środa, 25 kwietnia 2012

Gwałt?

19 kwietnia
- Chłopaki, jest źle. Musicie mi pomóc! – oczy Jamesa były równie wielkie, co szkła jego nienaturalnie ogromnych okularów. Nie przejmowaliśmy się specjalnie jego słowami, jako że miał skłonność do przesadzania. W jego oczach nawet mała gąsienica awansowała na smoka, a żuk na słonia. Może to wina tych rowerów, które nosił na nosie?
- Będę wdzięczny, jeśli zechcesz nie zakłócać mojego spokoju chwili. – Syriusz zdjął z twarzy podręcznik transmutacji, z którego miał się uczyć, a który posłużył mu za ochronę przed słońcem, kiedy to wyłożył się na moich kolanach.
Kolejny już raz w tym miesiącu siedzieliśmy pod „naszym” drzewem ciesząc się pogodą, ciepłym wiatrem i niejakim spokojem. Z założenia mieliśmy wykorzystać te dogodne warunki do nauki, jednak Jamesa jak zwykle gdzieś wcięło, a teraz przybiegł do nas z miną przerażonego dziecka, które widzi nadchodzącą armię nieprzyjaciela. Byłem rad, że oszczędził nam łzy rozpaczy.
- Mam w nosie twój spokój chwili! – uklęknął przed nami składając błagalnie ręce. – Musicie mi pomóc, no! Jesteśmy przyjaciółmi, ja bym dla was zrobił wszystko!
- Przestań jęczeć i mów, co się dzieje. – poirytowany Sheva odłożył na bok romansidło, które czytał z zapałem.
- Jestem zainfekowany! – jego słowa sprawiły, że serce podeszło mi do gardła. Czyżby chłopcy nawet nie wiedzieli, że podczas pełni ugryzłem Pottera? Może on sam nie wiedział o tym, aż do teraz, kiedy odkrył na sobie niegojące się blizny? Przez tę krótką chwilę moje serce biło jakoś wolniej, wszystkie odgłosy zewnętrzne przycichły, a moje spojrzenie rozmazało się. Teraz to ja miałem ochotę płakać. – Peter zaraził mnie zboczeńcem! Nie mogę się skupić, bo ciągle myślę o macaniu!
Nawet nie wiem, kiedy nie wytrzymałem i wymierzyłem chłopakowi potężny cios w głowę otwartą dłonią. Głośne plaśnięcie przeraziło nawet mnie, ale przecież nie użyłem całej siły... Taką przynajmniej miałem nadzieję. Aż łzy puściły mi się z oczu, więc otarłem je szybko. Podejrzewałem, że był to odruch ulgi.
Syriusz objął mnie ramieniem, Sheva pogłaskał po głowie, zaś Peter podrzucił mi kilka swoich czekoladek. Najwidoczniej rozumieli, co przyszło mi na myśl i jak bardzo się przeraziłem.
- Auć. – J. pozwolił sobie tylko na ciche jęknięcie i zbliżył się do mnie obejmując mocno. Tym razem to nie ja zadałem cios, który kolejnym już plaśnięciem zakłócił chwilową ciszę. – Black, za co to, do cholery?!
- Za macanie Remusa. Sam mówiłeś, że...
- Ale nie faceta! Chcę pomacać babę! – odsunął dłoń od masowanego przez chwileczkę miejsca i obie wyciągnął przed siebie i zgiął palce w odrażającym geście.
- Jesteś obrzydliwy. – mruknąłem ocierając nos wierzchem dłoni. Było mi już zdecydowanie lepiej. Nigdy nie myślałem, że przez zwyczajną głupotę Pottera zdołam tak się czymś przerazić. Najchętniej uderzyłbym go jeszcze raz, ale wolałem nad sobą zapanować.
- To normalny męski odruch. – Peter wypiął dumnie pierś, czy też brzuch w zależności, na którą część jego przodu chciało się spojrzeć. – Każdy facet czuje pociąg do tych kobiecych krągłości.
- Nie każdy. – wtrącił mimochodem Syriusz.
- Wy jesteście tymi licznymi wyjątkami.
- Zmieńcie temat, albo mówcie ciszej. – Zardi wyszła niespodziewanie zza „naszego” drzewa. Krzywiła się, jakby czuła unoszący się w powietrzu niemiły zapach. – Czuję się molestowana słuchając was. Wy jesteście tymi dobrymi. – machnęła ręką na mnie, Syriusza i Shevę. – Ale wy... – spojrzała na Jamesa i Petera. – Wy jesteście paskudnymi, oślizgłymi robakami! Jak ślimaki bez muszli! Fuj! Merlinie, mam ciarki, kiedy na nich patrzę... – dziewczyna otrzepała się i chyba rozumiałem, co miała na myśli, gdyż jej porównanie z jakiegoś powodu przywołało odrażające uśmiechy na twarzach dwójki moich przyjaciół.
- Nowy Klub Ślimaka się tworzy. – J. wyszczerzył się.
- A ja nie rozumiem czegoś. – Peter nagle spoważniał. – Dlaczego ja i James jesteśmy tymi złymi skoro zachowujemy się tak samo, jak oni. – tu wskazał palcem moją grupkę.
- Dobre pytanie, Pet! Bardzo dobre! No? Słuchamy! – okularnik splótł ramiona na piersi wyzywająco patrząc na Zardi.
- Ponieważ ich upodobania są normalne, ludzkie i słodkie. – dziewczyna uśmiechnęła się chyba mimowolnie. – Tak powinien wyglądać świat! Książę. – wystrzeliła palcem w stronę Syriusza. – Księżniczka. – zostałem wskazany. – I dobra wróżka. – kciukiem uderzyła w swoją pierś. – Kobiety powinny być aniołami stróżami męskich związków, a wy romansujcie, rodźcie dzieci. Tworzę nowy rodzaj feminizmu - fantasy Feminism. – zatarła ręce najwyraźniej dopiero, co wpadając na ten pomysł.
- Ale pomyśl o tym racjonalnie. My robimy dzieci, ale ich nie rodzimy. Gdyby nagle wprowadzić w życie twój plan ludzie by wymarli! – okularnik podjął wyzwanie dyskusji z Zardi.
- Bynajmniej. Rozwijamy się, wszystko idzie do przodu, a więc kwestią czasu jest, kiedy ktoś przysiądzie na poważnie nad eliksirami i stworzy taki, który pozwoli na wytworzenie w organizmie ludzkim chwilowych sztucznych organów płciowych. Wtedy kobieta będzie mogła zapładniać, a mężczyzna rodzić. – jej dumny uśmiech w połączeniu z tymi słowami trochę przerażał.
- Merlinie, gdzie cię chowali?! – Peter zasłonił wstydliwie swoje krocze. – To jest przeciw naturze!
- Dużo czytam. – pokazała rząd zębów. – I nie jest przeciw naturze! Udoskonala ją. Natura nie bierze pod uwagę wszystkich ewentualności. Cielesność nie idzie w parze z duchowością i dlatego ludzie muszą pomóc udoskonalić dzieła natury. Tak, więc radzę wam wstrzymać konie i nie zapędzać się z tym macaniem, bo niedługo to kobiety będą macać was i to one będą was zapładniać. – z jej gardła wydobył się diabelski śmiech, który trochę mnie rozbawił, chociaż i zaniepokoił. Tak, ona była godnym przeciwnikiem dla tej dwójki zboczeńców.
- Czuję się zgwałcony. – James zwinął się w kłębek siadając na trawie i zasłonił wszystkie możliwe intymne miejsca na swoim ciele. Peter poszedł za jego przykładem.
- Nie będę mógł spać w nocy.
- A my musimy z tym spać i żyć. Tak, więc, nie przeszkadzajcie sobie, rozmawiajcie dalej o macaniu kobiet, ale pamiętajcie, że kiedyś się to zmieni. – ze słodkim uśmiechem na twarzy pomachała nam ręką i mrugnęła do mnie porozumiewawczo. Wsunęła dłonie w tył swoich ciemnych, krótkich włosów mierzwiąc je z zadowoleniem, po czym raźnym krokiem odeszła do kuzynki, która właśnie pojawiła się w pobliżu.
James i Peter rzucali za nią niechętne, mordercze spojrzenia.
- Nic dziwnego, że nikt jej nie chce! – warknął Pettigrew. – Jest obrzydliwa! Takie rzeczy opowiadać.
Nie wytrzymałem już dłużej i roześmiałem się mając przed oczyma zdegustowane miny dwójki przyjaciół. Nigdy nie podejrzewałem, że James, który jakiś czas temu sam chciał stworzyć eliksir zmiany płci, nagle zmienił się do tego stopnia, że nie mógł nawet słuchać o podobnych praktykach. Tylko, czy to oznaczało, że dał sobie już spokój z Severusem? Nie chciałem nawet pytać uznając, że tak będzie lepiej zarówno dla Jamesa, jak i dla samego Severusa.
- Nie spojrzę już dzisiaj na żadną kobietę. – Peter zawinął swoją czekoladę w papier i schował ją do torby. – Nie wezmę też nic do ust, bo zwymiotuję. To będzie dla mnie uraz na całe życie.
Jeśli przesady uczył się od Jamesa to całkiem nieźle mu to wyszło, gdyż w tej chwili obaj wydawali mi się niemożliwi.

4 komentarze:

  1. [SPAM] Siedemnastoletnia Caroline i jej przyjaciel Josh wyjeżdżają razem na obóz, który odmieni całe ich dotychczasowe życie. Opowiadanie, które teraz piszę nie ma określonej fabuły lub ram w jakich mogłabym je umieścić. Mimo to wiem, że nawet ty odnajdziesz siebie w którymś z bohaterów, a sytuacje w jakich będą się oni znajdować mogą się przytrafić każdemu z nas. Rozwód rodziców, nastoletnie miłości, złamane serca, prawdziwe przyjaźnie, dorastanie -czyli zwyczajne problemy, które w opowiadaniu staram się ukazać przez pryzmat żartu. Rozdziały piszę "lekkim piórem";, abyś mógł wieczorem poczytać, odreagować i razem z bohaterami opowiadania przeżyć coś o czym zawsze marzyłeś, ale mimo wszystko bałeś się co pomyślą o tobie inni. teatr-marzycieli.blog.onet.pl Jeżeli nie tolerujesz spamu po prostu usuń komentarz.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zardi rozorała chłopakom głowy. xD Jak to by było pięknie, gdyby faceci zmierzyli się z porodem! No żeby chociaż raz mogli urodzić, wiedzieliby, z czym to się wiąże. xD Nie, żebym miała dziecko (biada mu, jeżeli będzie).O tak, Peter uczy się od mistrza, trzeba przyznać. Czego trzeba by, aby Cyzia na niego spojrzała?Potterowi zachciało się macanek... kobiecych macanek... ale przecież on ma idealne ciało! Mógłby się... o rany, co za wizja... xDKotek, kotek, u mnie jest rozdział, Ty wiesz? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem jak najbardziej za Zardi... xD Faceci powinni mieć tą szanse rodzić dzieci... Fajne to by było xD To by była rewolucja ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam. Chciałabym Ci coś zaproponować iż widzę, że lubisz pisać różnego rodzaju historyjki. Niedawno powstało pewne forum, którego jestem założycielką. Jego typ to historyjka o Magii i Czarodziejstwie. Coś Ala Harry Potter. Ale nie martw się. Nie jest nim jota w jotę, bo to Magiczna kraina zwana Vaylon. Szkoła dla magicznie zdolnych dzieci. Nie musisz mieć nawet zielonego pojęcia o tym co działo się w świecie Harrego Pottera, bo to nasza historia i może się dziać co chce. Właśnie potrzebujemy odpowiednich uczniów płci męskiej i profesora do Uroków i Klątw. Zajęcia zaczęły się już 1 marca 2012, ale myślę, że gdyby powstała nowa postać ucznia, szybko wyrobiłaby się z nadrobieniem punktów potrzebnych do zaliczenia przedmiotów szkolnych. Jeżeli jesteś choć odrobinę zainteresowaną osobą to proszę Cię zajrzyj na http://vaylon.one.pl/A może akurat Ci się u nas spodoba. W razie jakichkolwiek problemów pisz do: Sebastian Thiwel. To moje konto. Chętnie wytłumaczę co nieco i wspomogę w tworzeniu postaci.

    OdpowiedzUsuń