niedziela, 4 marca 2012

Tajemnica

Czy wszyscy czuliśmy to podniecenie wypływające z powolnego odkrywania tajemnic szkoły i nauczycieli? Nie byłem pewny, za to na pewno moje serce waliło w piersi jak oszalałe, kiedy czekałem na znak od Petera. Staraliśmy się zachowywać możliwie najciszej i najspokojniej, by nie wydać swojej pozycji, ale mój oddech wydawał się tak niebotycznie głośny, że z trudem mogłem usłyszeć to, co działo się trzy regały od nas, o ile działo się tam cokolwiek.
James szeptem snuł przypuszczenia, co do zawartości ukrytej półki. Gdybyśmy mieli zrobić listę wszystkich idiotycznych pomysłów okularnika z pewnością bylibyśmy w stanie owinąć nią cały zamek i jeszcze coś mogłoby zostać na kokardę. Tak naprawdę żaden z nas nie miał pojęcia, co takiego nauczyciele mogliby ukrywać przed uczniami, a co szczególnie interesowałoby kogoś pokroju Seed. Nie wątpiłem przecież, że kobieta nie musiała stosować drakońskich środków odmładzających, o co posądzał ją Sheva, ani nie próbowała siłą przywiązać do siebie Wavele, co było najbardziej przekonywującym argumentem Pottera. Nie ulegało jednakże wątpliwości, że kobieta szukała czegoś, co nie powinno być dostępne dla dzieci, jakimi w tym wypadku byliśmy.
- A może nawet dyrektor nie wie o tych książkach. – J. snuł swoje fantastyczne domysły. – Przecież wiedza o tym schowku może przechodzić z pokolenia na pokolenie w rodzinie Noeli. Ot, powiedzmy, że wszystkie kobiety w rodzinie Seed są paskudnymi wiedźmami, albo wampirami, albo w ogóle jakimś okropnym paskudztwem, które jak modliszka zjada swojego partnera zaraz po kopulacji, kiedy dochodzi już do zapłodnienia. – ciemne oczy lśniły pasją i gorączką za szkołami okrągłych okularów. – Nie wzięliśmy tego wcześniej pod uwagę, ale przecież nie mamy pewności, że Seed to człowiek. Może tam znajduje się jakaś tajemna księga pełna zakazanych zaklęć lub, co lepsze, krwawych obrzędów, rytuałów składania ofiar z mężczyzn. Ona może chcieć go zabić w najbliższym czasie. Urodzi dziecko w rekordowo szybkim tempie, jak amazonka, a później wykąpie dziecko we krwi ojca. – chłopak pocierał w zamyśleniu brodę. On naprawdę zaczynał wierzyć w swoje urojenia i nie zdziwiłbym się, gdyby postanowił ostrzyć kołki, by pozbyć się nauczycielki, jeśli dojdzie do konfrontacji.
- Pozwolę sobie na sceptycyzm w tej kwestii. – Syriusz obrzucił Pottera spojrzeniem świadczącym o braku jakichkolwiek chęci przebywania w jego pobliży. – Gdyby potrzebowała naiwniaka tylko po to by zrobić dziecko, a później zabić ojca na pewno szukałaby pośród takich matołów, jak ten na załączonym obrazku. – pozwolił sobie wskazać na Pottera.
- I tu się mylisz. – Sheva pokręcił głową. – Na co byłby jej mały trol, gdyby dziecko odziedziczyło zarówno urodę, czy też jej brak, jak i pustogłowie po Jamesie?
- Wypraszam sobie! – prychnął okularnik, ale nie miał już czasu na dalsze ratowanie swojego dobrego imienia, gdyż Peter w tej chwili przemieniał się na naszych oczach w człowieka. Musiał być tym zmęczony, gdyż zostały mu zarówno okrągłe uszka, jak i wąsy. Zachęciliśmy go, więc do odpoczynku i zlikwidowania dowodów winy, on zaś poinformował nas o tym, że droga jest czysta, Seed wyszła, bibliotekarka była zajęta przy swoim biurku, a nikt z uczniów nie wykazywał szczególnego zainteresowania szukaniem książek w tych rejonach.
- A więc do dzieła panowie. – J. zapomniał o niedawnych obraźliwych słowach Andrew i przyjmując pozę dorosłego, poważnego mężczyzny stanął przed regałem. Zadarł głowę do góry, spojrzał nad swoją głową w miejsce, które należało poruszyć i stanął na palcach. Wysilał się, coraz to mocniej przywierał do regałów, a jednak tajemnicy tom nadal był poza jego zasięgiem. Stękał, pojękiwał, a nawet przeklinał szeptem. Niestety tylko się zmęczył i zaczerwienił od wysiłku, a książki nie tknął nawet jednym palcem.
- Syriuszu, musisz mnie podnieść. – zwrócił się tonem Napoleona do Blacka, który podszedł bliżej niego, a jego brew powędrowała ku górze.
- Jasne, już się robi. Przecież dorównuję siłą Hagridowi, więc co to dla mnie podnoszenie, jakiegoś osła, który chce być zawsze z centrum uwagi... Oszalałeś?! Wbijesz mnie w ziemię zanim w ogóle dosięgniesz to parszywe „coś”! Nie wiem, jak ty, ale ja planuję być wyższy, więc nie będę podnosił takiego klocka. Remus wejdzie mi na barana i wtedy dosięgnie książki. Jest z nas najlżejszy, jestem o tym przekonany. – przykucnął przed regałem i uśmiechnął się zachęcająco. W przeciwieństwie do niego nie byłam tak pewny swojej wagi, ale ciekawość sprawiła, że nie myślałem wiele o tym, iż chłopak może skończyć w Skrzydle Szpitalnym, kiedy złamie się pode mną.
Zaryzykowałem i wspiąłem się na jego ramiona. Usłyszałem jak stęka ciężko podczas wstawania. Zdecydowanie przeliczył się albo przeceniając swoje siły, albo niedoceniając mojej wagi. Nie mniej jednak zdołał stanąć na równe nogi. Trzymałem mocno jego głowę, a kiedy wiedziałem, że nie grozi mi upadek sięgnąłem po poniszczoną książkę, która była dźwignią otwierającą tajny schowek.
Usłyszeliśmy znajomy zgrzyt, więc zeskoczyłem szybko z ramion kruczowłosego, który odetchnął z wyraźną ulgą. Podejrzewałem, że weźmie sobie to doświadczenie do serca i zacznie ćwiczyć by podołać roli, jaką na niego narzucił związek ze mną. Niewątpliwie chciał nosić mnie na rękach, jak kilka lat temu, kiedy to byłem zdecydowanie lżejszy.
Moja ciekawość sięgała zenitu, Sheva wbijał palce w moje ramię, Potter wydawał się ślinić na samą myśl o tym, co odkryjemy, zaś Pet podniósł się na nogi uważając by przypadkiem nie dostać w głowę jakimś osuwającym się woluminem. Tylko Syriusz podchodził do tego na spokojnie, chociaż nie miałem pewności, czy nie kipi wewnątrz udając mniej zainteresowanego niż był w rzeczywistości.
W zasięgu naszego wzroku zatrzymała się dotąd ukryta półka. Szybko przesuwałem spojrzeniem po widocznych tytułach, ale żaden nic mi nie mówił. Większość nie była nawet po angielsku. Sięgnąłem po tomik, który wcześniej wyjęła kobieta i przejrzałem pospiesznie. Andrew zbliżył swoją różdżkę do stron i wyszeptał zaklęcie, które otworzyło wolumin w miejscu, w którym był otwierany wcześniej. Reszta chłopaków pochyliła się nad pożółkłymi kartkami.
- Co to jest? – James odwrócił tom w swoją stronę i zmarszczył brwi. Próbował odczytać słowa, jakie tam zapisano, ale nie był w stanie. – Po jakiemu to? – mruknął oglądając jakiś obrazek, który był narysowany zaraz koło tekstu.
- Po łacinie. – odpowiedziałem zgodnie z prawdą. Mój ojciec był historykiem i chociaż nie podzielałem jego pasji coś jednak zdołałem zapamiętać z udzielanych mi w dzieciństwie lekcji. Sądząc po spojrzeniu, jakim obdarzył mnie okularnik miał pewne oczekiwania wobec mnie. – Zapomnij, nie znam łaciny. Potrafię ją odróżnić od innych języków, ale nie kojarzę nawet jednego słowa z tych, które tutaj są.
- Yhm, chłopaki... – Andrew podstawił nam pod nos drugą z książek, jakie przeglądała kobieta. – Patrzcie.
Popatrzyliśmy i to był błąd. Odsunęliśmy się o krok od stron, na których widniały aż nazbyt wyraźne obrazki. Czułem, że moja twarz płonie, a policzki moich przyjaciół wcale nie wydawały się być w lepszym stanie.
- Na co komu dojenie penisa i zbieranie nasienia do kubeczka? – J. nie przebierał w słowach, co pozwoliło mi stwierdzić, iż to, co widziałem na obrazku koło łacińskich nazw było naprawdę tym, czy wydawało się być.
- To wygląda na przepis... – Peter powiódł zniesmaczonym spojrzeniem po nas i wskazał palcem odpowiedni fragment tekstu. Przyjrzeliśmy się dokładniej. Blondynek miał rację, co tylko stawiało nas w bardziej niedogodnej sytuacji.
- Eliksir młodości z ludzkiego nasienia? – Potter wyglądał jakby miał zwymiotować.
- To przepis na afrodyzjak, idioto. – Syriusz zamknął książkę by nie musieć na nią patrzeć. – To Seed, a ja wiem, że interesuje się tego typu rzeczami, bo przecież jestem blisko Wavele’a. – Z resztą popatrz na obrazki na innych stronach. Lubczyk, czekolada, miód... – wymieniał palcem wskazując nazywane przez niego obrazki w bezpieczniejszej książce.
- Ale pewności nie masz. – J. stawiał na swoim. – Może masz rację, ale co ma sam-wiesz-co do afrodyzjaków?
- Nie wiem i nie chcę wiedzieć, ale podejrzewam, że każda z tych książek ma swoje tajemnice. Afrodyzjaki naturalne, a tutaj bardziej skomplikowane i o sobie tylko znanych właściwościach. Skąd mam wiedzieć dokładnie, co? Improwizuję, ale przynajmniej moje domysły są normalne, a twoje idiotyczne.
W pełni zgadzałem się z Syriuszem, chociaż moja wiedza na temat Seed była ograniczona. Nie mniej jednak byłem skłonny przyznać rację chłopakowi, którego kiedyś podejrzewałem przecież o romans z nauczycielką.
- Ja to zbadam! – James odłożył książki na miejsce i nadzorował nasze starania by zamknąć tajną półkę z książkami bynajmniej nie odpowiednimi dla dzieci naszego pokroju. Całe szczęście i tym razem Syri nie doznał żadnego uszczerbku.

2 komentarze:

  1. Oj, Remi musi schudnąć choć troszkę, bo nie może zawieść Syriusza w kwestii noszenia na rękach, prawda? ;>James mnie absolutnie rozwala na całej linii xD Dojenie penisa, a co, każdy wie i wyobraża sobie, jak to może wyglądać. Hmm... ale teraz tak - Noal smaruje się własnym nasieniem, czy tym należącym do Victora (przenosi ustnie? xD), a może namaszcza jego? hah, ciekawa opcja xDPowiadamiam o nowym rozdziale. Heh, zamęczę Cię.pociągi są zdecydowanie niebezpieczne. Też w sumie siedzę długo na uczelni... w ogóle powariowali w tym semestrze O_o O tak, zdecydowanie najlepiej ma się z Twoim ulubionym paringiem dzisiaj, a za tydzień będzie apogeum xD Czytasz mi w myślach, bo planuję ukazać dziecięca stronę Oriona.. jak łączy kropki, rysując dom, a potem wykonując serce dla Daniela... takie ludzkie.. więc Daniel zmuszony będzie pokazać mu to serce w wydaniu... bardziej popularnym ;P

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahah, chyba nikt nie wybrał innego numeru niż 2 xD A właśnie w paincie robiłam wszystkie trzy wzory xD Ja ostatnio czytałam... jak to się nazywało... Croquis i szczerze powiem, że niezbyt zaciekawiła mnie fabuła. Kilka opowiadań - jedno zakończone bez szczęśliwego zakończenia - nie mogłam zżyć się z bohaterami. Co innego Liberty liberty - tę mangę czytam już chyba 5 raz xD Z kolei w środy najpierw wpadam tutaj, aby przeczytać rozdział (ewentualnie dzień później), aby odstresować się po środzie, a naładować na czwartek (lub odstresować po czwartku). Przecież piszesz własne opowiadania - chłopaki, którzy tutaj są, żyją Twoim życiem. Ja ich nie znałam, jako młodszych. Tak samo Dean i Sam oraz kochane anioły, chociaż muszę przyznać, że ich akurat idealnie odwzorowujesz (mogłabyś pogadać z reżyserem). Ale! Jeżeli będziesz pisała opowiadania ze swoimi własnymi bohaterami, to dobrze wiesz, że będę czytać. Fillip i Marcel także są Twoi ;P Tylko szkoda mi piątków bez MS... No ale i tak wstawiałabyś coś swojego.Natycham Cię? (o tak, to słowo powinno wejść do słownika! Poprawna forma... no nie ma... Natchnęłaś mnie... ale, że coś dzieje się teraz... natychasz, no! xD) xD A zobacz, jak Ty mnie natchnęłaś do pisania ;)Niedosyt, Ty perwersie jeden xD Pomyśl o przerażonym Danielu. To on po zajęciach będzie musiał jęczeć z przyjemności, patrząc na jeszcze nie uprzątnięte po dzieciach zabawki. xD (bo akcja dziać będzie się w klasie xD)Nooo, jak ja się cieszę! Kiedyś wspominałaś, że na Ai no Tenshi napiszesz też historię Oliviera. Mnie naprawdę strasznie kręci ta para **

    OdpowiedzUsuń