piątek, 27 kwietnia 2012

Dowody

22 kwietnia
- Chyba wyznam Seed, że się w niej kocham. – James od dłuższego czasu mierzył uważnym spojrzeniem Wavele, który kręcił się po sali lekcyjnej czekając na chwilę rozpoczęcia zajęć. Mieliśmy jakieś dziesięć minut, przez które mogliśmy pozwolić sobie na rozmowę. Nie byliśmy jednak przygotowani na to, iż kolejny raz przyjdzie nam rozmawiać na tematy dotyczące Pottera. Od pewnego czasu wszystko kręciło się wokół okularnika i z bólem w sercu musiałem przyznać, że jakkolwiek wiele jest w tym głupoty, tak były to jedne z najbardziej interesujących zajęć, jakie mieliśmy poza lekcjami.
- Jeszcze niedawno dałbyś się zabić za Evans. Co się zmieniło? – Syriusz rozparł się n krzesełku zakładając nogę na nogę, co sprawiło, że wyglądał naprawdę kusząco. Dla samej tej pozy można było stracić głowę.
- Jeszcze niedawno uważałeś, że Seed jest zbyt niebezpieczna byś miał nią sobie głowę zawracać. – wtrąciłem.
- Śmiem sądzić, że poglądy Seed na życie są podobne do tych Zardi. To twarde kobiety, które nie potrzebują mężczyzn, ale niewolników. – Sheva poprawił się siedząc po turecku na małym krzesełku, z którego mógł w każdej chwili spaść.
- Evans też jest niebezpieczna, a więc muszę mieć ciągoty do tej cechy u bab. A skoro tak, to nic dziwnego, że nadal podoba mi się Seed. – James z udawanym zawstydzeniem rysował palcem serduszka na swoim podręczniku run.
- Chyba zapominamy o pewnym niezwykle istotnym fakcie. James, ty już dostałeś raz kosza od Seed. – Syri, jako jedyny chyba pamiętał to wydarzenie, które tak wstrząsnęło Potterem. – Wątpię by już miała dosyć Wavele i postanowiła przerzucić się na ciebie. Nie jestem jego wielkim fanem, ale jednak patrząc na ciebie, a na niego... Różnica jest wielka.
- Nie tobie mam się podobać! – J. prychnął poirytowany. – Jestem młodszy, a więc dłużej będę użyteczny. Z resztą on wygląda jak barbarzyńca! Szerokie barki, wielka klata, w całej postawie ma coś szorstkiego, czego nie potrafię dobrze zdefiniować. Jak może się podobać komukolwiek? Kobiety wolą żeby się z nimi obchodzić delikatnie, a nie... No, sam nie wiem!
Westchnąłem i przyjrzałem się dokładniej nauczycielowi. Przyjaciele również patrzyli na Wavele, który rozparty na swoim siedzeniu przerzucał znudzony strony jakiejś książki. James przesadzał, co wcale nie mogło dziwić. Każdy mężczyzna miał w sobie coś mało delikatnego, coś, co czyniło z niego wojownika i bestię. W moim przypadku więcej było bestii niż wojownika, ale przecież nawet ja miałem w sobie ten element ‘barbarzyństwa’, który James wyrzucał nauczycielowi.
- Ja tam widzę idealnego faceta, za którym nie szaleję, ponieważ swój ideał mam. – Sheva, jako fachowiec w sprawach męskiego piękna, potarł palcami brodę. – Nie dziwię się Seed, że na niego leci. Za to ty... – tutaj wymownie spojrzał na okularnika. – Za niski, za chudy, zbyt pyskaty i w dodatku głupi. Patrzysz na Wavele i widzisz wilka, patrzę na ciebie i widzę... trola.
- Co znowu kombinujesz, Potter? – głos nauczyciela był donośny i wystraszyłem się, chociaż to nie do mnie się zwrócił. – Czuję na sobie spojrzenia twojej ekipy, a więc najpewniej znowu coś szykujesz. – tak, tego nie dało się ukryć. – Myślałem, że dałeś sobie spokój z Noelą. – nie musiał owijać w bawełnę. Każdy wiedział, co łączyło go z nauczycielką mugoloznawstwa i jak dalece J. się do niej ślinił.
- My też mieliśmy taką nadzieję. – Syriusz nie obawiał się mówić w obecności nauczyciela, jakby miał do czynienia z kolegą, nie zaś profesorem, który mógł wykorzystać nasze słowa przeciwko nam.
- Przecież ja nic nie mówię! To już dawno skończone i było tylko dziecięcym zauroczeniem! – J. rzucił nam mrożące krew w żyłach spojrzenie, a przynajmniej chciał by takie było, co w okularach nie miało już takiej siły rażenia. – Mam na oku kogoś innego! I tym razem na poważnie. – podlizywał się, jako że Evans, chociaż pozornie niezainteresowana słyszała każde słowo, jakie zostałoby wypowiedziane w klasie. Chyba nawet nauczyciel zrozumiał, w czym tkwi problem, chociaż nie wiedział, do kogo łasi się teraz jego zaciekły wróg i rywal. Wątpiłem, by mężczyzna spodziewał się, iż obiektem westchnień Pottera jest teraz nie, kto inny, jak tylko największa kujonica w naszej grupie i największy problem ludzkości – Lily Evans. Nie bałem się stwierdzić, iż dziewczyna była większym kujonem niż ja. W moim przypadku chodziło o zwyczajne udowodnienie sobie i innym, że wilkołak także potrafi, a likantropia nie wyklucza nikogo z grona wartościowych ludzi, choć nikt poza kilkoma nauczycielami, rodzicami i moimi przyjaciółmi nie wiedział o tym, kim jestem. A ona? Dla własnej przyjemności popisywała się wiedzą i możliwościami. Była lepsza ode mnie w eliksirach, co nie było trudne, za to gorsza z latania.
- Dlaczego więc tak mierzysz mnie wzrokiem? – nauczyciel wstał z miejsca i podszedł do naszych ławek. Teraz dopiero widoczna stała się równica między jego postawą, a okularnikiem. Sam byłem zaskoczony, że Syriusz wybrał mnie, kiedy po naszej szkole chodziła cała masa „apetycznych kąsków”, jak zapewne nazwałby ich Sheva.
- Zastanawiam się, co takiego może pan w sobie mieć, że się podoba, skoro ja widzę tylko młodego nauczyciela, który zajmuje się obcymi literkami. – ktoś kiedyś powinien wyrwać mu ten język z ust.
- Te „literki”, Potter, mogą więcej niż różdżka w twoich rękach.
- Chcę dowodu!
Wavele prychnął i wyjmując różdżkę z kieszeni przyłożył ją do blatu stolika Pottera i Syriusza. Bez najmniejszego problemu zaczął wypalać na drewnianym blacie runy. Syri odsunął się najwidoczniej wiedząc, co oznaczają. Nie mogło mnie to dziwić, jako że zgłębiał wiedzę w tym zakresie wraz z Wavelem i nie jednokrotnie sam szukał czegoś ciekawego. Idąc za jego przykładem odsunąłem się i pociągnąłem Shevę za szatę, by i on został oszczędzony. Inni uczniowie już otoczyli nas kołem z zainteresowaniem śledząc potyczkę toczoną przez nauczyciela i Jamesa. Na ich miejscu na pewno również chciałbym dobrze widzieć to, co się dzieje, a siedząc w ławce przed największym prowodyrem Hogwartu miałem okazję być częścią tego wszystkiego.
Profesor tym czasem wypisał runy w okręgu a następnie kolejną zapisał na dłoni.
- Dowody, Potter? Mam nadzieję, że to ci wystarczy. – położył dłoń na środku okręgu i w tym samym momencie żółte płomienie buchnęły wysoko otaczając jego dłoń i przypalając włosy osobom stojącym najbliżej. Nauczyciel uśmiechnął się pod nosem, a płomienie uformowały się na kształt europejskiego smoka o masywnym cielsku, ostrych pazurach i kłach jak noże. Płomienna bestia wzbiła się w powietrze i przeleciała nad naszymi głowami, a gdy Wavele zabrał dłoń zniknęła. Mimo, że trwało to zaledwie chwilę ściany, które od stworzonego z run smoka dzieliło mniej więcej dziesięć centymetrów były osmolone, a cała sala stała się piekarnikiem, w którym temperatura nagle podskoczyła do tego stopnia, że niektórym z nas pot spływał po twarzy.
Spojrzałem przelotnie na blat stolika, z którego zniknęły runy. Widniał na nim wyłącznie wypalony ślad dłoni, który również powoli znikał, jakby był odbity na piasku, który zalewają fale morza.
- Czy teraz możemy przejść do zajęć? Straciłem sporą chwilę na użeranie się z niedowiarkiem, więc im więcej czasu zajmie nam zajęcie się dzisiejszym tematem tym więcej będziecie musieli robić na zadanie. – w jego głosie nie wyczytałem tryumfu, czy dumy, ale na twarzy widniał uśmiech świadczący o tym, że mężczyzna osiągnął cel. Sam byłem naprawdę zaskoczony, gdyż nie spodziewałem się czegoś podobnego. Syri nigdy mi nie mówił, że runy mogą być bronią. Do tej pory tylko je odczytywaliśmy, sprawdzaliśmy ich znaczenie, czy też uczyliśmy układów, które pojawiały się podczas wróżb. Dla wielu osób zajęcia były zapchaniem wielkie luki, jaka powstawała w podziale zajęć, dla innych miało to formę zabawy, zaś teraz nie wątpiłem, że każdy przyłoży się do nauki pragnąć osiągnąć takie same efekty, co Wavele. Tylko, czy było to możliwe?

3 komentarze:

  1. Hmmm... ciekawe czy Remus też zainteresuje się runami... to mogłoby być ciekawe jak Syriusz i on WSPÓLNIE uczą się run xD coraz bardziej mnie to wciąga xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ktoś mi teraz powie, że Potter nie przydaje się do zajęć. xD nauczyciel starał się już od lat skłonić uczniów do nauki, a tu proszę bardzo - kilka minut, pokaz wymuszony przed Jamesa i już Runy mają rzeszę fanów. xDZa każdym razem jak czytam o Victorze, przypominają mi się jego urocze sceny z Syriuszem.. gdy go adorował. ;3 Aż chciałoby się więcej. xDNie zawsze mam czas na niedzielne czytanie notek - ten dzień jest wypełniony odrabianiem lekcji... taaa, leń ze mnie. xDFizyka medyczna - zaocznie. Wiesz.... szukałam tego - w końcu nie mogę sobie takich rzeczy zbytnio zakłamywać, ale u mnie (i to właśnie wiele wyjaśnia) jest taki kierunek. xD Co do napisu w nawiasie... gdybyś kiedyś usłyszała o półrocznej naprawie dróg w centrum, to wiedz, że mowa o Częstochowie. Takie atrakcje znajdziesz tylko tutaj. xD, Aaa, znalazłam jeszcze jedną uczelnię: "Fizykę medyczną można studiować na uczelniach publicznych, w trybie stacjonarnym i niestacjonarnym (zaocznym), w systemie studiów I (inżynier), II (magisterium)." Uczelnie.info.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka chciałabym z chęcią zaprosić ciebie na mojego bloga :) Piszę teraz oczami Remusa Lupina :) http://zmierzch-nowe-pokolenie.blog.onet.pl/ Postaram się przeczytać też twój blog więc informuj mnie o notkach :) Jak nie lubisz Spamu po prostu usuń ten komentarz :) Pozdrawiam :) ps. Czytam twojego bloga od początku i wnioskuje (na razie ) , że oni są gejami... Przeciez to musi się zmienić... Super ! :)

    OdpowiedzUsuń