środa, 4 kwietnia 2012

Problemy z Jamesem

9 kwietnia
Ledwie zamknąłem oczy, a już miałem pod powiekami obraz tego, co o swoim śnie opowiadał James. Sala tortur z nagimi mężczyznami i on przywiązany do ściany łańcuchami. Evans, która w skąpym, o ile w ogóle jakimś, stroju ze skóry z biczem w ręce staje przed nim i z uśmiechem szepcze: „Jeśli się nudzisz, zapewnię ci rozrywkę, której nigdy nie zapomnisz”.
- Porzygam się! – Sheva naprawdę pobladł, chociaż nie wiem, czy potrafił robić to na zawołanie, czy może rzeczywiście nie czuł się najlepiej słysząc tamtą opowieść okularnika. W końcu mój żołądek również się buntował i nie chciał uspokoić. Musiałem go gładzić, by się uspokoił, chociaż gdybym powiedział to głośno najpewniej uznano by, że mi odbiło.
- Daj spokój, to całkiem niezły sen! – James bronił swoich idiotycznych fantazji.
- Gdybym ja śnił o tym, że Fabien ma w piwnicy salę tortur dla chłopców najpewniej bym się popłakał. Nie wytrzymałbym myśli, że mój facet podnieca się torturowaniem innych, a nie tylko mną. Przecież to chore!
- Więc ja jestem chory!
- To akuratnie wiemy, od kiedy poznaliśmy się na pierwszym roku. – odezwał się Syriusz, który leżał na plecach na swoim łóżku z rękoma pod głową i przysłuchiwał się naszym dyskusjom. – Teraz tylko upewniamy się, że oceniając cię nie popełniliśmy błędu. Jesteś ostro pieprznięty i dlatego trzymamy cię blisko siebie. Bez ciebie nie byłoby zabawy!
- Wielkie dzięki! Zrobiłeś ze mnie rozrywkę dla ludu!
- Nie ma sprawy, J. Zawsze do usług. Daj znać, gdybyś mnie jeszcze kiedyś potrzebował.
- Wredna bestia! – prychnął okularnik do szczerzącego zęby w uśmiechu kruczowłosego.
- Tam znowu bestia. Ja jestem pewnym siebie, odważnym i przystojnym rycerzem, a ty nadwornym błaznem. Chociaż jesteś błaznem z giermkiem. – wskazał kciukiem na Petera.
- A dlaczego ja mam być giermkiem?! – oburzył się blondynek, ale otrzymał odpowiedź, która zamknęła mu usta.
- Bo jesteś najniższy, a giermek nie może być wyższy od swojego pana. Ale nie bój nic, kiedyś awansujesz. Jak tylko przybędzie ci kilka centymetrów wzdłuż zamiast wszerz.
- To może być trudne. Podałem się do mamy.
- Uśmiechnij się! – podchodząc do blondynka objąłem go ramieniem, co nie spodobało się Syriuszowi, chociaż nic nie powiedział. – Mówią, że małe jest piękne, a są kobiety, które uwielbiają niskich, pulchnych chłopaków.
- Tak myślisz?
- Jestem pewny! – odparłem patrząc, że Peter wyraźnie zaczyna się uśmiechać, a jego niewielka pewność siebie wraca na swoje miejsce.
- Dobrze, że ty wolisz wysokich i szczupłych. – Syriusz wpatrywał się we mnie przenikliwie, jakby naprawdę wątpił w prawdziwość swojego stwierdzenia. Zazdrosny był rozkoszny, a między jego jasnymi oczyma pojawiała się zmarszczka.
- Ja wolę takich o miękkim sercu i z kieszeniami pełnymi słodyczy. – uśmiechnąłem się słodko do chłopaka, który nie podnosząc się z miejsca wysunął odrobinę szufladę swojej nocnej szafki, po czym zanurkował dłonią do środka wyjmując garść czekoladowych cukierków, które następnie wpakował do kieszeni spodni.
- Więc ja się zaliczam do tej grupy.
- Masz czekoladki? – nie wiem, co mnie napadło, ale czułem, że z psimi oczyma wpatruję się w wypchaną kieszeń, w której przed chwilą zginęły łakocie. Od dawna nie miałem w ustach żadnego czekoladowego cukierka z nadzieniem. Oblizałem się mimowolnie mając coraz większą ochotę na łakocia. Syri uśmiechnął się do siebie zadowolony z efektu i rzucił mi jednego, którego złapałem bez problemu. Kokosowo-alkoholowy w mlecznej czekoladzie z cieniutkim wafelkiem. – Jeszcze jednego. – zacząłem się dopominać, a nogi miałem jak z waty. Usiadłem koło Blacka i pukając palcem w kieszeń jego spodni dopraszałem się o słodycze. Nie miałem już żadnych swoich, a pieniędzy na nowe także mi brakowało, więc byłem zdany na jego łaskę i niełaskę. Na szczęście Syriusz wydawał się rozumieć mnie bez słów i częstował chętnie.
- Potter wyłaź z tej swojej nory! – zamarłem z czekoladką zaraz przy ustach, kiedy ktoś załomotał w drzwi naszej sypialni. – Wyłaź szczurze!
- To chyba do mnie, a miłości nie można pozwolić czekać.
Wrzuciłem słodkość do ust i pogryzłem patrząc zaskoczony na to, jak J. podchodzi do drzwi i otwiera je. Evasn wpadła do środka jak burza i wściekłym spojrzeniem obrzuciła wnętrze. I tak miała szczęście, że każdy z nas był kompletnie ubrany, nie przebierał się, ani nie robił niczego innego, co mogłoby ją speszyć, kiedy bez zaproszenia wdarła się do nas.
- Co to jest?! – rzuciła czymś w twarz Pottera czerwona z wściekłości. J. rozłożył materiałowe zawiniątko.
- Gorset pod... biust. Taki do podwiązek...
- Jesteś chorym zboczeńcem! – piekliła się dalej dziewczyna. – Sam sobie w tym chodź ty popieprzony perwersyjny capie!
- Nie wiedziałem, że w tym gustujesz. – rzucił odkrywczo. – Nie ma sprawy. – jednym płynnym ruchem zdjął swój podkoszulek zamierzając wcisnąć się w gorset.
- Ty jesteś chory, Potter! Powinieneś się leczyć! – Evans odwróciła wzrok i wybiegła z naszej sypialni szybciej niż się tam zjawiła.
Wpatrywaliśmy się zaskoczeni w Jamesa, który zakładał na powrót koszulkę i gwizdał pod nosem. Nie pojmowałem jego radości, skoro właśnie dostał wyraźnego kosza.
- Jest po prostu nieśmiała. W komplecie były też majteczki, a ich nie oddała.
Padłem na łóżko Syriusza zaraz obok niego i łapiąc się za czoło miałem ochotę krzyczeć głośno. Ten człowiek kiedyś chciał nas wszystkich pozabijać. Był szalony i naprawdę durny.
- Ciesz się, że nie poszła z tym do McGonagall, bo obie oskarżałyby cię wtedy o wykorzystywanie seksualne. – mruknął Sheva. – A jeśli Evans ma faceta to możesz się spodziewać problemów z gryzieniem, kiedy wybije ci wszystkie zęby.
- Daj spokój, to tylko bielizna! Przecież nie dam jej książki! Z takich prezentów dawno wyrośliśmy. Zabawki, cukiereczki, książki, jakieś drobne upominki... Jesteśmy już dorośli, a więc musimy dawać dorosłe prezenty! Takie seksowne ciuszki, chociażby. Ja nie miałbym nic przeciwko, gdyby mi dała jakąś bieliznę. Chętnie bym się w niej pokazał, gdyby chciała.
- A w to nie wątpimy. – Syriusz położył głowę na moich udach i uśmiechnął się przymilnie. – Tyle, że dostawanie intymnych prezentów jest miłe, kiedy dostajesz je od kogoś, kim się interesujesz, a nie, kiedy w grę wchodzi taki trol, jak ty.
- Będzie się jej wydawało, że kiedy na nią patrzysz nie myślisz o niczym innym, jak tylko o tym, czy pod ubraniem ma na sobie to, co jej dałeś. – Peter kiwał głową jak pacynka przytakując samemu sobie. – Dlatego ja nie podpisuje prezentów dla Narcyzy. Niech myśli, że są od Lucjusza, a on nie chce się przyznać. A ja się cieszę, że ona chodzi w tym, co jej daję.
Jeśli ten dzień mógł nas zszokować jeszcze bardziej to tak właśnie się działo. Tego na pewno nie spodziewał się żaden z nas. Peter dający Narcyzie prezenty, na które składałaby się bielizna? Nie, w to nie łatwo było nam uwierzyć. Chyba tylko J. nie specjalnie się tym przejął i doskoczył do blondynka z prośbą o szczegóły. Chciał wiedzieć, co jej daje, skąd ma, jak wybiera, jak obliczył rozmiary. Ostatecznie, jakkolwiek wolałbym o tym nie wiedzieć, okazało się, że Peter obliczał wszystko „na dłonie”. W tłumie obłapiał ją, przez co dostał kilka razy po twarzy, chociaż każdy myślał, że jednak był to przypadek i jego ręce nie specjalnie znalazły się w takim, a nie innym miejscu.
- Gdybym wiedział o tym wcześniej... – J. westchnął głośno. – Teraz by mnie zabiła, gdybym z czymś takim wyskoczył. Ale ciebie nikt nie będzie podejrzewał! – oczy mu rozbłysły, kiedy spoglądał na Petera. – Ty możesz ją obłapiać, masz wprawę i na pewno nie domyśli się, że sprawdzasz jej wymiary dla mnie! Zapłacę ci za to! Albo nie... Zapłacę ci, jeśli dostaniesz w twarz, w przeciwnym razie za samo obłapianie jesteśmy kwita.
- Nie znam ich. – Sheva wyszedł do łazienki niemal zielony na twarzy.
- Zaczekaj na mnie. – westchnąłem dołączywszy do Andrew. Sam nie czułem się najlepiej, jakbym zjadł coś nieświeżego i teraz miał za to pokutować. Żałowałem, że nie zatkałem uszu, kiedy przyjaciele rozmawiali ze sobą. Tylko Syriusz wyszedł z tego bez szwanku.

2 komentarze:

  1. Absolutnie wymiatający rozdział xD Teksty od Syriusza przebijają wszelkie mury, chociaż wydają się raczkować, kiedy chodzi o Jamesa i Petera. Nie wiedziałam, że z blondynka taki ogier. O łaał xD Nie dość, że ma korzyść ze świadomości tego, iż Narcyza chodzi w jego prezentach, to jeszcze ją sobie poobmacywał xD

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany, jak mnie długo nie było... Musiałam w dwa tygodnie nadrabiać z 200 rozdziałów xD ale było warto... podoba mi się, że Syriusz zaczyna już stanowcze podchody do Remusa, a on z kolei nie jest bierny... Zastanawiają mnie za to inne pary np. Severus&Lucjusz.. nie wiem czy dobrze odczytuje, ale mam wrażenie, że Malfoy tylko bawi się Severusem ;( A co do pary Noel&Victor... to czy Noel nie jest jakby niedopieszczony? xD Jak dotąd to raczej on więcej zadowala Victora a nie odwrotnie...

    OdpowiedzUsuń