niedziela, 15 stycznia 2012

Kartka z pamiętnika CLXI - Edvin Versar

Leniwie przerzucałem kartki podręcznika nie specjalnie zainteresowany jego treścią. Pomagał mi tylko zająć czymś ręce, podczas gdy myślami byłem daleko w przeszłości. Usiłowałem odświeżyć to, co od pewnego czasu wydawało się pokryte grubą warstwą kurzu i pajęczyn. Czy miałem już kiedyś sny erotyczne? Tak, niewątpliwie jakieś były, chociaż nie pamiętałem żadnych poza tymi, które dotyczyły Niholasa. Niestety nie byłem w stanie odtworzyć w pamięci żadnego poza tymi z tego tygodnia. Mógłbym przysiąc, iż nigdy wcześniej nie byłem tak nimi zarzucany, jak teraz. Może jeden, czy dwa w miesiącu wystarczały bym zaspokoił swoje pragnienia i mógł oddychać spokojnie. Tak było zanim zacząłem spotykać się z Niholasem, zanim pokazał mi swoją „drugą twarz”. „Pierwsza” była obliczem aniołka, który buntował się od czasu do czasu pokazując drobne różki, zaś „drugiej” nigdy bym się nie spodziewał. Pierwszy raz ujrzałem ją podczas walentynek, kiedy to chłopak wydobył ze mnie marzenia, o które bym się nie podejrzewał. Jego błyszczące, zamglone oczka wpatrujące się niepewnie w moją twarz, wilgotne, czerwone usteczka sunące namiętnie po moim członku, ciepłe palce pieszczące mnie z pewnym namaszczeniem. Nie potrafiłem się od tego odgonić. Wystarczyło, że zamknąłem oczy, a widziałem pod powiekami jego uwodzicielską buźkę. Największe katusze przychodziły jednakże wraz ze snem. Wtedy to nie panowałem nad sobą i nie jednokrotnie marzyłem o czymś więcej niż wyłącznie wargach. Widziałem rumiane policzki, niemalże słyszałem namiętne jęki i czułem rozpalone ciało.
Tyle, że od tamtego pamiętnego dnia nie przesunęliśmy się nawet o krok dalej, ani też nie powtórzyliśmy tamtego aktu. Czułem się jak ostatni zboczeniec. Moja dłoń już mi nie wystarczała, byłem sfrustrowany, chciałem znowu poczuć tę podejrzaną rozkosz, jakiej zaznałem wtedy z Niholasem. Byłem ciekaw, jak intensywne doznania jeszcze na mnie czekają i z trudem powstrzymywałem zwierzę, które we mnie mieszkało. Jakże wiele wysiłku kosztowało mnie każdorazowe odsuwanie się od Niholasa po pocałunku, utrzymanie w ryzach mojego członka, kiedy zaczynał się unosić domagając się uwagi ze strony Kinna.
Dziś musiałem porozmawiać z moim chłopakiem o tym, co się ze mną dzieje, nawet gdybym miał go tym wystraszyć i stracić. Nie mogłem dłużej udawać, że nic się nie dzieje. Dziś musiałem masturbować się dwa razy, by mój członek jakoś opadł, chociaż wcale nie czuł się zaspokojony w sposób, w jaki chciałby być. Nie dziwiłem mu się. Przecież był częścią mnie i jego mały móżdżek porozumiewał się z tym w mojej głowie wołając o pomoc. On chciał wsunąć się w ciepłe, miękkie ciało, siać spustoszenie w delikatnym środku. Kiedyś poznał ciało kobiety, ale teraz to nie jego pragnął. Miał zamiar skosztować dotąd zakazanego owocu. Pragnął Niholasa.
- Czekasz na gwałciciela?! – donośny głos i drobne ramiona, które zacisnęły się na mojej szyi sprawiły, że moje serce zatrzymało się na kilka chwil i niemal straciłem przytomność, kiedy gwałtownie ruszyło na nowo.
- Nie strasz mnie tak! – warknąłem spanikowanym głosem, który tylko rozbawił Niholasa zamiast go urazić.
- Nie straszyłem. To ty odpłynąłeś. – tulił swój ciepły policzek do mojego. Pokój Wspólny był pusty na te kilka chwil, przez które mogliśmy tutaj spędzić. – Stoi ci. – rzucił nagle naprawdę zdziwiony, a ja odczułem większe jeszcze zażenowanie.
- To nieważne, chodź ze mną do mojego pokoju, chcę z tobą porozmawiać. – nie miałem czasu na owijanie, musiałem spełnić swoje zamiary zanim obleci mnie strach.
Kinn nie był już taki zadowolony i pewny siebie, jak wcześniej. Może myślał, że mam zamiar go rzucić? A może domyślał się prawdy i nie chciał zostać sam na sam z takim zboczeńcem, jak ja?
Stanąłem na środku sypialni przodem do chłopaka, który trzymał się w pobliżu drzwi, jakbym miał się na niego rzucić i skrzywdzić go, co poniekąd nie było żadnym irracjonalnym strachem. Przecież już od całych tygodni myślałem wyłącznie o tym, by pozbawić go całej niewinności jego ciała.
- To, co zrobiłeś mi ostatnio. – zacząłem zbierając w sobie całą odwagę. Z kobietami nie było tak trudno, one zazwyczaj nie miały większego wyboru i musiały być tymi, które rozkładały przed chłopakiem nogi. – Nie mogę przestać o tym myśleć. – wsunąłem dłonie we włosy i rozczochrałem je w geście zdenerwowania. – To, co zrobiłeś było wspaniałe, ale niewystarczające. Chcę tego ponownie. Ba, chcę jeszcze więcej! Nie od razu, ale jednak chcę żeby do czegoś między nami doszło. Ja też chcę spróbować tego na tobie. Chcę sprawić ci podobną rozkosz, rozumiesz? Śnisz mi się, budzę się podniecony i mam ochotę poczuć w ustach twój smak.
Kinn patrzył na mnie zszokowany, jakbym właśnie zamienił się na jego oczach w coś wyjątkowo dziwacznego.
- Ja nie widzę problemu! – powiedział nagle bardzo szybko i usiadł na łóżku, które wiedział, że należało do mnie. Rozpiął spodnie, wyjął spod bielizny pobudzony lekko członek i patrzył na mnie zachęcająco. Teraz to ja musiałem mieć wyjątkowo zszokowaną minę. – Jednak nie chcesz? – drażnił się ze mną układając usta w dzióbek.
Jak prowadzony na smyczy podszedłem do niego i padłem na kolana czując, jak serce bije mi szybko w piersi. Moja koszulka z pewnością poruszała się w takt tych uderzeń.
Podniosłem głowę i spojrzałem w błyszczące lubieżnie oczy Niholasa. Z jakiegoś powodu czułem, że to on mi przewodzi, a nie ja jemu. Jakbym był niedoświadczonym dzieciakiem. Nie mogłem pozwolić by tak było. Pochyliłem się i nie myśląc wiele wziąłem jego członek w usta. To było niesamowite doznanie. Gorący, delikatny, o idealnym kształcie. Wsuwał się w moje wargi i opuszczał je bez najmniejszego problemu, jakby był stworzony by pieścić go językiem wewnątrz ust. A smak? Hm, ciężko było go określić. Lekko słony, jak to skóra, jakby słodki, na końcówce ozdobionej tą maleńką dziurką, z której najwidoczniej wypływał ten męski nektar.
Złapałem za jego spodnie, odsunąłem się i szarpnięciem wysunąłem materiał jeansów oraz bieliznę spod drobnych bioder chłopaka. Stracił przez to równowagę i padł plackiem na moje łóżko.
- Chcę widzieć więcej, chcę więcej dotykać. – uspokoiłem go, chociaż nie musiałem tego robić.
- Nie potrafisz sobie wyobrazić, jak podniecająco wygląda twoja ruda czupryna, kiedy pochylasz się nade mną w ten sposób. – rumieńce na twarzy Niholasa pogłębiły się. – Wiesz ile dziewczyn chciałoby widzieć cię takim, jakim teraz jesteś?
- Chwila, chwila, chwila... – coś powoli do mnie docierało. – Więc cię podniecam i chciałbyś żebyśmy TO zrobili?
- Nie dziś, bo ktoś może przyjść, ale tak, chcę to z tobą zrobić. Ale nie wolno ci tego żałować!
- Śnię o tym nocami, nie mogę żałować. – miałem ochotę go pocałować, ale wątpiłem, czy chciałby poczuć na swoich wargach smak własnego ciała, więc po prostu ucałował jego policzek i podciągnąłem jego ubrania do góry. Zacząłem go całować po jasnej, gładkiej skórze od obojczyków, poprzez drobne sutki, po rozkoszne wgłębienie pępka.
W końcu ponownie dotarłem do jego krocza i nie szczędziłem języka. Fakt jego cichych pojękiwań i cieknącego ciała sprawiał mi przyjemność i dowartościowywał mnie. Masowałem jego miękkie, drobne pośladki myśląc o tym, że może niedługo zagłębię się między nie i poznam smak męskiego ciała właśnie w ten skrajnie intymny sposób, w jaki chciałem.
Nie przeszkadzał mi jednak fakt, że wyłącznie moje usta miały jakieś konkretne zajęcie. Podobało mi się to, co robiłem i z przyjemnością częściej pieściłbym Niholasa wargami wsłuchując się w jego sapnięcia.
Jego dłonie zacisnęły się mocno na moich włosach, ciągnęły za nie, jakby chciał wyrywać je garściami i jęknął głośno, gdy wytrysnął w moich ustach. Nie chciał by uznał, że jesteś obrzydliwcem toteż połknąłem to, co miałem na języku tak by nie widział. Czy naprawdę byłem zboczeńcem, czy może moje zachowanie było normalne? Nie miałem pojęcia. Z dziewczynami nigdy nie chciałem być aż tak blisko, jak teraz z Niholasem. Chyba oszalałem.

4 komentarze:

  1. Jak zobaczyłam, o której wysłałaś mi komentarz, pomyślałam sobie, że pewnie gdzieś koło 12 pojawi się rozdział - znając urodę Onetu, której już doświadczyłam. ;PNie myliłam się i... jakże warto było czekać!Ed, Edvin, jak ty się chłopie wpakowałeś XD Kinn może i jest uroczym aniołem, ale tkwi w nim najnormalniejszy dzieciak, który potrzebuje miłości. Poza tym, będąc w związku z Potterem, uzmysłowił sobie, czego potrzebuje, że zaczepki słowne to niewystarczająca rozkosz, a teraz pewnie cieszy się straszliwie, że jednak nie uciekł, a postawił krok do przodu w związku z Edvinem ;3 Hah, sprawne ręce Versara ulepią z Kinna piękne origami ;3Moja Ty mądra, kochana bestyjko (w pozytywnym tego słowa znaczeniu) xD. Tak, sprawa ze skrzydłami wiąże się z brakiem światła. Misiek zapomniał doładować się w Niebie i teraz... woli się nie przyznawać, że czuje się nieco źle. Daniel... Daniel bawi się z dziećmi xD Zajmuje się Teppeiem, który pozbawiony jest (chwilowo) rodziców ;P Haha, dobrze, wtrącę coś o Danielu xD W przyszłym tygodniu Misiek nam zemdleje.... a raczej Orion, a Misiek pójdzie za nim XP

    OdpowiedzUsuń
  2. Niecierpliwa xDD A co ja mam zrobić z Supernaturalem, co? Albo z Oliverem? XD Zobacz, jak to jest czekać na coś, ha! XD Ehh, Oli... brakuje mi go... *aluzja.. aluzja XD*Dobrze, dobrze już Cię głaszczę po głowie za dzielne czekanie *pieszczotliwe gładzi głowę Kirhan* XD Na ten paring musisz zaczekać *jak ja to lubię XD* hmm... 3 tygodnie, chyba XD Bo za tydzień omdlenie... za dwa moc Oriego... no, za dwa może coś się zacznie. ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem tu pierwszy raz i właściwie nie bardzo pamiętam jak się tu znalazłam. Zapewne poprzez linki. Przeraża mnie trochę ilość notek jakie muszę przeczytać, aby być na bieżąco, ale przecież zbliżają się ferie. Powoli, ale się zbliżają. Przynajmniej moje. Więc powiem, a raczej napiszę tak: MNIAM! Tylko bez skojarzeń proszę. Zgrabnie, ładnie i na temat. Nie wiem co jeszcze... Zapewne wszystkie pozytywne przymiotniki jakie ktokolwiek kiedykolwiek wymyślił. Błędów nie spostrzegłam, a nawet jeśli były to sprytnie się ukryły.Trzy razy w tygodniu nowa notka? Wow. Duuużo... Pozdrawiam i zapraszam na bloga: http://yaoi-romantic-stories.blog.onet.pl/

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, niezłe. Naprawdę, fajnie, że on to tak odczuwa. No i w końcu to miłośc, to normalne, że pragnie go całego. ^^

    OdpowiedzUsuń