak rozwścieczony mors.
- Nie było najgorzej. – Potter wzruszył ramionami idąc swoim paradnym krokiem z dłońmi splecionymi za głową. – Mógł odjąć nam punkty, ale tego nie zrobił. Poza tym nie ukarał Petera. Stawiam na to, że niedługo zapomni o wszystkim i pozwoli żeby Pet podszedł do egzaminów na koniec roku. Za jedną szlamową katastrofę nie może przekreślić całych miesięcy starań.
- Może. – Pettigrew pociągnął nosem i otarł go rękawem szaty. – Obleje mnie z eliksirów nie pozwalając mi nawet dotknąć kociołka.
- A tam! Kto by się przejmował eliksirami? Przecież nie masz w planach niczego, co byłoby z nimi związane, prawda? Możesz nawet z nich zrezygnować, gdybyś bardzo chciał. Ja wcale bym się tym nie bawił, gdyby nie to, że chcę zostać aurorem. – z szerokim uśmiechem na twarzy odwrócił się do nas i udał, że celuje w moją stronę różdżką. – Giń! Złamałeś zasady wyznaczone przez Ministerstwo, więc ukarzę cię w imieniu Ministra Magii i osobiście dostarczę dementorom!
- A dlaczego to we mnie celujesz? – zapytałem, chociaż wiedziałem, że chłopak nie ma nic złego na myśli.
- Ty mnie za to nie zabijesz, ale oni... – wskazał ruchem głowy na Syriusza i Shevę, którzy wymownie spoglądali w jego stronę. – Oni mogliby zrobić mi krzywdę za celowanie w nich palcem.
- Jako auror też będziesz wybierał słabszych przeciwników?
- Tych mniej niebezpiecznych. – odpowiedział Syriuszowi okularnik. – Gdyby mnie zabili matka ożywiłaby mnie i osobiście uśmierciła kolejny raz za narażanie się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Poza tym tymi najbardziej groźnymi zajmują się starzy łowcy. Widziałem kiedyś jednego. Był cały w bliznach i nie miał języka! O istnieniu tajnych służb ścigania nie każdy czarodziej ma pojęcie, a to, dlatego, że muszą działać z ukrycia by dorwać najbardziej przebiegłych przestępców.
- Niech zgadnę. Mówił ci to dziadek? – pozwoliłem sobie na pewne wątpliwości, co do prawdziwości słów chłopaka. Najbardziej nieprawdopodobne historie zawsze miały swój początek u jego dziadka, który jako charłak, który wolał uważać się za mugola, zawsze opowiadał wnukowi masę niewiarygodnych opowieści, z których większość była daleka od prawdy.
- Dziadek wie rzeczy, o których inni nie wiedzą! Kiedyś walczył nawet z wysysającym mózgi motylem! To, że czegoś nie widzimy nie znaczy, że tego nie ma. Pamiętaj moje słowa, bo kiedyś na pewno będziesz je wspominał! Hm, może powinniśmy wybrać się do Zakazanego Lasu na polowanie na potwory? Dziewczyny kręcą blizny wojenne. To znaczy chłopaków chyba też...
- J. mam tyle blizn wojennych, że nie potrzeba mi więcej. Cud, że nie wypruwałem sobie flaków dla zabawy podczas przemian.
- Tak w sumie to chyba masz rację, ale to jednak dodaje mężczyźnie klasy, nie?
Postanowiliśmy go zignorować. Wszystko miało swoje granice, a jego pomysły naprawdę stawały się niebezpieczne dla otoczenia. Napastował nauczycieli, chciał odkryć wszystkie tajemnice, jakie tylko pojawiały się w zasięgu jego wzroku, czy ucha, a teraz planował wielkie badanie okolicy w poszukiwaniu blizn i niebezpieczeństwa.
- W ogóle nie ma w was ducha walki! – J. naburmuszył się i prychnął na nas lekceważąco. Trzymał się jednak blisko nas, jakby obawiał się zgubić w zamku. Podejrzewałem, że po prostu nie miał nam za złe naszego braku zaangażowania w jego fantazje. Obraził się dla reguły i najprawdopodobniej i tak w przeciągu kilku minut zapomni o tym całkowicie. Był po prostu stworzony do dogrywania dramatów dla potrzeb publiczności, której nie miał.
- Tak w sumie, to gdzie my idziemy? – Peter powrócił do świata z mrocznych zakamarków swojej poniżonej i udręczonej świadomości.
- A to bardzo dobre pytanie, bo następne zajęcia mamy w zupełnie innym miejscu. – Sheva zawrócił toteż uczyniliśmy to samo wracając powoli na ziemię.
- Jesteśmy do niczego. – podsumował nas Syriusz, który głaskał pierś w miejscu, gdzie jeszcze podczas zajęć ukrył flakonik ze swoim tajemniczym eliksirem.

5 komentarzy:

  1. Prowadzisz opowiadanie, pamiętnik, blog tematyczny/grupowy/graficzny, szabloniarnię lub ocenialnię? Chcesz rozgłosu, reklamy?Dołącz do "Katalogu Onetu"!Zareklamuj swój blog!Zapraszam na http://katalog-onetu.blog.onet.pl/ :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zakrztusiłam się herbatą, czytając o glutowym potworze XDD Potwór z wąsami... Slughorn wyglądał ni mniej ni więcej - jak glonojad XDDPotter powraca do szaleństw ;3 Choć stanowi realne zagrożenie (najbardziej dla samego siebie), to jednak lubię jego wariactwa ;3Peter obszedł się karą - nawet nie ma szlabanu - nie licząc dożywotniego pozbawienia dotyku z kociołkiem xDYeah, onet dodaje rozdziału od razu (napisali mi, że trwają gruntowne, ale fragmentaryczne poprawki ;P)Zapraszam na rozdział ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Alez Kirhan, kochana, wszystko będzie, bo MUSI być dobrze. Najstarsi górale mówią, że jeżeli taka Akemi zdołała zaliczyć wiedzę o teatrze (na trzy, ale to największy mój sukces xD), to wszyscy studenci nie mają się o co martwić. Jestem jak ten świstak i jego cień xDDWyobrażasz sobie niedzielę bez archanioła niedzieli? W ogóle istniałaby? xDD Nie, nie, Misiek wróci do świata... e... prawie żywych bez szwanku, a powiem więcej - ta "przerwa" dobrze mu zrobi. Lucek niech się chwilę pomartwi. Wiedźma... hmm, na przedstawieniach odgrywałam śmierć (w której mi do twarzy - słowa dyrektorki gimnazjum) i metalówę xD Daleko mi do latania na miotle, choć jako śmiercio-podobny metal z kosą mogłabym uchodzić za śmierciożercę... bez miotły, ale latającego xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Tajemniczy wywar... mwahahaha! No to zapowiada się ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Umm... Wiem, że jestem trochę nie na czasie i to w ogóle jest takie beznadziejne, że dopiero teraz odważyłam się coś napisać ale no... Piszesz... Obłędnie... Naprawdę. W prawdzie nie jestem nawet w połowie Twojego fanficka, ale... No i nie wiem już... Chciałam tylko powiedzieć, że uwielbiam zarówno pairing Syriusz x Remus jak i całą masę innych pojawiających się w tym opowiadaniu. To w jaki sposób przedstawiasz bohaterów stworzonych przez panią Rowling, jak i tych wykreowanych przez Ciebie... Sheva. Oczywiście także uwielbiani przeze mnie bracia Ballack, Camus, nowe oblicze Toma... Szczerze mówiąc sądziłam że te inicjały to tylko prowokacja a tu proszę...Tak, tak właśnie na tym rozdziale się zatrzymałam. Na koniec dodam jeszcze tylko, że sama też piszę. Yaoi, yuri, różnego rodzaju fantasy... Ale no... Oczywistym jest że takim jak Ty do pięt nie dorastam. Pozdrawiam serdecznie i życzę owocnego pisania. Jeśli w ciągu najbliższych dni dotrę do... Do "Gluta", zamierzam sukcesywnie dosiąść się do Ai no Tenshi. Uniżona po ciężarem Twojego talentu - Lady Fairy

    OdpowiedzUsuń