niedziela, 22 stycznia 2012

Zwalić na skarpety

13 marca
Na środku naszego pokoju stała dziwnego kształtu kupka wszelkich podejrzanych przedmiotów, jakie znaleźliśmy podczas sprzątania. Prawdę powiedziawszy nasz pokój wyglądał równie okropnie, co wcześniej, z tą różnicą, iż powyciągaliśmy na wierzch wszystko, co wydawało się nam śmierdzieć „czarną magią”. Wliczyliśmy w to nawet stare papierki po słodyczach, gdyż nigdy nie wiadomo, czy aby na pewno były nasze, czy może ktoś je podrzucił. Dla bezpieczeństwa nawet jedna ze starych par skarpet Jamesa szła do śmieci. Zdaniem jej domniemanego właściciela śmierdziała kimś innym niż nim. Nie chciałem wnikać w szczegóły.
Prawdę powiedziawszy, wcale nie czułem się teraz jakoś inaczej. Zjadłem naprawdę dobry obiad, kilka łakoci, uśmiechnąłem się do słońca za oknem i było mi jakoś lepiej, chociaż jeszcze nie idealnie. Może powinienem na nowo zacząć palić w pokoju świeczki? Prawdę powiedziawszy już nawet nie pamiętałem, co pomogło mi ostatnio, kiedy miałem takie kiepskie dni.
Może czas podejrzanie przyspieszył i dlatego wszystkie przyjemności byłem zmuszony spychać na dalszy plan? Ale przecież na jakieś sobie pozwalałem... Więc może zbyt wolno składałem litery czytając, poruszałem się chodząc, mówiłem rozmawiając i dlatego wszystko zajmowało mi więcej czasu?
- Ja zaczynam wątpić w teorię spiskową i klątwę. – mruknąłem obchodząc w koło mało naszą tryumfalną górę śmieci. Wąchałem chcąc sprawdzić, czy nie wyczuję jakiegoś podejrzanego zapachu, ale poza naturalnym fetorem naszych starych rzeczy i kurzu nie zarejestrowałem nic.
- Szczerze mówiąc nawet ja wątpię, czy ktokolwiek zadałby sobie tyle trudu by nas zaczarować. No, bo i po co? – Sheva machał nogami siedząc na skraju swojego łóżka. Pod pośladki podłożył poduchę i zwiniętą pościel by znajdować się wyżej i nie dotykać stopami podłogi. – Oskarżanie zapomnianych skarpet Jamesa o cokolwiek jest trochę naciągane, nie sądzicie? Może po prostu brakuje nam jakiegoś konkretnego celu w życiu?
- Uważam, że powinniśmy na początek wyrzucić to tutaj. – Syriusz wskazał wymownie na mało estetycznie wyglądający śmietnik na środku. – A później zastanowimy się nad tym, jak przerwać to niekończące się pasmo nudy, senności, lenistwa i beznadziei. W sumie to mnie to również zaczyna coraz bardziej dokuczać, bo zamiast wybrać się do Wavele po nowe książki ja leżę wpatrzony przed siebie. To poniżające! Zacznę obrastać tłuszczem, jeśli zaraz czegoś nie zrobimy.
- Peter, idź do woźnego i załatw duży worek na śmieci. – Potter uśmiechnął się przymilnie. – Wiesz, że im więcej wychodzisz tym większa szansa na spotkanie Narcyzy, prawda?
Pet, który początkowo wyglądał jakby miał się rozpłakać z powodu prześladowań nagle uśmiechnął się szczęśliwy. Myśl o Ślizgonce musiała wyprzeć z jego umysłu wszystko inne. Wystroił się, przylizał włosy i wymaszerował dumnie z sypialni. Podejrzewałem, że nie wróci zbyt szybko, gdyż specjalnie wybierze najdłuższą drogę. Niestety pewnych rzeczy nie dało się ani zmienić, ani przyspieszyć.
- My tym czasem poczekamy i od razu indywidualnie pomyślimy nad jakimiś zmianami. Proponuję coś szalonego! – okularnik klasnął w dłonie. – Mamy na to dwa dni, bo później znowu mamy trening i ani ja, ani Syriusz nie będziemy mogli męczyć się myśleniem...
- Mów za siebie. Dla mnie myślenie jest tak naturalne, jak oddychanie, więc wcale mnie nie męczy.
- Jak już wspomniałeś o Wavele... – zaskakująco szybki refleks Pottera znowu się odezwał. – Zauważyliście, że on i Seed spędzają ze sobą niemal każdą wolną chwilę? Mam wrażenie, że straciła przez to pazur i mniej o siebie dba. Nie jest już taka wyzywająca.
- Dostała, co chciała, więc z księżniczki może zamienić się w wiedźmę. – Andrew wzruszył ramionami. – A może Wavele woli takie zaniedbane, zwyczajne kury domowe i dlatego Seed chce się zmienić. Dlaczego jej nie zapytasz?
- Oszalałeś?! Mam pytać kobiety, dlaczego już o siebie nie dba i nie pokazuje wdzięków?! Zabiłaby mnie! Obraziłaby się, zabiła mnie i jeszcze torturowałaby moje zwłoki! Syriusz powinien zapytać Wavele. Przecież się z nim przyjaźnisz, nie? Więc tobie wypada dopytywać się o takie rzeczy.
- Z tą przyjaźnią to chyba lekka przesada. – pozwoliłem sobie wtrącić, ale J. już zmieniał temat.
- Zamiast siedzieć powinniśmy się ruszyć z miejsca i przespacerować. – porwał ze stolika pióro i pergamin, po czym zaczął pisać głośno sobie dyktując. – „Kochany Peterze, wyszliśmy w bardzo ważnej sprawie. Jeśli przyniosłeś worki zacznij bez nas i zapakuj do nich śmieci. Jeśli nie zdążylibyśmy wrócić wynieś, gdzieś wszystko gdzie nie będzie przeszkadzać, póki Skrzaty się tego nie pozbędą. Pomożemy ci jak tylko wrócimy.” O ile wrócimy. – dodał do nas. – „Twój James”.
Położył karteczkę na pościeli Pettigrew i uśmiechnął się dumny ze swojej przebiegłości.
- Ja poprowadzę naszą ekspedycję do wnętrza tajemnicy, więc bądźcie gotowi na niezliczone trudy i znoje. Nie możemy bezczynnie stać w miejscu. Naszym zadaniem jest odkrywać świat dla potomnych!
Wątpiłem, czy przyjąłby do wiadomości odpowiedź „nie”, toteż nawet nie próbowałem się wykręcić. Ociężały, leniwy i trochę spragniony stanąłem obok Syriusza opierając głowę o jego ramię. Cokolwiek wymyślił Potter i tak nie miałem żądnych ciekawszych rzeczy do roboty, więc wyszedłem za nim z pokoju, a później przez dziurę za portretem na korytarz.
- Detektyw Sherlock Potter i jego drużyna na tropie. – rzucił cicho udając, że się skrada. Zignorowaliśmy jego prośby o podobne zachowanie i najnormalniej w świecie poruszaliśmy się podążając za nim.
Nie dało się ukryć, że celem tej podróży był gabinet nauczyciela run. Im bliżej byliśmy tym ostrożniejszy stawał się James. Chodził na palcach, wychylał się zza rogu by mieć pewność, że przed nami nie ma nikogo.
- Syriusz zapuka i poprosi o nowe książki. Przy okazji zobaczy, czy Seed jest w środku, co robi i jak dziś wygląda. To tylko ciekawość, bo dałem sobie z nią spokój. – zaznaczył poważnie.
- Wybacz szczerość, ale twoim zdaniem, co dorosły mężczyzna może robić ze swoją dorosłą dziewczyną? – Syri nie wyglądał na zachwyconego „rewelacyjnym” pomysłem Jamesa.
- To oczywiste, GRAĆ W KARTY! – powiedział tonem upartego osła okularnik i zanim zdążyliśmy sprowadzić go na ziemię pchnął Syriusza w stronę drzwi i zapukał mocno. Zwiał zostawiając złego Blacka samego i ukrył się wraz z nami za rogiem.
Kruczowłosy stał chwilę wymownie spoglądając w stronę węszącego Pottera, po czym odczekawszy swoje ruszył z powrotem z chęcią mordu w oczach. Wtedy też kluczyk w zamku przekręcił się zatrzymując Blacka w miejscu. Chłopak odwrócił się spoglądając a wyglądającego ze swojego gabinetu nauczyciela. Mężczyzna miał rozczochrane włosy, koszulę narzuconą byle jak na ramiona i dałbym sobie uszy poucinać, że jego spodnie również były ubrane na szybkiego i dodatkowo niezasunięte.
Palce Jamesa zbielały zaciskając się na rogu ściany, jakby planował kruszyć cegły gołymi rękoma. Nie słyszeliśmy, o czym rozmawiał Wavele i Syriusz, ale chłopak został wpuszczony do środka, co sprawiło, iż J. zwątpił w swoją wysnutą na poczekaniu teorię, którą wcale nie musiał się z nami dzielić byśmy mogli domyślić się jego myśli.
Nie minęło pięć minut, kiedy kruczowłosy wyszedł niosąc w ręku książkę, a jego policzki były rumiane.
- I, i?
- I nic. Nikogo nie widziałem poza samym Victorem.
- Kłamiesz! Jesteś cały czerwony!
Syri spojrzał speszony na mnie, na Shevę, a następnie na Pottera.
- To, że nie widziałem nie znaczy, że nie mogę się domyślać. A w środku jest strasznie ciepło, więc już te kilka chwil wystarczyło, żebym się zgrzał. Chcesz więcej szczegółów? Trzeba było wybrać się tam samemu! – zakończył temat, którego najwyraźniej nie chciał już ciągnąć i wyminął nas dając nogę.

5 komentarzy:

  1. Miłości ma! Pamiętasz, gdy pisałaś o ty, abyśmy wpisywali swoje pomysły? No to ja proponuję sen Syriusza i jego trójkąt z Seed i Victorem! XD Tyle przecież o nich się myśli i mówi, że sen jest naturalny.. prawda? A ja bym chyba rozpuściła się z ekscytacji xDSyri ich kryje, prawda? xD Noela i Victora. Wiem, że wpuszczenie Blacka do pokoju, w którym mógł być rozebrany Noel byłoby ryzykowne, ale już wygląd Victora mógł świadczyć, że raczej w karty nie grał xD Chyba, że w rozbieranego xD(u mnie rozdział ;3)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brakuje mi tego jak Victor dobierał się do Syriego :) To było takie słodkie. Słodki, przestraszony Syriusz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Na pewno był tam Seed! I na pewno facet to z nim robił! Mwahahaha! X3

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja droga, Daniel był z myślą o Tobie ;3 Obiecałam Ci, prawda? Poza tym dobrze się złożyło nawet xD Dać palec... xDDD I to ja jestem ta perwersyjna, tak? xD Daniel wyczerpany czuwaniem nie będzie... on będzie całkowicie zmęczony wszystkim, co będzie miało miejsce i zwali się na głowę. Szefowa, - brzmi dumnie xD To Ori będzie umordowany, ale to ze względu na wiadomości, jakie dostanie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Achtung, psiakrew! Nowy wpisior na Bieleckim! Hah! Miłego tracenia wzroku, póki ACTA nie dobierze mi się do doopy xDhttp://rafael-bielecki-yaoi.blog.onet.pl :DAnix

    OdpowiedzUsuń